czwartek, 16 stycznia 2014

17 rozdział

-Witaj Naruto-sama.-powiedziała udając zawstydzoną.-Czy chciałbyś poświęcić mi chwilę czasu i porozmawiać ze mną?

-Nie mam teraz czasu.-odpowiedział uważając kobietę za nie wartą uwagi.Gdy omijał ją ,chcąc iść dalej ,ta złapała go za rękę z siłą której Naruto by się nie spodziewał,sprawiając że odwrócił się w jej stronę.

-Myślę ,że jednak powinieneś mnie wysłuchać.Chodzi o świątynie Uzumakich..-powiedziała pospiesznie gdy Namikaze wyrwał ramię z jej uścisku zaintrygowany tym co wypowiedziała.

-A dokładniej?-zapytał się stając na przeciwko niej.

-Nie mogli byśmy pójść w spokojnie miejsce i o tym przedyskutować?-Naruto zamyślił sie i po chwili powiedział.

- Moja rezydencja,tam powiesz mi o co chodzi.-złapał ją za dłoń po czym zniknęli w czerwonozłotych płomieniach.

Tymczasem Itachi Uchiha siedział na fotelu w gabinecie Hokage w towarzystwie swojego brata.Cała ta sytuacja wydawała mu się żenująca a zarazem zabawna ,a to wszystko za sprawą Sasuke który wniósł prośbę o oddanie majątku i tytułu rodzinnego właśnie mu.

-Cholera!Przez tyle lat to ja opiekowałem się tym wszystkim i teraz ma mi to być zabrane?-krzyczał rozwścieczony .

-To jest absurd.-prychnął Itachi.-tytuł i majątek przypada starszemu więc jestem nim ja Sasuke i nie masz nic do gadania.

-Itachi ma rację.-powiedziała Tsunade.-takie prawo zostało ustalone wieki temu i nie będziemy go zmieniać.

-Ale u nas jest inna sytuacja!Nasz klan potrzebuje nowych członków.Mam już narzeczoną Sakurę i wiem ,że zgodziła by się na wczesne macierzyństwo dla dobra klanu.A Itachi?-mówiąc imię brata podniósł głos-Tsunade wzięła sobie do serca słowa Sasuke i zaczęła rozmyślać czy czasem nie ma racji.Tym czasem Itachi zabrał głos wstając z fotela w którym przed chwilą był wygodnie usadowiony.

-Dzieci i małżeństwo nie odgrywają tu roli Sasuke!

-Nie Itachi.-zaprzeczyła spokojnie Tsunade.-ma znaczenie i to całkiem spore.

-A więc przez to ,że Sasuke szybciej dorobi się bachora dostanie to co ma być moje?-zapytał się z kpiną i rozbawieniem w głosie.

-Nie chodzi o to Uchiha.W przypadku Sasuke mam pewność ,że będzie miał dzieci ze względu na to ,że jest zaręczony.Jedynym wyjściem z tej sytuacji będzie znalezienie ci żony.-mówiąc te słowa wprowadziła starszego z braci w osłupienie.-I najlepiej by było to korzystne małżeństwo jeśli chodzi o geny,myślę ,że zgodzisz się na aranżowane małżeństwo,to najlepsza z opcji, nie uważasz?-zapytała się. 
Itachi najbardziej czego nie chciał to właśnie małżeństwa ale wiedział ,że pozycja głowy klanu Uchiha mu się przyda więc nie miał innego wyjścia jak kiwnąć głową na potwierdzenie jej słów,

-Skoro się zgadzasz to zostaje  mi tylko znalezienie odpowiedniej dziewczyny. Przyjdź o 20 ,wtedy zapoznasz się z swoją przyszłą żoną.-powiedziała starając się na zabawny ton głosu.

-Yhym.-mruknął po czym zniknął w czarnych płomieniach.

W tym samym momencie Hinata idąc do Ino by  dowiedzieć się dlaczego weszła razem z Itachim oraz Naruto po ataku bestii na wioskę,dostrzegła Namikaze rozmawiającego z śliczną blondynką.Dziewczyna schowała się w głąb dróżki by móc z ukrycia się im przyglądać.Gdy po chwili zniknęli udała się do Ino.

-A więc wyruszamy jeszcze dziś?-zapytała się Kumi ,gdyż tak na imię miała dziewczyna która zaczepiła Naruto.

-Hai,nie lubię marnować czasu..-nie dokonczył tego co miał powiedzieć gdyż do salonu wszedł wkurzony Itachi .

-Cholera! Nie wyobrażasz sobie co ta pieprzona starucha wymyśliła.-powiedział rzucając się na kanapę.

-Kumi ,czy mogła byś iść do Hokage po zwój który będzie nam potrzebny?-zapytał się Namikaze.

-Hai.-przytaknęła i wyszła pośpiesznie z domu nie tracąc czasu.

-A więc o co chodzi?-zapytał się Naruto.

- Dłuższa historia ,powiem ci tylko tyle ,że muszę się zaręczyć by zostać głową klanu.-powiedział z kpiną.Blondyn słysząc to wybuchł nie pohamowanym atakiem śmiechu.

-Żartujesz sobie?-zapytał się wciąż się śmiejąc.-Ty masz być zaręczony,to absurd.

-Niestety nie mam wyboru.Dziś wieczorem dowiem się kogo Tsunade wybrała.

-Żałuję że nie dowiem się dopiero za kilka dni.Wyruszam zaraz do świątyni Uzumakich.

-A więc ta nieznajoma ma coś z tym wspólnego.Już myślałem ,że w czymś przeszkodziłem.

-Nic z tych rzeczy ,muszę iść,chcę jak najszybciej to wyjaśnić i wrócić jak najwcześniej się da.-powiedział Naruto i zniknął w czerwonozłotych płomieniach rzucając głośnie trzymaj się na odchodnym.

Dwie dziewczyny siedziały w kwiaciarni popijając zieloną herbatę.Ino wyjaśniła całą sytuację Hinacie i tak o to rozmawiając o wszystkim a tak naprawdę niczym spędziły resztę dnia.Nagle odwróciły się słysząc dźwięk dzwonka który pojawiał się gdy otwierały się drzwi.Do kwiaciarni weszła Shizune prosząc Ino by udała się z nią do gabinetu Hokage. Zdezorientowana przeprosiła Hinatę i udała się za brunetką.
Tymczasem w gabinecie  zostało wszystko zapieczętowane między panem Yamanaka a Tsunade która reprezentowała Itachiego który wszedł do gabinetu gdy tata Ino założył kaptur jak czcigodna mu nakazała.

-Jestem tak jak kazałaś,wszystko już ustalone?-zapytał się Itachi wchodząc do środka.

-Hai,czekamy tylko jeszcze na jedną najważniejsza osobę.-powiedziała blondynka zagryzając nerwowo wargę.Nagle wszyscy odwrócili się słysząc gwałtowne otworzenie które przerwało ciszę.Tacie Ino spadł kaptur odsłaniając jego twarz.Młoda dziewczyna weszła roześmiana za sprawą żartu Shizune.Nagle zatrzymała się zaskoczona i spojrzała na swojego tatę oraz Itachiego.

-Tata co ty tu...Itachi? -zapytała się zszokowana.

-Niemożliwe.-powiedział tak jak by do siebie Uchiha..-to ty zostaniesz..

Koniec notki,mam nadzieję ,że się podoba.Przepraszam za długą nieobecność ale pisanie notek to niestety nie jest moje jedyne zajęcie:D /Lusia<3 




-