środa, 31 grudnia 2014

Życzenia!!

Życzę wszystkim udanego sylwestra ! Aby nowy rok był dużo lepszy niż poprzedni.Byście mogli spełniać marzenia oraz by wszystko czego się podejmiecie by się udawało.Tego życzy wam Lusia! Ale na teraz życzę udanej zabawy :) 
P.S.Nowa notka pojawi się w piątek bądź sobotę :) /Lusia<3

wtorek, 23 grudnia 2014

30 rozdział

-Itachi?-zdziwiła się Hinata gdy podszedł do niej.
-Musimy pogadać.-oznajmił stając przed nią.
-Ale teraz nie..-zaczęła lecz przerwał jej pospiesznie.
-Nie możemy czekać.To ważne.-dodał z naciskiem po czym złapał jej ramię.
-Dobrze.-zgodziła się.-Ale Ino..
-Da sobie radę.-mruknął po czym pociągnął ja na korytarz.
-Powiedział ci.-Stwierdził krótko.Spotkał się z Naruto przed misją ,który mu wszystko wyjaśnił.
-Naruto?-spytała niepotrzebnie.Wiedziała ,że to o niego chodzi.-Mówił ,że go nie będzie.-mówiła ostrym tonem.
-Nie bierz jego gadania do siebie.-oznajmił widząc jej reakcję.-Naruto nie chce cię zostawić.Po prostu uważa to za słuszną decyzję.
-Ha?-wciągnęła powietrze.-Dlaczego?Boi się ,że nie poczekam na niego?-Pytała choć nie czekała na odpowiedź.-Przecież..
-Nie chodzi mu o to.-przerwał jej.-Boi się swojego powrotu.-Hinata zmarszczyła brwi ze zdziwienia.Otworzyła usta by zasypać go potokiem pytań.Itachi uniósł dłoń by ją powstrzymać.-Przez trzy lata będzie skupiony jedynie na walce i treningach.
-Przecież teraz też ćwiczy i zachowuje się zwyczajnie.-przerwała mu.
-Tak ale skupia się także na tobie,spotkaniach z przyjaciółmi.-Tłumaczył powoli choć gdyby była tu Ino wiedziałaby pulsującą żyłkę na skroni.-Poznałem go w połowie jego pierwszego treningu gdy tylko on zajmował mu umysł.Rozumiem czemu chce cię od siebie odsunąć.To był by dla ciebie nie potrzebny ból.Dała byś radę mu pomóc gdy wróci?-spytał lecz nie dał jej odpowiedzieć.-Pomóc mu wrócić do tego co było wiedząc ,że przez te trzy lata nie pomyślał o tobie ani razu.Wiedząc ,że ma siłę zniszczyć nas wszystkich? Dasz radę Hinata?-mówił ostre słowa przypatrując się dziewczynie.Na jej twarzy przechodziło wiele emocji.Od zdziwienia do złości.Nie dostrzegł jednak tego czego najbardziej się spodziewał.Smutku i zrezygnowania.
-I to są powody.-Zaśmiała się.
-Słuchaj.-warknął Itachi.-Ty chyba czegoś nie rozumiesz..
-Nie.-przerwała ostro.-Ty posłuchaj.Od kiedy pokonał Peina doskonale wiedziałam ,że może zniszczyć nas.I co z tego?Nie boję się.A jak wrócił z treningu to jaki był ?Wesoły i roześmiany?Nie!-prychnęła.-Nigdy taki nie był.Tylko za dziecka udawał.Nadal taki nie jest.Mimo iż jesteśmy z nim ,nadal jest aroganckim i opanowanym Naruto.Ale kocham go takiego a nie jakieś chłoptasia który nie wie do czego służy broń.-Zatrzymała się.Wściekła próbowała złapać oddech .Nie zauważyła nawet jak Ino stanęła za nią.
-Chyba nigdy nie usłyszę tego od Ino.- Itachi prychnął rozbawiony.
-Gdzie on teraz jest?-spytała Hinata stanowczo.
-Jak byłem u niego to się pakował.Pewnie jest już przy bramie Konohy.
-Muszę iść.-rzekła.Pospiesznie zdjęła płaszcz z wieszaka.-Ino!-krzyknęła gdy zobaczyła przyjaciółkę.
-Idź.-westchnęła z uśmiechem.Tylko później wróć bezpiecznie.
-Hai!-krzyknęła.Po chwili zamknęła za sobą drzwi.
-Pójdę się przebrać.-usłyszała nad sobą głos Uchihy.Zaskoczona podniosła głowę.Nie wiedziała ,że stał tak blisko niej.
-Um Hai.-mruknęła.
Kiba wyciągnął pustą butelkę spod stołu.Chytrze zmrużył oczy.Choji schował twarz w dłoniach w geście rezygnacji.
-Wiecie co to oznacza?-pytanie zabrzmiało bardziej jak stwierdzenie.Położył na środku butelkę.Odgarnął naczynia na bok by zrobić miejsce na nią.
-Wiemy!-pisnęła zadowolona Ino.Razem z Kibą na każdych urodzinach byli tyranami w tej grze .
-Proszę!-jęknęła Mei-nie dziś.
-Trzeba kontynuować tradycję.-rzekł uroczyście brunet.
-Właśnie!-dodała Ino.Była szczęśliwa ,że nie było Uchihy.Nie będą mieli jakimi pytaniami ją pokonać.
-Co robicie?-w pokoju zabrzmiał głos Itachiego.Uśmiech zszedł z jej twarzy.Mechanicznie odwróciła się w jego stronę.
