wtorek, 31 grudnia 2013

Nowy rok

Z okazji nadchodzącego roku 2014 moim czytelnikom życzę świetnej zabawy sylwestrowej oraz dobrego roku.Nowy rozdział  jest prawie skończony więc postaram dodać się go jutro:D./Lusia<3

niedziela, 22 grudnia 2013

16 rozdział

-Witam Hokage-sama.A więc co to za sprawa?-zapytał się kłaniając lekko.

Na miejscu byli już inny shinobi między innymi Sakura,Shikamaru ,Sai i Nenji. Tsunade widząc chłopaka poderwała się z miejsca.

-Naruto!-krzyknęła z ulgą.-Jak dobrze ,że jesteś.Moi informatorzy donieśli mi ,że w stronę wioski z południa kieruje się siedmioogoniasty biju i jeden z członków akatsuki.


-Jasna cholera!-powiedział zaciskając zęby.-Tsunade każ zebrać wszystkich mieszkańców wioski w jednym miejscu.Najlepiej by było w północnej części wioski,jak najdalej od pola walki.Niech żaden z was nie próbuje mi pomagać.-mówił rozkazującym tonem głosu.


-Ale jeśli masz zamiar walczyć z biju ,kto zajmie się akatsuki?-zapytała zmartwiona Shizune trzymając drżącą dłonią plik dokumentów.


-Gdzie Itachi?-odpowiedział pytaniem Namikaze po chwili namysłu.


-W akademii ninja razem z Ino Yamanako.-powiedziała Hokage rozsiadając się na wielkim fotelu. Na twarzy Naruto ukazał się grymas lekkiego zdziwienia ,lecz po chwili nie dało się odczytać z niej żadnych uczuć.


-Wyślij do niego któregoś z anbu by go poinformował o przebiegu wydarzeń.


-Hai.-zgodziła się posłusznie Tsunade.-ma mu przekazać ,że ma walczyć z Akatsuki?


-Yhym,chociaż zapewne sam by się domyślił.Poproście również Ino by nałożyła z Itachim barierę która ochroni wioskę przed kolejnymi zniszczeniami.Pamiętajcie,nie macie prawa się wtrącać.Nie chcę by zgnięły niewinne osoby a tak walka nie jest ponad moje siły. Są już blisko więc bywaj Tsunade i zrób to o co cię proszę.-powiedział i zniknął w czerwono złotych płomieniach by po chwili pojawić się w nich za murami wioski z włączonym rinnenganem.-Przedstawienie czas zacząć.-pomyślał z szatańskim uśmiechem na twarzy.

Tym czasem Ino tłumaczyła zasady bycia shniobi dzieciom gdy nagle pojawił się jeden z anbu i podszedł w stronę Itachiego.

-Itachi-sama dostałem rozkaz by poinformować cię ,że na wioskę kieruję się siedmioogoniasty biju z jednym z akatsuki. Naruto-sama prosił byś się nim zajął oraz byś z Ino Yamanaką nałożył barierę na wioskę.-Dziewczyna kiwnęła zszokowana głową,nie pomyślała ,że w tej misji i ona będzie miała udział.Itachi natomiast wlączył sharingana i ze stoickim spokojem powiedział do Ino.


-Chodź,nie mamy wiele czasu.Po drodze wyjaśnię ci wszystko.A teraz podaj mi dłoń.-rozkazał po czym wyciągnął rękę do Ino która położyła na niej swą drobną dłoń.-Shikani!(dop. od autora. nazwa wymyślona w chwili natchnienia więc:D)-powiedział i zniknęli w czarnych płomieniach .Po chwili znaleźli się za murami wioski.


-Jeśli Naruto powiedział by wziąć ciebie znasz technikę Modeni Shini?-zapytał się lecz widząc przestraszoną dziewczynę powiedział zimnym tonem głosu.-Uspokój się.Nic ci się nie stanie.


-Nie jestem płochliwą gąską.Boję się o rodziców nie o siebie.Są na misji i dostałam wiadomość ,że wrócą wcześniej.-mówiła rozdrażniona Ino .


-Teraz nie jest to istotne.Bierzmy się lepiej do roboty.


-Zimny drań.-mruknęła wkurzona.-Nie jestem tobą by się tym nie przejmować.


-Dlatego jesteś słaba.Życie shinobi to nie rodzinna sielanka.A teraz bariera.-powiedział i oboje złożyli ręce jednocześnie mówiąc.


-Modeni Shini.-niewidzialna powłoka rozległa się formując się w ogromną kopułę.Tylko Itachi i Ino zostali poza nią.Po chwili obok nich pojawił się Diedara który powiedział z uśmiechem na twarzy.

-Dawno się nie widzieliśmy Itachi.

-Nie wydaje mi się.-odpowiedział chłodno.-Co cię tu sprowadza?


-Zniszczę te wioskę.Po Konoha nie będzie śladu.Kieruję biju.Nawet ty tego nie potrafisz.


-To nie ty nim kierujesz ,to Tobi.-powiedział szydząc z blondyna a by jeszcze bardziej go wkurzyć dodał.-Gdybym zechciał to mógł bym nim kierować. 


-Tobi?!-zapytał się z niedowierzaniem.-przecież to idiota.

-
Mhym,a ty większym ,że tego nie dostrzegasz.-Itachi mówiąc te słowa wyprowadził całkowicie z równowagi Diedarę.


- Najpierw zniszczę ciebie.Byłeś dla mnie przyjacielem!Zdradziłeś nas gdy tylko wioska przyjęła cię z powrotem!Zawsze byłeś lepszy a ja mogłem podziwiać cię z daleka ,ale nie dziś! -krzyczał zaśmiewając się przy tym.

-Porozmawiał bym z tobą ale nie mam czasu.-powiedział zimno i wyciągnął rękę przed siebie,gdy wymawiał już nazwę techniki ,Ino która przyglądała się tej sytuacji krzyknęła.-Itachi nie rób tego!-on nie może go zabić,przecież on uważa go za przyjaciela.-pomyślała ,lecz było już za późno i 
Uchiha zmiótł blondyna z powierzchni ziemi.

-Ty naprawdę nie masz serca>-zapytała się szeptem ,tak jakby te słowa z trudem przechodziły jej przez usta.

-W świecie shinobi serce jest zbędne.-powiedział.Ino nie powiedziała nic innego poza cichym bruknięciem. Uważałam go do tej pory za wywyższającego się pryka.Tak bardzo się mylić.Przecież to człowiek niezdolny do jakich kolwiek uczuć,z ogromną siłą.-myślała i tak w milczeniu znaleźli się przy murach Konohy. Pierwszy raz nie przeszkadzało jej milczenie Uchihy. Tymczasem Naruto spokojnie czekał na przybycie bestii która dostrzegając przeciwnika ruszyła na niego z wielką prędkością zamachując się ogromnym odnóżem .Naruto widząc to krzyknął 


-Shinra Tensei.-Chomei został odepchnięty z ogromną siłą na około 300m.Rozjuszona bestia utworzyła Bijūdamę i rzuciła nią w stronę Naruto który stworzył pieczęć która wchłonęła technikę.(odp. od autora.Podobnie jak z Minato) po czym pojawiła się na dłoni Namikaze. Wszyscy którzy nie posłuchali rozkazów i z czystej ciekawości poszli by przyglądać się walce zamarli z wrażenia.Ile siły trzeba by kierować tak dużą ilością chakry?-takie pytanie przeszło w myślach wielu z nich.Naruto wysłał śmiercionośną technikę na biju z podwójną siłą który dostał w sam środek czegoś co można było nazwać klatką piersiową .Gdy wszyscy myśleli ,że bestia została pokonana ,wstała ledwo trzymając się na łapach.

Namikaze nie czekając na dalszy rozwój wydarzeń krzyknął.


-Chibaku Tensei .-nagle wyrwane kawały ziemi zaczęły formować się w ogromną kulę więżąc w niej bestię.-Chiku Ido.-kula zaczęła się zmniejszać z zastraszającą prędkością miażdżąc Chomeiego.Po chwili ze złączonych skał wydobył się ogromny blask który zniszczył bestię i kulę po których zostały tylko prochy.Dla osób które oglądały to co się wydarzyło ,było niemożliwe,nie dla nich. Naruto po tej walce dostał nowy przydomek ,legendarny shinobi ,Mędrzec dziewięciu ścieżek(dop. od autora .Skojarzyło mi się z dziewięcioma ogonami Kuubiego).Jego czyny były tak niesamowite a siła tak wielka ,że z pewnością mogli stwierdzić ,że przewyższył on Mędrca 6 ścieżek o 3 ogony -mówili żartobliwie.-Namikaze zauważając Itachiego i Ino pojawił się obok nich i razem poszli do ogromnej bramy.Przywitały ich głośne wrzaski i krzyki które wyrażały podziękowania na które Itachi z Naruto odpowiadali kiwając głowami.Ino szybko odeszła w stronę tłumu widząc rodziców.-Tak się cieszę.-pomyślała z ulgą przytulając się do zaskoczonego taty. Itachi widząc to sielankę posłał do myśli Ino krótką wiadomość.-Dziecko.- Dziewczyna słysząc w umyśle znienawidzony głos szybko odwróciła się zaskoczona i napotkała spojrzenie Itachiego.Poczuła ze serce szybciej jej bije.-Boję się go.-musiała się przezwyciężyć i przyznać się przed samą sobą.Odwróciła wzrok od niego i uśmiechnęła się nerwowo do rodziców pytając jak było na misji.Tymczasem Naruto kierując się sam w stronę domu gdyż Tsunade wezwała Itachiego do swojego gabinetu,napotkał kobietę o krótkich jasnych włosach oraz wyeksponowanych piersiach.


-Witaj Naruto-sama.-powiedziała udając zawstydzoną.-Czy chciałbyś..




Koniec notki.W końcu po długiej nieobecności za którą przepraszam ale zdrowie ważniejsze napisałam coś nowego.Mam nadzieję ,że się spodoba.:)./Lusia<3

piątek, 6 grudnia 2013

15 rozdział

-Proszę bądź moim trenerem.-powiedziała pewnie ocierając zapłakaną twarz.

-Chodź.-powiedział blondyn wprawiając dziewczynę w osłupienie.Myślała ,ze czeka ją długa rozmowa dlaczego o to prosi.No tak.-pomyślała.-Przecież ma ważniejsze rzeczy na głowie niż zamartwianie się takim banałem. Hinata skierowała się za Naruto który prowadził ich przez lekko wydeptaną ścieżkę.Gałęzie lekko chrzęściły im pod nogami a promienie słońca przedzierając się przez korony drzew oświetlały ich ciała.Zamyślona dziewczyna nie zauważyła ,że Namikaze zatrzymał się przez co uderzyła boleśnie twarzą w jego twarde plecy.Otworzyła oczy i zobaczyła przed sobą ogromny skalny łuk porośnięty pnączami.Gdy przeszli przedzierając się przez nie jej oczom ukazała się piękna polana  z jeziorem. Naruto odwrócił się patrząc z góry na dziewczynę unosząc prawą brew do góry.

-A więc o co chodzi? -zapytał się poważnym tonem głosu przeczesując ręką włosy.

-Trenuj mnie,chcę być silna.Proszę.-prosiła Hinata na co w odpowiedzi usłyszała ciche kpiące prychnięcie.

-To wiem.-powiedział zimnym głosem.-Powiedz  mi tylko co cię do tego skłoniło?-zapytał się podchodząc do jeziorka by nabrać w dłonie odrobinę wody którą przemył twarz.

-Gdy wybierałam się na trening usłyszałam rozmowę mojej młodszej siostry oraz ojca.Mówili ,że jestem słaba i przynoszę im wstyd.Nie chcę żeby tak było więc proszę cię o pomoc.-powiedziała podchodząc do blondyna który stał z niezmienionym wyrazem twarzy.

-Więc to tak.-powiedział Namikaze dotykając czoła Hinaty oraz uaktywniając rinnengana .-hmm woda?-szepnął zaskoczony.

-Naruto co robisz?-zapytała się nie mogąc oderwać wzroku od oczu blondyna.

-Twoim żywiołem jest woda.Nauczę cię technik pod tym zakresem.-powiedział odrywając rękę z czoła dziewczyny.

-Ale byakugan...-mówiła lecz chłopak jej przerwał.

-Tak ,pomogę ci z tym ale to nie wystarczy.Rób to co mówię.Nie znoszę sprzeciwu od osoby która nie ma o niczym pojęcia.Wtorki ,czwartki i soboty o 5 rano,później jestem zajęty.Zrozumiano?-powiedział głosem mrożącym krew w żyłach.


-Hai,kiedy będziemy mogli zaczynać?-zapytała się starając ukryć żal który poczuła.Dupek.-pomyślała Hinata..-Zachowuje się tak jak by nic się wcześniej nie stał.Ale ja jestem głupia,przecież przez te pięć lat zmienił się tak bardzo,równie dobrze może być casanovą z wieloletnim doświadczeniem.Nie będę ofiarą,koniec z tym!-krzyczała do siebie w myślach z bojową postawą.-nie zakocham się.Takiego rozumowania i wnioskowania sytuacji nauczyła ją Ino bardzo jej przy tym pomagając.Tymczasem Naruto myślał o czymś przez cały czas odkąd tylko granatowo włosa dziewczyna wyszła z jego domu.-Cholera.-pomyślał -To zaszło za daleko.Nie mógł pozwolić na jakie kol wiek uczucie do Hinaty. Dobrze wiedział ,że jego serce to czarna bryła nie zdolna do uszczęśliwienia kogokolwiek.Ona jest światłością.Ciemność jest cierpieniem światła.Jest wiele na jedną noc,ona to tylko zwykła dziewczyna.Jego przemyślenia przerwał głos Hinaty.

