poniedziałek, 24 marca 2014

21 rozdział

Itachiego obudziły poranne promienie słońca .Chciał się podnieść lecz poczuł na swoim lewym ramieniu ciężar.Spojrzał w dół i zobaczył wtuloną w siebie Ino.Na jej twarz padało poranne światło a włosy rozpływały się falami po czarnej pościeli sprawiając wrażenie jakby były ze złota.Uwielbiał te włosy.Złapał mały kosmyk i okręcił go wokół palca.Dziewczyna mruknęła cicho przytulając się jeszcze bardziej do Uchihy.Gdyby przymilała się tak za dnia.-pomyślał.-mała złośnica.Wyszedł z łóżka starając się nie obudzić Ino.Skierował się do łazienki i wszedł pod prysznic.Zimna woda spływająca po jego ciele ,momentalnie go rozbudziła.Zmienił bieg wody z zimną na ciepłą a jego myśli odpłynęły do wczorajszej nocy.Co go skłoniło do pocałowania jej?Chciał zrobić jej na złość?Nie..to nie to..Łagodność z jaką wczoraj go uleczyła..Jej drobne ciało.Gdyby jej nie znał ,pomyślałby ,że próbowała go uwieść,siadając na nim.To wszystko obudziło skrywane dotąd pożądanie.Itachi prychnął ironicznie.Nigdy by nie pomyślał ,że ta złośnica skłoni go do takiego zachowania.Bynajmniej wiedział ,że do końca życia nie będzie musiał żyć w celibacie choć w myślach Uchihy daleko było Ino do sprawowania wrażenia kochającej żony.Zastanawiał się jakie będą między nimi relacje.Uwielbiał gdy strach malował się na jej twarzy i nie zamierza być milszy.Pożądanie które czuł do niej stawiało sprawę w ciekawszym świetle.Z szatańskim uśmiechem wyszedł z pod prysznica.Ubrał się i skierował do kuchni gdzie zjadł śniadanie.By nie tracić czasu udał się do gabinetu Hokage gdzie później miała dołączyć do niego Ino.
Hinata obudziła się w swoim nowym pokoju.Klepnęła się lekko w oba policzki by się rozbudzić.Wykonawszy poranne czynności zeszła na dół do kuchni.Śniadanie już czekało .Dziewczyna usiadła przy stole i powróciła wspomnieniami do wczorajszej nocy.
-No to sobie pogadamy.
-Co ty robisz?-jęknęła Hinata podpierając się na dłoniach.Spojrzała na Naruto który patrzył na nią dziwnym wzrokiem.Namikaze nic nie odpowiedział tylko ściągnął krawat i zrzucił na ziemię.Powolnym krokiem zbliżał się do dziewczyny.Szybko wstała i zaczęła biec w stronę drzwi.Nie udało jej się gdyż Naruto złapał ją z całej siły za rękę przyciągając do siebie.
-Naruto..ty jesteś..pijany.Uspokój się i idź spać.-poprosiła cicho dotykając dłoni chłopaka zaciśniętej boleśnie na jej ramieniu.Starała się oderwać jego dłoń lecz nie miała tyle siły.
-Myślisz ,że dam radę zasnąć?-warknął cedząc słowa przez zaciśnięte zęby ,jeszcze bardziej przyciągając ją do siebie.-Jesteś aż tak tępa?-zszokowana Hina spojrzała chłopakowi w oczy.Dostrzegła w nich ból i..udrękę którą sam do swojej podświadomości nie dopuszczał. Gdy Namikaze zobaczył reakcję dziewczyny jego oczy znów nie wyrażały nic prócz chłodu,lecz to Hinacie starczyło by wywnioskować że Naruto coś gnębi i potrzebuje pomocy. Nie zwróciła nawet uwagi kiedy dotknęła opiekuńczym gestem dłonią jego policzka.Reakcja chłopaka była natychmiastowa.Złapał Hinatę za tył głowy przyciągając ją do siebie i całując namiętnie w usta.Namikaze wykorzystał tą sytuację i wepchnął język rozpoczynając walkę.Jego ręce błądziły po plecach dziewczyny.Hina nie pozostawała dłużna na te pieszczoty.Wplotła swoje delikatne dłonie w jego włosy przylegając do niego jeszcze bardziej niż to możliwe.Zaczęli kierować się w stronę łóżka i wtedy Hinata się opamiętała odpychając od siebie blondyna.Szybko wybiegła z pokoju nim ten zdążył zareagować.
Usiadła przy stole i zajęła się swoim śniadaniem starając się opanować rumieńce na policzkach.Nagle do pokoju wszedł Naruto ubrany w strój shinobi.
-Dzień dobry-przywitał się siadając przy stole.-Musimy porozmawiać-mruknął masując skronie.
-O czym?
-Jak zapewne zauważyłaś wczoraj przesadziłem z alkoholem.Nie pamiętam co się działo gdy wróciłem do domu..Jeżeli zrobiłem coś niestosownego..
-Nic się nie działo-skłamała Hinata przerywając mu-Zaraz po powrocie położyłeś się spać.-Naruto odetchnął z ulgą.
-Musisz iść ze mną do Tsunade.Chciała nas widzieć.
-Ciekawe czemu,przecież nie mogę iść na jakiekolwiek misje.
-Kto wie co chodzi po głowie tej starej babie.
-Musiało coś się stać.
-Cholera moja głowa-warknął przez zaciśnięte zęby.
-Jeśli chcesz możemy zajść do babuni,da ci ziółka.
-Jakiej babuni?-uniósł pytająco brew do góry.-ziółka?
-Pracuje u nas gospodyni,nazywam ją babunią.Parzy świetne ziółka które pomagają na stan w jakim się znajdujesz.
-Byłbym wdzięczny,rozsadza mi głowę.
-Więc nie traćmy czasu.
Po chwili spaceru byli u Hinaty w domu.Babunia z radością zaparzyła ziółek Naruto w między czasie zaszczycając ich opowieściami z serii "gdy byłam w waszym wieku". Gdy podała mu gotowe ziółka,ten spojrzał nieufnie na Hinatę.Ta tylko kiwnęła głową a chłopak wypił zawartość szklanki.Na jego twarzy wymalowało się zdziwienie gdy ziółka tak szybko mu pomogły.Podziękowali i skierowali się w stronę gabinetu Hokage.
-Dzień dobry Hokage-sama- przywitała się dziewczyna.Gdy weszli do gabinetu zastali Itachiego,Ino,Sasuke,Sakure,Ten Ten ,Nenjiego,Chojiego,Kibę ,Kakashiego,Mei,Shikamaru.
