wtorek, 18 listopada 2014

29 rozdział

-Jak się nazywasz? -spytał się Ino nieznajomy chłopak .Uśmiechnął się lekko.Skrzywiła się gdy szarpnął nią by wykonać obrót który nie wyszedł dobrze gdyż nadepnął on na suknie dziewczyny przez co ta omal się nie przewróciła na parkiet.
-A ty?-wysapała próbując złapać oddech.
-Spytałem pierwszy!-krzyknął sprawiając wrażenie dziesięcioletniego dziecka.Czas dłużył jej się a piosenki nie było końca.Wyrwała się więc z jego ramion.
-Przepraszam,zmęczyłam się.Powinnam już pójść.-powiedziała po czym nie czekając na odpowiedz odwróciła się.
-Nazywam się Kuraan Kinischi.-wykrzyczał gdy zaczęła iść w stronę Itachiego.Pomachała mu jedynie na odchodne.Zaczęła rozglądać się po sali szukając narzeczonego.Zobaczyła jak Uchiha nadal rozmawia z Rodią.
-O Ino,już wróciłaś.-powiedziała z fałszywym entuzjazmem.-Taniec się jeszcze nie skończył.-dodała patrząc na salę.
-Hai.-mruknęła nie patrząc na Itachiego którego wzrok czuła na sobie.-Źle się czuję.-powiedziała pewniej.-Powinnam wrócić do domu.
-Tak wcześnie?-spytała zdziwiona.
-Yhym,naprawdę muszę wypocząć.-Zwróciła się w stronę Uchihy.-Bawcie się..dobrze.-dodała.Zmrużył groźnie oczy i spojrzał z góry na Ino.
-Idę z tobą.-powiedział.Podszedł bliżej do dziewczyny.
-Nie ma takiej potrzeby.-odparła odsuwając się nieznacznie gdyż zaraz za sobą miała Rodię.-Zajdę jeszcze do Hinaty.
-Mówiłaś ,że źle się czujesz.-przypomniał jej zimnym głosem.
-Bo tak jest.-zaczęła.Splotła dłonie za plecami.-Jednak powinnam jeszcze do niej pójść.
-Nie..
-Itachi.-przerwała mu Rodia.Podeszła do niego omijając blondynkę.-Zostaw ją.-Położyła mu dłoń na ramieniu .-My zostaniemy jeszcze trochę.-Skierowała te słowa do Ino do której podszedł Sai.
-Będę się zbierał.-powiedział do przyjaciółki.-Wszyscy i tak już poszli.
-Czekaj!-krzyknęła.-Idę z tobą.-Podeszła do chłopaka.-Zajdziemy tylko jeszcze do Hinaty.-poinformowała go.
-Ale ja już nie wejdę.-oznajmił.Widząc uśmiech na twarzy Ino ,przetarł dłonią twarz.-Tylko na chwilę.-bruknął.
-Pewnie!.-odparła.Odwróciła się w stronę Rodi i Itachiego po czym ukłoniła się lekko.-Do widzenia.-pożegnała się.
-Porozmawiamy sobie jak wrócę.-syknął Uchiha gromiąc ją spojrzeniem.
-Nie mamy o czym.-warknęła po czym odeszła z Saim.Nie odwróciła się w ich stronę podczas gdy droga dłużyła jej się niemiłosiernie.Czuła na sobie spojrzenie Uchihy mimo ,że z pewnością znikła mu z pola widzenia.Westchnęła z ulgi gdy znalazła się na dworze.
-To nie miało tak wyglądać.-mruknęła pod nosem.
-Mówiłaś coś?-spytał się Sai podając jej dłoń gdy schodziła ze schodów.
-Nie.-zaprzeczyła.-Chodźmy do Hinaty.
Następnego dnia Naruto po nieprzespanej nocy zjawił się u Tsunade.Przez groźne spojrzenie które podkreślały cienie pod oczami ludzie schodzili mu z drogi kiwając jedynie głowami na przywitanie.
-Witaj Hokage.-powiedział wchodząc do gabinetu.-Jiraya?-zdziwił się gdy zobaczył senseia stojącego przy biurku.-Co ty tu robisz o tej godzinie?
-Naruto!-krzyknął wesoły.Spojrzeniem powędrował w stronę Tsunade dając mu do zrozumienia z jakiego powodu tu jest.
-Witaj chłopcze.-przywitała się Hokage gromiąc siwowłosego spojrzeniem.-Zapewne chcesz wiedzieć dlaczego cię wezwałam?-spytała.Nie czekając na odpowiedź mówiła dalej.-Mam dla ciebie pewną propozycję godną uwagi.
-Mianowicie?-spytał krótko.
-Masz rinnengan,tryb mędrca oraz bijuu mode.-stwierdziła.-Nad wszystkimi masz pełne panowanie?-Naruto usiadł na fotelu obok biurka.Oparł łokcie na nałokietnikach.Pochylił się w stronę Tsunade.
-Nad wszystkimi.-odpowiedział.
-Co oznacza ,że potrafisz bardzo dobrze kontrolować chakrę.-nie zabrzmiało to jak pytanie lecz oczywiste stwierdzenie.
-Tak.-kiwnął głową.-Do czego zmierzasz?-spytał się twardym głosem.Oparł głowę na dłoniach pochylając się jeszcze bardziej do przodu.
