środa, 24 września 2014

26 rozdział

Jeżeli ta misja jest jawnym horrorem to co będzie podczas wojny - pomyślała Hinata która od 12 godzin odpierała ataki oszalałych shinobi.Nie były jednak one bez przerwy więc miała chwile na odpoczynek.Jednak ostatnie dwie godziny były okropne.Ten Ten także potrzebowała chwili wytchnienia.Na szczęście wrócił Neji z północnego-zachodu kraju. W końcu sytuacja uspokoiła się na tyle ,że mogły pozwolić sobie na odpoczynek , gdy Neji  rozglądał się byakuganem za potencjalnym zagrożeniem.Zobaczył w oddali kilku członków z grupy atakującej .-A więc się rozdzielili.-pomyślał.Sasuke, Choji i Kiba walczyli z Kakuzem. Neji uśmiechnął się pod nosem. -Dobrze sobie radzą.-pomyślał.Oddział medyczny od placu boju odgradzał wielki kamienny mur.Sakura z Mei opatrywały poszkodowanych cywili których domy zostały mimo wszelkich starań zburzone w walce.Niedaleko nich Ino uleczała Saiego,jej ręce był we krwi.Odetchnął z ulgą gdy zobaczył jak chłopak wstaje.Sai ukłonił się w podziękowaniu Ino po czym poszedł do Shikamaru i Kakashiego który biegł z chidori na Daibutsu.Dostrzegł w oddali Naruto który wraz z Itachim walczyli z dwiema ogoniastymi bestiami.Sami radzili sobie dobrze i mieli jeszcze wiele chakry.Ich ataki był szybkie i precyzyjne.Nagle silny ból głowy strącił go z nóg przez co obraz się rozmazał.Był wykończony.Hinata z Ten Ten teleportowały się do oddziału medycznego wraz z chłopakiem którym od razu się zajęto.Minęło 16 h a Naruto właśnie zadał śmiertelny cios bestii.Zapieczętował jej ciało po czym teleportował się do medyków.
-Naruto.-krzyknęła zdziwiona Hinata wstając z "podłogi" -co tu robisz?
-Zabiłem bestię.-rozejrzał się po zebranych Sai,Kakashi,Shikamaru udało wam się?
-Hai,nie było z nim problemu.-powiedział Hakate.Mei szarpnęła lekko ramię które leczyła.-Co ty?!-warknął zdziwiony.
-Zbyt lekko do tego podchodzisz.-mruknęła.Była zła na nauczyciela.Myślała ,że jak wróci to chociażby okaże jej jakieś uczucia.Lecz gdy on teleportował się do nich nie zrobił nic w tym kierunku.Poprosił jedynie by wyleczyła mu ramię nawet na nią nie patrząc.Nie oczekiwała wylewnych wyjaśnień i padnięcia w ramiona.Wiedziała ,że nie jest na to czas.Znała też Kakashiego i wiedziała ,że nie często pokazuje swoje uczucia.Ale taka ignorancja była nie do pomyślenia.Mai myślała ,że może żałuje i dlatego nic nie mówi.Pewnie działał pod presją chwili.
-Nie powinieneś pomóc Itachiemu?-spytała Ino która co chwilę wyglądała na niego.
-Nie ma takiej potrzeby,poradzi sobie.-powiedział Naruto do którego podeszła Hinata.
-Jak się czujesz?-spytała z troską.
-Nic mi nie..-przerwał słysząc charakterystyczny trzask dla teleportacji.
-Itachi!-zaskoczona Ino zerwała się z miejsca widząc go umazanego we krwi.-Ile krwi!
-Nie krzycz.-warknął zły łapiąc się za głowę,mimo to podszedł do niej i pochylił się by móc szepnąc tak by tylko ona słyszała.-nie martw się ta krew nie jest moja.-poczuła ogromną ulgę lecz odsunęła się od niego.Jego obecność sprawiała że czuła dziwny ból w sercu a nie był to czas na te uczucie.Uchiha podniósł pytająco brew lecz bez słowa odszedł do Naruto.
