sobota, 12 lipca 2014

25 rozdział cz.2

Gdy przekroczyli bramę Suny ,pojawił się Kankuro z Temari którzy gdy tylko zobaczyli przyjaciół ,rzucili im się w ramiona.Shikamaru podszedł do dziewczyny.Zarumieniła się lekko kiedy go zobaczyła.Ino prychnęła ze śmiechu pod nosem ,widząc reakcje przyjaciółki.
-Nie uśmiechaj się tak niespodziewanie.-krzyknął Choji.-To rani.
-Choji ty..-już miała pobiec za śmiejącym się chłopakiem gdy poczuła mocny uścisk na ramieniu.Odwróciła się i zobaczyła za sobą Itachiego.
-Coś się stało?-odparła zdziwiona.
-Uważaj na niego.
-O czym ty..-przerwała gdy zobaczyła ,że jego wzrok ucieka w stronę Chojiego.-Co się dzieje?
-Mam przeczucie,że coś się stanie.-odparł zagadkowo.Kiedy Kankuro podszedł do niej poczuła jak duża dłoń Uchihy zjeżdża w dół łącząc ich palce w mocnym uścisku.
Powitanie Itachiego i Naruto przez Kankuro z Temari było bardziej oficjalne.Mimo ,że znali Naruto to słyszeli o nich i ich niesamowitych wyczynach wiele,więc ich obowiązkiem shinobi było okazanie im należnego szacunku.Gdy przechodzili przez ulicę ,mieszkańcy wioski wychodzili z domów chcąc ich zobaczyć.Uśmiechali się serdecznie dziękując za przybycie.Kiba szedł z Chojim który rozglądał się bojąc ,że Ino go zaatakuje.Rozbawił go szczery strach w oczach przyjaciela.
-Hahaha,tak bać się dziewczyny.-wydusił między atakami śmiechu.Zdenerwowany Choji wyjął z plecaka butelkę wody i wylał jej zawartość na Kibę który niczego się nie spodziewał.Zaskoczony przestał się śmiać po czym spojrzał wrogo na sprawcę.
-Było się ze mnie nie śmiać.-odparł niewzruszony wściekłym spojrzeniem.
-Uciekaj Choji.-warknął.
-Oni nigdy się nie zmienią.-westchnęła Hinata.
-Tacy beztroscy.-sarknął.
-Tak,nie to co pan Namikaze.Wiecznie naburmuszony.
-Nie zapominaj,kochana,że jesteś dziewczyną tego pana.-spojrzała się na niego spod byka nic nie mówiąc na co roześmiał się Naruto.
Gdy byli niecałe pół godziny drogi do siedziby Gaary ,Ino podeszła do Kiby i jednym skinięciem dłoni wysłała w jego stronę strumień ciepłego powietrza które wysuszyło chłopaka.Nagle wszyscy jak na zawołanie odwrócili się słysząc głośny dziewczęcy pisk.
-To on!! Itachi !!.-krzyczała dziewczyna która wyglądała na nie więcej niż 19 lat.Miała krótkie czarne włosy i szare oczy.Rzuciła się na starszego Uchihę który zaskoczony natychmiast ją odepchnął.-Nie pamiętasz mnie?Uratowałeś mi życie!-spytała robiąc słodką minkę.
-Nie przypominam sobie.-odparł chłodno nie wzruszony całą sytuacją.
-Musisz!Gdy byłam zakładnikiem akatsuki pomogłeś mi uciec!-krzyczała ze łzami w oczach.Nie tak wyobrażała sobie jej pierwszą miłość.
-Nic nie muszę.-sarknął.-Nie tobie jedynej pomagałem uciec.Najwyraźniej niczym się nie wyróżniasz skoro cię nie pamiętam.
-Jak..jak możesz!ja.jaa cię kocham.-powiedziała a łzy pociekły po jej policzkach.Naruto prychnął wyraźnie zniesmaczony na co Hinata złapała  go ostrzegawczo za rękę.
-Nie bądź żałosna i skończ te przedstawienie.-powiedział zimno.-znałaś mnie zapewne jeden dzień.To płytkie.
