piątek, 28 lutego 2014

19 rozdział

Pierwsze promyki słońca wdzierające się przez zasłony ,obudziły Hinatę. Przeciągnęła się i dłonią roztarła piekące oczy.Skrzywiła się nieznacznie nadal czując smak sake w ustach.Coś okropnego.-mruknęła starając się zwlec z łóżka co szło jej z oporem.Spojrzała na zegarek.Mam tylko godzinę do treningu!-wrzasnęła i pobiegła do łazienki ignorując ból głowy i mdłości. Gdy spojrzała w lustro z przerażeniem stwierdziła ,że wygląda jak zapijaczony buldog! Jak mam w takim stanie pokazać się..-w myślach skarciła się za to co chciała powiedzieć.-Nie Hinato! Już nie będziesz o nim myślała w ten sposób.Teraz to tylko twój nauczyciel.Masz nauczyć się dziś jak najwięcej!-powiedziała motywując się lecz jej stan ciała nie podzielał tego entuzjazmu.Powoli rozczesywała włosy tak by nie poruszać głową,każdy najmniejszy ruch sprawiał jej ogromny ból.Gorzej było ubieraniem.Tylko gdy próbowała założyć bluzkę jej głowa pulsowała nową dawką bólu.-Zabiję Ino,zabiję.-mruknęła.Nabrała pośpiechu gdy zobaczyła że ma tylko 15 minut na zjedzenie śniadania i dotarcie na pole treningowe.Dość szybko jak na swoje dzisiejsze możliwości ,zeszła po schodach.W kuchni czekało na nią pyszne śniadanie które przyrządziła Yuki. Ta  poczciwa starsza pani zawsze wiedziała na co dziewczyna ma ochotę.Może to dlatego że znała i wychowywała ją od dziecka.Gospodyni spojrzała na Hinatę zmartwionym wzrokiem.
-Hina,dziecinko ,źle się czujesz?
-Witaj babuniu.-podeszła do Yuki i przytuliła się na tyle mocno na ile była w stanie.-Okropnie,byłam wczoraj u Ino i..
-Wszystko jasne!-udała oburzenie .-Co tam znowu się stało ,że musiałyście zasięgnąć sił wyższych?-zapytała z przekąsem podając dziewczynie ziółka na ból głowy i wzmocnienie.
Tylko babunia znała przepisz na tą działającą cuda miksturę i jak na złość nikomu nie chciała wyjawić przepisu.A niejeden próbował się dowiedzieć.Najtrwalszemu z nich, Jirayi prawie się udało.Lecz prawie robi wielką różnice.Hinata z szczęściem wymalowanym na twarzy wypiła całą zawartość szklaneczki ,nie pozostawiając ani kropli. Od razu poczuła się lepiej.
-Dziękuję.-westchnęła z ulgą.-Opowiem babci wszystko jak wrócę z treningu.Mam tylko 10 minut!-krzyknęła przerażona biorąc cieplutką bułkę posmarowaną wcześniej przez Yuki dżemem.Ucałowała pośpiesznie babunię i wybiegła z kuchni.-Co za dziewczyna.-zaśmiała się w duchu ,przypominając sobie swoje młodzieńcze lata.Nagle Hina znów pojawiła się mając bułkę w buzi.Próbowała sklecić zdanie ale mimo wszelkich starań jej to nie wychodziło.Mimo to ,Yuki wiedziała o co chodzi.W mały flakonik wlała ziółka i wręczyła dziewczynie.-Pozdrów Ino.-powiedziała rozbawiona. Hina tylko skinęła uradowana głową i wybiegła z pomieszczenia jeszcze szybciej niż poprzednio.
Tymczasem Naruto przygotował pole treningowe tak by możliwe było nauczenie dziewczyny opanowania swojego żywiołu.Na środku polany "wybudował" jezioro,które było z lewej strony otoczone skałami. Namikaze opierał się o jedną z nich.Po piciu z Itachim ,wyszedł całkiem nieźle. Już po drugiej przyjaciel był zalany w trupa.Ciekawe jak im idzie.-pomyślał ,wyobrażając sobie Ino z Itachim składające przysięgi przedmałżeńskie.Nie miał jednak tak rozwiniętej wyobraźni by myśleć o samej ceremonii ślubnej ,do której zostało niewiele czasu.Nie powiedział mu tego lecz ma szczęście ,że trafiła mu się Ino.Znał go i wiedział że nie wytrzymał by z rozpieszczoną idiotką,niezależnie od tego co mówił.Jego przyjaciel się zaręczył wbrew sobie,ale jednak.Ty także nie masz wyboru.