-Naruto,to kiedy zaczynamy? -zapytała się zniecierpliwiona.

-Teraz.-powiedział i nic nie świadczyło o tym by rozwinął temat.-Zrób dwa klony.-rozkazał.

-Hai.-Hinata zrobiła dwie repliki siebie i powiedziała.-Co teraz?

Tymczasem Tsunade krzyczała prosząc o wyjaśnienia czwórki shinobi .

-Co tu u diabła się wyprawia?-Sasuke natychmiast wstał i zabrał miecz Itachiemu .-Odpowiecie mi na to pytanie?-zagrzmiał tubalny głos Hokage.Wtedy Sakura postanowiła zacząć działać.

-No bo Ino za..zaczęła na mn..mnie krzyczeć a...a potem Sa..Sasuke-kun mnie obronił a Itachi chciał go uderzyć i..i Sasuke wyjął ka...katanę która została mu od..odebrana po czym wymierzona w niego..Jak dobrze ,że czcigodna przyszła..-Ino słysząc  te kłamstwa prychnęła i spojrzała się na nich z kpiną co także uczynił Itachi.

-W najbliższej przyszłości radzę ci mnie unikać jak ognia.-powiedział starszy Uchiha do różowo włosej która słysząc te słowa jeszcze bardziej się rozpłakała.

Tsunade wiedziała że historia Sakury jest mocno przesadzona gdyż widząc miny oskarżonych nie sposób było się nie domyślić że Itachi nie miał zamiaru zabijać Sasuke lecz mimo to według jej uczennicy to oni zaczęli.

-Sasuke,Sakura możecie odejść.A wy -powiedziała i skierowała wzrok na Ino i Itachiego.-zostajecie.

-Wiem ,że to co mówiła Sakura nie było do końca prawdą ale to nie znaczy ,że nie uważam was za winnych.Będziecie przez miesiąc co dwa dni uczyć dzieci w akademii shinobi.-To co powiedziała Tsunade zaskoczyło ich do reszty.Mam z tym przerośniętym własnym ego gburem uczyć?-pomyślała Ino.

-Ale Hokage-sama ja mogę sama..-mówiła lecz Tsunade jej przerwała w pół zdania .

-Nie ma mowy.Oboje jesteście winni więc karę macie wykonać RAZEM.-powiedziała naciskając na ostatnie słowo.

-Tsunade,nie jestem dzieckiem by wykonywać pieprzone kary.-powiedział patrząc się z góry na Hokage.


-Nie interesuje mnie to.A teraz do szkoły.Prześlę wiadomość Iruce  kiedy ma wolne dni.-zaśmiała się i już jej nie było.

-Nici z moich planów.-mruknęła Ino ponuro.

-Cholerna Tsunade.-powiedział bez szacunku do jej osoby.-Mam ważniejsze rzeczy na głowie niż robić za niańkę rozwydrzonych bachorów.

-Spokojnie.Patrząc na ciebie będą bały się oddychać a co tu mowa o rozrabianiu.-prychnęła zabawnie Ino.Mężczyzna spojrzał na nią z góry i uniósł drwiąco brew.Przez kilka minut szli w ciszy która dla dziewczyny dłużyła się niemiłosiernie lecz patrząc na jego twarz nie zobaczyła w niej nic prócz chłodu i wyniosłości.Towarzyski.-burknęła w myślach.-Ale pomógł mi.Teraz pewnie leżała bym bez jedynek a tak to muszę uczyć dzieci,wszystko dobrze gdyby nie ten przystojny Uchiha.Musiała przyznać samej sobie.Jest nieziemsko przystojny.Pewnie przez tą bezuczuciową mimikę twarzy oraz budowę ciała  dziewczyny do niego lgną.Bynajmniej nie będzie miał problemów z odbudowaniem klanu.-zaśmiała się w myślach.

-Dziękuję panie Uchiha.-powiedziała Ino łapiąc go za ramię by się odwrócił się w jej stronę.

-Yhymm,ostrzegam nie mam cierpliwości do krzyczących bachorów.-powiedział przeczesując wolną ręką włosy które wydostały się z luźnego kucyka opadającego na ramiona.

-Po co zabierałeś mu tę broń?-zapytała się lecz nie czekając na odpowiedz powiedziała.-Nie..czekaj co ja mówię.Mogłeś mu chociaż raz przyłożyć.Przecież i tak skończylibyśmy w tej sytuacji,-mruknęła.Idąc ramie w ramie z Itachim przyjmowała zazdrosne i gromiące spojrzenia pięknych kobiet.-Czemu nie mógł być to goryl o zamulonym wyrazie twarzy .-burknęła cicho nie zdając sobie sprawy że wszystko słyszał.

-A więc uważasz ,że jestem przystojny?-zamruczał jej do ucha zwiększając nienawiść innych kobiet do Ino którą przeszedł wzdłuż kręgosłupa przyjemny dreszcz lecz ona uważała ,że to przez odrazę.

-Stary egoista ale przystojny.-powiedziała wzruszając ramionami.Nie cierpiała go i jego opanowania,..I tej miny "jestem lepszy od wszystkich'' wyliczała w myślach lecz mimo to odetchnęła z ulgą ,że udało nawiązać się im jako kolwiek konwersację.Lepsze to niż denerwujące milczenie.

-Nie za stary by..-mówił dwuznacznie lecz zawstydzona dziewczyna natychmiast mu przerwała.

-Przestań ty..-Itachi roześmiał się kpiąco i powiedział.

-Mhymm teraz nie panie Uchiha ale ty.To bardziej intymne.

-Nie chcę z tobą żadnej intymności.-krzyczała cicho.

-Każda chce..-powiedział zamyślonym głosem Itachi.

-Nie jestem każda.-powiedziała donośnie lecz milczenie ze strony mężczyzny świadczyło o zakończeniu dyskusji.Po pięciu minutach szybkiego spaceru oraz milczenia weszli do sali lekcyjnej.

-Witaj Iruka-san.-zaśmiała się promieniście Ino.

-Iruka.-powiedział i kiwnął tylko głową Itachi .-Zapewne Hokage poinformowała cię o przebiegu wydarzeń.

-Hai.Drodzy uczniowie.Macie wielki szczęście gdyż przez kilka dni uczyć was będą Ino Yamanaka oraz Pan Itachi Uchiha.-powiedział a odgłosy dzieci słychać było w całej sali.U czarnookiego zaczęła pulsować żyłka na skroni.

-Cześć wszystkim,mówcie mi Ino nee-san. Będziecie grzeczni?-zapytała się Ino z uśmiechem na twarzy zapominając o obecności Itachiego. Iruka wyszedł z sali a do dziewczyny podszedł Itachi patrząc się z kpiną na jej roześmianą twarz.Dzieci krzyczały i śmiały się podniecone..Ino także.Dosyć tego.-pomyślał wkurzony.

-Cisza!-powiedział rozkazującym tonem głosu Itachi a wszystkie dzieci ucichły przestraszone.-Siadać na miejsca.-Tyran.-mruknęła Ino patrząc na Uchihę  takim  wzrokiem by poczuł wyrzuty sumienia lecz jego na takie uczucie stać nie było i mówił dalej.

-O czym ostatnio się uczyliście?-dzieci bały się odpowiedzieć .Odebrało wam mowę?-mówił z bezuczuciowym wyrazem twarzy .Nie przesadzaj.-syknęła przez zęby Ino ściskając go za ramię by odwrócił się do niej twarzą co uczynił patrząc z góry prosto w jej niebieskie oczy.Ino zaczęło szybciej bić serce ze strachu.Ona się bała,i to Itachiego. Cholera  przez ten mój charakter zapomniałam z kim mam do czynienia.Dlaczego bije mi tak serce?-myślała rozkojarzona.

-Więc...Co chcesz zrobić?-mówił przeciągając wolno każdą sylabę.Gdy dziewczyna chciała zdjąć rękę z jego ramienia ten złapał ją za nią zamykając szczuplutki nadgarstek w jego wielkiej i silnej dłoni.-Powiedz.
Dzieci nie zwracały na nich uwagi myśląc ,że tylko dyskutują i w duszy podziwiali odwagę Ino,nie wiedząc co tak naprawdę się między nimi dzieje.Dziewczyna nie mogąc oderwać oczu od przenikliwego wzroku chłopaka szepnęła tak by nie przestraszyć uczniów.-Puść mnie!-szarpnęła dłonią z całej siły lecz dla Itachiego było to nic.-Cholera jeśli dam mu się zastraszyć ,przegram.-pomyślała zdenerwowana.-Co chcesz zrobić?-zapytał się ponownie mrożącym krew w żyłach głosem.-Mam zamiar dobrze się bawić z tymi dziećmi do jasnej cholery.-krzyknęła półszeptem. Itachi prychnął lekko pochylając się nad i mówiąc.-Mhymm-mruknął cicho.-Śmiało-powiedział i puścił jej nadgarstek przejeżdżając długimi palcami po wnętrzy jej dłoni.Ino zarumieniła się nieznacznie i  by ukryć zmieszanie  powiedziała .

-No kochani,co ostatnio mieliście?-zapytała uśmiechająć się promieniście do dzieci by nabrał odwagi i odchodząc jak najdalej od starszego Uchihy by także ona jej nabrała. Denerwowała go.Nie lubi gdy ktoś się mu sprzeciwia a ona robi to wszystko.Bez grosza seksapilu,odważna i wygadana.Nie takie są dziewczyny.Bachor,choć dziś się go bała i to mu się spodobało.Aż nabrał ochoty by zrobić jej krzywdę,zranić ją.-myślał  Itachi patrząc na nią  głodnym wzrokiem. Tymczasem Naruto wracał z treningu Hinaty.Nagle przed nim pojawiła się postać w masce anbu

-Naruto-sama jesteś proszony do Gabinetu Hokage-sama.Sprawa niecierpiąca zwłoki.-mówił zaniepokojonym tonem głosu shinobi.

-Wiedziałem ,że coś się wydarzy.-mruknął cicho i zniknął w czerwonozłotych płomieniach by po chwili pojawić się w nich u Tsunade.

-Witam Hokage-sama.A więc co to za sprawa?-zapytał się kłaniając lekko.

Koniec notki.Mam nadzieję ,że się spodobała.Jeśli chcecie wiedzieć co się wydarzy zapraszam :).Ostatnio było mało Naruto więc pomyślałam a co tam,niech powalczy.:)./Lusia<3


poniedziałek, 2 grudnia 2013

14 rozdział

Poranek w rezydencji Namikaze był bardzo niecodzienny a to wszystko za sprawą czwórki shinobi.Granatowo włoso obudziły promyki słońca wpadające przez okno które nie zostało ostatniej nocy zasłonięta zasłonami. Hinata uchyliła swe powieki .Pierwsze co zobaczyła i poczuła to twarz blondyna i jego ramiona oplatające jej talię.Jego miarowy oddech świadczył o tym ,że jeszcze spał.Blond kosmyki wpadały mu na zamknięte oczy.Piękny.-pomyślała Hinata dotykając opuszkami palców szczęki Naruto.-Co ja tu robię? Jest sławny ,ma ogromną moc,a ja?-zapytała się w myślach sunąc delikatnie dłonią do góry i odgarniając lekko włosy z oczu blondyna.Po chwili dotknęła delikatnie ramienia chłopaka by móc wstać i nie obudzić go.Niestety plan nie poszedł po jej myśli gdyż ramiona Namikaze jeszcze bardziej się zaciśliły ,przysuwając dziewczynę do siebie. Hinata mimo to próbowała się wyswobodzić  po raz drugi lecz gdy usłyszała delikatny śmiech który wydobył się z ust blondyna.

-Naruto!-powiedziała z wyrzutem.-od kiedy nie śpisz.?

-Od kiedy ktoś zaczął badać kształty mojej twarzy.-powiedział Naruto wprowadzając Hinatę w zakłopotanie.

-J...ja muszę już iść.-powiedziała zarumieniona i chciała wstać lecz blondyn jej na to nie pozwolił.

-Yhyym.-mruknął przytulając dziewczynę do siebie.-Jeszcze 5 minut.

Sytuacja w drugim pokoju prezentowała się bardzo ciekawie.Dwójka ludzi wtulonych w siebie jakby spędzili upojną noc i tak wyglądali.Prawa noga pięknej blond włosej dziewczyny była przygnieciona lewą nogą Itachiego na której z kolei była lewa noga Ino.Koszula dziewczyny podwinęła się aż do połowy brzucha eksponując jej młode ciało. Itachi natomiast był w samych spodniach.Pierwszy zbudził się ciemnooki mężczyzna.Co do..-pomyślał Itachi który pojął w jakiej sytuacji się znajduje.-Jasna cholera.-mruknął i ciemnym wzrokiem przejechał po wyeksponowanym ciele młodej dziewczyny.-Kurwa,to tylko wredne dziecko.-powiedział lecz dobrze wiedział ,że musi nad sobą panować właśnie przez to dziecko. Itachi pochylił się lekko i powiedział  do Ino bez uczuciowym tonem głosu.-Wstawaj dziecinko.-Dziewczyna słysząc te słowa mruknęła tylko.