-Witajcie.Zapewne chcecie wiedzieć po co was tu zebrałam.Za tydzień wybierzecie się do Suny na święto piasku(dop.od autora kreatywność nie ma granic xD)
-Nie mogłaś nam tego powiedzieć za tydzień.-mruknął Shikamaru.-to kłopotliwe..
-Nie podchodźcie lekceważąco do tej sprawy.Gdyby była to błahostka Tsunade nie wezwała by nas wszystkich-syknął Naruto.

-Trafne spostrzeżenie.Problem polega na tym ,że podczas tego święta każdy rodzony shinobi kraju piasku zdobywa nad nim władzę.
-I połowa z nich może głupieć przez chwilową moc.-dokończył Namikaze.
-Dokładnie,chwilowy nieład w wiosce może wykorzystać także akatsuki .Otrzymali właśnie wielką szansę. Ochrona Suny będzie osłabiona.Mówię wam to już teraz gdyż musicie się dobrze przygotować a także chcę podzielić was na grupy.
-Poważna sprawa.-mruknął Kiba
-To lekkie niedopowiedzenie.Najpierw odział medyczny.Sakura ,Ino i Mei.Grupą dowodzi Sakura.
-Dlaczego akurat ona?-spytał się zbulwersowany Choji.-Przecież Ino jest równie dobra w te sprawy.
-W to nie wątpię.Ino jak i Sakura są na takim samym poziomie medycznym.
-A więc czemu?-dociekał.
-Sakura walczy lepiej niż Ino.Może łatwo obronić siebie i grupę.-Choji mruknął coś niezrozumiale a Ino posłała mu pokrzepiający uśmiech.
-Durgi odział to obronny.Do niego przydzielam Ten Ten,Nenjiego,Hinatę.
-Ale ja nie miałam być na misjach.
-To wyjątkowa sytuacja.Myślę ,że w chwili zagrażającej twojemu życiu ,Naruto cię uratuje.Oczywiście Kakashiego dotyczy to także.
-Hai
-Dowodzi Nenji.Trzecia grupa to atakująca.Itachi,Naruto,Choji ,Shikamaru,Kiba,Kakashi.Dowodzi Naruto.
-Hai.
-Państwo Uchiha zostają zwolnieni z swoich obowiązków nauki w akademii.-oboje nic nie odpowiedzieli tylko spojrzeli się z mordem w oczach na Sasukę i Sakurę dając im do zrozumienia ,że dalej pamiętają to sytuację .
-A teraz jeśli wszystko zostało wyjaśnione,możecie się rozejść.
Gdy tylko wyszli z gabinetu do Ino podbiegły Hinata z Mei i Ten Ten.Hina bardzo zdziwiło ,że akatsuki zawzięło się także na jej przyjaciółce.Itachi,Shikamaru,Naruto ,Choji ,Kiba,Kakashi oraz Nenji szli za nimi dyskutując o nadchodzących wydarzeniach.Nagle na ich drodze stanęli Sasuke z Sakurą.
-Nie było okazji by pogratulować ci bracie.
-A także nowej pannie Uchiha.Pasujecie do siebie-dodała złośliwie Sakura.W Ino zagotowała się krew.Podeszła do Itachiego i przytuliła się lekko patrząc na niego porozumiewawczo.Oczekiwała ,że zaraz ją odepchnie lecz ten dołączył się do gry i przyciągnął ją jeszcze bliżej do siebie kładąc władczo dłoń na jej biodrze.
-Naprawdę?-udała zaskoczenie.-To miło,że tak mówisz.Itachi cały czas zapewnia mnie że jesteśmy dla siebie stworzeni ale..-jej wzrok skierował się na narzeczonego gdyż poczuła jak mocniej ściska jej biodro. Czyżbym przesadziła?-pomyślała.
-Ino to mój skarb.-Tylko zakopać-mruknął ciszej tak by tylko koledzy go słyszeli.Wszyscy nawet Ino próbowali powstrzymać śmiech.-Jest także bardzo czuła i troskliwa-dodał złośliwie posyłając jej znaczące spojrzenie .Gdy zobaczył ledwo dostrzegalną złość na jej twarzy mruknął jej do ucha.-Sama zaczęłaś.
-Przyznaj się.-syknął Sasuke.-Nie chciałeś by to była ona.Wolałeś dorosłą kobietę niżeli rozwydrzonego chłopskiego bachora .
-Mój drogi bracie.Nie muszę ci chyba przypominać że ten "rozwydrzony bachor" ma tyle samo lat co twoja dziewczyna,nieprawdaż?
-Tylko z porównaniem do ciebie ja też mam tyle lat co ona a nie jestem o 8 lat starszy!-krzyknął.Mimo to Itachi kontynuował niewzruszony.
-Chłopskiego tak?Bo nie wodziła maślanym wzrokiem za każdym chłopakiem i nie była chętna na ich zaloty tak jak twoja Sakura?-spytał się cedząc słowa z obrzydzeniem a gdy wymawiał jej imię skrzywił się na znak odrazy.Sasuke nie wiedział co odpowiedzieć,stał zawstydzony i wkurzony do granic możliwości.-Jeżeli tak,to zacząłem gustować w chłopskich dziewczynach.
Sasuke i Sakura zawstydzeni poszli w swoją stronę.Na odchodne różowo włosa rzuciła tylko
-Mam nadzieję ,że na misji nie będziesz zawadzać,Ino.
Dziewczyna straciła cały humor który nabyła podczas kłótni braci.Bolało ją to ,że Sakura ma prawo by się wywyższać.Spojrzała na Itachiego gdy dłoń na jej biodrze zacisnęła się jeszcze mocniej niż poprzednio.Dostrzegła na jego twarzy złość i nim  zdążyła zareagować Uchiha złapał ją za rękę i pociągnął w stronę wyjścia.Pomachała wszystkim na pożegnanie.Zdołała usłyszeć tylko formułkę techniki i zobaczyć zdziwione spojrzenia przyjaciół a była już w domu.Na nieszczęście potknęła się o własne nogi wpadając na Uchihę który nie przygotowany do takiej sytuacji upadł na podłogę.
-Ty cholerna..-warknął.-złaź ze mnie.
-Ha.Hai-wyjąkała nadal zszokowana .Chciała się podnieść ale poczuła ostry ból w kolanie.No pięknie.-mruknęła ze łzami w oczach które spowodował ból.Itachi zauważył że coś jest nie tak.Delikatnie przekręcił się tak by to no była pod nim.Dziewczyna zarumieniła się delikatnie czując ciało narzeczonego przygniatające jej własne.Zauważając że świdrował ją wzrokiem odwróciła głowę w bok.Itachi nachylił się by powiedzieć coś gdy nagle do salonu weszła służąca która chciała posprzątać.Uchiha szybko wstał biorąc Ino na ręce.Skierowali się do jej pokoju.Nie protestowała gdy delikatnie położył ją na łóżku.Wzrokiem podążył do stłuczonego kolana dziewczyny.