-Zapieczętowałeś bestie?-spytał widząc Itachiego.
-Hai.-podał zwój który został wchłonięty przez wir chakry Naruto.-jakaś nowa technika.-pomyślał zdziwiony.
-Wszystko poszło dobrze?
-Nie ma jeszcze Chojiego, Sasuke oraz Shikamaru.-Naruto zobaczył Ino która rozmawiała z Hinatą.-Podoba ci się Ino?-spytał prosto.
-Skąd te pytanie?-Itachiemu nie udało się ukryć zdziwienia.
-Patrząc na wasze zachowanie przed misją nie można było stwierdzić inaczej.Żadnej dziewczyny tak nie traktowałeś.
-Ahh,to.-mruknął przeczesując włosy ręką.Nie wiedzieli obaj,że tej rozmowie przysłuchują się dziewczyny które wspólnie w niewyjaśniony do tej pory sposób dzięki połączeniu wody z wiatrem stworzyły idealną sieć podsłuchową.Niestety była ona krótkotrwała.-Przyznaję mam do niej pewien sentyment ale to nie miłość.Ona jest jeszcze młoda i niedoświadczona.Widzę ,że się we mnie zakochała.Przed misją bała się więc ją pocałowałem,to wszystko.-Naruto spojrzał podejrzliwie na przyjaciela.Zastanawiał się czy mówił te słowa do niego ,czy starał się to sobie wyjaśnić.Dziewczyna poczuła mocny ból w klatce piersiowej.Zupełnie inny od tego wcześniejszego.Słowa Itachiego tak mocno ją zraniły ,że poczuła jak łzy cisną się jej do oczu.
-Ino..-zaczęła cicho Hinata.
-A to stary dupek.-zaśmiała się Ino.-Stary głupi..
-Ino..-powtórzyła łagodnie.Dziewczyna odwróciła się plecami od wszystkich.Po jej policzkach popłynęły łzy.Nie wiedziała co bolało bardziej,to ,że Itachi uświadomił jej ,że go kocha czy to ,że ona jest dla niego nikim innym jak koleżanką do której został przywiązany.
-Nienawidzę go.-szepnęła 
-Wiem.
-Ja naprawdę go nienawidzę.
-Yhymm.-Hinata ze spokojem przytakiwała na każde jej słowo.Po niespełna 6 minutach Ino ogarnęła się na tyle że mogła rozmawiać z innymi.Spokój przerwał trzask teleportacji.Sasuke z Kibą nieśli zakrwawionego Chojego.
-Sakura!-krzyknęła Ino.
-Hai.-powiedziała rozumiejąc doskonale co dziewczyna chciała jej przekazać.-połóżcie go na ziemi.
-Delikatnie!-krzyknęła Mei.Różowo włosa zabrała się za leczenie.Z każdą kolejną minutą Choji wyglądał coraz gorzej a na twarzy dziewczyny malowała się rozpacz.Pozostali stali nad nimi patrząc jak przebiega sytuacja.W końcu odsunęła się od niego kiwając powoli głową.
-Nie da się już nic zrobić.-szepnęła.Ino poderwała się z miejsca i pociągnęła Sakurę za bluzkę.
-Musisz działać!Przecież go tak nie zostawisz!-krzyknęła.Oczy Sakury napełniły się łzami.
-Nie mogę,nie potrafię!Nie jestem Tsunade ,nie działam cudów.-wykrzyczała.Nastała głucha cisza.-Przepraszam.-szepnęła
-Nie..nie przepraszaj.-powiedziała Ino po czym sama uklękła przy Chojim.Nagle wszystkich oślepił blask niebieskiego światła.Ich oczy po chwili już przyzwyczajone dostrzegły jak Ino wydobywa z siebie ten blask który pochłania Chojiego.W sekundach rany na jego ciele zaczęły się sklepiać.Z każdą chwilą wyglądał dużo lepiej lecz nie można było tego powiedzieć o Ino.Jej twarz była ściśnięta w grymasie bólu.Z oczu płynęły krople łudząco przypominające krew.Czas dłużył się a sytuacja pozostawała bez zmian.W końcu gdy powieka chłopaka zaczęła drgać zielona poświata zniknęła a Ino osunęła się na ziemię.Choji momentalnie poderwał się zaskoczony zaistniałą sytuacją.Sai podszedł do niego wyjaśniając mu wszystko.Sakura podbiegła do blondynki sprawdzając jej puls.