-Jasne ,jeszcze 10 minut mamo.-po czym jeszcze bardziej przylgnęła do Itachiego muskając ustami jego obojczyk.

-No skarbie wczoraj starszy pan dziś mama.?-zapytał się zirytowany ciągnąc dziewczynę tak ,że leżała na mim.Momentalny przebieg wydarzeń zbudził Ino a jej pierwszą myślą było.-Gdy jest zaspany nie ma tej strasznej aury.-po czym zarumieniła się przez bliskość ciała dorosłego mężczyzny.

-Po..pomyliło mi się.Z mamą .Bo stary to jesteś.-powiedziała odważnie dziewczyno choć nie było to łatwe gdyż każde słowo mówiła  przy ustach Itachiego.-Cholera.Stary przystojny wredny..-nie dokończyła swojej wyliczanki w myślach gdyż Uchiha powiedział.

-Mmm.-mruknął jej prosto w usta i by móc ochłonąć gdyż pożądanie zalało całe jego ciało powiedział.-Wiem ,że cię pociągam ale może byś zeszła,hmm?

-To ty mnie ..Głupi gbur!-powiedziała i zeszła z niego natychmiast po czym pobiegła do łazienki pokazując język Itachiemu.Jak dziecko.-pomyślał z kpiną chodź zaintrygowało go jej zachowanie.Nawet młodziutkie dziewczyny go uwielbiały i bały się go a ona jak gdyby niby nic pokazuje mi język.Nie cierpię takich osób.Zupełnie jak nie kobieta.

15 minut później dziewczyny były w domu Ino i doprowadzały się do porządku.Pierwsza z nich wyszła Hinata która spieszyła się do domu na trening z ojcem. Gdy doszła do rezydencji powitały ją służki które powiedziały gdzie jej tata się znajduje.Kierowała się przez długi korytarz witając się z przechodzącymi osobami.Gdy doszła do drzwi które były lekko uchylone zobaczyła ojca i jej młodszą siostrę jak rozmawiają.Zatrzymała się w miejscu chowając się tak by jej nie wiedzieli gdyż usłyszała ,że rozmowa którą prowadzą jest o niej.

-Ojcze, nie powinnyśmy poczekać na onee-san.?-zapytała się Hanabi .

-Nie ma takiej potrzeby.Dobrze wiemy ,że to ty zostaniesz głową rodziny.Za takie dziecko jak twoja siostra powinnyśmy się wstydzić.To ujma na honorze dla naszego klanu.-powiedział Hiashi .

-Dziękuję ojcze.Z pewnością będę bardziej odpowiednia od onee-san i nie przyniosę ci wstydu.-powiedziała po czym razem z Hiashim skierowała się na salę treningową.Wychodząc zauważyli Hinatę i wiedząc ,że mogła słyszeć to co mówili,Hanabi uśmiechnęła się z wyższością.
Więc to tak.-pomyślała Hina wybiegając z rezydencji Hyuga.-Zobaczycie będę silna.Wiem co zrobię.-Granatowo włosa kierowała się w stronę pola treningowego gdzie wyczuła ,że tam może być Naruto.W tym samym czasie pewna blond włosa dziewczyna kierowała się do Hokage gdy zobaczyła jak pewien mały chłopczyk biegnąc przewrócił się o nogi Sakury brudząc jej przy tym dolną część kimona które dostała od Sasuke. Wkurzona dziewczyna  złapała chłopczyka boleśnie za ramię pociągając tak by ustał i zaczęła krzyczeć na niego na co dziecko rozpłakało się mażąc ubrudzoną w piachu twarz łezkami.Ino nie mogła na to patrzeć więc szybko podbiegła do chłopczyka .

-Witaj!-powiedziała radośnie uśmiechając się promienie do malca.-Chodź daj wytrze ci tę buźkę.-po czm zaczęła delikatnie przecierać twarz chłopca białą chustką dzięki czemu przestał płakać.

-Dziękuję pani.-powiedział cichutko chłopczyk patrząc dużymi zapłakanymi oczkami w Ino.

-Jaka pani.Jestem Ino nee-san dobrze.?-zapytała się na co malec już śmielej jej kiwnął głową.-A ty jak się nazywasz.?

-Mikoto Youki -powiedział posyłając lekki uśmiech dziewczynie która poczuła przyjemne ciepło w sercu.

-Wspaniałe imię.Pamiętaj jedno,jeśli jakaś brzydka i wredna pani będzie na ciebie krzyczeć to przyjdź do kwiaciarni a ja się z nią rozprawię ,dobrze?-zapytała się otrzepując brudne ciuchy chłopca.

-Dobrze Ino nee-san .Do widzenia.-krzyknął z uśmiechem po czym pobiegł do rodziców którym się prawdopodobnie zgubił.Dziewczyna chwilę patrzyła w stronę odchodzącego chłopca po czym skierowała swoją wściekłą twarz na parę shinobi.

-Sakura idiotko!-krzyknęła zła patrząc spod byka na nich.-Nie mogłaś oszczędzić tym razem.To było tylko dziecko. Do jasnej cholery Sasuke kupił by ci drugie te kimono.-powiedziała patrząc tym razem na niego piorunującym wzrokiem.-Ładnie to tak?

-Ino nie powinnaś była się wtrącać.To nie jest twoja sprawa.-powiedziała wyniośle Sakura przytulając się do Uchihy.

-Gdy wiedźma torturuje dziecko to nie mam zamiaru stać bezczynnie.-powiedziała wyzywająco Ino.

-Osz ty mała..I tak nie dałabyś rady w walce ze mną.-prychnęła Sakura z pogardą.-dobrze wiemy ,że jestem lepszym medykiem.Blond włosą dziewczynę zabolały te słowa gdyż wiele trenowała i była naprawdę świetna lecz nie pokonała Sakury która mimo zdolności medycznych posiadała swoje silne uderzenie.

-Najwyraźniej Sasuke będzie robił za mamuśkę gdyż biedna Sakura paznokietki sobie połamie.-prychnęła zła Ino.Młodszy Uchiha słysząc te słowa podszedł do dziewczyny i pociągnął ją za bluzkę by uderzyć ją pięścią w twarz.Nagle został brutalnie powalony na ziemię a Ino przyciągnięta do wyrzeźbionej klaty mężczyzny który przyglądał się temu zajściu od krzyków Sakury. Itachi.-pomyślała zaskoczona Ino.-Jakim cudem.

-No ładnie Sasuke.Chyba nie powodzi ci się co?-zapytał z pogardą starszy Uchiha obejmując jeszcze mocniej Ino.-Odebrałem ci majątek na który tak długo czekałeś.Zostałeś damskim bokserem i masz różową cizię za dziewczynę -Sasuke poczerwieniał cały ze złości a blond włosa dziewczyna słysząc ,że znienawidzony Uchiha nazwał Sakurę tak samo jak ona ,uśmiechnęła się promieniście do Itachiego nie zważając na to ,że oddała uścisk.

-Ty cholerny..-zaczął krzyczeć Sasuke i wyciągnął za pleców katanę mierząc nią w dwójkę przytulonych shinobi.-Już nie żyjecie. -podbiegł do nich by nagle zostać brutalnie powalonym a katanę którą miał została odebrana przez Itachiego w ułamku sekundy.

-Zabił bym cię,ale nie było by żadnej satysfakcji.-powiedział zimno patrząc z góry na młodszego brata.Straszny-pomyślała cicho Ino która już chciała się oderwać gdy z zaułka wyszła Tsunade która krzykneła.

-Itachi Uchiha,Ino Yamanaka co to ma znaczyć.?-sytuacja nie przedstawiała się za ciekawi gdyż starszy Uchiha trzymał wycelowaną katanę w młodszego brata który leżał na ziemi a obok niego stała zapłakana Sakura.Cholera.-pomyślała Ino patrząc na Itachiego który tylko puścił jej oczko.W tym samym czasie Hinata znalazła się na polu treningowym nr 9.Tak jak przeczuwała zastała tam trenującego blondyna który natychmiast wyczuł jej obecność i podszedł do niej zdziwiony jej odwiedzinami.Gdy był wystarczająco blisko zobaczył ,że jej twarz jest cała we łzach.

-Co się stało ?-zapytał się zimno Naruto który odgarnął kosmyki wchodzące mu w oczy dłonią.

-Naruto,mam do ciebie prośbę .-powiedziała głośno i pewnie.-Proszę bądź moim trenerem.


Koniec notki.Przepraszam ,że z opóźnieniem i do tego nie za długa ale nauka zajmuje mi dużo czasu.Mam nadzieję ,że się podobała.:)./Lusia <3


sobota, 30 listopada 2013

13 rozdział

Dokładnie za 15 minut dziewczyny stały gotowe do wyjścia dzięki interwencji twórczej Ino.Obie miały rozpuszczone włosy ,lecz blondynka rozpuściła grzywkę po obu stronach twarzy.Hinata ubrana była w jasno zielone kimono w czarne wzory z białym szerokim pasem podobnie jak Ino która zdecydowała się na kolor niebieski.Postanowiły wyjść wcześniej kupić sake by nie przyjść z pustymi rękoma. (dop. od autora. powiedźmy ,że można kupować alkohol od bądźmy kreatywni.:p.).Gdy wyszły ze sklepu spotkały na swojej drodze Sakure która widząc je zatrzymała się.

-Hinata,Ino .-powiedziała słodko różowo włosa dziewczyna.-Zapewne wy też wiecie o porannych wydarzeniach prawda.?.

-Sakura.-powiedziała zniesmaczona Ino.-Hai.cała wioska słyszała.-powiedziała dziewczyna opierając ręce na biodrach.

-Udało mi się go spotkać Itachiego Uchihe. Jest taki przystojny.Ale bardzo się go boję,przecież należał do akatsuki,musiał być bezwzględny.Zabił swój ród.Zapewne zabił by ukochaną dla dobra wioski.Nie chciała bym z nim walczyć,zapewne zabił by mnie w 5 minut.-paplała jak najęta. Zimny dreszcz przebiegł po plechach Ino

-Wiesz musimy już iść,bo się spóźnimy.Pogadamy kiedy indziej.-powiedziała złotowłosa po czym pociągnęła Hinatę za sobą.

10 spokojnego spacer u i znalazły się przy ogromnej rezydencji Namikaze.Granato włosa dziewczyna zaczęła się martwić reakcją blondynki na Uchihę Wysłały swoją chakrę by poinformować Naruto o ich przyjściu.Po chwili brama się otworzyła a dziewczyny weszły do środka idąc przez drużkę starannie wykładaną kamieniami i podziwiając piękny ogród.Mniejsze budynki połączone mostami z ogromnym gmachem prezentowały się widowiskowo.Gdy doszły do głównych drzwi koło nich stał już Naruto który zapraszał je do środka gestem dłoni.

-Witaj Naruto!-krzyknęła ucieszona Ino która od zajścia w szpitalu nie widziała chłopaka.

-Witaj Ino,Hinato.-powiedział Namikaze zatrzymując wzrok na wyeksponowanych nogach granatowo włosej dziewczyny uśmiechając się przy tym znacznie.-Wejdzie proszę.Obie posłuchały się i weszły do środka zdejmując buty po drodze.Idąc przez długi korytarz znalazły się w końcu w salonie z kanapą i stołem na który był już zastawiony.Obok stał przystojny długowłosy mężczyzna.Niemożliwe.-pomyślała Ino widząc znienawidzonego starszego Uchihę.

-To ty!-krzyknęła zaskoczona i wykrzywiła twarz w grymasie.-Co ty tutaj robisz?-powiedziała po czym podeszła do niego.

-Też się cieszę ,że cię widzę ,Ino.-powiedział to tak chłodno z niezmienionym wyrazem twarzy ,że dziewczynę przeszły ciarki.Pochylił się nad Ino która stała przy kanapie by być czym odzielona od niego.

-To wy się znacie?-zapytał się Namikaze stawiając butelki z sake na stole.

-Mmm,dziś rano mieliśmy takie szczęście,nieprawdaż?-zapytał się Itachi nawiązując do sytuacji która wydarzył się w kwiaciarni ,po czym spojrzał jej prosto w oczy aby ją sprowokować.

-Ależ tak.Pan Uchiha to bardzo miły starszy człowiek.-powiedziała Ino odgryzając się za nazwanie ją dzieckiem. Naruto słysząc tę uwagę uśmiechnął się lekko i podszedł do blond włosej dziewczyny.

-Ino jesteś świetna.A teraz chodźmy coś wypić  bo nie mam ochoty tu cały czas stać.

-Nie ma sprawy! Mamy łeb do picia twardy jak bela.-zaśmiała się promieniście idąc siadając na kanapie.

-Taa.-powiedziała rozluźniona Hina ciesząc się z łagodnej reakcji przyjaciółki.-Ostatnio też tak mówiłyśmy to Choji i Shikamaru musieli nas nieść na barana do domu.Biedne chłopaki.-zaśmiała się.

-Przestań to było dawno a Sakura upiła się równie dobrze jak my.-powiedziała z obrzydzeniem przypominając sobie jak się czuła rano.