-Nie przeszło ci przez myśli co by było gdyby połączyć je wszystkie?-spytała bez ogródek. W gabinecie zapadła cisza.Chłopak patrzył na Hokage w osłupieniu.Odchylił się delikatnie,
-Żartujesz sobie prawda?-spytał.-Do tego potrzeba więcej niż dobre kontrolowanie chakry,trzeba by było nad nią panować.-mówił spokojnie.-a nawet jeśli to możliwe potrzeba bynajmniej 4-5 lat,to dużo czasu a wiesz ,że go nie mamy.
-I tu się mylisz.-powiedział Jiraya.-Jest pewien sposób by zyskać trochę czasu.
-Połączyliśmy się z władcą wymiaru o którym zapewne słyszałeś.-dodała Tsunade.
-Jest wiele wymiarów ale co mają z tym wspólnego?-spytał.
-Wymiar Gemussir.-powiedział Jiraya.-Mówi ci to coś?
-Gem..-zamilkł a jego twarz wyrażała niedowierzanie.-Cholera.-mruknął .-Jak mogłem nie wpaść na to wcześniej.
-Tak myślałam ,że będziesz zdziwiony.-uśmiechnęła się Tsunade.-Damy ci 3 lata,u nas miną mniej więcej dwa -trzy miesiące.
-Za mało.-powiedział.-Potrzeba znacznie więcej by..
-Dasz rade Naruto.-przerwał mu Jiraya.-Nie możesz odmówić.To część przepowiedni.
-Więc to będzie etap ostateczny.-mruknął do siebie.
-Wiem ,że będzie ci ciężko rozstać się z przyjaciółmi ale może ci się udać.-powiedziała.Wstała z fotela po czym podeszła do chłopaka.-Jesteś naszą największą nadzieją.
-Wiem Tsunade.-powiedział przeciągając dłonią po twarzy.-Kiedy mam być gotowy?
-Jutro rano.-odparła.-Będzie na ciebie czekać przy bramie wysłannik z Gemussir.
-Rozumiem.-Podniósł się z fotela.Kiwnął bez słowa ,żegnając się z dwójką po czym podszedł do drzwi.Kiedy położył dłoń na klamce,zatrzymał się.
-Gdy wrócę do Konohy.-zaczął.-Nadal będę w wieku w którym wyruszyłem?
-Nie.-odpowiedziała po chwili.-Będziesz o 3 lata starszy.-Nie usłyszała żadnej reakcji ze strony chłopaka.Wyszedł bez słowa.Zostali sami.
-Czy to był dobry wybór?-spytała Hokage.-By prosić go o to?
-To jest okrutne z naszej strony.-odparł jedynie Jiraya patrząc na drzwi.
-Stooo laaat.-krzyknęły dziewczyny budząc Ino.Poderwała się zaskoczona z łóżka.Przed oczami zobaczyła małą niebieską babeczkę z świeczką na środku.
-Wy..-w oczach zakręciły jej się łzy.Szybko przetarła twarz dłońmi.
-Nie płacz tylko zdmuchnij .-powiedziała Hinata.Usiadła obok niej na łóżku.-To twoje 18 urodziny.
-Dobrze wybierz życzenie.-krzyknęła Sakura.
-Hai,hai.-westchnęła.Zamknęła oczy by po chwili otworzyć je i zdmuchnąć płomyk.-Dziękuję.
-Trzeba zrobić dziś przyjęcie.-powiedziała Hina.-Tylko gdzie?
-U mnie nie da rady.-mruknęła Sakura.-Wątpię by dziś Sasuke poszedł na ugodę.A u ciebie Ino?
-Możemy.Itachi nie ma nic w tej sprawie do powiedzenia.-odparła pewnie.
-Wiec zaczniemy o 18?-spytała się Hinata.
-Nie za wcześnie?-spytała różowowłosa.-Niech będzie lepiej o 19.
-Dobrze.-zgodziła się blondynka.-Powinnam się ogarnąć.
-Powinnaś.-zgodziła się Hina.-Bo wyglądasz okropnie.-zaśmiały się.
-Dzięki.-krzyknęła za wychodzącymi dziewczynami.
-Hinata,Sakura,powinnam już pójść.-powiedziała Ino nich.Słyszała jak rozmawiają z babcią w kuchni.
-Tak wcześnie?-spytały się wchodząc do salonu.W rękach trzymały trzy kubki z ziółkami.-Przecież jest dopiero 12.-powiedziała Hinata.
-Właśnie dlatego ,że jest 12 muszę iść.-odparła.-Itachi o tej porze idzie do Tsunade.Nie chcę na niego trafić,-wyjaśniła.Usiadły na kanapie.Sakura podała blondynce kubek po czym powiedziała.
-Na zdrowie.-duszkiem wypiły leczniczy płyn.-Ahh,od razu lepiej.
-Zdecydowanie.-zaśmiała się Hina.Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.Babunia otworzyła je a do salonu wszedł po chwili Naruto.
-To my już chyba pójdziemy.-powiedziały dziewczyny po czym bezszelestnie wyszły na zewnątrz.
-Jestem w domu.-powiedziała Ino wchodząc do środka domu.
-Witaj panienko.-przywitały się służki.-Pan czeka na panią od rano.
-Na..naprawdę?-zająknęła się.Stała w miejscu sparaliżowana.-Nie powinien być teraz u Hokage?
-Był z samego rana panienko.-odpowiedziały.-Kazał powiedzieć ,że czeka w salonie.
-Dobrze.-westchnęła.-Dziękuję.
-Panienko?-Ino odwróciła się w ich stronę patrząc wyczekująco.-Fighting!-szepnęły unosząc zaciśnięte w pięści dłonie.Odpowiedziała im tym samym z uśmiechem po czym poszła długim korytarzem który prowadził do pokoju.Stwierdziła ,że nie powinna się martwić.To on zachowywał się wczoraj źle,nie ona.W myślach usłyszała słowa Itachiego do Naruto.Nic dla niego nie znaczę.-pomyślała.Zacisnęła zęby po czym weszła do salonu.