-pomyślał z kpiną.Póki przepowiednia się nie spełni i zabije tego kogo ma zabić,nie ma co liczyć na sielankowe życie. Wiedział o tym doskonale jak zaczynał działać po swojemu. Zapomniał się z Hinatą. I wiedział o tym.Teraz musi tylko trzymać ją na dystans co nie jest trudne.Nic nie niej nie czuł,z resztą ona sama dobrze przyjęła ich oddalenie od siebie.Najlepiej będzie zachowywać się tak jakby nic nie miało miejsca.Przecież nigdy nie byli razem.-Uwaga bo jeszcze zaczniesz żyć w celibacie.-zakpił ,dopiekając sam sobie.Odpowiedział mu zimny,ociekający jadem głos.Prawdziwy głos Naruto.-O to bym się nie martwił.-chłopak zaśmiał się do tego co sam powiedział.Nagle w oddali zauważył biegnącą Hinatę.Po chwili stała obok Naruto dysząc jak pociąg towarowy.Pochyliła się do przodu i położyła dłonie na ugiętych kolanach,tak by mogła zapanować nad zadyszką. Namikaze patrzył z dezaprobatą na tą sytuację.Przebiegła tylko kilka kilometrów a jest tak zmęczona?-zadał sam sobie pytanie nie licząc na odpowiedz.
-Przepraszam za spóźnienie.-wysapała.
-Przysz..Przybiegłaś na czas.Przyszedłem wcześniej by przygotować pole.-Hinata jak na zawołanie dostrzegła przepiękne jezioro.Podbiegła szybko wymijając Naruto. Uklękła przy brzegu ,zabrała w dłonie chłodną i krystaliczną wodę po czym chlusnęła nią sobie w twarz.Jakie orzeźwiające.-mruknęła zadowolona.Wstała i odwróciła się do chłopaka,uśmiechając się promieniście.Lecz po chwili uśmiech zszedł z jej twarzy widząc Naruto z kamienną twarzą. Wydawało jej się ,że był na coś wkurzony ale to tylko jej domysły.Postanowiła odezwać się pierwsza by przerwać te ciszę.
-A więc co będziemy dziś robić?
-Nie my,tylko ty.-odparł chłodno.-Nauczysz się władać swoim żywiołem.Masz jakieś domysły jak to zrobisz?-Hina odchrząknęła nieznacznie.Jej spojrzenie uciekało w bok świadcząc o tym że nie ma zielonego pojęcia.-Jesteś z takiego rodu,a nie masz pojęcia o tak prostych rzeczach?-dziewczyna zarumieniła się ze złości i wyparowała wściekła nim zdążyła pomyśleć z kim zaczyna kłótnie.
-Nie mam! I co,sądziłam ,ze mi się nie przyda.Zawsze skupiałam się na byakuganie.
-Ah tak-mruknął udając że rozumie poczynania dziewczyny,nie wie dlaczego sam ją prowokował ale to było całkiem ciekawe.-Szkoda tylko,że i to ci nie wychodzi.
Hinata podparła boki rękoma ,stając w bojowej pozie.Koniec z miłą Hinatą!-pomyślała.-ja mu pokażę.
-Dobrze ,że tobie wszystko od samego początku wychodziło.
-Nie musisz mi  mówić.Wiem o tym doskonale.-uśmiechnął się szyderczo patrząc na stan dziewczyny.
-To był sarkazm !-krzyknęła podnosząc głowę do góry tak by móc spiorunować go wściekłym wzrokiem.
-Skarbie ,i po co te nerwy.-przybliżył się do niej jeszcze bardziej tak ,że niemalże stykali się ciałami.-Nie jesteś dobrym shinobi.-Hinata odfuknęła niczym wściekła kotka i chciała odejść lecz Naruto jej na to nie pozwolił zaciskając swoją silną dłoń na jej łokciu.-Prawda w oczy kole.-nachylił się jeszcze bardziej i dmuchnął delikatnie w kark dziewczyny powodując u niej przyjemny dreszcz.Jednak Hina postanowiła to zignorować,wyrwała się wykorzystując chwile nieuwagi blondyna.
-Po pierwsze nie jestem słabym shinobi!-wykrzyczała na całe gardło.-Po drugie zamiast gadać może powiedział byś mi w końcu co mam robić?-Naruto stał w lekkim szoku ,oczywiście nie ukazując tego.Kiedy zrobiła się z niej taka złośnica-pomyślał.
-Pluskać się w wodzie i czekać na olśnienie.Jak myślisz co masz zrobić?-nie mógł powstrzymać się od kpin i sarkazmów.Przecież tak je uwielbiał.
- Zapanować nad wodą.-powiedziała pierwsze co na myśl jej przyszło.No pięknie-pomyślała wkurzona .-teraz to dałam mu powód do kpin.