-Co ty wiesz o piciu dziecinko .?-zapytał się drwiąco Itachi siadając obok Ino która posłała mu mordercze spojrzenie które nakazywało mu się przesiąść lecz ten tylko przybliżył się do niej tak ,że stykali się ramionami i kolanami.Co za buc.-pomyślała Ino. Naruto nie czekając na dalszy rozwój wydarzeń polał wszystkim po kieliszku sake.

-Zdrowie.-powiedział Naruto obejmując w pasie Hinatę która lekko się zarumieniła.Nagle z kanapy zerwała się Ino która wzięła swój kieliszek nie zwracając uwagi na to ,że podparła rękę na udzie Itachiego.


-Zdrowie.-krzyknęła po czym cała czwórka wypiła cały kieliszek na raz.

-Ej,mała.-powiedział zdenerwowany Uchiha ciągnąc Ino z powrotem na miejsce co zakończyło się lądowaniem dziewczyny na kolanach Itachiego. Zawstydzona szybko zerwała się i usiadła na swoim miejscu.Cnotliwa.-pomyślał z drwiną.W tym czasie Hinata polała następną kolejkę.

-Nie za szybko?-zapytał się Naruto unosząc brew do góry.-Przecież ty nie masz zamiaru się upić.-Chłopak raczej stwierdził niżeli zapytał.Wściekła Hina oderwała się od Namikaze i powiedziała.

-A dlaczego by nie,dawno nie było ku temu okazji.

-Uspokój się.-powiedział spokojnie Naruto.-nie mam zamiaru potem was taszczyć do domu.

-Ino pijemy!.I to wy będziecie mieli problem dojść do pokoju niżeli my do domu.-powiedziała rzucając wyzwanie chłopakom .

-Dokładnie.-potwierdziła blond włosa dziewczyna która chcąc pochylić się w stronę Hiny wpadła prosto w objęcia Itachiego który powiedział.

-Wybacz ale dzieci mnie nie interesują.-Zawstydzona dziewczyna odsunęła się od chłopaka i krzyknęła .

-To był wypadek,nie uganiam się za staruchami .-prychnęła a Uchiha nachylił się nad nią i szepnął do ucha tak by tylko ona usłyszała.-jak bym chciał to byś zaczęła dziewczynko..-Hinata.-powiedziała drżącym od zdenerwowania głosem .-pijemy!.Zabawnie jest ją denerwować.Wtedy jest taka nieprzewidywalna,za grosz kobiecości dziecko,za grosz.-pomyślał i czekał na dalszy rozwój wydarzeń. Hinata nalała po pół szklanki każdemu z nich i tak się zaczęło.

2 godziny później.:

Hinata próbowała wstać z łóżka lecz jej to nie wychodziło.Zataczała się by znowu usiąść na tym samym miejscu.Temu wszystkiemu przyglądał się niebieskooki blondyn który wiedział ,że tak to się skończy.Złapał dziewczynę i zaczął nieść ją do swojego pokoju.Natomiast ta zaczęła  nakładać go piąstkami lecz to nic nie dało i po paru minutach byli na miejscu.

-Naruto ja muszę wracać do domu Ino.Pewnie już na mnie czeka.-powiedziała o dziwo płynnie dziewczyna .

-Yhymm.-mruknął Namikaze zdejmując z siebie czarną koszulę,Hina widząc jego tors zawstydzona odwróciła wzrok.-Ona jest w równie wspaniałym stanie co i ty więc zostajecie u nas.Prześpicie się i rano wyjdziecie.-powiedział twardo nie chcąc słuchać sprzeciwu .

-Ale-mruknęła Hinata podchodząc do Naruto lecz ten przerwał jej w pół słowa.

-Żadnego ale.-krzyknął wkurzony podchodząc do niej i łapiąc w pasie.-widzisz do jakiego stanu się doprowadziłaś.?

-To przez to ,że mnie sprowokowałeś.-powiedziała równie zła dziewczyna przyciągając chłopaka bliżej siebie.Sytuacja prezentowała się całkiem ciekawie a alkohol pomagał w rozwoju akcji.

-Nie pogrywaj ze mną!-warknął przez zaciśnięte zęby Namikaze starając się opanować lecz jeszcze bardziej przyciągnął ją do siebie opierając jej plecy na ścianie.-Bo to się źle skończy. Dla Hinaty która odrobinę ochłonęła sytuacja ją przerosła.Próbowała się wyrwać blondynowi który na skutek zachowania dziewczyny namiętnie pocałował ją w usta splatając jej język z jego.Granatowo włosa momentalnie oddała pocałunek oplatając swoimi nogami chłopaka w pasie ,przylegając do niego jeszcze bardziej. Naruto zachęcony do dalszego działania przesunął ręce na pośladki Hiny zaciskając się na nich na co w odpowiedzi usłyszał cichy jęk dziewczyny która sunęła paznokciami po jego nagich plecach pobudzając go jeszcze bardziej.Gdy znaleźli się na łóżku dziewczyna oprzytomniała odsuwając się od Namikaze po czym wyszeptała ciężko dysząc.

-Przestańmy..-Naruto patrząc na zaczerwienioną twarz dziewczyny kiwnął głową i przytulił ją do siebie po czym szepnął.

-Yhymm,chodźmy spać.-Hinata wtuliła się w ciepły tors chłopaka zasypiając momentalnie.

W tym samym czasie u Itachiego i Ino.:

Ino spała  rozciągnięta na kanapie .Jej kimono było całe pogięte i odsłaniało praktycznie całą lewą nogę.Ciekawy widok.Nawet ta jędza może wyglądać słodko.-pomyślał po czym nachylił się nad nią i powiedział wystarczająco głośno by zbudzić dziewczynę .-Wstawaj dziecinko.
Zdezorientowana dziewczyna podniosła się jak na komendę uderzając w czoło Uchihy.

-Co się..-urwała w pół słowie widząc nad sobą wkurzonego Itachiego.-Gdzie ja jestem?

-Żałosne.-powiedział mężczyzna wykrzywiając twarz w grymasie.-Aż tak się upiłaś?-po czym pociągnął Ino za ramiona tak by mogła siedzieć na kanapie.

-Hinata!-krzyknęła przypominając sobie wszystko.-muszę wracać do domu.-chciała się podnieść lecz Uchiha powstrzymał ją kładąc ręce na jej ramionach.Gdyby nie to wstała by bez żadnego problemu gdyż godzina snu zdziałała cuda.

-Nie ma takiej potrzeby.Śpi u Naruto na górze.-powiedział siadając obok blond włosej dziewczyny która zaskoczona tą informacją powiedziała.

-Mój Boże.To przeze mnie.Jestem martwa.-po czym złapała się za głowę.Jej obawy rozwiał Uchiha mówiąc.

-Spokojnie.Była zbyt piana.-Ino gdy usłyszała te słowa i uśmiechnęła się promieniście do mężczyzny .

-Całe szczęście.-westchnęła z ulgą.

-Mmm, powinienem ci był nie mówić.-powiedział Itachi patrząc jak wyraz twarzy dziewczyny momentalnie uległ zmianie.Nie wiedział czemu ale denerwowało go jej szczęście,a może uwielbiał ją denerwować.Sam tego nie wiedział ale był pewny ,że to wkurzająca dziewczyna.

-Miałam rację co do ciebie.Stary gbur.-powiedziała patrząc spode łba na Uchihę oraz wstając by pójść do domu.

-A ty się gdzieś wybierasz?-zapytał się łapiąc Ino za ramię.

-Wracam do domu.-powiedziała i próbowała wyszarpnąć dłoń lecz nic to nie dało gdyż był o wiele silniejszy od niej.-Puść mnie!-krzyknęła zła.

-Nigdzie nie idziesz i śpisz tutaj.Nie mam zamiaru odpowiadać za ciebie.-powiedział spokojnie mocniej ciągnąc ją za rękę czego w skutek runęła na kanapę .


-Nie jestem dzieckiem byś musiał za mnie odpowiadać.--krzyknęła ,po czym usiadła zła na łóżku.

-Jesteś młodsza ode mnie więc to ja decyduje.Śpisz u nas.Chyba nie chcesz by Hinata rano była tu sama ,prawda?-zapytał się z szatańskim pół uśmiechem rozciągając ramiona na oparciu kanapy tak by Ino czuła się przytłoczona.

 -Hai,więc gdzie mam spać.?-zapytała się starając zachować resztki dumy.

-Problem w tym ,dziecinko ,że śpisz u mnie w pokoju.Tylko mój i Naruto jest odnowiony ,naprawa innych potrwa.-powiedział tym razem bez żadnego wpisanego uczucia na twarzy.Zimny drań.-pomyślała dziewczyna gdy szli na górę po schodach.Weszli do jego pokoju gdzie Ino zobaczyła jedno wielkie łoże bez żadnego fotela.Zdenerwowana dziewczyna  rozglądała  się dookoła.Niewzruszony tą sytuacją Itachi zdjął koszulę i rozpuścił włosy .O Matko.Jaki drań.-pomyślała.-Cholernie przystojny drań.Mężczyzna podszedł do szafy gdzie wyjął białą koszulę i rzucił dziewczynie w ręce.

-Przebież się w to.-powiedział na co Ino posłała mu zdziwione spojrzenie.-No tak,łazienka za rogiem.

-Masz może szczotkę .Muszę rozczesać włosy.-powiedziała cicho przytłoczona cała tą sytuacją. Itachi podszedł do komody i wyjął z niej czarny grzebień po czym powiedział.-Tylko to ,chociaż wątpię czy ci się uda.Masz długie i gęste włosy.

-Dam sobie radę.dziękuję-powiedziała niemiło i wyrwała mu grzebień z dłoni idąc do łazienki.Co za bachor.-pomyślał mężczyzna i usiadł na łóżku przeczesując dłonią włosy.W tym czasie Ino założyła koszulę i z strachem stwierdziła ,że zakrywa jej ledwie tyłek.Dziewczyno.-skarciła się w duchu.-To 25 letni facet który uważa cię za dziecko.Opanuj się i nie daj otumanić.Zaraz potem zabrała się za rozczesywanie włosów co było ciężkim przeżyciem.Gdy skończyła weszła do pokoju Itachiego który leżał rozciągnięty na łóżku.

-A ja gdzie mam spać?-zapytała się odkładając grzebień na szafce.

-Widzisz tu coś innego oprócz łóżka?-zapytał się z kpiną Uchiha.

-Że niby mamy razem?Nie ma mowy!-krzyknęła pewnie dziewczyna.-Nie możesz spać na podłodze.?-zapytała się na co w odpowiedzi usłyszała śmiech Itachiego który zdążył wstać i do niej podejść.

-Nie ja jestem tu gościem lecz ty więc grzecznie kładź się i lepiej mnie nie denerwuj.-powiedział  przybliżając się do dziewczyny.

-Prawdziwy facet położył by się na podłodze i nie narzekał przed kobietą.-prychnęła niczym kotka i spojrzała prosto w oczy Uchihy by go zdenerwować,lecz ten stał z niezmienionym wyrazem twarzy.

-Chyba dzieckiem.-powiedział i przejechał wzrokiem po ciele dziewczyny.-Gdzie masz piersi.?-zapytał się wkurzając ją do reszty.

-Na miejscu.-warknęła wściekła po czym rzuciła się na środek łóżka rozkładając się tak by Itachi nie miał gdzie się położyć.Lecz ten spokojnie podszedł i położył się spychając ją na sam koniec po czym powiedział.

-Nie wiedziałem ,że jesteś taka chętna by ze mną spać.-mruknął  co w odpowiedzi dziewczyna mocno się  zarumieniła i odwróciła do niego bokiem mówiąc.

-Dupek!-Uchiha tylko spojrzał się na młode ciało Ino oraz długich włosach do których poczuł słabość po czym zakrył ich kołdrą.

-Nie jedna tak mówiła.-powiedział odwracając się na bok.



Koniec notki.Wiem niezbyt długa ale nie miałam wystarczająco czasu.Czytelnikom obiecuję ,że jutro będzie długi rozdział.Jeśli ktoś ma sugestie lub propozycję niech pisze w komentarzach.:)./Lusia


czwartek, 28 listopada 2013

12 rozdział

Dwoje przystojnych shinobi szło w stronę rezydencji Namikaze wracając od notariusza który podzielił majątek między dwóch Uchiha. Młodszy z nim dostał stary dom po rodzicach oraz majątek matki z jej stron rodzinnym którego wiele nie było.Natomiast starszy dostał pozwolenie i miejsce na budowanie nowej głównej rezydencji klanu oraz majątek ze strony ojca czyli cały dobytek klanu Uchiha. Idąc starali nie zwracać uwagi na spojrzenia kobiet które przyciągali  i podziękowań oraz szacunku ze strony mieszkańców.Wieść o ostatnich wydarzeniach rozeszła się bardzo szybko nie tylko w wiosce ale w całym świecie shinobi.Wygrana Naruto Namikaze oraz poświęcenie Itachiego Uchihy to główne tematy rozmów i wzorców do naśladowania .Ich czyny a przede wszystkim  Naruto stały się podziwem nawet dla samych przywódców wiosek,którzy nie potrafili  tego dokonać.Martwiło ich również to ,że Konoha ma tak silnych i oddanych shinobi.Naruto Namikaze głowa klanu Namikaze oraz Itachi Uchiha głowa klanu Uchiha.Oboje niewyobrażalnie silni i bezwzględni. W ciągu dwóch godzin udało im się zebrać rzesze fanek.