-Chciałeś ze mną rozmawiać?-spytała siadając na fotelu ,naprzeciw Uchihy tak by być od niego odseparowana.Przypatrywał jej się zły.
-Czemu nie wróciłaś na noc?-spytał się pochylając w jej stronę.Mocniej wcisnęła się w fotel.
-Spałam u Hinaty.-odparła spokojnie.Znosiła jego przenikliwe spojrzenie.
-Sai też?-zakpił.Zmrużył gniewnie oczy kiedy wypowiadał jego imię.
-Żartujesz?-zdziwiła się lecz widząc jego poważną minę odpowiedziała.-Nie,nie spał.
-Kim był ten chłopaczek -wycedził spokojnie.-z którym tańczyłaś?
-Kolega Saia ..ale poczekaj.-warknęła.-Czemu ty mnie o to pytasz?
-Bo chcę wiedzieć co robiłaś.-powiedział.
-Jakby cię to obchodziło.-Położyła dłonie na nałokietnikach z zamiarem wstania lecz zatrzymała się gdy powiedział.
-Obchodzi mnie to czy mnie zdradzasz.-rzekł Itachi.
-Zdradzać?-krzyknęła.-Ja ciebie?! To ty wychodzisz i nic mi nie mówisz.Nie myśl sobie ,że będę ci się tłumaczyć gdy ty sam tego nie robisz.
-Będę twoim mężem.Mam prawo robić co mi się podoba,ty nie.-dodał z naciskiem.
-Wychodzić z kobietami też masz prawo?-spytała z goryczą w głosie.-Gdyby nie pakt krwi zrezygnowała bym już dawno.-Itachi otworzył szeroko oczy ze zdziwienia.Po chwili jego twarz nie wyrażała uczuć.W pokoju trwała głucha cisza.Nie miał zamiaru jej przerywać.
-Rób co chcesz.Nie będę się tobą przejmować tak jak i ty mną.-W jej głosie zamiast gniew zabrzmiał ból.-A więc nie pamięta nawet o moich urodzinach.-pomyślała.-Pójdę do siebie.-Wstała z fotela ledwo panując nad drżącymi nogami.
-Dostałem misję.-powiedział po długim milczeniu.-Nie będzie mnie przez dwa dni.
-Rozumiem..-odparła po czym zostawiła Uchihę samego w salonie.
-Musimy porozmawiać.-powiedział Naruto siadając na kanapie.Przypatrywała mu się uważnie.Miała nieodparte wrażenie ,że bardziej przypominał Naruto którego zobaczyła pierwszy raz po powrocie do wioski .Żyjący tylko po to by walczyć.
-Coś się stało?-spytała się siadając obok niego.
-Dostałem propozycję od Tsunade której nie mogę odrzucić.-powiedział spokojnie.-Nie będzie mnie w Konoha 2-3 miesiące.
-H...ha? Gdzie wyruszasz?-spytała starając się ukryć zaskoczenie.
-Do wymiaru Gemussir.-odpowiedział.
-Co..Przecież tam czas jest..
-Inny.-Dokończył.-Dla mnie będą to 3 lata.
-Trzy lata?! To..To dużo czasu.-powiedziała przez zaciśnięte gardło.
-Gdy wrócę będę mieć 22 lata.-poinformował sucho.
-Ohh.-westchnęła.-Więc będziesz starszy jeszcze o 3 lata -powiedziała starając się ukryć żal który nasuwał się gdy myślała o tym ,że nie będzie go widziała tyle czasu.-Będę przy tobie wyglądać zbyt młodo.Dziwnie będzie się przy..
-Hinata.-przerwał spokojnie Naruto jąkanie dziewczyny.-Powinniśmy się rozstać.
-Ha?-otworzyła szeroko oczy.-Rozstać?Żartujesz ,prawda?
-Tak będzie lepiej.-rzekł nie patrząc na nią.-Wyjadę na długi czas a ty..
-Ja mogę poczekać.-pokiwała szybko głową.-To tylko trzy miesiące.
-Dla mnie 3 lata.-przypomniał jej.-Mogę o tobie zapomnieć.-w oczach dziewczyny zakręciły się łzy.Zaczęła szybko mrugać powiekami by je przegonić.Po tym co usłyszała nie potrafiła powiedzieć ni słowa przez zaciśnięte gardło.Znała na tyle Naruto by wiedzieć ,że mimo kamiennej twarzy ,dużo jego kosztuje powiedzenie tego.
-Pójdę już.-powiedział.Nie czekając na odpowiedz ze strony Hinaty wstał z kanapy.
-Czekaj!-krzyknęła.Wyciągnęła w jego stronę dłoń lecz na próżno.Naruto zniknął w płomieniach.
Trójka shinobi zeskakiwała z drzewa na następne które napotkała na swojej drodze.Przemieszczali się szybko i bezszelestnie.Deszczowe chmury i gęste korony drzew skutecznie zakrywały ich.
-Jak tam z Sakurą?-spytał Shikamaru odbijając się od grubej gałęzi.
-Kłóciliśmy się rano.-w jego głosie zabrzmiał gniew.-Nie było jej w nocy.Wróciła rano.
-Pewnie była z Ino.-syknął Itachi.
-Dobrze ,że mamy dziś misję.-powiedział zeskakując na niższą gałąź.-Po tym co mówiłem wątpię by zareagowała miło na moją obecność.