-Odkrywcze.-prychnął jak kocur.-na sam początek spróbuj..-Naruto odrzucił złośliwości na bok i nie tracąc czasu zaczął wyjaśniać Hinie co ma robić.Zadanie było proste,musi pokierować strumień wody na skały.Po dwóch godzinach nieustannego ćwiczenia,udało jej się unieść kilka kropel nad powierzchnię wody.Uradowana zapominając o sprzeczce z Naruto krzyknęła do niego radośnie
-Widziałeś,udało się! -Chłopak spojrzał na nią z poczuciem wyższości.
-I z czego ta radość,to tylko kilka głupich kropel.Ma być strumień.-złość na nowo zebrała się z Hinacie,burknęła ciche hai i zabrała się do ćwiczeń.Po trzech godzinach nie udało jej się nic zdziałać.Wyprowadzony z równowagi Naruto krzyknął.
-Do jasnej cholery czy to takie trudne ?!
-Tak! Nigdy nie ćwiczyłam z żywiołami więc ma prawo mi nie wychodzić!-krzyczała oburzona.
-Tylko że tobie we wszystkim nie wychodzi!
-Przegiąłeś nauczycielu!To może ty pokażesz co potrafisz a nie byś się tylko krzyczał.
-Patrz do cholery i się ucz.-powiedział przez zaciśnięte zęby.-Jedne skinięcie palca wystarczyło by całą woda w jeziorze uniosła się nad głowę dziewczyny.Przerażona spojrzała na chłopaka wiedząc co chce zrobić.
-Nie waż się!-pisnęła przerażona .Chwilę później stała cała mokra kipiąc ze złości.
-Nie mam zamiaru ćwiczyć z tak niezrównoważonym człowiekiem.-Chłopak musiał przyznać że nie był to dobry pomysł,mokre ubrania dziewczyny opinały się na wszystkich krągłościach pobudzając wyobraźnię.Musiał działać w przeciwnym wypadku żuci się na nią a ,że jest  wkurzony to  bardziej go nakręca.
-Łaski nie robisz księżniczko.Nie zapominaj kto przyszedł ze łzami prosząc o trening.Narobiłaś tylko kłopotu
-Przepraszam-syknęła urażona.-zabieram ze sobą ten kłopot.Dziękuję za fascynujący trening.Oby się więcej nie powtórzył.
-Nie ma takiej siły która zmusiłaby mnie do powtórnego  męczenia się z tobą .-powiedział i zniknął w czerwonych płomieniach nim ta zdołała cokolwiek powiedzieć.
Tymczasem Ino ubrana w piękne fioletowo niebieskie kimono które rozszerzało się ku dołu,szaty ciągnęły się za nią.Rozpuszczone włosy powiewały lekko na wietrze.Grzywkę miała rozdzieloną po obu stronach głowy.Wszelkie łańcuszki oraz biżuteria ,dźwięczały gdy tylko poruszyła materiałem kimona. Szła prosto w sidła człowieka którego nie cierpiała i wzbudzał w niej strach,którego miała zamiar unikać do końca życia.Gratuluję Ino!-pomyślała.-kolejny raz ci się wszystko udaje.Serce waliło jej jak młotem gdy z każdym krokiem była bliżej Itachiego.Mimo wszystko musiała przyznać ,że jest nieziemsko przystojny,pierwsze co jej przyszło do głowy było ,że wygląda jak jeden z bogów,ale opamiętała się,przystojny ale okropny.-pomyślała praskając.Z zamyślenia wybudził ją mroźny głos Uchihy.
-Witaj...moja droga.-wyciągnął rękę do dziewczyny której chcąc nie chcąc nie mogła odtrącić.-Idziemy?
-Gdybym miała wybór to
-Gdy bym ja miał wybór ,to na twoim miejscu była by inna.-syknął zimno.
-To nie czas i miejsce na kłótnie.W końcu mamy na nie ..całe życie.-
-Świetnie zapowiadająca się przyszłość ,nie uważasz?-zakpił Itachi.
-Od zawsze o takiej marzyłam,jeszcze tylko Sasuś z Sakurcią jako sąsiedzi i będzie miodzio.-siliła się na przesadnie słodki głos.O dziwo Itachi prychnął powstrzymując śmiech,rozbawiła go ta uwaga.
-Gdyby byli naszymi sąsiadami ,osobiście postarałbym się by zmienili zdanie w zastraszająco szybkim tempie.
-A ja bym ci w tym pomogła.