-Zabawne.-zaśmiał się z ironią Itachi.-dwie godziny temu uważali mnie za zdrajcę a teraz dziękują.-powiedział patrząc się na kłaniających się ludzi.

-Lepiej żeby dziękowali niżeli próbowali cię bezskutecznie zabić.-powiedział spokojnie Naruto.-Jskie masz dziś plany?-zapytał się odblokowując bramę chroniącą rezydencję chakrą.

-Pójdę kupić kwiaty i zajdę na grób rodziców.Byłem tam tylko raz.-powiedział zmienionym głosem stojąc przy bramie.

-Musimy dziś wypić.Co ty na to.?-zapytał się Naruto który miał ochotę dziś uwolnić się od problemów.

-Przydałoby się.Ale tylko sami ?-zapytał się Itachi z przebiegłym uśmiechem na twarzy.

-Powiem Hinacie i Ino by przyszły.-odpowiedział chłopak przeczesując ręką złote włosy.

-Możliwe są.?-zapytał się Itachi z przebiegłym uśmiechem na twarzy.

-Yhymm,rok młodsze ode mnie ale do dziewczyny co była z nami na misji nie waż się dotykać.-powiedział z groźbą w głosie wiedząc ,że przyjaciel go posłucha.

-Ta w różowych.?-Spokojnie i tak nie miałbym zamiaru. Za młode jak na moje standardy.-powiedział Itachi który jak twierdził wolał dojrzalsze kobiety.

-Nie ,ta w granatowych.No tak masz 25 lat.Na starego młoda nie złapie chętki.-zaśmiał się z kpiną Naruto

-Żebyś się nie zdziwił,przyjacielu.-powiedział i pożegnał się z blondynem  po czym skierował się do kwiaciarni.

U Ino:
Dziś mam iść do Hinaty która przesłała mi wiadomość ,że ma mi coś ważnego do powiedzenia.Choroba jestem poobijana i zmęczona.Czemu akurat dzisiaj rodzice musieli wyruszyć na misję.Znowu nie będzie ich miesiąc. Rzadko kiedy jesteśmy wszyscy razem.Ale cóż takie życie które sama wybrałam.Dobrze bynajmniej że uwielbiam kwiaty i sprawia mi to przyjemność.Inaczej bym się buntowała.No tak,pracować przy garach nie było by moim wymarzonym zajęciem.Ale o czym ja wo gule myślę.Zawsze tak jest gdy rozważam nad czymś .Zaczynam na wodzie kończę na ogniu.Moje przemyślenia przerwał odgłos otwieranych drzwi.

-Dzień dobry.-powiedział mężczyzna i wszedł do środka.

-Dzień dobry.-odpowiedziałam i i uniosłam głowę do góry.To co zobaczyłam zdziwiło mnie do reszty.Itachi Uchiha w opasce ze znakiem Konohy i stroju shinobi.

-Jasny gwint! Głupieję!Przez tą misję naprawdę poprzestawiało mi się w głowie.-powiedziała Ino nie zdając sobie sprawy ,że mówi na głos .Itachi który z początku nie wiedział o co chodzi ,zrozumiał ,że podczas przemowy Tsunade dziewczyny nie było w wiosce.

-Nie głupiejesz.-powiedział z obojętnym wyrazem twarzy.Nie użył słowa "pani" gdyż zauważył ,że ma ona tylko 16,17 lat.-Jestem tu naprawdę.

-O w mordę. -powiedziała po czym spojrzała się i zaczęła iść w jego stronę by dotknąć go dłonią w twarz co było wielkim wysiłkiem gdyż był bardzo wysoki.Gdy poczuła dotyk jego gładkiej i twardej szczęki szybko oderwała rękę i powiedziała.-Nieźle!-zaśmiała się wprowadzając w osłupienie Uchihe.-Nie wiedziałam ,że kwiaciarnia mamy jest znana również dla morderców i przestępców.-powiedziała nadal zaskoczona.Wkurzony Itachi złapał Ino za rękę i syknął przez zaciśnięte zęby.

-Nie jestem przestępcą.-Jego czarne oczy stały się chłodne niczym lód.Pod takim spojrzeniem wszyscy zamierali ze strachu,lecz nie Ino która powiedziała.

-Jasne.Każdy przestępca tak mówi.To tak jak z alkoholikiem.-chłopaka ubawiła ta uwaga lecz nie zdążył odpowiedzieć gdyż rozległ się dźwięk otwieranych drzwi.Dziewczyna pociągnęła Itachiego za rękę i wepchnęła do łazienki.

-Nie wychodź póki nie otworzę drzwi.-powiedziała zdejmując z oczy blond pasemko które wyszło z koka.

-Ale..-powiedział Itachi lecz nie dane było mu skończyć gdyż Ino zamknęła drzwi i odeszła w stronę blatu gdzie zobaczyła Hinatę.

-Witaj Hina.-powiedziała lekko pod denerwowana Ino ukrywaniem zdrajcy w łazience.Nieźle dziewczyno!.Nieźle!.-pomyślała z ironnią.


-Nie ma dużo czasu bo idę do Hokage ale koniecznie muszę powiedzieć ci coś ważnego więc nie przerywaj mi.Ja Sakura,Sasuke oraz Naruto byliśmy dziś rano na misiji..-nie zdążyła powiedzieć dalej gdyż dziewczyna już jej przerwała.

-Co?! Tak szybko.?-zapytała się zaskoczona.

-Miałaś mi nie przerywać.Zaraz wszystko ci wyjaśnię.No więc mieliśmy misję która polegała na sprowadzeniu Itachiego Uchihy do wioski.Okazało się ,że nie jest zdrajcą.Wyobrażasz to sobie.Jak byłaś na misji to Tsunade-sama zwołała zebranie po czym na oczach całej wioski uniewinniła Uchihę. Niesamowite prawda? -zapytała się Ino lecz ta blada jak ściana opowiedziała tylko lekkim burknięciem by Hina mogła mówić dalej.-To Danzo kazał Itachiemu wymordować cały swój klan gdyż był on ogromnym niebezpieczeństwem dla wioski.Nie powiedział tylko o tym trzeciemu Hokage więc wzięto go za morderce i musiał uciekać z wioski. Anbu zabiło Danzo ponieważ nie chciał się dobrowolnie stawić w sądzie.-Hinata dokończyła swoją wyczerpującą wypowiedz po czym stwierdziła że przyjdzie do domu dziewczyny za godzinę i wybiegła szybko nie chcąc się spóźnić.Temu wszystkiemu przyglądał się długowłosy mężczyzna stojąc oparty o drzwi.

-Hahaha.-zaśmiała się nerwowo Ino.-chyba zaszło pewne nieporozumienie.

-Najwyraźniej.Dziwi mnie tylko to ,że shinobi nie potrafi dowiedzieć się po misji takich banalnych wieści o których każdy mówi.-powiedział z beznamiętnym wyrazem twarzy i kpiną w głosie.

-Zasrani Uchiha.Jeden lepszy od drugiego.-pomyślała a raczej powiedziała głośno i wyraźnie nie zdając sobie z tego sprawy.

-Haha widać ,że lubisz mojego młodszego braciszka.?-zaśmiał się widząc minę dziewczyny gdy zorientowała się ,że wszystko mówiła na głos.No co za ..drwi ze mnie.-pomyślała tym razem wściekła dziewczyna.

-Kocham ! Szaleję i pienię się na jego widok.Aaa gdy mam z nim misję chodź rzadko to się zdarza bo Sasuke-kun jest taki nieesamowity! to nie zakładam stanika.-piszczała słodko Ino udając Sakurę,lecz Itachi wiedział tylko ,że blondynka nabijała się  z tych durnych bab.Dziwne oprócz Naruto nikt nie zachowywał się przy mnie naturalnie.Głupie dziecko.

-A więc muszę mu powiedzieć ,że ma taką ..hmm oddaną fankę.-powiedział i starał się powiedzieć to poważnie by ją przestraszyć.Lecz ta tylko zaczęła się śmiać.

-Proszę Cię! Pomyślałby ,że masz udar.Dobrze wie  ,że nie przepadam za nim.Pusty głąb.-prychnęła 
jak kotka i odwróciła się od chłopaka by móc poprawić wazon który przewróciła gdy wciągała go do łazienki.-zresztą wątpię czy by chciał rozmówić z zabójcą swoich rodziców.Wiem to była twoja misja.Trzeba być bez uczuć,wielki podziw.-powiedziała a Itachi najeżył się .Co za wkurzający bachor.

-Przecież to było dla-mówił przez zaciśnięte zęby chłopak lecz dziewczyna mu przerwała.

-Ależ tak.Masz mój pełen podziw.Ja bym tak nie potrafiła.-mówiła by dalej lecz Itachi przerwał jej wkurzony.

-Bo jesteś słabym ,nic nie wartym i niedoświadczonym dzieckiem.-Powiedział i walnął rękoma o blat.

-Nie jestem dzieckiem! -krzyknęła Ino.-Mam 17 lat i nie jestem słaba ty..-kłótnię przerwał im Asuma który wszedł by kupić kwiaty.Itachi nachylił się nad dziewczyną i powiedział tak by tylko ona usłyszała .-ciesz się ,że on przyszedł inaczej nie wiem co bym z tobą zrobił.-po czym wyszedł trzaskając drzwiami.Dupek.-pomyślała Ino która nadal czuła zimny oddech na szyi.W końcu zapytała się Asumy po co kupuje kwiaty i dla kogo.

W tym samym czasie u Hinaty:

Składanie raportu jest takie nużące.-powiedziała Hina śmiejąc się razem z Rei z którym miała misję.Wracali od Hokage w stronę domu Ino i chłopaka z którym się pożegnała gdy był na miejscu. Nagle wpadła w czyjeś silne ramiona.

-Przepraszam nie za..-mówiła słodkim głosem lecz nie dokończyła widząc ,że mężczyzną na którego wpadła to Naruto którego widząc od razu próbowała się oderwać lecz chłopak tylko jeszcze mocniej ją objął.-Naruto.!-krzyknęła cicho dziewczyna widząc zaciekawione spojrzenia przechodniów.

-Dla każdego faceta mówisz takim słodkim głosem?-zapytał się chłopak zaborczo wpatrując się w twarz dziewczyny.

-Jakim głosem?-zapytała się zdziwiona Hinata.-przecież ja za..-lecz nie zdążyła odpowiedzieć gdyż przerwał jej chłopak.

-Słodkim ,kobiecym głosem.-powiedział zdenerwowany Naruto nadal trzymając Hinę w objęciach.-dlaczego do mnie mówisz inaczej?-zapytał się i nachylił nad zdziwioną dziewczyną.

-Czy ty jesteś zazdrosny?-zapytała się zdenerwowana.-przecież my tylko rozmawialiśmy.

-Yhymm.-mruknął do ucha dziewczynie.-Szkoda ,że jest tu tyle ludzi inaczej złapałbym tego nieszczęśnika i ..nieważne.A właśnie.-powiedział Naruto bo coś mu się przypomniało.-Przyjdź z Ino do mojego domu o 17.Chcemy opić dziś przyjazd Itachiego i wygraną walkę.

-Hai,przyjdziemy.Ino na pewno będzie chciała przyjść,ostatnio sama mnie namawiała na jakieś spotkanie.A inni będą?-zapytała się dziewczyna opierając dłonie na klatce piersiowej blondyna.Wyglądali niczym kochająca się para i tak właśnie myśleli ludzie którzy przechodzili obok nich.

-Nie,jeszcze nie teraz będą się przy nas krępowali a mam ochotę się dziś dobrze bawić.

-A skąd pomysł ,że Ino nie będzie się ciebie bała?-zapytała się Hina choć dobrze znała odpowiedz na to pytanie.Naruto szczerze się zaśmiał i powiedział :

-Ino  nie boi się niczego.

-No tak,prawda.Więc będziemy.Idę do Ino .Do zobaczenia.-powiedziała i czekała aż blondyn ją puści lecz ten stał i patrzył się na nią.

-Tylko tyle?-powiedział unosząc brew do góry.

-Co.?-zapytała się niezbyt inteligentnie ,gdyż była pod denerwowana bo dobrze wiedziała co chłopak  ma na myśli .Za to ten zaśmiał się leniwie,złapał Hinę w pasie,pociągnął do góry tak ,że byli na równo twarzą w twarz po czym cmoknął w usta i postawił zaskoczoną Hinatę.

-Do zobaczenia.-powiedział i odszedł.

Dziewczyna szybko pobiegła do domu Ino by opowiedzieć jej o wszystkim.

-A więc idziemy pić do Naruto tak.?-zapytała się zadowolona.Hinata która usłyszała wiele obelg ze strony Ino do Itachiego ominęła kilka ważnych informacji.

-Tak.-powiedziała lekko nerwowo Hina.-więc jak szykujemy się.?-zapytała się widząc ,że jest już późna godzina.

-No tak,mamy pół godziny.Chodźmy coś ci pożyczę.-zaśmiała się Ino i pociągnęła dziewczynę na górę do swojego pokoju.

Koniec notki.Jutro dodam następną więc zapraszam../Lusia<3 


środa, 27 listopada 2013

11 rozdział

Minął dzień od ataku Peina na wioskę a pewien przystojny młodzieniec leżący w szpitalu , dostał setki prezentów i listów w których były zawarte podziękowania.Niestety nie mógł tego zobaczyć ,gdyż nadal się nie obudził.Lekarze tłumaczą to zbyt dużym wykorzystaniem chakry.
Późnym popołudniem w odwiedziny do Naruto przyszły Hinata,Ino i Sakura która się za nimi przypałętała ,wracająca z gabinetu Hokage .Nie spodziewały  się się ,że zastaną chłopaka przytomnego, który leżał podparty na wielkiej poduszce.Pierwsza zerwała się Sakura która krzyknęła radośnie na ten widok.