-Całe szczęście ,że mam to z Temari za sobą.-burknął Shikamaru.-Dziw ,że szybko się pogodziliśmy.Szkoda tylko ,że nie będziemy na przyjęciu.
-Jakim?-spytał Itachi zwalniając tępa by towarzysze mogli go dogonić.
-Nie wiesz?-zdziwił się.-Przecież dziś są urodziny Ino.-Zastygł w miejscu.Shinobi za nim omal na niego nie wpadli.
-Ino ma dziś urodziny?-spytał cedząc po woli słowa.
-Tak.-odparł.-Spotkaliśmy ją jak wracała od Hinaty i złożyliśmy jej życzenia.
-Nie wiedziałeś kiedy są jej urodziny?-spytał niedowierzająco Sasuke.-Założę się ,że więcej wiesz o tej Rodi niż o własnej narzeczonej.
-Nie zbyt ciekawie.-westchnął Shikamaru
Przez myśli Itachiego przedarł się głos Ino : ,,Gdyby nie pakt krwi zrezygnowała bym już dawno.'' Stał nieruchomo.Oczy  miał zmrużone jak szparki.Obrazy uśmiechniętej dziewczyny o złotych włosach zaczęły kotłować się w jego głowie.Zgrzytnął zębami.
-Poradzicie sobie beze mnie.-powiedział po czym pomknął w odwrotną stronę.
-Ale.-Sasuke odwrócił się w stronę odbiegającego od nich Itachiego.
-Zostaw go.-powiedział Shikamaru.-Ma ważniejsze sprawy na głowie.
-Ino przynieś butelkę soku!.-krzyknęła z salonu Hinata.
-Hai.-odparła.Podreptała do kuchni i otworzyła szafkę.Ciekawe czy byłby zły ,że zrobiłam w domu przyjęcie.-Lecz go nie ma.-pomyślała.Wzięła pierwszą butelkę z brzega po czym weszła do salonu.Zabawa trwała już od godziny i wszyscy którzy mieli przyjść byli.Nawet Temari została o dzień dłużej niż planowała.Sai, Kiba oraz Chikamaru siedzieli obok siebie.Zaraz przy nich była Temari,Ten Ten ,Neji i Hinata która od początku miała przygnębiającą minę.-Czemu Naruto zrobił to tak nagle.-pomyślała.
-Ino usiądziesz w końcu czy będziesz tak stała?-spytała się Sakura która stała z półmiskiem chipsów w ręku.Położyła butelkę na stole.Miała usiąść gdy zatrzymał ją głośny trzask otwieranych drzwi.Odwróciła się w stronę przybyłego.
-Kto teraz prz..-zamarła w pół słowie widząc Itachiego w wejściu.Był cały mokry przez deszcz na zewnątrz.Woda z ubrań i włosów skapywała na podłogę.Jego mina nie wyrażała nic dobrego.
-Ino.-miał chrapliwy głos.-Podejdź tu.-nie ruszyła się o krok.Patrzyła na niego oniemiała.Nagle poczuła delikatne dłonie na plecach.
-Idź w końcu.-popchnęła ją Hinata w stronę Uchihy.Podeszła do niego niepewnie.Zadarła głowę do góry by móc widzieć jego twarz.
-Coś się stało ,że wróciłeś?-spytała się.
-Wszystkiego najlepszego Ino.-rzekł spokojnie.
-Co?-wyrwało się zdziwionej dziewczynie.Uchiha wyjął małe pudełko z kieszeni. Wyjął jego zawartość po czym schował w dłoni by nie mogła jej zobaczyć.Podszedł do niej bliżej po czym wolną ręką chwycił jej lewą ,obserwując uważnie jej oniemiałą twarz.Powoli wsunął potężny pierścień na jej palec.Puścił jej dłoń po czym odsunął się o dwa niewielkie kroki do tyłu.

-Nic nie mówisz.-patrzył się na nią wyczekująco.-Nie podoba ci..
-Nie!-przerwała mu pospiesznie.W oczach zakręciły jej się łzy.-Jest piękny..i ciężki.-dodała po chwili robiąc dla niej specyficzną minę.Itachi prychnął powstrzymując śmiech.
-Mama też tak mówiła gdy go nosiła.-zaczął z nieprzeniknionym wyrazem twarzy.-Ale gdy tata mówił by go zdjęła,nie chciała.
-Jeśli chcesz to go zdejmij.-dodał.
-Nie!-krzyknęła chowając rękę do kieszeni.Spłonęła rumieńcem widząc kpiący wyraz twarzy Uchihy.
-Nawet ich przypominamy.-mruknął do siebie.
-Mówiłeś coś?-spytała.Pokręcił przecząco głową.-Dziekuję,myślałam ,że masz misję.
-Jutro wyruszę.-powiedział przeciągając dłonią po włosach.Kropelki wody skapnęły na jej twarz.-Zostawiłem chłopaków.
-Miałam być na ciebie zła.-bruknęła cicho.
-Ja na ciebie także.-odparł z uniesioną głową.
-Przecież to nie..-przerwał jej zatykając jej usta własnymi.Wycisnął mocnego całusa po czym odsunął się od niej.Trzymał ją za ramiona i patrzył na zmieniające się na twarzy emocje z złości na zdezorientowanie.
-Przepraszam.-powiedział krótko.-Nie będziemy się kłócić.-stwierdził.Nie dając szansy dziewczynie na odpowiedz ruszył do salonu.