-Wspaniale jednak teraz mamy coś ważniejszego na głowie od mojego brata i głupiej cizi.-Ino niechętnie przyznała mu rację.Drobną dłoń położyła na jego silnej dłoni,długie palce zacisnęły się,nie dając możliwości wyrwania się dziewczynie której mógł by przyjść taki pomysł do głowy.Ino zdziwiła się gdy przyjemny dreszcz przeszedł jej wzdłuż kręgosłupa gdy ich palce się zetknęły.Wytłumaczyła to sobie silnymi bólami głowy.Babuniu,gdzie jesteś gdy cię potrzeba-zawyła w myślach dziewczyna i pozwoliła dalej by Uchiha prowadził ją do rezydencji.Nie odezwali się do siebie ani słowem.Ceremonia przebiegła spokojnie,wszystko poszło zgodnie z planem.Od teraz Itachi i Ino zostali oficjalnie zaręczeni i już nic nie może ich z tego wycofać.Jedynie śmierć.Kapłan zaraz potem opuścił rezydencję. Służące pokazały dziewczynie jej nowy pokój. Itachi musiał iść ,niechętnie za nimi gdyż także miał do wyjaśnienia kilka spraw.Wszystko tutaj jest idealnie.-pomyślała o dziwo smutna.-żadnej skazy.Zaraz do jej głowy wpadły obrazy jej domu,radosnego,pełnego ciepła i kolorów,co prawda nie panował tam idealny porządek ale to było w nim piękne.To twoje nowe życie dziewczyno.-pomyślała.Weszła do nowego pokoju chcąc rzucić z siebie ciężkie szaty,tradycja nakazywała siedzieć w nich cały dzień,ale to diabelstwo ważyło razem pewnie osiem kilo i miała dość tego.Zaniechała jednak swoje poczynania gdyż zobaczyła ,że jej narzeczony wchodzi do pokoju.
-Musimy pogadać.Oraz ustalić reguły.
-Reguły powiadasz?-zapytała się z przekąsem próbując powyciągać ozdoby z jej włosów ,ale jedyne co udało się jej zdjąć to garść pukli.Zamarła gdy poczuła zimny oddech na karku. Itachi musiał  znacznie się schylić by szepnąć jej na ucho.
-Pomóc?-nie czekając na odpowiedz delikatnie odplątywał spinki oraz łańcuszki z jej włosów starając by jak najmniej ją bolało.Ino posłała mu zdziwione spojrzenie.Skąd on wie jak to wyjmować?-zapytała się sama siebie w myślach. Uchiha odgadnął jednak co jej chodzi po głowie i powiedział.
-Byłem tu wcześniej by omówić wszystko z kapłanem.Później te pieprzone baby dorwały mnie i nauczyły jak się zdejmuje to wszystko.-Dziewczyna domyśliła się że te "pieprzone baby" to kapłanki rodziny Yamanaka które były obecne podczas ceremonii.Ciekawiło ją tylko jak udało im się namówić na to tego starego naburmuszeńca.Na samą myśl wybuchła nieposkromionym śmiechem.
-To nie jest śmieszne.-syknął wściekły mimo to nadal delikatnie obchodząc się z jej włosami.
-Ależ jest,tylko nie w twoich oczach.
-Na twoim miejscu nie śmiał bym się.Wiem jak pozbawić cię tej sukni w kilka minut.-Ino jak na zawołanie odwróciła się do Itachiego.Na szczęście powyciągał jej wszystkie ozdoby przez co nie wyrwała sobie żadnych włosów,nie wiedział czemu ale od tamtej nocy miał do nich słabość,tylko i wyłącznie do nich.
-Wyjdź!-pisnęła czując że cała się rumieni  i wykopała Uchihę za drzwi ,dobiegł do jej uszu tylko złowrogi śmiech który oddalał się z każdą sekundą.
Hinata biegła do nowej rezydencji Uchiha by dać miksturkę Ino i dowiedzieć się jak przebiegła ceremonia.Miała cichą nadzieję ,że wszystko poszło dobrze.W głębi duszy lubiła pana Uchihę,może był przerażający i sama nie chciałaby się z nim związać na wieki mimo jego urody ale czuła że dla Ino będzie idealny.Oni sami nie wiedzą ale Tsunade wiedziała co robi.I tak rozważając nad ich losem zbliżała się w stronę rezydencji.
Tymczasem Naruto przeglądał u siebie w bibliotece stare księgi mając nadzieję ,że może znajdzie choć odrobinę wiadomości o swoim wrogu.Jego poczynania przerwała służąca która powiadomiła go o wizycie Hokage.Tsunade tutaj?-zdziwił się Namikaze.-A było tak spokojnie-mruknął i poszedł do salonu.