-Naruto-kun ,wreszcie się obudziłeś!.Tak długo musieliśmy czekać!-powiedziała lekko oburzona i przytuliła się do blondyna ,lekko oddał uścisk by  po chwili ją odepchnąć gdyż nie mógł znieść tych mocnych perfum.

-Gdyby zależało to ode mnie mógł bym jeszcze się nie budzić.-zaśmiał się gorzko Naruto. Pamiętał wszystkie słowa Nagato. Sam dobrze o tym wiedział,lecz nigdy nikt nie słyszał by ktoś powiedział to wprost, że świat shinobi to jedna wielka wojna i kpina. Z wieloma się zgadzał ale nie mógł pojąć dlaczego w taki sposób chciał przywrócić pokój.Cholera ,że  też musiał umrzeć zaraz po tym jak zrozumiał ,że postępuje źle.Mógł by mi pomóc.Dla wielkich ninja przeważnie taki jest pisany koniec.Z przemyśleń wyrwał go głos lekko poddenerwowanej..Hinaty.?!

-Witaj Naruto.-powiedziała spokojnie dziewczyna lecz Naruto wyczuł ,że jest zdenerwowana.-Widzę ,że świetnie się już czujesz.?-zapytała się ,nawiązując do sceny z przed chwili. Kwiaty które miała w ręku włożyła do pustego wazonu nie patrząc na chłopaka.Sakura uśmiechnęła się widząc ,że tę rundę wygrała.Nagle blondyn podparł się na rękach  by mógł lekko usiąść na łóżku.Każdy mięsień go bolał.W końcu powiedział.

-Witaj Hinato.-powiedział seksownym tonem głosu.-nawet do mnie nie podejdziesz.?-zapytał się zdziwiony jej zachowaniem.

-A dlaczego bym miała.?-udała zaskoczoną.-przecież miałeś już ciepłe przywitanie.-powiedziała po czym specjalnie jeszcze dalej odeszła od blondyna by móc uchylić okno. Ino i Sakura przypatrywały się temu wszystkiemu z niemałym zdziwieniem.

-Dziewczyny,czy mogły byście nas zostawić samych.?-zapytał się lodowatym ,nie znoszącym sprzeciwu tonem głosu Naruto. Ino która już  miała wyrazić zgodę gdy nagle przerwał jej głos Hinaty.

-Myślę ,że nie będzie takiej potrzeby,właśnie wybierałam się na trening Kiby i Shino , więc będziemy się zbierać.-Uśmiechnęła się sztucznie i poszła w stronę drzwi.

-Jeśli do mnie nie podejdziesz to zaciągnę cię siłą.-powiedział Naruto z wyraźną groźbą w głosie, po czym lekko odchylił kołdrę by wyeksponować swój świetnie wyrzeźbiony tors.

-Haha aleś ty zabawny Naruto.-powiedziała odrobinę przestraszona Hinata która mimo to postanowiła puścić groźbę koło uszu.Nagle blondyn zerwał się z łóżka i zaczął iść w stronę dziewczyny.Wyglądało to jakby gepard szedł po swoją ofiarę.Ino szybko wypchnęła Sakurę z pokoju by mogli być sami.Miała przeczucie ,że tak będzie lepiej,nie dla nich tylko dla nas,wiedziała ,że lepiej nie podpaść Namikaze.
Naruto powolnym krokiem doszedł do dziewczyny i pochylił się nad nią wyraźnie wyprowadzony z równowagi. Hinata z początku przestraszona ,lecz po chwili nastawiona bojowa spojrzała prosto w oczy Naruto ,nie dając się zastraszyć.

-Nie boję się ciebie.-wypowiedziała hardo bez nutki jakiegokolwiek zawahania, wyraźnie prowokując chłopaka.Blondyn jak na zawołanie zaśmiał się szyderczo ,przyciskając dziewczynę do ściany i kładąc ręce po obu stronach jej głowy. Nachylił się znacznie i wyszeptał tuż przy jej uchu.
-Ah tak..Nie boisz się.To źle skarbie.Bardzo źle.-po czym pocałował lekko szyję Hinaty ,przyprawiając ją o szybsze krążenie krwi.Dziewczyna szybko odepchnęła chłopaka i kierowała się w stronę drzwi.Nie dane jej było jednak wyjść gdyż Naruto złapał ją mocno za rękę i przyciągnął do siebie zaborczo obejmując w tali.Starania wyszarpania się blondynowi ,nie dały żadnych skutków prócz mocniejszego uścisku.

-O co ci chodzi.?-zapytał się wkurzony chłopak który miał dość tej sytuacji i dziwnego zachowania dziewczyny.

-O nic,przecież nic się ni..-nie dokończyła gdyż Naruto brutalnie wpił się jej w usta.Z początku Hinata uderzała dłońmi w tors chłopaka lecz wiedząc ,że nic to nie da ,poddała się pocałunkowi ,zawieszając dłonie na szyi Naruto ,który z kolei czując reakcję dziewczyny wepchnął jej język do ust,zaciskając jedną dłoń na pośladku dziewczyny ,a drugą masując powolnie jej plecy. Hinata  nie pozostając bierna na pieszczoty blondyna jeszcze bardziej przyległa ciałem do jego nagiego torsu,przejeżdżając dłonią po jego plecach.Nagle usłyszeli jak ktoś otwiera chwyta klamkę i szybko oderwali się od siebie.Do pokoju weszła pielęgniarka która poinformowała Naruto ,że ma się stawić rano w gabinecie Hokage.Gdy wyszła chłopak przeciągle spojrzał na Hinatę i powiedział.

-Powiesz o co ci chodzi czy..-tym razem to dziewczyna przerwała chłopakowi.

-A co może mi chodzić.Jesteś cholernym dupkiem.Tak panie groźny,jesteś dupkiem.-zaśmiała się zdenerwowana Hinata.-To Sakurze powinieneś kazać zaczekać,ona by z chęcią z tobą porozmawiała.Baa ona nawet łaknie rozmowy z naszym bohaterem.A wiesz co,może jeszcze zdążę ją dogonić.-mówiła na jednym wdechu,sama nie wiedząc co mówi.Chłopak po usłyszeniu tych słów zamarł na chwilę by po chwili zrozumieć dlaczego Hinata tak się zachowuję.

-Chodzi ci o to przywitanie Sakury,tak.?Sama przecież widziałaś ,że to ona do mnie podbiegła.-powiedział chłopak starając ostudzić swój gniew. Naruto podszedł do łóżka zakładając czarną koszulę,gdy miał zacząć zapinać guziki Hinata podeszła do niego i powiedziała.

-Ależ oczywiście,lecz nie zauważyłam ,że tobie by to specjalnie przeszkadzało.Proszę bardzo,szczęścia życzę tak idealnej parce,Wredna zapatrzona w siebie małpa z Groźnym i potężnym bohaterem.Brawo,dobraliście si..-lecz nie zdążyła dokończyć gdyż została brutalnie powalona na łóżko i przeciśnięta do niego twardym męskim ciałem.

-Złaź ze mnie.-wypowiedziała zdenerwowana Hinata szamotając rękoma które po chwili zostały unieruchomione przez Naruto który patrzył na dziewczynę z czystą złością w oczach .

-A czy Sakure tak całowałem.?-zapytał się blondyn po czym pocałował Hinatę długo i namiętnie nadal nie puszczając jej rąk.-Nie.skarbie.Tylko ty mnie potrafisz doprowadzasz do szaleństwa i takiej wściekłości.A Sakura do omdlenia zapachem swoich perfum.-powiedział opierając się czołem o czoło dziewczyny.

-Puść mnie!.-krzyknęła Hinata ,na co tylko usłyszała wkurzone burknięcie chłopaka że nadal nie rozumie.-Puść mnie inaczej nie będę mogła cię objąć.-powiedziała wściekła i wyrwała ręce by przyciągnąć Naruto za kołnierz od koszuli i delikatnie pocałować.Po chwili oderwali się od siebie i gdy emocje opuściły ich ciało dotarło do Hinaty co się właśnie stało i szybko zerwała się z łóżka zawstydzona swoim zachowaniem.

-J.ja myślę ,że powinnam już iść..-powiedziała szybko rumieniąc się i patrząc z wyrzutem na chłopaka który uśmiechał się zadziornie.

-Yhmm.-mruknął rozciągając się na łóżku.-niczym kocur.-pomyślała dziewczyna otwierając drzwi,miała już  wychodzić gdy usłyszała głos chłopaka.-do zobaczenia jutro złośnico.-powiedział rozbawionym tonem głosu. Hinata zarumieniła się i szybko zamknęła drzwi zostawiając chłopaka samego z swoimi myślami.

Następnego ranka u Tsunade:

Trójka shinobi a mianowicie były team 7 stała przy biurku Hokage czekając na informacje na temat swojej misji.Pierwszy odezwał się Sasuke który chciał wiedzieć czy będzie miał pole do popisu przed Naruto.

-A więc czego dotyczy ta misja Hokage-sama.?

-Musicie sprowadzić do wioski pewną osobę .Naruto wie kim jest więc myślę ,że puki co nie ma potrzeby byście musieli znać jej tożsamość.Za parę minut powinien pojawić się Hianata której byakugan może wam się przydać.-odpowiedziała Tsunade siadając na fotelu  i zaglądając do akt ninji którego mieli sprowadzić.Nadal nie miała pewności co do pomysłu chłopaka ale wie, że nigdy jej nie zawiódł więc postanowiła się zgodzić co do jego planu.

-Więc czy Sakura sama nie wystarczy do tego zadania.? Po co nas aż czwórka.?-zapytał się zdziwiony Sasuke.

-To nie jest zwykły shinobi i boimy się ,że ktoś może ruszyć za nim w pościg.I nie ty jesteś Hokage by decydować co do podziału ludzi do misji.Dowodził będzie Naruto.-powiedziała i spojrzała się w stronę drzwi które się otworzyły i stała w nich granatowo włosa dziewczyna .

-Witaj Hokage-sama.Wzywałaś mnie.?-zapytała się Hinata wchodząc do środka.Zamarła w pół kroku widząc Naruto .Sasuke i Sakura też są.? Czyżby szli na misję.?-zapytała się sama w myślach.

-Hai Hinata,Wybierasz się na misje z Naruto ,Sasuke i Sakurą.Musicie sprowadzić pewnego ninje do wioski.-powiedziała Tsunade przeszukując papiery o które prosił Namikaze.

-Hai Tsunade-sama.-powiedziała dziewczyna i odwróciła się w stronę swojej drużyny.

- A więc o której wyruszamy.?-zapytała się Sasuke.Nagle poczuła się obserwowana .Spojrzała na Naruto który stał oparty o ścianę i bacznie ją obserwował.

-Witaj,Hina.-powiedział blondyn zdrabniając imię dziewczyny.-Najlepiej od razu.Wtedy zyskamy na czasie.Do widzenia Tsunade.-pożegnał się  i wyszedł z gabinetu razem ze swoją drużyną.

-Złapcie mnie za rękę i zamknijcie oczy.-powiedział Naruto .Nim zdążyli zapytać o co mu chodzi,stali już w samym środku lasu dwa dni drogi od Konohy jak oceniła Hinata swoim byakuganem.

-Jak to zrobiłeś Naruto-kun.?-zapytała się zszokowana Sakura. która rozglądała się na wszystkie strony nie mogąc wyjść z podziwu.

-Technika czwartego Hokage.-wyjaśnił krótko chłopak dając do zrozumienia ,że więcej na ten temat nie powie.Nagle głos zabrał Sasuke który chciał się dowiedzieć jak Namikaze pragnie rozegrać tę misję.

-A więc co zamierzamy zrobić.?

-Nic Sasukę .Jeśli dobrze obliczyłem to osoba którą mamy dostarczyć bezpiecznie do Konohy będzie za 5 minut a nam zależy byśmy już za kilkanaście minut byli w wiosce.

-Po co ten pośpiech. Jest dopiero ranek.-powiedziała zdziwiona granatowo włosa dziewczyna podchodząc do blondyna.

-W tym problem skarbie.-powiedział zadziornie do Hinaty .-czy go to bawi.?-pomyślała zdenerwowana dziewczyna.-że musimy być jak najwcześniej by udało nam się na czas wszystko wyjaśnić.Nagle pojawiła się postać w czarnym płaszczu z kapturem. Namikaze podszedł do zamaskowanej postaci która powiedziała wyraźnie ucieszona.

-Dawno się nie widzieliśmy Naruto.

-Będzie rok od naszego ostatniego spotkania Itachi.-powiedział chłopak z lekkim uśmiechem na twarzy. Shinobi zdjął kaptur z twarzy i ich oczom ukazał się nie kto inny jak Itachi Uchiha .Sasuke widząc swojego znienawidzonego brata wyjął katanę i pobiegł w jego stronę by po chwili stać z zablokowanymi rękoma przez Naruto który patrzył na niego z góry z wyraźną kpiną.

-Co ty do cholery wyprawiasz.?!-ryknął wściekły Uchiha. Naruto odpowiedział mu lekkim śmiechem.