Koniec rozdziału 29..Następny 30! Brawa dla was ,że wytrzymaliście tyle ze mną.Oby ten rozdział się spodobał.Spokojnie zaspokoję was i powiem ,że Hinata tak tego nie zostawi a Itachi jej pomoże.Dostałam na prezent Acer 17 calowego od mamy.Kocham cię mamo!Teraz aż ma się ochotę pisać. Pozdrawiam wszystkich czytelników .Miłego czytania życzy Lusia<3

wtorek, 4 listopada 2014

28 rozdział

-Pięknie wyglądasz Ino.-szepnął po czym pochylił się nad nią,szepcząc jej do ucha.-I jesteś tylko moja.
-Nie jestem twoją własnością.-mruknęła mrużąc podejrzliwie oczy na niewinny uśmiech Itachiego.
-Nie sądziłem ,że będę musiał ci przypominać-zaczął, obracając Ino.-ale od ceremonii jesteś Uchiha co oznacza ,że..
-Właśnie!-wpadła mu w słowo,z przebiegłym uśmiechem.-Nie słyszałam by każdy Uchiha był twój.
-Nie każdy tylko moja narzeczona.-odparł z druzgocącą powagą ignorując ból po stopie Ino na swoich palcach.
-Narzeczona to nie własność ty arogancki dup..-przerwała słysząc donośny głos Jiray za plecami.
-Itachi,Ino-uśmiechnął się podchodząc do pary z Tsunade u boku.
-Nie krzycz!-warknęła Tsunade klepiąc go w ramię.- Dobrze was widzieć.-skierowała słowa do Uchiha.
-Tsunade-sama ,Jiraya.-przywitała się Ino.Itachi skinął lekko głową.-Was także.
-Nie sądziłem ,że spotkam cię w takim miejscu Jiraya.-uśmiechnął się kpiąco przeczuwając ,że to Hokage zmusiła go do towarzyszenia jej.
-A ja nie myślałem ,że kiedykolwiek tu będę.-zaśmiał się w skutek czego poczuł silny ból w okolicach żeber.-No co?-mruknął.-Przecież tu przyszedłem.
-I to jak chętnie.-powiedziała Ino obserwując sytuację z uśmiechem na twarzy.-A z tobą porozmawiam później.-mruknęła do Itachiego tak by tylko on mógł to usłyszeć.Pochylił się lekko nad nią.
-Więcej szacunku dzieciaku.-warknął jej do ucha powodując niechciane dreszcze.-Ależ on ma głos.-przemknęło jej w natłoku myśli.
Brązowo-włosa dziewczyna stała oparta o ścianę chowając się za kolumną.Przyglądała się bogatym wzorom które ją zdobiły.Było to idealne miejsce na schowanie się przed ludźmi.Jej fiołkowe oczy dokładnie od czasu do czasu śledziły sytuację na sali balowej.
-Co ja tu robię?-mruknęła do siebie zadzierając głowę do góry.
-Chciałem zapytać cię o to samo Mei.-gwałtownie otworzyła oczy słysząc dobrze znany głos.
-Kakashi?!-spytała zdziwiona.-Dlaczego tu jesteś?
- Zapewne z tego samego powodu co ty.-odparł zdejmując maskę.Przeczesał wolną dłonią włosy po czym tak jak dziewczyna oparł się o ścianę.
-Co ty robisz?!-spytała rozglądając się do okoła.-Przecież ktoś może cię zoba..
-Nie zobaczy.-przerwał jej spokojnie.-Nie wiedziałem ,że tu jesteś puki się nie odezwałaś.Z resztą oni wszyscy są zajęci czymś.-zakreślił nieokreślony ruch dłonią.-innym.
-A gdzie jest księżniczka?Przecież miałeś się nią zajmować.
-Chłopaki się nią zajmuj..
-Nie wydaje mi się.-przerwała Mei patrząc na parkiet.-Spójrz. Sakura kłóci się z Sasuke.Itachi zabrał Ino na samym początku.-mówiła rozglądając się.-Nigdzie nie widzę Shikamaru.-mruknęła.
-Wyszedł.-odparł.Widząc zdziwioną minę dziewczyny sprostował.-Z Temari,zabrał ją gdzieś na zewnątrz.
-Pewnie się godzą.-mruknęła pod nosem.
-Nie sądzę.-zaśmiał się chowając maskę do kieszeni spodni .-Była naprawdę wkurzona.
-Nic dziwnego.-warknęła.-w końcu wasze zacho..-gwałtownym ruchem zakryła dłonią usta.
-Zrobiliśmy coś nie tak?-spytał się nie zwracając uwagi na jej zakłopotanie.Mei otworzyła usta mając już wymijające zdanie na końcu języka gdy ponownie je zamknęła.Przez chwilę motała się nie potrafiąc powiedzieć czegoś ,co wyciągnęło by ją z tej sytuacji na zwycięskiej pozycji.
-Nie sądziłem ,że chodzisz do takich miejsc-rzekł Kakashi ,przerywając jej zabawę w rybę.
-Tak naprawdę nie chodzę.-odpowiedziała spokojnie nie siląc się na głębsze wytłumaczenia.
-A jednak tu jesteś.
-A pan?-spytała.Czuła na sobie jego przenikliwy wzrok.Starała się opanować rumieniec który i tak pojawił się na policzkach.
-Zabraliśmy tutaj księżniczki.-powiedział spokojnie nadal świdrując ją spojrzeniem.-Tsunade nam kazała.-dodał z naciskiem.
-Ale to ty zaproponowałeś te miejsce.-wtrąciła się Mei nie zauważając ,że właśnie się wydała.
 -Słucham ?-spytał z udawanym zdziwieniem.-Nie pamiętam ,żebyś była z nami gdy o tym rozmawialiśmy.Skąd o tym wiesz?