-Dasz radę to uleczyć?-na jego twarzy pojawił się nieodgadniony grymas.Usiadł obok niej nadal przyglądając się kolanu.
-Uleczyłam twoje rany.-mruknęła-stłuczone kolano to nic.-zabrała się do leczenia.-I już.
-Szybko.-mruknął  
-Dlaczego teleportowałeś nas do domu?-spytała.Itachi wyjął małą kartkę
-Prześlij do niej swoją chakrę.-spojrzała na niego pytająco lecz ten tylko wetknął jej kartkę w dłoń.Zrobiła tak jak jej kazał a kartka przecięła się na pół.
-Tak myślałem.
-O co chodzi?
-Twój naturalny żywioł to wiatr.
-Serio?-zdziwiła się.
-Najwyraźniej.Chcesz nauczyć się nad nim panować?
-Pewnie tylko po co?
-Wkurzyła mnie ta cizia.-warknął.-Nie miała prawa cię obrażać.
-Itachi.-zdziwił się jak ładnie brzmiało jego imię gdy Ino je mówiła.-Od dziecka sobie dogryzamy.A to że jestem słabszym ninja to moja wina.
-Do czasu.-syknął.-Będę cię trenować.-oznajmił szokując dziewczynę.
-Ale ..ale dlaczego?
-Nie chcę by te ścierwo uważało się za lepsze od ciebie zwłaszcza jeśli tak nie jest.Jeszcze w tym tygodniu odbierzemy jej jakiekolwiek powody do takiego zachowania.
-Tydzień?!To za mało czasu,nie dam rady.
-Nie brzmisz jak ty.Gdzie twój chorobliwy entuzjazm i odwaga?-syknął.
-Na miejscu.-mruknęła.-Po prostu by przez tydzień być lepsza od niej będę musiała ćwiczyć dzień i noc.
-Tylko ciężką pracą można coś osiągnąć.-Itachi wydawał się zamyślony.Ino obserwowała go uważnie.Gdy zobaczył jak się na niego patrzy uniósł pytająco brew.
-Zastanawiam się..ile musiałeś ćwiczyć skoro jesteś tak silny.-mruknęła cicho.
-Całe życie.-opowiedział tajemniczo.-Za 5 minut na polu treningowym.
-Co?! Już zaczynamy?
-Hai,nie mamy zbyt wiele czasu.Wieczorem musimy iść do Kakashiego.
-Czemu ja też mam iść?Chciałam pójść do kwiaciarni porozmawiać z mamą.
-Przełożysz to na kiedy indziej.Dziś idziemy oboje.-syknął stanowczo.
-Ale po co ja mam iść?
-Myślałem ,że będziesz chciała.Przyjdzie tez Hinata i Ten Ten.Spędzicie razem czas a ja z chłopakami będę musiał porozmawiać.
-Hai ,a o czym?
-Nie interesuj się bo kociej mordy dostaniesz.
-Itachi!-krzyknęła rzucając w niego poduszką.
-Ciekawość to pierwszy stopień do piekła.-odszedł odrzucając poduszkę która jak na złość trafiła w twarz Ino.Mrucząc pod nosem niezrozumiałe słowa wstała z łóżka i przebrała się w białe spodenki i fioletową bluzkę na krótki rękaw.Gdy zeszła na pole treningowe zastała tam Uchihę w rozpuszczonych włosach które powiewał wiatr.-Piękny.-pomyślała lecz po chwili skarciła się w duchu.
-A więc co będziemy robić?
-Na początek...
Tymczasem Hinata leżała zmęczona w pokoju po treningu z Naruto.Udało jej się poczynić znaczne postępy.Nawet Namikaze pochwalił ją.Zadowolona z siebie myślała co mogła by teraz zrobić.-Dawno nie wychodziłam nigdzie z Kibą i Shino.-pomyślała.Wstała i przebrała się w codzienny strój.Wiedziała że o tej porze chłopaki trenują.Gdy zeszła do salonu zastała Naruto przeglądającego papiery.Słysząc kroki uniósł głowę znad dokumentów i spojrzał się pytająco.
-Idę do Kiby i Shino.-gdy nie usłyszała słowa sprzeciwu ze strony chłopaka skierowała się z stronę drzwi.
-Nigdzie nie idziesz.-syknął gdy była już przy wyjściu.Zdzwiona odwróciła się do niego.
-Dlaczego?
-Bo ja tak mówię.-warknał i wzrokiem powrócił do dokumentów dając jej do zrozumienia ,że temat jest zakończony.Lecz Hinata tak nie uważała.
-Jesteś moim ojcem by o tym decydować?
-Jestem twoim opiekunem i mam prawo ci zabronić.
-Od kiedy niby masz takie prawo?!
-Od kiedy tu mieszkasz i jesteś pod moją opieką.Pamiętaj ,że teraz to ja za ciebie decyduję i nie prędko to się zmieni.
-Głupek!-krzyknęła i wybiegła z domu.Biegła ile sił w nogach w myślach wyzywając wielki dwór.Nagle uderzyła o coś twardego.Spojrzała w górę i zobaczyła wkurzonego Namikaze.Chłopak złapał mocno Hinatę za rękę,po czym oboje zniknęli w czerwonych płomieniach.Gdy otworzyła mocno zaciśnięte powieki zobaczyła że stoją u niej w pokoju.
-Co robisz?
-Uczę cię posłuszeństwa.-warknął i przygniótł ją do ściany zanim zdążyła wydobyć z siebie chociażby pisk.Przywarł mocno ustami do jej ust,wstrzymując jakiekolwiek słowa sprzeciwu które miała zamiar wykrzyczeć.Gdy szok minął ustępując miejsce złości.Zaczęła się wyrywać z całych sił ale tylko mocniej ją przygniótł.
-Nie wyrywaj się bo i tak nie uciekniesz.-mruknął i jeszcze raz wycisnął na jej ustach namiętny pocałunek.Zanim spostrzegła otworzyła usta i przyjęła jego język.Mało tego.Ona sama się temu poddała i z równą namiętnością co on oddała pocałunek.Nagle oderwał się od niej opierając czoło o jej .Kipiała w nim złość.Nie na nią lecz na samego siebie.Był zły ,że nie potrafił się powstrzymać.Jak ma chronić tą dziewczynę skoro to on jest dla niej największym zagrożeniem.Musi wyjść z tej sytuacji.Nie pozwolić sobie na jakie kol wiek nadzieje.Nie pozwolić jej na nadzieję.
-Teraz się posłuchasz?-powiedział zimno.
-Tylko dlatego by nie być molestowana.-warknęła.