I jest 19 rozdział,jeszcze jeden i będzie 20,czuję że napiszę go jeszcze w ten weekend:) Miłego czytania wam życzę:) Pozdrowienia dla Juli,Akuma B,Kinga,Sumire ,uwielbiam czytać wasze komentarze i opinie:)./Lusia<3







.


sobota, 22 lutego 2014

Liebster blog award

Nominowała mnie Madzia Calińska z bloga http://kwiat-milosci.blogspot.com/

Odpowiedzi:
1. Czy nominacja jest dla ciebie jakimś wyróżnieniem ?
1.Jasne ,że tak.To znaczy ,że komuś się podoba to co piszę.
2. Co sprawiło, że zaczęłaś pisać ?
2.Inne osoby które pisały świetne blogi i chęć dorównania im.
3. Co sądzisz o ludziach wyznających wiarę Boga lub Króla Piekieł ?
3.Jeśli chodzi o chrześcijaństwo to jak najbardziej za.
4. Jesteś tolerancyjna ?
4.Pewnie,to nie ma nic do rzeczy kto co woli,ważne jaki jest.
5. Jaki tytuł nosi twoja ulubiona książka ?
5."Trędowata" Helena Mniszkówna
6. Jakiej muzyki słuchasz ?
6.Dżemu,Lady Pank,Skillet, Evanescence.
7. Gdybyś mogła cofnąć czas i zmienić coś w swoim życiu co by to było ?
7.Poznanie pewnych ludzi.
8. Jakie jest twoje marzenie ?
8.Skok z samolotu ze spadochronem.
9. Wierzysz w wampiry, wilkołaki, demony i inne stworzenia tego typu ?
9.Nie wierzę ale zawsze ciekawiły mnie tego typu opowiadania
10. Posiadasz rodzeństwo ?
10.Siostrę bliźniaczkę xD
11. Czy cieszysz się z zostania nominowanym ?
11.Cieszę się:)

Pytania:
1.Czy masz rodzeństwo?
2.Jaka jest twoja ulubiona postać w Naruto?
3.Co najbardziej lubisz w Naruto?
4.Jakich zespołów słuchasz?
5.Masz jakieś zwierzątko?
6.Ulubiona książka?
7.Najważniejsze marzenie?
8.Co skłoniło cię do pisania?
9.Ulubiony sport?
10.Jesteś tolerancyjna/yjny ?
11.Czy pisanie daje ci radość?

Nominuję:
1.http://sensei-naruto.blog.onet.pl/
2.http://naruto-kyuubi-lord.blog.onet.pl/
3.http://historia-poswiecenia-opo-naruto.blog.onet.pl/
4.http://naruto-team-x.blogspot.com/
5.http://naruto-niezyje.blogspot.com/
6.http://naruciak-story.blogspot.com/
7.http://naruto-namikaze-i-kurama.blog.onet.pl/
8.http://bcgroan.blogspot.com/
9.http://rozne-historie-yaoi-by-yaoixgrelka-i-by kushi.blog.onet.pl/
10.http://obsession-yaoi-yuuki.blogspot.com/2013/05/drarry-one-shot.html
11.http://powrot-naruto.blog.onet.pl/

18 rozdział

-Hai,czekamy tylko jeszcze na jedną najważniejszą osobę.-powiedziała blondynka zagryzając nerwowo wargę.Nagle wszyscy odwrócili się słysząc gwałtowne otworzenie drzwi które przerwało ciszę.Tacie Ino spadł kaptur odsłaniając jego twarz.Młoda dziewczyna weszła roześmiana za sprawą żartu Shizune. Nagle zatrzymała się zaskoczona patrząc na swojego tatę oraz Itachiego.

-Tato co ty tu...Itachi?-zapytała się zszokowana.

-Niemożliwe..-powiedział do siebie Uchiha.-to ty zostaniesz moją żoną?

-Że co?!..Jaką żoną?-wykrztusiła z siebie zszokowana dziewczyna.Nie otrzymała jednak odpowiedzi więc krzyknęła w stronę ojca.-O co tu chodzi do cholery?!

-Skarbie,uspokój się..Czcigodna złożyła nam,a właściwe tobie propozycję nie do odrzucenia,własnie zostałaś zaręczona z panem Itachim .-powiedział pan Yamanaka siląc się na spokojny ton.

-Niemożliwe..To.to porostu jakieś kpiny ,mam dopiero 17 lat! Powiedzcie że to jakiś żart.Nie..i tak się nie zgadzam,to moja decyzja!-blondynka mówiła jak najęta łapiąc się za głowę jak wariatka.

-Ino..córeczko wiesz ,że zawsze chcę jak najlepiej dla ciebie..To nie jest twoja decyzja,jesteś niepełnoletnia,wiec ja za ciebie decyduję,kiedyś mi za to podziękujesz.

-Jasna cholera!Tsunade,ona jest jeszcze dzieckiem,jestem od niej starszy o kilka lat! Wycofuję si.e z tego planu,niech cholerny Sasuke zgarnia klan,bylebyś potem nie żałowała.-powiedział Itachi odgarniając ręką kosmyki włosów które wpadły mu w oczy.