-Głupia.-syknęła.-Skrócę sobie ten język.
-Byłaby to wielka strata.-mruknął.Gwałtownie odwróciła głowę w jego stronę.Oczekiwała głupiego uśmiechu lecz Kakashi nieobecnym wzrokiem wpatrywał się w tańczące pary.Nagle odwrócił się w jej stronę przeszywając ją spojrzeniem.-Nadal nie odpowiedziałaś na moje pytanie.
-Śledziłyśmy was.-opowiedziała spokojnie. Hatake nie odezwał się zdziwiony szczerością ze strony dziewczyny.Spojrzał się na nią wyczekująco.Machnął ręką na znak by mówiła dalej.Złapała się na tym ,że podoba jej się ten gest .
-Nie wiesz o tym ale my nie znosimy księżniczek.-zaczęła.-Za długa historia by ci wyjaśniać ale to ciągnie się od długich lat.Gdy dowiedziałyśmy się że będziecie je pilnować postanowiłyśmy..zbadać sytuację.-dodała po chwili zastanowienia.
-Dlaczego?-spytał krótko.Wszystko co powiedziała już wiedział.Chciał poznać odpowiedzi na inne pytania.
-Czysta ciekawość.-odparła wymijająco, wzruszając barkami.
-Ahh tak.-westchnął-więc co was ciekawiło?
-To wywiad?-sarknęła.
-Przyjemna rozmowa.-zaczął Kakashi- ale jeśli chcesz może to być i wywiad.-dodał.Dało się poczuć groźbę czającą się w ukryciu.Nie wątpiła w to ,że były członek anbu umie przesłuchiwać.
-Więc?-spytał po chwili.
-Wiesz,chciały wiedzieć co się dzieje u ich chłopaków.
-Zatem...-spojrzał na nią.Zobaczyła niebezpieczny błysk w jego oku.Znała go na tyle dobre by wiedzieć ,że pojawiał się tylko wtedy gdy był pewien swojej wygranej.-Co ty tu robisz?
-J..ja jestem dla towarzystwa.-zająknęła się.Widząc to Hakate postanowił drążyć temat dalej.
-Dla towarzystwa powiadasz.-rzekł spokojnie.-Więc dlaczego wyglądasz tak?-zakreślił kolistym ruchem dłonią tasując ją spojrzeniem od stóp do głowy.
-Chciałam wyglądać dobrze.-odparła przyciszonym głosem.Przez jej głowę przeszła myśl by powiedzieć mu co czuje lecz przeszło tak szybko jak przyszło gdy zmroził ją spojrzeniem.
-Dla kogo?-spytał z naciskiem.Rozszerzyła oczy ze zdziwienia.Ton jego głosu nie przypominał tego sprzed chwili.Stał się ostry i chłodny.Miała odpowiedzieć gdy głośny krzyk Kiby jej przeszkodził.
-Mei!-wołał jednak nie na podbiegającego do nich chłopaka zwróciła uwagę.Ze strachem wpatrywała się w Kakashiego którego postawa diametralnie się zmieniła.Zdawał się napiąć wszystkie mięśnie tak jakby szykował się atak.
-Oh.-wysapał .-Kakashi-san- spojrzał na nich zdziwiony.-Co tu robicie?
-Kib..
-Spieprzaj stąd.-przerwał jej kierując słowa do bruneta.
-Co?-spytał zdziwiony postawą senseia.
-To co słyszałeś.-warknął przez zaciśnięte zęby.Poczuł uścisk na ramieniu.Odwrócił się napotykając fiołkowe spojrzenie.
-Co ty wyprawiasz?-szepnęła do niego.Musiała zadrzeć głowę do góry by na niego spojrzeć.
-Nie wtrącaj się.-syknął.Nie potrafiła nic z siebie wydusić.Wiele razy naraziła się na gniew Hakate gdy mieszkali razem ale nigdy nie do tego stopnia by wyglądał tak jak teraz.
-Chyba wam w czymś przeszkodziłem.-powiedział.W tym samym czasie odwrócili głowy w jego stronę.-To ja chyba już pójdę.
-Zobaczymy się jutro,Mei.-dodał pospiesznie.
-Pewnie..
-Że nie.-dokończył.-Będzie zajęta.-dodał.Skupiona na zachowaniu Kakashiego nie zwróciła uwagi na odchodzącego chłopaka.Chciała przeprosić go za niemiłe potraktowanie lecz jego już nie było.
-Kiba?-szepnęła .-Co ty z..-przerwała w pół słowa gdy umięśnione ciało przyparło ją do ściany.Każdą częścią czuła jego obecność.
-Co ty ze mną robisz-usłyszała szept nad uchem.Wyczuła ,że ciężko oddycha.-Jest zły.-przemknęło jej w głowie.
-Ha?! Przecież to nie ja ciebie więżę.-warknęła próbując się wyrwać.Rękoma naparła na jego klatkę piersiową.Użyła całej swojej siły by go odepchnąć lecz na próżno.Spotkała jedynie zirytowane spojrzenie.
-Tylko tobie się tak zdaje.-powiedział nie puszczając jej.
-Przecież..
-Jesteś tak cholernie niewinna.-warknął.-nie potrafisz nic zrozumieć.-zamarła z oburzenia.Postanowiła stłumić strach w środku.
-Przecież niewinność to nie grzech.-syknęła.-To lepiej żebym w tym wieku była doświadczona?No tak przecież dla ciebie liczą się tylko doświadczone dojrzałe kobiety.-mówiła będąc nie do końca świadoma sensu swoich słów.Poczuła jak pojawia się niechciane pieczenie w oczach.-Takie jak ja nie mają nawet szans.