-To dobrze.nie chce przez twoje nieposłuszeństwo być obmacywany.-odgryzł się z szatańskim uśmiechem.-wieczorem idziemy do Kakashiego.Bądź gotowa.-po czym wyszedł z pokoju.
-Obmacywać?!Ja go obmacywałam?-jęknęła oburzona.Nagle do jej świadomości wpadały obrazy jak oddała pocałunek i sama przywarła do niego.Jej twarz spłonęła rumieńcem.
-Ale..ale to on zaczął-warknęła.Zebrawszy się w duchu zabrała się za przygotowywania.
-Itachi!Udało mi się.-krzyknęła radośnie.Uchiha spojrzał się oceniając jej wysiłki krytycznym wzrokiem.Na jego twarzy pojawił się kpiący uśmiech.
-Z czego się cieszysz.To dopiero początek.-warknął choć był pod wielkim wrażeniem.W niespełna dwie godziny udało jej się przeciąć kamień.Myślał że będzie trwało to kilka dni.Jeżeli dalej będzie się tak uczyła,w tydzień zostanie świetnym shinobi.-pomyślał.
-Ale dobry początek.-uśmiechnęła się radośnie.
-Doprawdy?A kto tak stwierdził?
-No..ja -mruknęła.
-A kto jest twoim nauczycielem?
-No..ty.-Itachi uśmiechnął się widząc jak szybko można ją zdenerwować.
-Więc nie gadaj więcej tylko ćwicz.Muszę teraz iść.Gdy wrócę chcę zobaczyć poprzecinane większe głazy.
-To sam sobie je przetnij jak chcesz zobaczyć.-mruknęła.
-Słyszałem -odparł posyłając jej wredny uśmiech.Ino zabrała się za dalszy trening wyładowując złość na niewinnych kamieniach.Gdy Itachi wrócił po godzinnej rozmowie z Naruto zastał śpiącą Ino na trawie.Rozejrzał się wkoło.Wszędzie walały się porozcinane głazy.-Nieźle.-pomyślał.W sercu poczuł coś na znak dumy.Podszedł do dziewczyny i usiadł obok niej.Odruchowo wziął mały kosmyk włosów i założył jej za ucho.Zdziwił się ,że z taką naturalnością zdobył się na taki gest.Z uwagą obserwował jej twarz.-Taka młodziutka..niewinna i czyta..-pomyślał.-Może Naruto miał rację.-Itachi nie chętnie to przyznał ale lubił towarzystwo Ino.Ich ciągłe kłótnie,przekomarzania.Nie boi się go co jest denerwujące ale i ..intrygujące.Pogrążony w myślach nie zauważył że dziewczyna się obudziła i przygląda się mu z wielką uwagą tak jak one jej chwilę temu.Spojrzał na nią z góry unosząc pytająco brew.
-Podziwiasz widoki?-warknął przymrużając oczy.Zarumieniła się znacznie pod intensywnością spojrzenia Uchihy ale uniosła odważnie głowę do góry.
-Owszem,podziwiam.-przez chwilę mierzyli się wzrokiem co dla Ino zdawało się być wiecznością.Nagle zadała mu pytanie które gnębiło ją od rana.
-To co powiedziałeś rano to prawda?
- Co takiego powiedziałem rano?-spytał się z szatańskim uśmiechem.
-Wiesz co..-krzyknęła oburzona.
-Jakoś sobie nie przypominam.Może wyjaśnisz?
-Bawi cię to?-mruknęła.
-Co ma mnie bawić?
-Drwisz sobie?
-Z czego mam drwić?
-Itachi!-krzykneła.
-Tak mam na imę.
-Wkurzasz mnie.-warknęła.
-Żadna nowość.-wzruszył ramionami.-Mówisz czy możemy iść?
-Czy to prawda że cieszysz się że to ja będę twoją żoną?-spytała się cicho.
-Mogło być gorzej więc się cieszę.
-To najmilsze słowa jakie do tej pory mi powiedziałeś.-powiedziała radośnie udając wzruszenie.
-Nie przyzwyczajaj się.-warknął.
-Hai,to nie w twoim stylu.
-Chcesz wiedzieć co jest w moim stylu?-syknął przybliżając swoją twarz do jej,ścierając przy tym uśmiech z jej twarzy.
-Nie chcę.-jęknęła mało inteligentnie ale bliskość Itachiego uniemożliwiała jej bystre myślenie.Dostrzegł jak działa na młodziutką narzeczoną.Było mu to na rękę.
-Naprawę?-spytał się jedwabistym seksownym głosem,udając zdziwienie.Delikatnie dotknął dłonią policzka Ino obrysowując kciukiem  kształt jej ust.Oddech przyspieszył jej znacznie.-Nie wydaje mi się.
-Mi też.-palnęła zanim zdążyła się zastanowić co chce powiedzieć.Itachi zamarł w bez ruchu by po chwili wybuchnąć gromkim śmiechem,odrzucając głowę w tył.Nie był to radosny śmiech ale dla Ino to już coś.Zaczęła przyglądać mu się zszokowana.Śmiejący się Uchiha to niespotykany widok.Uspokajał się powoli ,podpierając dłonie na trawie.Niekontrolowany uśmiech wypełzł na twarz dziewczyny.Patrzyli na siebie uważnie lecz nie tak jak chwilę temu gdy piorunowali siebie wzrokiem.Te spojrzenia im nie przeszkadzały a bardziej uspakajały ich.Do rzeczywistości ściągnęła ich służka informując ,że za godzinę mają stawić się u Kakashiego.Momentalnie skierowali się do swoich pokoi.Każde z nim klęło w duchu niczemu winną kobietę.

Koniec notki,wybaczcie że z takim opóźnieniem ale mój drogi Fryderyk (komputer) odmówił mi współpracy na dwa tygodnie.Mam nadzieję że się spodoba:)./Lusia<3




piątek, 7 marca 2014

20 rozdział

-Co cię do mnie sprowadza Tsunade?
-Przybyli z misji moi informatorzy.Mówiąc w prost,nie mają dobrych wieści.
-A mianowicie jakie?
-Od pewnego czasu-zaczęła Hokage -Akatsuki przyjmuje nowych ludzi.Ostatnio zmienili taktykę ,zaczęli brać tak zwane "niezdolne jednostki".Są to osoby z kekkei genkai oraz różnorodnymi wrodzonymi zdolnościami lecz słabi jako shinobi.
-Po jaką cholerę biorą nieudaczników?Przecież w ich organizacji są sami najlepsi.
-Mają z tego korzyści.Z tego co się dowiedziałam ten proces polega na porwaniu danej osoby,wpojeniu nienawiści do rodzinnej wioski i mieszkańców a na koniec szkolenie i rozwijanie zdolności.
-Ile osób już porwali?-zapytał się ,przyswajając w szybkim tempie zdobyte wiadomości.