-Słaby.-mruknęła.-jest wyczerpana.-dodała już głośniej.-Mei!Choć musimy dodać jej energii.
-Sakura..z jej oczu wypływa krew.-powiedziała gdy odsłoniła jej twarz z włosów.
-Co to jest.?!
-Później się tym zajmiecie do cholery.-warknął Itachi.-Teraz dajcie jej energii.
Dziewczyny zabrały się za leczenie a starszy Uchiha obserwował wszystko z boku.Naruto znał go więc jako jedyny dostrzegł pod tą maską obojętności jak mięśnie zaciskają mu się na twarzy.Bał się o nią.Po pewnym czasie krew przestała płynąć z jej oczu a dostarczona energia sprawiła ,że otworzyła oczy.
-Udało się?-chrypnęła przez zaschnięte gardło.Itachi chciał do niej podjeść lecz zatrzymał go wrzask.
-Inooo-krzyczał Choji delikatnie ją przytulając.
-Choji.-szepnęła szczęśliwa.-Nie mazgaj się.-dodała głośniej klepiąc uspokajająco przyjaciela w plecy.
-Przepraszam.-wył do jej ucha.-gdyby nie ja..-płakał w niebogłosy.
-Starczy już.-syknął zniecierpliwiony Uchiha odrywając go od dziewczyny.-Nic ci nie jest?-spytał nachylając się nad Ino.
-Itachi -szepnęła.Nagle w głowie usłyszała rozmowę jego z Naruto.-Nic mi nie jest.
-Nape..-przerwał mu Kankuro który krzyknął.
-Minęły 24h-wrzasnął.-misja skończona.
-W końcu.-powiedział Sasuke.-Nigdy więcej.
-Dokładnie.-Sakura przytuliła się do niego a ten objął ją czule ramieniem.Ino na ten widok zakołotało z bólu serce.Spuściła głowę do dołu idąc z Temari i Hinatą.
-Mówiłem ,że to piekielny dzień.-powiedział Naruto.-Teleportujemy się?Czy wolicie odpocząć?-spytał się reszty.
-Naruto,Ino nie da rady jest osłabiona.
-Nie.-przerwała jej.-To nic takiego,myślę ,że..
-To nie myśl.-przerwała jej Mei.-Jesteś medykiem więc dobrze wiesz ,że nie możesz sobie pozwolić na teleportację.
-Hai -mruknęła -ale co w takim..
-Teleportujesz się ze mną.-powiedział Uchiha po czym podniósł ją na ręce.
-Co ty?! -krzyknęła zażenowana czując jak na jej twarzy wykwita niechciany rumieniec.
-Tak będzie lepiej.-odparł ignorując oburzenie Ino.
-A więc zaczynamy.-powiedział Kakashi.-Mei ,ty bądz blisko mnie.
-Poradzę sobie.
-Hinata!-krzyknął Naruto patrząc jak rozmawia z Kibą.
-Co się stało?spytała się podchodząc do niego.
-Chcesz się teleportować do niego.-wskazał na Kibę patrząc z pogardą.-czy do mnie?
-Tylko rozmawialiśmy.
-Tak,to już słyszałem.
-Czy ty nie jesteś nadto zazdrosny?-spytała rozbawiona.
-Nie czas na takie rozmowy.-odparł.Po chwili byli już w domu Naruto.
-A więc co chesz mi powiedzieć,kochanie?-spytał.Hinata przełknęła głośno.Zaczęło się.

Po długiej przerwie w końcu znalazłam czas na napisanie rozdziału.Mam nadzieję ,że się podoba i obiecuję częste pisanie i wstawianie notek:) Miłego czytania :) /Lusia<3