-Co?!-spytał zszokowany całym monologiem Mei.Złość która zaślepiła go przeszła całkowicie.
-Puść mnie.-wyszeptała ,wyplątując się tym razem skutecznie z jego objęć.Korzystając z okazji pobiegła na salę balową przecierając oczy.Kakashi powoli kalkulował słowa które usłyszał.Na bok zepchnął swoje nietypowe zachowanie wobec niej i Kiby.
-Wiele się zmieni.-westchnął opierając głowę o ścianę.
-Hinata.-usłyszała ostry głos za sobą.Cała odwaga opuściła ją momentalnie.Odwróciła się powoli licząc na to,że nie będzie zdenerwowany.
-Naru..-zamilkła gdy zobaczyła podbiegającą do nich księżniczkę,która zaraz po przybyciu uwiesiła się na jego ramieniu.Odwaga ją opuściła ale na pewno nie złość.
-Widzę ,że jesteś tu z towarzyszką.-powiedziała miłym głosem.Kątem oka dostrzegła irytację na twarzy Naruto.Uśmiechnęła się lekko do księżniczki.-Dawno się nie widziałyśmy.
-Całe wieki.-odparła przysuwając się bliżej Namikaze.
-Co ty tu robisz?-spytał się ignorując dziewczynę obok.Zmierzył Hinatę wzrokiem.-I to tak ubrana.
-Bawię się równie dobrze co i ty ,mój drogi.-odpowiedziała spokojnie na pytanie.
-Nie waż się tutaj zostać-rozkazał.-Jak zawsze arogancki.-pomyślała.
-Masz rację.-zgodziła się.-Na pewno nie przestoję tu całego wieczoru.-odparła.-Widzimy się później.-dodała po czym odeszła.Pokonała cisnące się do ust słowa złości które zamierzała powiedzieć.Uśmiech zadowolenia wykwitł na jej twarzy.Podczas rozmowy była opanowana co było dla niej wielkim wysiłkiem.Zamarła w bezruchu gdy zobaczyła przed sobą blondyna.
-Jak ty to..-wyjąkała zdziwiona.
-Wracamy do domu.-odparł i bez żadnych wyjaśnień pociągnął ją w głąb sali.
-Co robisz?-warknęła nie potrafiąc nadążyć za nim.-Stój!-krzyknęła.-Kilka osób odwróciło się w ich stronę posyłając zdziwione spojrzenia jednak poskutkowało gdyż zatrzymał się odwracając do niej powoli.
-Nie zrozumiałaś?-spytał zimno.
-Zrozumiałam.-powiedziała kpiąco.-I nie mam zamiaru się ciebie słuchać.To ty pierwszy tu przyszedłeś więc i ja mam prawo.Jeśli ci się nie podoba wracaj do domu.Ja zostaję!
-Chyba jednak nie rozumiesz.-mówił powoli cedząc każdą literkę.Każdy pod tak ostrym spojrzeniem zapadł by się pod ziemię lecz ona po części uodporniła się na to spojrzenie.Albo po prostu miała pewność ,że przy tylu świadkach nie zaciągnie jej na siłę.-Wracamy razem.-W tym momencie podeszła do niego dziewczyna około 19 lat.Wyglądała na arogancką,pewną siebie piękność.Z leniwym uśmiechem powiedziała kierując słowa do Naruto.
-Witaj Naruto-sama.-ukłoniła się lekko eksponując duży biust.-Jestem Mogia Taro.Cieszę się ,że mogę zamienić z tobą słowo.-Rozszerzyła ze zdziwienia oczy.Więc to córka lorda Mogia,władcę wyspy Magiona.Poczuła ukucie w sercu gdy zobaczyła jak Namikaze mijając ją zaczął rozmowę z kobietą.
-Widzę ,że jesteś zajęty.-powiedziała odchodząc od nich.Nie odwróciła się by móc zobaczyć przenikliwy wzrok Taro.Ani tego jak Namikaze odchodzi od kobiety gdy zawołał go Jiraya.
Wyszła na zewnątrz chcąc się przewietrzyć gdy na marmurowej ławeczce zobaczyła Sakurę.Podeszła bliżej a ta podniosła głowę do góry słysząc kroki.
-Mój boże.-dziewczyna zakryła usta ręką.-Sakura co się stało?!
-Nic się nie stało.-jęknęła przez łzy.Oczy miała całe czerwone i podkrążone.-Ten idiota woli głupią lalkę niż mnie.-wyszeptała.Przytuliła się mocno do Hinaty która sama poczuła wzbierający się szloch.
-Chyba czas byśmy poszyły do domu.-mruknęła różowo włosa.
-Masz rację, całe szczęście ,że rodzice są w delegacji.
-Naprawdę?!-zdziwiła się.-W takim razie mogę iść do ciebie?Nie chcę go widzieć na oczy.
-Dobrze,nie ma z tym problemu jednak nie uważasz ,że powinnaś wyjaśnić to sobie z Sasuke?-Spytała się patrząc na zapłakaną twarz Sakury.
-A tobie jak poszło z Naruto?-zmieniła temat nie wiedząc ,że nie rozweseli on Hinaty.
-Wiesz co..-zaczęła.-Możesz spać u mnie ile tylko chcesz.-powiedziała donośnym głosem.-Faceci to świnie.
-Ino!-krzyknęła Temari podchodząc z Shikamaru .-My będziemy się zbierać.
-Ha?! -zdziwiła się .-Tak szybko?