-Nie możesz się wycofać Itachi,wszystko zostało podpisane i naznaczone krwią,będziecie razem czy tego chcecie czy nie,to był twój świadomy wybór Uchiha.-powiedziała Tsunade podnosząc się z fotela.Shizune cicho stała w kącie przypatrując się tej sytuacji,w głębi duszy współczując młodej dziewczynie.

-Kurwa.-zaklął wyprowadzony z równowagi.-Myślałem że wybierzesz dorosłą kobietę a nie ,niedoświadczoną smarkulę .-Cały plan Itachiego legł w gruzach,miał zamiar ożenić się z zwykłą kobietą której starczą ładne błyskotki i bycie bogatą do szczęścia,wtedy by mógł trzymać się od niej z daleka,ale wiedział ,że Ino nie jest zwykła.To najgorsze co mogło mnie spotkać.-myślał.-Ino..Boże,dlaczego do jasnej cholery nie mógł być to ktoś inny,na tysiące dziewczyn przypadła mi ta młoda jędza.Ale nie zamierzam zmieniać planu.Jestem przyzwyczajony do bólu i samotności,ona nie.Nie będzie się cieszyła z bogactwa..trudno.Najwyżej będzie cierpiała całe życie..Itachi sam zdziwił się że wizja nękania i przynoszenia cierpienia blondynce tak bardzo go zadowoliła.

-Z początku  miałam taki zamiar,lecz stwierdziłam ,że Ino będzie genialna,jej wrodzona technika klanu będzie świetnie  pasowała do sharingana,to będzie bardzo korzystne małżeństwo.-powiedziała Tsunade ciesząc się ,że Itachi nie odpowiedział jej.Uznała to za jego zgodę.Tymczasem Ino biła się z własnymi myślami .Nie mogła przyjąć do siebie wiadomości ,że człowiek którego starała się unikać jak ognia oraz który budził jej strach ma zostać jej mężem.Całe życie z nim wydawało się być najgorszym koszmarem dla młodej Yamanki.Czemu to musiało spotkać właśnie mnie.-myślała.-do jasnej cholery ,ja to mam szczęście.
Nie! nie mogę się poddać!nie zostawię tak tego.Nie chce cierpieć przez całe życie.

-Naprawdę ,nie da się nic zrobić?-zapytała się błagalnym głosem wzbudzając litość w Tsunade która zaczynała mieć wyrzuty sumienia.-Nie da się tego cofnąć?

-Chcąc nie chcąc nie da rady tego odwrócić,a nie chcę.Ino ,nie złość się na ojca,kiedyś będziesz nam wdzięczna,zobaczysz.-powiedziała czcigodna siadając na fotelu.Dziewczyna nie odezwała się słowem dlatego Hokage postanowiła kontynuować dalej.-Jutro rano zjawi się u ciebie odział Anbu by eskortować cię do wybudowanej już ,nowej głównej rezydencji klanu Uchiha ,tam będziesz musiała mieszkać.

-Tak szybko?! To przecież dopiero zaręczyny,minie wiele czasu zanim będzie ślub,przecież muszę być pełnoletnia! nie mogę zostać w domu?-zapytała się na nowo wzburzona Ino która od początku samego zajścia nie odezwała się słowem do Itachiego.

-Tak jest w przypadkach zwykłych ślubów,gdy małżeństwo jest na wagę przyszłości wioski,odbywa się ono inaczej,dlatego musisz żyć z Uchihą już od zaraz.-powiedziała Shizune posyłając pokrzepiające spojrzenie dziewczynie,która nic nie mówiąc uśmiechnęła się lekko.

-A więc skoro wszystko ustalone,możecie się rozejść.-powiedziała Tsunade,obracając się do nich tyłem(na fotelu).Pierwszy z gabinetu wyszedł pan Yamanaka a Ino zaraz zanim.Gdy zamykała drzwi napotkała spojrzenie swojego przyszłego męża.Próbowała wyczytać z jego twarzy odrobinę uczuć,lecz na jego "maskę" wpłynął tylko przebiegły i przerażający uśmiech który utwierdził ją w przekonaniu ,że ma prosto mówiąc "przerąbane".
Tymczasem Naruto unicestwił kolejną ogoniastą bestię która napadła na świątynie Uzumakich..To wszystko działo się tak szybko.Gdy teleportował się do świątyni ujrzał ją całkowicie zniszczoną.Nie udało mu się również uratować starego mędrca którego zabiła bestia.Cholera,tyle miałem się od niego dowiedzieć.-powiedział sam do siebie Namikaze który wracał do wioski.-Jedyny plus jest taki ,że pomogę Itachiemu ochłonąć.Ciekawe kogo znalazła mu Tsunade. Musze kontynuować trening Hinaty, w szczególności dopracujemy jej żywioł.W mordę! Ze też musiałem się zgodzić by ją trenować.Miałem trzymać się od niej z daleka.-I tak myśląc nad wszystkim co przyszło mu do głowy dotarł do wioski.
Kierując się w stronę rezydencji spotkał zmartwioną Hinatę która nie zauważyłaby go gdyby Namikaze wbrew swoim postanowieniom nie powiedział.