-Udało im się złapać już 4 osoby z Sunagakure i 3 z Kirigakure.
-I co ja mam z tym wspólnego?
-Udało nam się dowiedzieć kogo mają zamiar porwać.Już dwie osoby z naszej wioski są pod ochroną i szkolone.
-Na czym polega ochrona?-Nauto zaczął przeczuwać jakiej pomocy oczekuje od niego Tsunade.
-Osoba która ma być porwana zamieszkuje u osoby która ma ją chronić.Przez pewien okres czasu nie może być na misjach.Także jest stale trenowana by móc później poradzić sobie sama.
-Kogo wybrałaś już do ochrony?
-Kakashiego. Ma pod opieką 17-letnią Mei Shukani,dziewczyna posiada zdolności pieczętujące rodu Shukani (dop.od autora.to wszystko wymysły:p) dla Akatsuki,bardzo cenna.-Namikaze dowiedziawszy się że Kakashi musi użerać się z młodą dziewczyną ,prychnął powstrzymując śmiech.-Wybrałam również Tenzo,ma chronić Taoukiego .Chłopak ma tylko 14 lat.
-Zapewne trzecią mam zająć się ja.-raczej stwierdził ni żeli zapytał.-Kto to?
-Słucham?-odparła niezbyt inteligentnie Tsunade , nie dowierzając ,że tak szybko zorientował się o co jej może chodzić.
-Kim jest ta osoba którą mam chronić?-powtórzył zirytowany.
-Zapewne bardzo dobrze ją znasz.To Hinata Hyuga.-Naruto zamarł słysząc to imię.-Ma kekkei gen..
-Wiem.-przerwał jej chrapliwym głosem .-Doskonale wiem.
-A więc dobrze.Wieczorem angu teleportuje tu Hinatę.Jak już mówiłam,masz nie spuszczać jej z oczy.Jest w wielkim niebezpieczeństwie.Musisz także ją trenować,przecież nie może być całą wieczność pod twoją opieką .-Gdy usłyszał o treningu do głowy wpadły mu własne słowa "Nie ma takiej siły która zmusiłaby mnie do powtórnego męczenia się z tobą".Ledwo powstrzymał się od szyderczego śmiechu.
-Hinata wie?
-Jeszcze nie,postanowiłam pierw zajrzeć do ciebie i cię o tym powiadomić.Jestem uprzedzona po reakcji Kakashiego.-zaśmiał się złowrogo,świadomość że nie tylko on musi się z tym borykać była pocieszająca.Opieka nad dziewczyną była sprzeczna z jego planami.Cholerny los zawsze pchał ich ku sobie jak na złość.Zastanawiał się jak zareaguje na wieść że musi zamieszkać z nim po ich kłótni.Z reguły nie był wredny ale chciał zobaczyć ten rumieniec gdy się zdenerwuje..Dobra,jednak był wredny.Albo reakcja na bliskość jego ciała...Cholernie wredny. Tsunade pożegnała się z Naruto i poszła do rezydencji klany Hyuga gdzie nie zastała Hinaty lecz jej ojca którego musiała o tym powiadomić.Stwierdziła ,że poczeka na dziewczynę.Wolałaby mieć to za sobą.
Tymczasem Hinata czekała w salonie Uchihów na Ino.Bardzo chciała ją zobaczyć w pięknej sukni.Zawsze na wszelkie święta zamiast zakładać je,jak wszystkie dziewczyny ,ta ubierała się w zwykłe kimono. Hina poczuła ogromny zawód gdy zobaczyła dziewczynę normalnie ubraną.
-Ino!-krzyknęła oburzona-czemu się przebrałaś,przecież tradycja nakazuje..
-W dupie z tradycją-jęknęła-to ustrojstwo waży więcej niż ja sama,jak ty w tym wytrzymujesz?
-Kwestia przyzwyczajenia.Trzymaj ziółka od babuni.-zaśmiała się Hina wręczając dziewczynie mały pojemnik którego zawartość wypiła łapczywie .
-Od razu lepiej.-mruknęła
-A więc teraz pani Uchiha hmm?
-O czym ty mówisz.Dopiero po ślubie będzie Uchiha .Na razie zostaje tak jak jest.
-Kapłanki ci nie powiedziały?-zdziwiła się Hinata.
-A co miały powiedzieć?
-Gdy łączą się wielkie rody bądź jest to na wagę wioski wszystko jest inaczej ,jak już wiesz.Po zaręczynach automatycznie przechodzi na ciebie nazwisko Uchiha. Nadal jesteś panną ale już Uchiha.
-To..to jest durnota.-warknęła i opadła wściekła na kanapę.
-Takie prawo jest od wieki wieków.Chroni wtedy niewinność panny młodej.
-I...i takie jest to durne.-fuknęła.
-Cóż za elokwencja wypowiedzi.-Ino zamarła słysząc znienawidzony głos Itachiego.
-Lepsza taka niż żadna.
-Dzień dobry panie Itachi.-przywitała się grzecznie Hinata.
-Witaj,sam Itachi wystarczy. Będę mężem twojej przyjaciółki i nie jestem aż  tak stary.
-Jesteś.-ta krótka wypowiedz starczyła by Uchiha mógł stwierdzić ,że jawnie zaprasza go do kłótni.Gdyby miał tylko więcej czasu z pewnością przyjął by zaproszenie .Pochylił się nad nią a dłonie oparł na oparciu kanapy stając za dziewczyną która siedziała nie spodziewając się niczego.Nagle poczuła zimny oddech na szyi. Jej serce zaczęło bić szybciej gdy kosmyki jego włosów musnęły delikatnie jej kark.Wiedziała ,że nie było to przez przypadek. Itachi próbuje ją zastraszyć.Wszystko co robił było zamierzone.
-A więc pociągają cię starsi faceci.-mruknął jej do ucha.Hinata prasknęła śmiechem lecz między państwem Uchiha nadal panowała napięta atmosfera.Oburzona dziewczyna starała opanować swoje szaleńczo bijące serce.
-Owszem,starsi faceci tak,ale nie stare dziadki.-Itachi zaśmiał się szyderczo.Ino jeszcze bardziej się zarumieniła pod wpływem oddechu przy uchu.To było takie niepokojące i ...przyjemne.Drugie uczucie odrzuciła jak najdalej od siebie.
-To dobrze.Nie zniósł bym gdybyś miała na oku Jiraye.-Hina powtórnie wybuchnęła śmiechem.Mina Ino gdy Uchiha umyślnie przekręcił jej słowa była przezabawna.Nim jednak dziewczyna zdążyła się zrewanżować Itachi powiedział.