-Mhym.-mruknął .-Musimy wyjaśnić sobie pewne..sprawy.-dodał z naciskiem.
-Nadal uważam ,że to twoja winna.-powiedziała ostro.
-Hai ,hai lepiej dokończcie to w domu.-powiedziała Ino uśmiechając się lekko do przyjaciół.Gdy odeszli od niej ,poszła do Itachiego który rozmawiał z nieznaną jej kobietą.
-Masz piękną narzeczoną.-powiedziała sztucznie uśmiechając się do blondynki.-Jestem Rodia.-wyciągnęła dłoń do niej którą złapała w stanowczym lecz delikatnym uścisku.
-Miło mi.-powiedziała spokojnie nie zwracając uwagi na to jak kobieta jej się przygląda.-Ino Uchiha.
-Wiem, zdążyła panienka zachwycić wszystkich.-rzekła kierując swój wzrok na Itachiego.-Musisz być o nią zazdrosny,czyż nie?
-Skądże.-odparł spokojnie.-Jest jeszcze zbyt młoda by interesować kogokolwiek.-Nie zdawał sobie sprawy tym jak bardzo zabolały ją te słowa.Nie słuchała dalej ich dyskusji.Skierowała swoją uwagę na poszukiwanie dziewczyn.Nie zauważyła żadnej z nich prócz Ten Ten która tańczyła z Nejim.Nagle poczuła dłoń na swoim ramieniu.Z myślą ,że może to być Rodia zrobiła głupią minę do złej gry.Uśmiechnęła się mrużąc przyjaźnie oczy.
-Coś się sta..-przerwała w pół zdania widząc przed sobą Saia wraz z nieznanym jej mężczyzną o jasnych włosach sięgających do barków.Miał jasne zielone oczy oraz przyjazne rysy twarzy.Był wyższy od Saia o głowę.Zapewne wiele kobiet za nim szalało lecz nie był to typ Ino.Zbyt jasny.
-Sai? Coś się stało?-spytała zdziwiona nagłym pojawieniem się chłopaka.
-Spotkałem dziewczyny po drodze,kazały przekazać ci ,że idą do domu.
-Haa?! Które z nich ?
-Sakura oraz Hinata.-odparł.-Nie wyglądały ciekawie.-mruknął przyciszonym głosem.
-Ohh.-zrozumiała ,że i one nie mają radosnego wieczoru.-W takim razie chyba ja także pójdę do domu.
-Szkoda by zmarnował się taki wieczór.-powiedział nieznajomy do Ino.-Może zechciałabyś zatańczyć ze mną?-spytał się.Zmarszczyła brwi.Zdawał się być na zbyt uprzejmy a może to przez przebywanie z Uchihą.Spojrzała w jego stronę.Rodia trzymała dłoń na jego ramieniu śmiejąc się zalotnie a jemu to nie przeszkadzało.
-Masz rację.-odpowiedziała z sztucznym uśmiechem.-Zatańczmy.-podała mu dłoń i pozwoliła by poprowadził na parkiet.Pierwszy taniec miała za sobą więc teraz nie musi być skazana na Itachiego.
-Haha.-zaśmiała się perliście.-I wtedy właśnie..-zatrzymała w pół słowa widząc wirującą na parkiecie blondynkę.-Czy to nie Ino?-spytała się.Gwałtownie odwrócił głowę w stronę którą wskazywała dłonią.
-To ona.-syknął krótko śledząc głową każdy jej ruch a gdy uśmiechała się do blondyna zaciskał zdenerwowany pięści.
-Wiec jest za młoda by być zazdrosnym o nią?-spytała się kpiąco.
-Mówiłaś coś?-powiedział zimnym tonem nadal nie odwracając wzroku od parkietu.
-Nie uważasz ,że jest śliczna?-spytał się chrapowatym głosem facet około trzydziestki swojego towarzysza rozmowy.
-Jest-powiedział.-Ale nie zapominaj ,że to Uchiha.-dodał z naciskiem akcentując nazwisko.
-Miejmy nadzieję ,że Itachi-san zdecyduje się na inną a wtedy..-zaśmiał się sugestywnie.Krew zagotowała się w długowłosym.Z mordem w oczach miał odwrócić się do nich gdy usłyszał,
-Nic nie zrobisz.-przerwał mu.-Nie jest tylko piękną panienką.Słyszałem ,że jest naprawdę silna.Mam znajomego z Suny.Byli razem na misji.Pokonała by cię zanim zdążył byś cokolwiek zrobić.-Tłumaczył jednak jego kolega niewzruszony dalej kontynuował.
-Nie było by problemu gdyby sama chciała coś więcej niż..
-Nie zechce.-przerwał mu.-Widziałeś jak szła?Ma daleko w poważaniu takie osoby jak my.Ona stanowi elitę i..
-Radzę ci o tym nie zapominać.-syknął Itachi podchodząc bliżej do nich.Zamarli w bezruchu sparaliżowani strachem.-Inaczej pożegnasz się z swoim marnym życiem.
-Ha..hai.-wyjąkał po czym uciekł speszony zostawiając swojego kolegę samego.
-Ma pan dar przekonywania.-mruknął nieznajomy.Uchiha posłał mu kpiące spojrzenie.
-Raczej zastraszania.-powiedział po czym odszedł.
-Nie jest zazdrosny haa.-mruknęła Rodia kręcąc rozbawiona głową.

Koniec rozdziału 28.Dziękuję ,że poczekaliście ten miesiąc.Mam nadzieję ,że będzie wam się podobać oraz ze zostawicie ślad po sobie ,to duża motywacja do dalszego pisania.Miłego czytania :) /Lusia<3