-Nie drzyj się bo to ci nic nie da.Hmm nie wiedziałem ,że jesteś aż tak beznadziejny by nie dowiedzieć się prawdy.A jednak.-powiedział puszczając Sasuke który upadł na ziemie.

-Ale jak to.?Czego niby miałbym się dowiedzieć.?!-krzyczał zdenerwowany i poniżony przez chłopaka Uchiha.

-Dowiecie się jak będziemy w wiosce.Do tego czasu -i tu zwrócił się do Itachiego-lepiej załóż ten kaptur.A teraz złapcie się mnie wszyscy.Zaskoczeni shinobi złapali się Naruto i gdy otworzyli oczy stali już przy gabinecie Tsunade.Namikaze wraz ze starszym Uchihą wszedł pierwszy nie zwracając uwagi na resztę.

-Witam Hokage-sama.-powiedział Itachi i zdjął kaptur z twarzy pokazując swoja przystojną twarz.Z początku Tsunade nie wiedziała co powiedzieć gdyż naprawdę cięzko było jej uwierzyć w to że mylili się tyle lat.

-Witaj Itachi Uchiha.Wiem już wszystko od Naruto.Mam już potrzebne dokumenty więc pozostaje nam tylko udowodnić twoją niewinność mieszkańcom wioski.

-Hai,mogę wiedzieć kiedy to nastąpi.?-zapytał się gdyż chciał zobaczyć stan głównej siedziby Uchiha.

-Teraz! Shizune uderzaj w dzwony czas wykopać Danzo.-powiedziała zadowolona czcigodna.

-Hai,Tsunade-sama.-odpowiedziała Shizune która została wcześniej poinformowana o biegu wydarzeń.

Piąta Hokage wraz z Naruto i zamaskowanym Itachim Uchihą weszli na podium ,by ludzie którzy zdążyli się już zebrać dobrze ich widzieli i słyszeli.

-Cisza!-krzyknęła Tsunade.-Zebraliście się gdyż chcę wyjaśnić zdarzenia sprzed killu lat które źle oceniliśmy.Zapewne pamiętacie mord na klanie Uchiha .Jak się okazuję Itachi Uchiha dostał zlecenie by zabić swoją rodzinę która była ogromnym zagrożeniem dla wioski. Itachi nie jest tak jak uważaliśmy do tej pory zdrajcą.Jest on bohaterem z przed wielu lat który zabił swoich ukochanych by ocalić wioskę.Nie wielu potrafi być tak oddanym.Powinniśmy mu dziękować i chwalić go.A my nazwaliśmy go zdrajcą!-krzyczała Tsunade a wszyscy mieszkańcy Konoha stali jak zaklęci i nie mogli uwierzyć w to co słyszą.Przez tyle lat się mylili.-A to wszystko za sprawą Danzo przez którego Itachi został uznany za mordercę i musiał opuścić wioskę.Odział Anbu walczył  z nim i niestety nie chciał stawić się dobrowolnie przed sądem więc stoczyli walkę w której zakończył swój żywot. Itachi jest tu z nami .Dzięki Naruto który odkrył prawdę i sprowadził go do wioski.Powinniśmy dziękować im obu.! Itachi możesz się już ujawnić.-powiedziała te zdanie już ciszej skierowane tylko do Uchihy.Zamaskowany shinobi zdjał kaptur i ich oczom ukazał się Itachi Uchiha we własnej osobie.Nagle rozległa się fala ogromnych wrzasków które były podziękowaniem kierowanym do Itachiego i Naruto.-Itachi Uchiha podwyższam twój poziom jonina do rangi S.-powiedziała Tsunade po czym zeszła z podium i kierowała się do gabinetu ciesząc się że ma już to za sobą.To samo uczynili dwoje joninów którzy pod drodze słyszeli jeszcze odgłosy oklasków.Nagle wpadli na Sakurę i Sasuke.

-Bracie jak mogłeś mi nie powiedzieć wcześniej.Rozumiem ,że to był rozkaz ale mogłeś oszczędzić rodziców.-krzyczał Sasuke który był ogromnie zdziwiony tym co usłyszał

-Nie jednak nie rozumiem.I chcę wyjaśnić z tobą jedną sprawę.Jestem starszy od ciebie więc to ja jestem głową rodu Uchiha. Każę zbudować dla siebie nową rezydencje ale majątek rodzinny leży w nienaruszonym stanie więc jest mój.Oczywiście dostaniesz jakąś część.-powiedział mechanicznie Itachi chcąc już zakończyć tę nudną konwersację.

-A gdzie zamieszkasz do tej pory.?-krzyknął Sasuke za odchodząca dwójka.

-U Naruto. Żegnaj braciszku.-powiedział i oboje zniknęli tyle że Namikaze w czerwonozłotych płomieniach a Uchiha w czarnych .

Pewna złotowłosa piękność wracała z misji a jej piękne oczy oświetlało promyki słońca wpadające między korony drzew.Choroba jasna.-pomyślała Ino.-nic nie widzę.Chociaż dobrze ,że nie pada.Jestem taka zmęczona.Mogłam jednak zatrzymać się w jakieś wiosce a nie usilnie wracać do Konohy.Mam dziwne przeczucie ,że coś się wydarzyło.Jej przemyślenia przerwało upadnięcie z wysokiej wysokości przez zaślepienie słońcem.Jasna cholera.Mogło jednak padać.-warknęła zła i obolała dziewczyna .


Koniec notki.Mam nadzieję ,że podobała się czytelnikom których proszę by zostawili po sobie ślad.:)../Lusia<3




wtorek, 26 listopada 2013

10 rozdział

Cholerna Tsunade.Taką misję mógł by wykonać równie dobrze Kakashi czy Asuma. Lecz czcigodna wybrała mnie do wykonania tego zadania.Cholera,jeszcze godzina drogi i będę w wiosce.-Pomyślał chłopak skacząc z drzewa na drzewo.Nagle zachwiał się gdyż poczuł mocny ból głowy.Cholera jasna Kuubi.-Warknąłem w myślach do demona.

-Naruto wracaj do wioski! Akatsuki odkryło twój podstęp.Są już przy wiosce.-krzyczał zdenerwowany.


-Kurde,akurat gdy mnie nie ma.-powiedział po czym przeszedł w tryb mędrca by być jak najszybciej,a i tak zajęło my to 10 minut.Gdy dotarł na miejsce gdzie powinna być wioska zastał jedną wielką ruinę.Cholera nie zdążyłem.Nie jednak wyczuwam chakrę,niektórzy jeszcze przeżyli.Tsunade!.-krzyknął Naruto i zniknął w płomieniach.


U Tsunade:


-Ni...nie pozwolę wam zabić tych ludzi.Jestem piątym Hokage i obronie mieszkańców wioski.-Powiedziała Tsunade choć dobrze wiedziała ,że nie da rady dłużej utrzymać się na nogach.Na czcigodną która ledwo stała ruszyło jedno z ciał Peina Shurado. Gdy już miał zadać jej śmiertelny cios w czerwonozłotych płomieniach pojawił się Naruto rozwalając jedną ze ścieżek Nagato w rdobny mak jedną ręką.

-Naruto?!- krzyknęła zaskoczona Tsunade.


-Teraz to moja walka babciu.Powinnaś odpocząć. Gamabunta przenieś czcigodną w bezpieczne miejsce.

-Hai Naruto-sama.-opowiedział i podskoczył by po chwili zniknąć razem z czcigodną. żadne z nich nie wiedziało,że wszyscy  którym udało się przeżyć przypatrują się walce.Co to było za zdziwienie gdy Naruto pojawił się w trybie mędrca i rozwalił ciało Peina jedną ręką gdy oni w kilkudziesięciu nie mogli go pokonać.Wśród nich byli także jego przyjaciele którzy bardzo się o niego martwili.


-Musimy iść mu pomóc.Oni są zasilni a jest ich aż sześciu. Naruto sam nie da rady.-krzyknął zdenerwowany Nenji który ledwo uszedł z życiem podczas masowej walki z jednym z ciał Nagato. Odpowiedz Jirayi zagłuszyło potężne lądowanie przeogromnej żaby.


-O szefie.!-powiedział zaskoczony sannin ,gdy nagle głos mu się załamał widząc Tsunade w okropnym stanie.-Mój Boże,Sakura,Ino szybko pomóżcie jej.Dziewczyny jak na zawołanie podbiegły do czcigodnej i zabrały się do leczenia pierwszy raz w życiu się  nie kłócąc.Lecz mimo ich starań stan Tsunade się pogarszał,i po chwili zapadła w śpiączkę..Kakashi. Hokage-sama,Iruka. Ile jeszcze osób zginie.?-Pomyślała Ino przecierając łzę z policzka.


-Chodzmy pomóc Naruto!-Powiedział Shikamaru powracając do starej rozmowy.


-Naruto-sama poprosił by mu nie przeszkadzać i trzymać się z daleka ponieważ nie może równocześnie was bronić i walczyć.-powiedział jeden ze ślimaków Tsunade któremu chłopak kazał przekazać wiadomość.


-Ma rację.-mruknął zmartwiony Jiraya.-tylko byśmy mu przeszkadzali.Naruto jest dobrze przygotowany.Wierzmy w niego.-powiedział a inni niechętnie mu zawtórowali, później dołączyli do nich ojciec Chojiego,Shikamaru,Ino  oraz Kurenai ,która miała twarz całą we łzach.A więc wie.-pomyślał sannin który widział śmieć Asumy na własne oczy.

-Coś się stało Kurenai-sensei.?-zapytała się Hinata taty Ino.Ten tylko spuścił głowę w dół zasłaniając oczy włosami ale i tak było widać samotną łzę spływającą po policzku.Straty podczas wojny zawsze były bolesne,Zwłaszcza jeśli to byli przyjaciele.

-Asuma nie żyje.-powiedział cicho Inoichi.


-Co?!To ni..nie może być prawda.Shikamaru!-krzyknęła zrozpaczona Ino i przytuliła się do chłopaka który na wieść o stracie ukochanego senseia zrobił zbolałą minę i powstrzymywał cisnące się łzy do oczu przytulając swoją przyjaciółkę .(dop. od autora. Shikamaru i Ino nie będą razem.;p)


U Naruto:

(dop.od autora. niektóre momenty walki biorę z anime ,uprzedzam.:).)

-Więc sam przyszedłeś do mnie,Naruto.-powiedział spokojny Pein nieświadomy siły swojego przeciwnika.


-Przyszedłem cię pokonać,a nie dać się złapać.-odpowiedział chłopak głosem pełnym nienawiści.Za plecami Naruto pojawiły się trzy ogromne żaby .Namikaze postanowił walczyć trybem mędrca bo dobrze wiedział ,że walka rinnengan na rinnengan nie będzie miała jakiegokolwiek sensu. Pein przywołał resztę ciał które stało zaraz za nim .Walkę rozpoczął Chikushodo przyzywając ogromną kreaturę z wielkim rogiem za którego złapał blondyn gdy bestia była wystarczająco blisko po czym rzucił nią wysoko do góry sprawiając że zniknęła (dop od autora.nwm jak to opisać.).Chikushodo przyzwał trzy bestie biegnąc z wielką prędkością w stronę Naruto.Ich atak odparły wielkie żaby.W tym czasie chłopak z ogromną prędkością podbiegł do jednej ze ścieżek Nagato 

- Kage Bunshin no Jutsu.-krzyknął i po chwili pojawiły się dwa kolny chłopaka.-Senjutsu: Rasenrengan! 

Repliki Namikaze zaczęły tworzyć rasengany na obu dłoniach w zaskakująco szybkim tempie. Naruto trafił Chikushoiego który nie zdążył się uniknąć śmiercionośnej techniki.Dwa z głowy.-pomyślał chłopak.

-Tak,Naruto pokonał już dwa ciała,jeśli będzie tak dalej to wygra!-krzyknęła zadowolona Tenten.

-Nie stawiajmy nic pewnie zbyt szybko.-Powiedział spokojnie Jiraya.-Wszystko może się wydarzyć.



Do Naruto podbiegł Gakido.Dzięki ślimakowi którego miał pod płaszczem chłopka dowiedział się ,że ma on zdolność obronną gdyż potrafi wchłaniać chakrę. Ścieżkę Nagato nie zastanowiło to ,że jego przeciwnik nie starał się zrobić najmniejszego uniku. Gakido złapał Naruto za ręce wykręcając do tyłu i pochłaniając chakrę chłopaka.Nagle zaczął robić się zielony i kamienieć gdyż Namikaze wysyłał mu chakrę trybu mędrca.Gdy jego ciało całkowicie skamieniało Naruto oderwał się krusząc jego ręce.Nie tracąc czasu gdyż nie miał go dużo ze względu na wykorzystanie dwóch klonów z trybu mędrca ruszył na Ningendo.


-Futon rasenshiuriken.-W dłoni chłopaka wytworzył się ogromny rasengan z wielkimi wirującymi ostrzami .Technika robiła wrażenie.Ale większy szok spotęgowało rzucenie techniką w ścieżkę Nagato ,który z kolei nie spodziewał się takiego obrotu wydarzeń. Jigokudo chciał odepchnąć Ningendo lecz ogromny wirujący rasenshiuriken trafił w ich obu,rozrywając na kawałki.