-Muszę iść na misję.Bywaj Hinato.-dziewczyna uśmiechnęła się kiwając głową.-Do zobaczenia panno..Uchiha.-powiedział jedwabistym głosem.Dziewczynie przyszło na myśl seksownym ale nigdy by tego nie przyznała,nawet samej sobie.
-Myślę ,że nie będziesz miała z nim tak źle.-powiedziała po chwili namysłu Hina.
-To nie myśl ,choć raz zostaw myślenie mnie.-Hinata zaśmiała się szczerze uradowana.
-Nie możesz być do niego tak nastawiona.Jest twoim narzeczonym,niedługo mężem a potem ojcem twoich dzieci.Czeka was także noc poślubna i ..
-Nigdy! nie zrobię tego z ni..
-Zrobisz Ino-przerwała jej Hina-nie będziesz miała wyboru,facet ocieka seksem ,więc tu nie będzie problemu.
-Blee.-pokazała język z niesmakiem na twarzy.Myśląc że miałaby robić takie rzeczy z Uchihą przyprawiała ją o dreszcze.
-A właśnie skąd wiesz o tych wszystkich rzeczach związanych ze ślubem?
-Od małego kapłanki tłumaczyły mi jak to wszystko będzie wyglądać.
-Hinaa!-zawyła żałośnie Ino.-to co ja mam robić tutaj sama?
-Zapoznaj się lepiej z rezydencją.Jest bardzo fascynująca i w końcu to twój nowy dom.Zostałabym z tobą ale obiecałam babuni wszystko opowiedzieć,O właśnie! masz od niej pozdrowienia.
-Pozdrów ją również i podziękuj za ziółka.Naprawdę pomogły!Leć już,nie będę cię zatrzymywać.
-Kiedy się zobaczymy?
-Rano muszę iśc do Tsunade,gdy wrócę zajdę do ciebie ,dobrze?
-Hai,a więc idę.Tylko nie rób nic głupiego.
-Dobrze.Do zobaczenia jutro!-krzyknęła Ino za odchodzącą Hinatą.
Dziewczyna wracając do domu czuła dziwny niepokój w sercu,tak jakby miało się coś wydarzyć.Gdy weszła do salonu jej przeczucia się nasiliły. Hokage rozmawiała z tatą.Oboje mieli bardzo poważne miny.Przywitała się grzecznie i przeprosiła za przeszkodzenie w rozmowie po czym chciała czym prędzej wbiec na górę po schodach.Lecz zatrzymał ją głos Tsunade.
-Zaczekaj Hinata,ta rozmowa dotyczy ciebie.-Dziewczyna usiadła obok ojca.
-O co chodzi?
-Zacznijmy od początku.-westchnęła Tsunade i wytłumaczyła wszystko dziewczynie od początku.Serce Hinaty zamarło a ona sama zrobiła się blada. Naruto ma ją chronić i to po kłótni.Ma u niego mieszkać!Jak mogło do tego dojść!Już po mnie!Nie miała czasu na dalsze rozmyślanie,musiała się spakować,anbu ma być za 20 minut.Dobrze że babunia pomoże się jej pakować ,tak to będą mogły chociaż trochę porozmawiać. Hokage trzy godziny próbowała namówić Hinatę by się zgodziła.I te treningi-pomyślała-muszę szybko stać się silna by się od tego uwolnić.Nie zauważyła nawet kiedy a była już w rezydencji Namikaze i w salonie czekała na Naruto. Gdyby nie było Tsunade ze stresu zapadła by się pod ziemię.Dwie minuty później pojawił się Namikaze ubrany w czarne spodnie i tego samego koloru koszulę,wyglądał bardzo elegancko.Zapewne ma jakieś plany.-pomyślała Hina.Pierwsza odezwała się Tsunade upewniając się czy cała sytuacja jest dla nich zrozumiała po czym wyszła jak najszybciej chcąc się od tego uwolnić.Gdy tylko wyszła w salonie nastała krępująca cisza. Hinacie zdawało się że Naruto przeszywa ją wzrokiem.Obserwuje każdy jej ruch.
-Wie..wiem ,że to..niechciana sytuacja ..i ..i żadne z nas nie chciało się w niej znaleźć..ale..ale 
-Ale nie mamy wyboru.-chłopak podszedł do dziewczyny obserwując jak na jej śnieżnobiałej twarzy pojawia się rumieniec.-Moją misją jest ochrona oaz szkolenie cię.I tym się zajmę.Póki tu będziesz ,to niebezpieczeństwo ci nie grozi.Nie wchodź mi w drogę.Cała ta sprawa to i tak wielki kłopot.-Hinie krew zagotowała się w żyłach.Nie robi jej łaski.Ona też nie chciała tu być!Przez zaciśnięte zęby wypowiedziała cicho.
-Hai
-Zaraz pojawi się służąca i pokaże ci dom i twój pokój.Ja teraz wychodzę.Wrócę późno więc nie czekaj na mnie.-kolejne ciche hai z jej ust. Naruto wyszedł bez słowa a Hina czekała na służkę.
Było późno po 23 a młoda panna Uchiha siedziała na kanapie i rozmyślała.Mrok który panował w pomieszczeniu przyprawiał ją o dreszcze.-Nic już nie zmienisz.-mruknęła do siebie.-Jest na to za późno.W jej głowie ciągle ukazywały się wspomnienia.Ona jako mała dziewczynka gdy rozmawiała z mamą.Całe lata akademii ,kłótnie z Sakurą.Chwile gdy pocieszała Hinatę a również gdy bawiły się do upadłego.Codzienne psoty z chłopakami.Nie bez powodu mówiono ,że była bardziej chłopakiem niżeli dziewczyną.Tyle lat z drużyną.Wspólne misje.Całe jej dzieciństwo.Tak szybko odeszło.Teraz jest zaręczona z człowiekiem którego nienawidzi.Jest samotna..tu jest tak bardzo samotnie. Wzdrygnęła się i krzyknęła gdy poczuła jak silna dłoń zaciska się na jej ramieniu i zimny oddech na uchu gdy Itachi szepnął.
-Witaj w moim świecie.
-Itachi!-krzyknęła przerażona i zerwała się z kanapy.Gdy odwróciła się zaparło jej dech w piersiach.Lewa strona koszuli Uchihy przesiąkła krwią.-Co ci się stało?!
-To nic takiego.Jest już późno,dzieci powinny spać-powiedział szydząc z jej wieku by odwrócić jej uwagę od ran lecz bezskutecznie.
-Później się z tobą pokłócę.-odwarknęła-teraz choć ze mną-gdy zobaczyła ze Itachi nie poruszył się ani o metr ,złapała go za rękę i pociągnęła w stronę jego sypialni.Dobrze ,że z zwiedziła dokładnie całą rezydencję.Z impetem otworzyła drzwi i weszła do pokoju.Popchnęła Itachiego na łóżko a sama spięła włosy.Usiadła na środku łóżka i podwinęła rękawy.