-Ja..ja przep..przepraszam.-dziewczyna podeszła do nieznanych jej dziewczyn na co Itachi odetchnął z ulgą i powrócił do rozmowy z Nejim.
-Przepraszam za tą sytuację.-powiedziała dziewczyna wycierając oczy chusteczką.-jaka słodka-pomyślała Ino.-Nazywam się Sumiko.Rok temu akatsuki porwało mnie podczas gdy byłam na misji.Przez całą noc płakałam .Nie wiedziałam co ze mną zrobią.Nagle pojawił się on.Prawie się nie odzywał ,zdradził mi jedynie swoje imię i kazał robić to co mówi.Od razu się w nim zakochałam.Był taki przystojny...
Że co!?-pomyślały zszokowane dziewczyny.-Znała go niecały dzień i zakochała się w nim bo dobrze wygląda.Co za pusta..
-Możecie mi powiedzieć czy Itachi ma dziewczynę bądź żonę?
-Właściwie to..-zaczęła niepewnie Ino.Itachi który idąc za nimi słyszał o czym rozmawiały podszedł do nich i powiedział.
-Ona jest moją narzeczoną.-złapał ją w pasie odciągając od dziewczyn.Zmieszana Ino nawet nie próbowała się wyrwać gdyż uścisk w pasie był naprawdę mocny..A może nie chciała zostawić Itachiego samego z Sumiko.Z biednej naiwnej dziewczyny zostały nici.Spojrzała się wściekle na Ino po czym krzyknęła.
-Co ona ma czego ja nie mam?! to jeszcze małolata.!Przecież jestem ładniejsza!
-I głupsza.-dodała Mia.Zyskała pełne pochwały spojrzenie Itachiego oraz rozbawione Kakashiego.
-Rożnica między wami jest taka ze gdy ty płakałaś,ona już dawno próbowała by uciec.-powiedział Uchiha.Obtasował ją spojrzeniem od góry do dołu.-Z resztą nie jesteś w moim typie.Przy Ino..jesteś zwyczajna.-podczas gdy dziewczyna pieniła się zezłości po bladej twarzy Ino nie zostało śladu.Słowa Uchihy wywarły na niej wielkie wrażenie.Serce zaczęło bić jej szybciej.Bała się by tylko nie zobaczył do jakiego stanu ją doprowadził.-Ale..dlaczego on tak na mnie działa..-pomyślała.Mimo wszystko Itachi dostrzegł zmianę u Ino przez co całą uwagę skierował na młodziutką narzeczoną.
-Powinnaś dać sobie spokój.-powiedziała Temari.-pan Itachi miał rację.Nie masz szans z Ino.
-To oczywiste.-dodała Hinata posyłając jej o dziwo wściekłe spojrzenie.
-No proszę.-szepnął Naruto do dziewczyny.-ciebie też na to stać.
-Stać mnie na wiele więcej.-odparła powstrzymując uśmiech cisnący się na twarz..oraz rumieniec.
-Przekonam się później.Mamy jeszcze dużo czasu.-Nawet nie zauważyli kiedy dziewczyna zniknęła ale nie przejmując się tym zbytnio wyruszyli w dalszą drogę.Dotarli do gabinetu Gaary,po krótkiej rozmowie Temari poprowadziła dziewczyny do ich pokoi.Ku nieszczęściu facetów mieli oddzielne pokoje.Mimo wszystko nie przejęli się tym zbytnio.Już o północy musieli być gotowi do walki.
6 godzin później obudziło ich walenie do drzwi.Dziewczyny jak i chłopcy zebrali się szybko i niecałe 20 minut później byli gotowi na placu przy siedzibie Gaary.
-Jeszcze 6 minuty do północy.-mruknęła Hinata.Naruto widząc strach w jej oczach,przytulił ją mocno głaszcząc uspokajająco po plecach.