-Gdzie tak się spieszysz?-słysząc głos blondyna,Hinata zatrzymała się i odwróciła w jego stronę.Na jej twarzy malowało się zdziwienie.

-Witaj Naruto.-powiedziała spokojnie,nadal pamiętając że widziała go z piękną kobietą.-Do Ino,Hokage-sama wezwała ją do siebie gdy rozmawiałyśmy i jestem ciekawa co się stało.-Namikaze przeszedł dreszcz niepokoju.Nie mówcie ,.że Tsunade wybrała.-zamyślił się Naruto.-nie..to nie możliwe.

-Pozdrów ją ode mnie.Jutro trening o 5,pamiętasz?-zapytał się chłopak ,o zimnym brzmieniu głosu.

-Dobrze.Pamiętam.-powiedziała a gdy ominął ją ,krzyknęła.-Naruto?

-Hai?-odwrócił się zaciekawiony .

-Co robiłeś przez cały dzień?-zapytała się podchwytliwie Hinata. Namikaze zdziwiło pytanie dziewczyny lecz mimo to odpowiedział na nie.

-Strażniczka świątyni Uzumakich przybyła do wioski by poprosić mnie o pomoc w zabiciu bestii,więc się zgodziłem. Niestety nie wszystko wyszło tak jak chciałem.Czemu pytasz?

-Tak tylko z ciekawości ,muszę iść,do zobaczenia jutro.-krzyknęła i pobiegła w stronę domu Ino.A więc ta kobieta to tylko strażniczka.-odetchnęła zadowolona.-Co ty robisz Hina. Miałaś zapomnieć o Naruto. On nigdy nie będzie twój.-pomyślała.Dziesięć minut później wchodziła do domu Ino. O dziwo otworzył jej pan Yamanaka.

-Dzień dobry,jest ,może Ino w domu?-zapytała się grzecznie.

-Witaj Hinata. Hai,na górze u siebie w pokoju.Mam prośbę,postaraj się ją pocieszyć,dobrze?-powiedział tata dziewczyny.Na jego twarzy malowało się zmartwienie.

-Dobrze..ale co się stało?-zapytała się Hina.

-Ino wszystko ci powie.A teraz idź,ciebie bynajmniej wysłucha.-powiedział pan Yamanaka i odszedł w stronę salonu.
Hinata przystała przy drzwiach Ino i zapukała lekko.

-To ja,Hinata ,mogę wejść?-zapytała się ,nie wiedząc czego się spodziewać po rozmowie z tatą Ino.

-Pewnie.Drzwi są otwarte-opowiedziała szybko Ino,lekko skrzeczącym głosem.

Hinata pospiesznie weszła do pokoju.Na widok Ino ,mechanicznie ręką zasłoniła otwierające sie usta ze zdziwienia.Blondynka leżała na łóżku opatulona w swój kocyk z dzieciństwa.Jej twarz była cała we łzach,oczy podpuchnięte ,wyrażające ogromny smutek.

-Mój Boże,Ino.Co się stało?-zapytała się podbiegając do łóżka dziewczyny.

-Hinata,moje radosne dni właśnie się skończyły,rozumiesz?To koniec.-mówiła Ino jak by była w transie.

-Ale jak to?-zapytała zdezorientowana Hina.

-Jestem zaręczona! A nie zgadniesz z kim.Nikt inny jak wielmożny pan Uchiha.Uchiha,rozumiesz?! Ten stary dziad.Jak ja mam z nim spędzić całe życie skoro boję się z nim przebywać sam na sam w jednym pomieszczeniu. -Mówiła szybko.Głosem pełnym goryczy,zaśmiewając się przy tym nieszczęśliwie .Hinata która z początku myślała ,że blondynka robi sobie z niej żarty,zmieniła zdanie łącząc wypowiedz jej taty z stanem Ino.Nie mogła by aż tak udawać.

-O matko.-wykrztusiła z siebie Hina.-Jak..jak to się stało?-zapytała się.

-Też chciałabym to wiedzieć.-odparła z sarkazmem ,lecz po chwili opamiętała się i spokojnie odpowiedziała.-Tsunade złożyła propozycję mojemu ojcu ,polegała ona na tym,by zaręczyć mnie z Itachim.