-Jeśli chciałaś iść ze mną do łóżka wystarczyło ładnie poprosić.Może nawet nie był bym taki wybredny.-Ino zarumieniło się soczyście.Całe szczęście że w pomieszczenia panował półmrok  inaczej spaliła by się ze wstydu.Dopiero teraz zauważyła w jakiej sytuacji się znajduje.Jest późna noc a ona jest w sypialni swojego narzeczonego który jest dorosłym mężczyzną ,człowiekiem którego przyrzekła unikać i stronić od niego jak od ognia.Do tego siedzi na jego łóżku pochylona nad nim.Uchiha podparł się na dłoniach by widzieć jakie emocje ukazuje jej twarz.Pochylił się nad nią i szepnął
-A więc prosisz?-Ino od razu odzyskała język w gębie,krzyknęła oburzona i powiedziała.
-Nigdy!Wolałabym zaprzyjaźnić się z ci..Sakurą.
-Tą cizią?-zapytał się zdziwiony unosząc jedną brew do góry ,nadało mu to cyniczny wyraz twarzy.
-Yhhym,lepiej z nią gadać niżeli miałabym...z tobą..Nigdy!
-Kiedyś na pewno.Nie zamierzam żyć w celibacie a zdradzać też raczej cię nie zamierzam.Oczekuję tego samego od ciebie.
-Raczej?Nie jestem Karin.
-Jaką znowu Karin?-syknął w przypływie bólu który emanował z rany.Ino jak na zawołanie zabrała się do działania.Delikatnie złapała  dół koszulki Itachiego unosząc odrobinę do góry.
-Mogę?
-Jeśli już musisz.-syknął. Dreszcz przeszedł mu po plecach gdy opuszkami palców przejechała nieświadomie po całej długości jego torsu.Zatrzymała się przy ranie gdyż koszulka przykleiła się do po części zaschniętej krwi.
-Może zaboleć.
-Sprawia ci to radość -stwierdził Itachi.
-Raczej chorą satysfakcję.-odparła i pociągnęła mocniej koszulkę odrywając ją od rany.Uchiha nawet nie krzyknął lecz zauważyła że napiął wszystkie mięśnie.Ino na nowo powrócił rumieniec na twarzy za sprawą bliskości pół nagiego dorosłego mężczyzny obok niej.Starała się nie patrzeć na jego tors lecz nie mogła się powstrzymać. Idealny.-pomyślała. Śnieżnobiała skóra.Doskonale wyrzeźbione mięśnie przez ciężkie treningi.Dziewczynie świerzbiła dłoń by zakreślić ich kontury.
-Długo jeszcze będziesz mnie podziwiać czy zabierzesz się w końcu do pracy?-Ino odwróciła szybko wzrok i spojrzała wojowniczo na Itachiego.
-Kto niby cię podziwia?
-A kto pożera mnie wzrokiem?-zapytał się jedwabistym tonem.-Schlebia mi to ale dzieci mnie nie interesują.
-I dobrze-fuknęła.Przybliżyła dłonie do rany Uchihy.Zielone światło rozświetliło jej twarz.Dopiero teraz Itachi zauważył jak bardzo jest zarumieniona.Dolną wargę przygryzła na znak skupienia.Chwilę później po ranie nie został żaden ślad.
-Co się stało że pan Uchiha został tak zraniony?
-Musiałem zlikwidować 4 ogoniastego biju. Akatsuki puściło go wolno by plądrował wsie.-powiedział od niechcenia przeczesując dłonią włosy.Ino zauważyła że bardzo podobał jej się ten gest.
-Sam?!Nie bałeś się?
-Ino,już ci mówiłem.W życiu shinobi nie ma miejsca na takie uczucie jak strach.
-Przecież mogłeś zginąć!Jak Hokage mogła puścić cię samego?
-Nie miała wyboru.Kazałem jej by nikogo mi nie przydzielała.Samo pokonanie bestii sprawia trudności a co dopiero gdybym miał na głowię bandę debili proszących się o ochronę.-Ino uważnie obserwowała Itachiego.W tej chwili mimo nienawiści i niechęci jaką go darzyła ,poczuła do niego szacunek.Teraz wydawał jej się jeszcze bardziej starszy..doświadczony.Nie jest to młody chłoptaś który nie ma pojęcia o wojnie i prawdziwym życiu jak Sasuke. Moim mężem zostanie shinobi z ogromną mocą.Sławny i ubóstwiany przez kobiety."Spotkał cię ogromny zaszczyt wnusiu,to  prawdziwa duma mieć takie męża"-dziewczyna przypomniała sobie słowa babci.Szkoda że nie wie jaki ma okropny charakter. Itachi  zauważając zamyślenie Ino powiedział.
-Oczywiście moja śmierć sprawiła by ci wielką radość,cały majątek przeszedł by na ciebie do tego..-nie dokończył gdyż dziewczyna z wściekłości rzuciła się na niego w skutek czego siedziała na nim okrakiem.
-Nie jestem taka! Nie zależnie od tego jak bardzo cię nienawidzę ,nie życzę ci śmieci! Jeżeli uważasz że zaliczam się do tego grona pustych lal to jesteś naprawdę debilem.-Uchiha wyprowadzony z równowagi złapał Ino za biodra chcąc zepchnąć ją z siebie czując że traci panowanie.Jak na złość Ino się zaparła i nie chciała z niego zejść.Co za bachor.-pomyślał wkurzony.
-Nie zejdę póki mnie nie przeprosisz!-krzyknęła wściekła ,spinka która spinała jej włosy pękła na skutek czego wszystkie rozsypały się tworząc "zasłonę" osłaniającą ją i Itachiego.Uchiha przesunął ręce z bioder Ino na talię delikatnie sunąc i badając ich kształty po czym złapał mocno i przyciągnął do siebie.Usta Itachiego brutalnie wpiły się w wargi Ino.Zszokowana dziewczyna jęknęła starając się wyrwać z jego uścisku,na darmo.Uchiha był zdecydowanie silniejszy.Przygryzł delikatnie jej dolną wargę.Zaskoczona otworzyła usta a Itachi wepchnął język do środka jej ust badając ich wnętrze. Zdziwiona Ino nie wiedziała co robić,był to pierwszy pocałunek w jej życiu.Mimo iż nienawidziła go musiała przyznać że był cholernie seksowny.Pocałunek stał się bardziej dziki i namiętny.Nie zauważyła nawet kiedy a sama wciągnęła się w tą walkę.Ich języki walczyły o dominację. Itachi zmienił ich położenie szybkim ruchem sprawiając że to Ino była teraz pod nim.Przesunął ręką w dół by zatrzymać się na nagiej skórze jej brzucha gdyż bluzka podwinęła się jej,eksponując cały brzuch. Uchiha oderwał się od dziewczyny i szepnął.-Przepraszam-po czym na nowo zaczął całować Ino.Dziewczyna wplotła swoje delikatne dłonie w jego włosy,przyciągając go do siebie jeszcze bliżej ,jeżeli było to w ogóle możliwe.Pierwsza oprzytomniała Ino która oderwała się od mężczyzny i zamglonym wzrokiem spojrzała na jego twarz która znajdowała się blisko jej.Oboje oddychali ciężko.