-Spokojnie.Jesteś silnym shinobi.Pokażesz co umiesz.-szeptał do ucha.-w razie najgorszego cię uratuję.
-Głupi.-jęknęła.-nie martwię się o siebie tylko o ciebie.Przecież ty jesteś także ich celem.
-Hina akatsuki to dla mnie nic przy madarze.Nie przejmuj się..
-Ale-przerwała mu.
-I daj się pocałować.-Dziewczyna nie powiedziała nic więcej tylko pozwoliła by pocałunek zajął jej myśli.W podobną konwersację wdali się Ten Ten z Nejim lecz w tym przypadku dziewczyna nie była pocieszona.
-Shikamaru!-krzyknęła Temari podbiegając do bruneta.
-Hmm?-odwrócił się zaskoczony.
-U.uważaj na siebie.Masz wrócić cały bo i...-przerwał jej mocnym pocałunkiem.
-Jakie to kłopotliwe.-westchnął po czym przytulił zaskoczoną dziewczynę.
-Itachi bądź ostrożny.Jeśli tylko cię zranią nie walcz dalej i przyjdź do mnie bym mogła cię uleczy..Itachi! słuchasz mnie wo gule?!
-Mhymm,zastanawiam się czemu się martwisz..
-Nie pytaj się głupio bo..bo -zacięła się a rumieniec pokrył jej twarz.Otoczenie całujących się par..Temari z Shikamaru!?? To kiedy oni..Ej..czekaj Mia i Kakashi też..
- Nie zabiją mnie.-odparł niewzruszony tym co dzieje się wokół niego.
-Nie możesz tego przewidzieć.-krzyknęła zła zachowaniem Itachiego.
-Mogę,to nie wojna tylko misja, nie mogę zginąć.
-Masz rację.-odparła już spokojnie.-nie możesz.-Spojrzał się na nią wzrokiem którego nie potrafiła rozszyfrować.
-Jeśli nie będziesz dawać rady uciekaj.
-Itachi jestem silna..Wiesz o tym.
-Ostrzegam tylko.Nie chcę by coś ci się stało przez twoją głupotę.
-Dwie minuty do północy!!-krzyknął Kankuro.
-Buziak na szczęście?-spytał się Itachi unosząc brew do góry.Nadstawił policzek i pochylił się ku dziewczynie wiedząc ,że inaczej by go nie dosięgła.Spiekła buraka ale stając na palcach nachyliła się do niego.Gdy ustami była przy policzku ten odkręcił głowę przez co trafiła go w usta.Itachi mocno przyciągnął ją do siebie w skutek czego nogami oderwała się od ziemi.Już miała go odepchnąć gdy straszne uczucie przeszyło jej serce kiedy pomyślała co by się stało jak Itachi został by zraniony.
-Kakashi..co ty?-spytała się Mia  jąkając gdy pocałował ją namiętnie w usta.
-Powiem ci gdy to się skończy.-odparł uśmiechając się lekko.
-H.hai..
Sasuke z Sakurą także mocno się do siebie przytulali.Nieważne jacy byli ale kochali siebie nawzajem.Jedynie kilku chłopaków stało z boku przypatrując się całej tej sytuacji.
-To nie wojna!-krzyknął rozbawiony Kankuro.-Minuta do północy.Odklejcie się od siebie na miłość boską!-odpowiedział mu jedynie śmiech grupy.


Koniec notki.Po dłuższym czasie powróciłam z podwójną siłą.Notki pojawiać się będą znacznie częściej ,w końcu mam teraz więcej czasu.14 lipca mam urodziny więc to taka notka urodzinowa dla mnie i dla was.Miłego czytania:) /Lusia<3







czwartek, 10 lipca 2014

Obecność

Witam po długiej nieobecności:) Wakacje więc mam więcej wolnego czasu.Kto czeka na następny rozdział?  Chciałabym wiedzieć czy pisać nową notkę,gdyż po takim czasie mogłam stracić większość czytelników./Lusia<3