-Ale przecież wy się nie lubicie..To nie możliwe by  Itachi się zgodził.-powiedziała Hinata która nadal nie mogła odnaleźć się w tym wszystkim.

-Uchiha zgodził się ożenić by mieć klan na własność,nie wiedział tylko ,że to będę ja.-powiedziała smętnie,smarkając w chusteczkę którą zaraz potem zmiętoliła i wyrzuciła  bok.

-Co zrobił jak dowiedział się ,że to ty?-zapytała się Hina.

-Oczywiście się sprzeciwił.Przecież mnie nienawidzi.Niestety było za późno..-powiedziała Ino siadając na brzegu łóżka obok Hinaty.

-Nie będzie tak źle. Itachi przecież jest dobry.-powiedziała dziewczyna starając się pocieszyć blondynkę.

-Nie..Mylisz się.Może jest po dobrej stronie ale on nie jest dobry.Ale nie mogę się go bać ,o nie !-powiedziała Ino odzyskując całą wiarę w siebie oraz determinację.Niemożliwe-pomyślała granatowowłosa dziewczyna.-jeszcze przed chwilą była zalana łzami a teraz jest bojowo nastawiona.Cała Ino .

-Ino ale nie możesz walczyć z nim całe życie.Kiedyś zakochacie się w ..-nie dokończyła gdyż przerwał jej zburzony krzyk dziewczyny.

-Nigdy!Blee,nawet sobie nie mogę tego wyobrazić.A właśnie ,że mogę i będę jeśli będzie trzeba.Nie mam takiego dobrego serduszka jak ty Hina. Dam radę.-powiedziała pewna siebie Ino.-Ale najpierw muszę przeprosić tatę.Chciał dla mnie jak najlepiej.To nie jego wina,przecież nie wiedział o stosunkach moich i Itachiego. Poczekasz tu na mnie?Zaraz wrócę tylko porozmawiam z tatą.

-Pewnie Idź już.-powiedziała uśmiechnięta Hinata. Ino jak na zawołanie wybiegła z pokoju.Granatowowłosa dziewczyna własnie dopuszczała do siebie to wszystko co ma się wydarzyć i to co już się wydarzyło.Nie wiedziała czy ma współczuć przyjaciółce.W głębi serca czuła ,że będzie szczęśliwa z Uchihą. Gdy zauważyła ,że Ino nie ma już dobre 20 minut,postanowiła po cichu zejść na dół.To co zobaczyła uradowało jej serce.Pan Yamanaka przytulał mocno Ino która uśmiechała się promiennie.Gdy Hinata została zauważona ,podbiegła do niej blondynka która pociągnęła ją na górę do pokoju.Gdy Ino zamknęła drzwi ,wyciągnęła butelkę sake spod łóżka i powiedziała.

-Mój tata ma zadzwonić do twojego i powiedzieć ,że u mnie nocujesz.To ostatnia noc tutaj.Zabawmy się!Co z tego że będę mieć kaca!Pijemy do upadłego!

-Nie ma sprawy.-roześmiała się Hinata.

Tymczasem Itachi opowiedział o wszystkim Naruto który był zdziwiony ,że jego przypuszczenia okazały się słuszne.Nie wiedział komu współczuć bardziej,Itachiemu czy Ino.

-Nie dam rady.-powiedział Uchih.-muszę się czegoś napić.

-I tak przez całe życie?-zapytał się z sarkazmem Naruto ,prosząc służącą o sake i kieliszki 

-Jeśli taka będzie potrzeba.-powiedział ,upijając łyk trunku.

Następnego dnia wszytko było gotowe na przybycie Ino do nowej rezydencji klanu.Dziewczyna czekała w salonie aż pojawi się anbu.Mimo swoich wczorajszych słów ,bała się tego co ma się wydarzyć.Do tego wypiła wczoraj ogromną ilość alkoholu przez co czuła się jakby dostała rasenganem.Mogłam tyle nie pić-myślała zła.W końcu pojawił się długo wyczekiwany odział anbu.W niecałe dziesięć minut byli na miejscu . Gdy ogromna brama została uchylona, oczom Ino ukazała się przepiękna i ogromna rezydencja z fascynującym ogrodem.Cała jej aura była tajemnicza ale urzekająca.A na samym środku stał On.Jego rozpuszczone włosy kołysał wiatr a twarz jego nie wyrażała żadnych uczuć.Z jego postawy biła potęga i mrok.Mój przyszły mąż.-pomyślała Ino przełykając ślinę.

Koniec notki.Mam nadzieję ,że ciekawa i się podoba.Macie pozdrowienia od mojej rodziny która krzyczy że nawet na wczasach nie rozstaję się z pisaniem:P.Następne notki będą jeszcze w tym tygodniu :)./Lusia<3