-Zostałeś tylko ty Pain.-Powiedział Naruto głosem jakby nie odbył męczących walk. Dobrze wiedział,że dopiero teraz zacznie się prawdziwe przedstawienie .(dop. od autora.rozmowa Naruto z Nagato jest podobna do tej w anime ale u naruto pozmieniałam wszystko,a takie postacie jak Nagato są unikatowe.:D)

-To twój koniec.-powiedział z góry zakładając  ,że chłopak przegra. Naruto nie czekał na dalszą konwersację.Od razu przystąpił do ataku,a z tego co wiedział z własnego doświadczenia między Shinra Tensei a następnym jego wykonaniem jest 6 sekund .A więc najpierw muszę zaatakować.-pomyślał chłopak, układając plan działania 


-Suishouha.-krzyknął Naruto ,po czym z wody wypuszczonej z ust stworzył ogromny wir który kierował się w stronę Peina.W tym czasie Namikaze zrobił Ōdama Rasengan i pobiegł w stronę wroga.

- Shinra Tensei.!-krzyknął pomarańczowo włosy i odepchnął przeogromną ilość wody.Niestety Namikaze nie zdążył na czas i gdy był prawie przy Painie ten zauważył go.

- Chibaku Tensei.-powiedział i z ziemi zaczęły wyrywać się tafle skalne tworząc ogromną kulę która zamknęła Naruto. Skala zniszczeń po użyciu tej techniki była ogromna.

-Polowanie na kuubiego zostało zakończone.-wypowiedział Pein wyczerpany użyciem tej techniki.

Wszyscy którzy przyglądali się tej walce wiedzieli ,że Naruto nie ma szans na przeżycie.To było pewne.Wiele osób płakało ,inni modlili się o cud.Mimo iż przez tyle lat nienawidzili chłopca,zmienili co do niego zdanie,a w szczególności teraz gdy zginął próbując ich ratować.Ich zrozpaczenie przerwał ogromny blask wysadzający od środka kulę która pękła w drobny mak uwalniając przy tym Naruto.Teraz moja kolej.-pomyślał Naruto.-Jest na skraju wyczerpania.


- Kage Bunshin no Jutsu.-krzyknął i po chwili pojawiły się dwa kolny chłopaka.-Senpō: Ōdama Rasengan.Po czym oba kolny które posiadały rasengana wytworzonego przez Naruto(dop.od autora. na tym polega ta technika) pobiegły w stronę Peina.W tym czasie Namikaze wytworzył ogromnego Rasenshurikena .Gdy pomarańczowo włosy zobaczył dwa klony Naruto krzyknął.


- Shinra Tensei. -repliki Namikaze zostały skutecznie odparte lecz nie zauważył prawdziwego blondyna który rzucił w niego rasenshurikenem ,trafiając w sam środek piersi.Ciało Peina zostało rozerwane na strzępy.To jeszcze nie koniec.-pomyślał ze znużeniem chłopak.


Tak udało mu się.! Wielkie okrzyki które były kierowane ze szczęścia w stronę Naruto zostały przerwane widząc ,że ten znika kierując się do lasu.Wiele osób zaczęło się zastanawiać o co w tym chodzi.Nagle pojawił się  ślimak który był przy chłopaku podczas walki.


-Naruto-sama pokonał wszystkie sześć ciał a teraz idzie spotkać się z Nagato który kierował nimi.


-Ale on jest wyczerpany.Nie ma siły by walczyć.-krzyknął któryś z shinobi.


-Nie,pomoc nie będzie potrzebna .Naruto-sama ma kilka asów w zanadrzu.Tak kazał wam przekazać.


-Wszyscy.!-krzyknął Jiraya uciszając martwiących się o chłopaka shinobi.-Naruto wygrał tą walkę,więc wygra i następną .Wierzmy w niego.! Po słowach Jirayi rozległy się potwierdzenia jego słów.


Naruto skakał z drzewa na drzewo kierując się do kryjówki Nagato.Nie miał już siły po wyczerpującej walce samym trybem mędrca.Nie pokazał biju mode ponieważ, On będzie wiedział o nim więcej niż powinien a no to by nie mógł pozwolić.Muszę zebrać siły do walki.No i jest.-pomyślał blondyn.Jednym uderzeniem rozwalił zasłonę i wszedł do środka.Zobaczył to czego się nie spodziewał.W ciało Nagato były wbite ogromne pręty a on sam siedział podłączony do wielkiej maszyny.Jego ciało wyglądało na okropnie wychudzone.I to był uczeń Jirayi.?-pomyślał zaskoczony Naruto.Postanowił jednak nie oceniać nikogo nie poznając go.


-A więc ci się udało Naruto-powiedział


-Jak widzisz,jestem tutaj.Nie chcę z tobą walczyć.Chciałbym porozmawiać.Do czego dążysz Nagato.?-zapytał się Naruto


-Chcę przywrócić pokój .Jest on tuż przed moimi oczami.


-Zabijanie,niszczenie wiosek.?! To nazywasz pokojem.? Przemoc nie jest oznaką siły, lecz słabości Nagato,jesteś słaby.-powiedział ze kpiną Naruto.


-Wszystko jest bez znaczenia w obliczu niepowstrzymanej siły. Wasze wielkie kraje dowiodły tego. Myślicie, że tylko wy się liczycie. Myślicie, że możecie szafować śmiercią. Ale pokój zrobił z was bezmyślnych głupców. Jeśli kogoś zabijesz, ktoś inny zabije ciebie. Nienawiść zwiąże was razem. Wojna przynosi ból i rany po obu stronach.Tylko głupcy wplatają w walkę marzenia.-krzyczał na resztkach sił Nagato.


-Kto nie ma odwagi do marzeń, nie będzie miał siły do walki. Lecz rzadko kiedy siła marzeń obraca koło zdarzeń.Wiem o tym dobrze.Ale to do czego dążysz to nie pokój,to kolejna wojna.


-Ci którzy nigdy nie zaznali prawdziwego bólu, nigdy też nie będą potrafili w pełni zrozumieć pokoju.-powiedział Nagato który zaczął kaszleć z wielkim wysiłkiem wciągając powietrze.


-Zaznałem,i to nie raz,śmierć,pierwszy raz ręce splamione krwią.Ból prześladował mnie od początku.Gdybym nie miał kogoś takiego jak Jiraya ,skończył bym jeszcze gorzej od ciebie.-powiedział Naruto który starał się zrozumieć Nagato.- Powracają ci wspomnienia związane z Jirayą. Książkę którą pisał.Była o tobie,o ninji który dzielnie walczył i szedł dobrą drogą.Ale już nie jest.Teraz jest o mnie ,ty zboczyłeś ze swojej ścieżki Nagato. Czujesz teraz ból ,prawda.? Nie musisz się tego wstydzić ,Przeciwnie... to, że odczuwasz taki ból, jest twoją największą siłą. Uwierz we mnie,teraz ja pójdę dobrą drogą,którą powinieneś iść ty.Zaufaj mi.-powiedział chłopak patrząc prosto w oczy Nagato.


-Ja... uwierzę w ciebie... Naruto Uzumaki.-powiedział.A Konan która tak bardzo chciała by jej przyjaciel zdjął już ten ciężar z swoich barków,ucieszyła się ,dziękując w duszy Naruto.


-Lecz pamiętaj Naruto ... musisz stawić temu czoła... Ta książka... i ty... to jest tak jakby... ktoś... to wszystko zaplanował... albo... może... to... jest... ręka prawdziwego boga... Moja rola jest już zakończona... Naruto... ty... naprawdę możesz. -powiedział Nagato po czym ułożył ręce w pieczęć. Naruto z robił to samo wiedząc że sam nie ożywi wszystkich ludzi.


-Gedo : Rinne Tensei no Juts.- krzyknęli oboje i z ich rąk wydobyła się fala życiodajnej zieleni.


Naruto upadł zmęczony na posadzkę ,lecz Nagato był martwy,nawet jego włosy zmieniły kolor na siwy.

Teraz to moja rola,Nagato.Zaprowadzę pokój.-pomyślał ze smutkiem Naruto.

Konan owinęła ciało Nagato małymi karteczkami po czym powiedziała z lekkim uśmiechem .


-Dziękuję ci Naruto. I pamiętaj proszę to co powiedział ci Nagato.


-Zapamiętam.Co teraz zrobisz.?-zapytał się blondyn który ledwo trzymał się na nogach po ożywianiu z Nagato ogromnej ilości ludzi.


-Odejdę z Akatsuki,byłam tam tylko ze względy na niego.Później wrócę do wioski.-powiedziała po czym zapieczętowała ciało Nagato w zwoju.


-Tak będzie najlepiej.Nie chciałbym cię zabić z poczucia obowiązku.-Powiedział Naruto żartobliwym tonem ale dobrze wiedzieli ,że jeśli nadeszła by taka sytuacja w której musieli by walczyć jako wrogowie,zabił by ją bez wahania. Nagato miał.Taki jest świat shinobi. Nie zabijesz ,to zostaniesz zabitym.Takie są zasady których nie da się zmienić.Z przemyśleń chłopaka wyrwał go głos Konan.


-Do zobaczenia Naruto, mam nadzieję ,że jeszcze się spotkamy.Pamiętaj może być ci potrzebna pomoc w walce z tym zamaskowanym potworem.Nie zawahaj się wtedy po mnie posłać .


-Będę pamiętał,do tego czasu uważaj na siebie.-powiedział Naruto delikatnie się uśmiechając.-Do zobaczenia Konan.


-Hai,Naruto.-pożegnała się i patrzyła na chłopaka który zniknął w czerwonozłotych płomieniach .


-Miałeś rację Nagato.-pomyślała.-Jesteś zbawicielem tego świata Namikaze.


Młody chłopak pojawił się tuż przed pozostałościami po murach Konohy. Cholera.-zaklął Naruto.-zapomniałem o wiosce.Namikaze zniknął by po chwili pojawić się w samym środku ruiny a to co zobaczył zdziwiło go jeszcze bardziej niż widok wioski w opłakanym stanie.Wszyscy mieszkańcy wioski stali w ogromnym okręgu i widząc ich bohatera zaczęli  krzyczeć,dziękować,niektórzy nawet płakać.Żyje.-pomyślał Jiraya.-naprawdę mu się udało.Przewyższyłeś moich wszystkich uczniów Naruto.Każdy cię szanuje,modli się i płacze za tobą.Stał się ich prawdziwym bohaterem.Chłopak zamarł w miejscu.Tego się nie spodziewał.Zastanawiał się kto im powiedział ,że walczył z Painem ,lub ,że go pokonał.Nagle do niego podbiegli jego przyjaciele którzy zaczęli mówić podekscytowani wszyscy na raz.W końcu Nenji powiedział.


-Widzieliśmy wszystko z wzgórza.To było niesamowite Naruto.


-Nigdy czegoś takiego nie widziałem.-mówił zszokowany Shikamaru.


Hinata widząc ,że chłopakowi nic nie jest popłakała się gdyż nie mogła zapanować nad uczuciami.Naruto widząc stan dziewczyny, podszedł do niej i objął by mogła się spokojnie wypłakać.gdy już zaczęła się uspokajać oderwała się od piersi Namikaze i przetarła zapłakane oczy dłonią.


-Tak bardzo się o ciebie martwiliśmy.-powiedziała Ino klepiąc lekko chłopaka w ramię by po chwili posłać mu promienny uśmiech.Do Naruto podeszła Tsunade która przytuliła się do niego i powiedziała głośno.


-Dziękujemy za wszystko.-Całe tłumy znowu się ożywiły i zaczęli klaskać oraz wykrzykiwać podziękowania.


-Jak Pain zniszczył wioskę.?-zapytał się w końcu Hokage.Słysząc to pytanie nastała cisza która symbolizowała zmartwienie stanem wioski.


-Poprzez Shinirai Tensei.-powiedział Jiraya który znał tę technikę i wiedział co chłopak zamierza zrobić.


-Rozumiem.Wszyscy niech się odsuną.-powiedział rozkazującym tonem ,tak ,że inni się go posłuchali bez jakiego kolwiek ale.


-Co zamierzasz zrobić Naruto.?-zapytała się zdziwiona Tsunade.


-Zaraz zobaczysz.-powiedział po czym rozłożył ręce.ciało Naruto uniosło się na wysokość ich głów


-Tensei Shinirai.-z rąk chłopaka wydobyła się zielona fala która w zaskakująco szybkim tempie doprowadziła wioskę do stanu przed napadem Peina,Wszystko było takie jak wcześniej.Po całej Konoha rozległ się głośny szum zdziwienia a i zarazem podziwu.Technika wymagała ogromniej ilości czakry i gdyby nie Kakashi upadł by na ziemię.


-Dzięki Kakashi-sensei.-powiedział powstrzymując się na jego ramieniu.


-To my ci powinniśmy dziękować.Nie nazywaj mnie sensei,mam wrażenie jakbyś się wtedy ze mnie naśmiewał.-odpowiedział zawstydzony shinobi


Po tym Tsunade kazała przeniesć Naruto do szpitala by tam regenerował siły i nawet nie chciała słyszeć odmowy.Cały tłum ludzi szedł za nimi wykrzykując szacunek i wdzięczność dla Namikaze.


Koniec notki,mam nadzieję ,że nie była aż taka zła.pierwszy raz piszę bloga,więc walkę także opisałam pierwszy raz .Jeśli ktoś zajrzy mam prośbę by zostawił po sobie znak.:)./Lusia<3




-