-Mó..Mój pierwszy pocałunek..oddawaj go!-krzyknęła zawstydzona. Uchiha uniósł jedną brew do góry po czym cmoknął dziewczynę siarczyście w usta.
-Oddałem.Całkiem nieźle jak na dziecko-Itachi nie poruszył się ani o centymetr.Nadal mocno ściskał dziewczynę.Sam był zdziwiony jak bardzo podniecił go ten dzieciak.Znów czuł się jak 16-letni gówniarz.Gdyby sama nie oderwała się od niego ,nie wiedziałby czy dał by radę przestać.
-Nie jestem dzieckiem!-fuknęła. Upokorzona chciała się wyrwać ale Itachi jej nie puścił.
-Nie wyrywaj się dziecinko bo nie dasz rady uciec.
-Byś się nie zdziwił.-powiedziała i jeszcze bardziej zaczęła się szarpać.Dłonie zacisnęła w pięści i zaczęła okładać nagą klatkę Uchihy.Ten z kolei złapał ją za nadgarstki ,unieruchamiając je nad jej głową,
-Jeśli nie jesteś dzieckiem...to udowodnij.
-Niby jak?-zapytała się podejrzliwie
-Zostań ze mną na noc.
-Że co?!-krzyknęła oburzona.-Przecież..Prze..Napaleniec!
-Nie w tym sensie..choć jeśli chcesz to ..
-Nie chcę!
-Chcesz i dobrze o tym wiesz.Ale o tym poźniej. Śpij dziś u mnie.Zwyczajne narzeczeństwo tak robi..Ale jeśli twoja narzeczona to smarkula..-prowokował ją Itachi.
-Dobra!-krzyknęła zanim zdążyła pomyśleć.Gdy na twarzy Uchihy dostrzegła przerażający uśmiech nie zwiastujący nic dobrego próbowała wymigać się szybko z sytuacji.-muszę iść tylko do pokoju po.
-Nie będzie to konieczne-wstał ,podszedł do szafy i rzucił jej czarną koszulę.-Łazienka jest tam.-wskazał na drzwi i rozsiadł się na łóżku.Podczas nieobecności Ino założył czarne luźne spodnie.Rozczesał włosy i związał je.!0 minut później weszła Ino. Itachi przeciągnął wzrokiem po całym jej ciele. Pożądanie na nowo owładnęło jego umysł.By nie rzucić się na nią wszedł do łóżka i zakrył się do pasa kołdrą.
-Choć do mnie.-powiedział jedwabistym tonem głosu.Pierwszy raz Ino nie odszczeknęła się na jego słowa tylko cicho powiedziała hai i wsunęła się bezszelestnie pod kołdrę. Odsuwając się jak najdalej od niego.Itachi złapał ją wkurzony,za rękę i przyciągnął do siebie.Nim zdążyła zareagować oplótł ją w pasie dłońmi przyciągając jej twarz do jego klatki piersiowej.
-Co ty..
-Ciii.-szepnął.-Jutro też jest dziecinko,teraz śpij.-Ino oparła głowę o jego tors i przytuliła się do niego.Poczuła się dziwnie,tak jakby szczęście ogarnęło ją całą..a przecież go nienawidzi.Ciepła dłoń Uchihy przesuwająca się po jej plecach działała kojąco.Po chwili oboje zasnęli.
Hinata siedziała w salonie.Nie mogła zasnąć.Zastanawiała się gdzie poszedł Naruto. Mówił że wróci późno ale jednak nie mogła się opanować.Starając się nie myśleć o blondynie zaczytała się w ulubionej książce .Żałowała ,że nie wzięła z pokoju szlafroka gdyż w samej luźnej dużej koszulce która dosięgała jej do ud,było jej zimno.Z zaczytania wyrwał ją głośny trzask drzwiami.W salonie pojawił się Naruto.Spojrzał na Hinatę tasując ją zamglonym wzrokiem od góry d dołu.Jęknął przez zaciśnięte zęby zatrzymując wzrok na wyeksponowanych nogach.Zdjął szybkim ruchem marynarkę.Poluzował krawat po czym powolnym krokiem podszedł do Hiny.
-Miałaś na mnie nie czekać.
-Nie czekałam,nie mogłam zasnąć,więc poszłam czytać książkę.
-Nie mogłaś tego robić w pokoju?-dziewczyna nie odpowiedziała.-A co zrobiłabyś gdybym przyszedł z kobietą,hmm?-Hinata zarumieniła się i odwróciła głowę od chłopaka.Ten nachylił się nad nią ściskając mocno jej podbródek przy czym zmuszając do patrzenia mu w oczy.-Co byś zrobiła?-Hina wyczuła alkohol z jego oddechu.Prychnęła niczym kotka.
-Po prostu przeprosiłabym i grzecznie wyszła.
-Ahh tak?-mruknął podejrzliwie jeszcze bardziej się do niej przybliżając.
-Tak a teraz grzecznie przepraszam i wychodzę.-powiedziała Hinata i cofnęła się chcąc wyjść ale Naruto był silniejszy,złapał ją za nadgarstek i przybił do ściany.
-Nigdy nie odwracaj się gdy do ciebie mówię,rozumiesz?-warknął ściskając ją jeszcze mocniej. Hinata przestraszyła się takim obrotem spraw.
-Moim zdaniem skończyliśmy już rozmowę.Przynajmniej ja nie mam nic do powiedzenia.-
-Wydaję mi się że jednak masz ,aż za dużo.-powiedział z aroganckim uśmiechem na twarzy.
-Więcej mam do powiedzenia mojemu tacie niżeli tobie.
-A ja za to mam coś do powiedzenia.-powiedział a jej przeszedł dziwny dreszcz po karku.Zanim się zorientowała wziął ją na ręcę ,zaniósł do swojej sypialni i rzucił na łóżko.
-Zaraz sobie pogadamy.

Koniec notki.Z racji tego że 20 rozdział,napisałam odrobinę więcej.W tym rozdziale pomogła mi moja siostra bliźniaczka,bardzo ją kocham.:) Miłego czytania,dziękuję za wasze wspaniałe komentarze które nakręcają mnie do pisania.Liczę na waszą opinię,pozdrawiam:) /Lusia<3