-Nie może być.-szepnęła oniemiała.Na widok jej reakcji mężczyzna zmrużył podejrzliwie oczy.Usiadł na przeciw niej ,obok Chojiego.
-Gramy w butelkę.-odparł Kiba.Wskazał palcem na pustą butelkę po sake.
-Na jakich zasadach?-spytał.
-Wpierw obojętnie kto kręci butelką.Osoba którą wskaże będzie zadawała pytanie lub wyzwanie osobie która wypadnie następna.
-A jeżeli się nie odpowie?-spytał.Zrozumiał dlaczego Ino tak zareagowała.Uśmiechnął się lekko,teraz wystarczy ją tylko wylosować.
-Wtedy trzeba wykonać karę jaką zada ci ten co cię wylosował.Wszystko jasne?-Spytal pochylając się nad butelką.
-Hai!.-krzyknęli wszyscy prócz Uchihy który jedynie skinął głową.
-Więc zacznijmy grę!-krzyknął.
-Powinnyśmy wyruszać?-spytał posłaniec Gemussirch.Naruto odepchnął się od bramy i podszedł do mężczyzny.
-Hai.-westchnął.
-Czekaj!-usłyszał krzyk Hinaty.Odwrócił się zdziwiony.Zobaczył jak dziewczyna biegnie w ich stronę.Ustała przed nim .Oparła dłonie na udach .
-Zdążyłam.-wysapała walcząc z oddechem.
-Mimo wszystko twoja kondycja nie uległa zmianie.-usłyszała nad sobą głos Namikaze.Podniosła głowę patrząc na jego kpiący uśmiech za którym dostrzegła rozbawienie.Podał jej rękę którą przyjęła.Wyprostowała się nie puszczając jego dłoni.
-Ty idioto!-krzyknęła zwracając na siebie uwagę posłańca.Naruto otworzył szeroko oczy.
-Ino,kręć.-powiedział Kiba gdy butelka wylosowała ją.
-Hai.-Uśmiechnęła się.Zakręciła butelką która wskazała Sakurę.-Ha!-klasnęła w dłonie.
-Sakura..pytanie czy..
-Wyzwanie.-przerwała pospiesznie.
-Ahahaha.-zaśmiała się.Itachi spojrzał na nią zdziwiony.-Teleportuj się do Sasuke i powiedz jak bardzo go kochasz.
-Ha?!-wstała gwałtownie.-Nie zrobię tego!-krzyknęła.-Wolę karę!
-Tchórzysz?-spytała się Ino z podstępnym uśmiechem na twarzy.
-Nie .-spiorunowała ją wzrokiem.-Ale nie można bez potrzeby się teleportować.
-Możemy zrobić wyjątek.-rzekł Kiba.
-Zrobię to ale módl się Yamanaka bym cię nie wylosowała.-Ino  zaśmiała się głośno.Sai namalował mysz która weszła na ramię dziewczyny.
-Zaczynaj!-krzyknęła Temari po czym Sakura teleportowała się.Ino sformułowała pieczęć a na ścianie pojawił się widok na poczynania różowowłosej.
-Wy tak serio?-spytał się Itachi.
-Chii.-mruknęła Ino mrużąc oczy.Pokręcił głową i sam zaczął obserwować.
Mało brakowało a Sasuke spadł by z drzewa gdy Sakura pojawiła się tuż przed nim.
-Co do cholery.-mruknął .
-Sasuke.-przerwała mu twardym głosem.-Moja miłość do ciebie jest ogromna.Kocham cię tak bardzo ,że mogłabym cię tu na miejscu udusić..popraw przytulić.
-Co?-stanął w miejscu jak wryty.Po tym jak Sakura powiedziała co musiała zniknęła pozostawiając po sobie szarą chmurę.W salonie Uchiha wszyscy wybuchli śmiechem gdy dziewczyna pojawiła się cała czerwona.
-Chyba nie jest już zła.-mruknął do siebie Sasuke.
-Ty idioto!-krzyknęła zwracając na siebie uwagę posłańca.Naruto otworzył szeroko oczy.-Ile razy ci mówiłam?-warknęła.-Ahh żeby tak mnie zostawiać.-sapnęła głośno nadal mocno trzymając go za rękę.
-Hinata.-powiedział ostro.-Uspokój si..
-Myślisz że jestem bojaźliwa?-przerwała mu niewzruszona.-Że się będę ciebie bała?-Naruto złapał mocno za rękę Hinaty powodując że puściła jego dłoń.Odwrócił się po czym odszedł od niej.
-Naruto!-krzyknęła.Podbiegła i wskoczyła na niego Złapała dłońmi jego twarz po czym pocałowała mocno.Oplotła go nogami tak mocno,że nie upadła mimo iż jej nie trzymał.
-Kocham cię.-stwierdziła ostrym tonem.-I zaczekam na ciebie.Nie ważne co powiesz.-dodała gdy zobaczyła ,że chce jej przerwać.-Nawet jeśli o mnie zapomnisz..to nie myśl sobie ,że będziesz miał spokój.Przypomnę ci wszystko.-krzyknęła po czym zniknęła w chmurach.Gdyby Naruto stał przodem do posłańca ten zobaczył by delikatny uśmiech na jego twarzy.
-Fanka?-spytał gdy Namikaze podszedł do niego.
-Dziewczyna.-stwierdził.
-Itachi.-mruknęła Sakura gdy butelka padła na niego.Ino przypatrywała mu się w skupieniu.
-Prawda czy wyzwanie?-spytała.W salonie nastała chwila ciszy którą przerwał.
-Prawda.-odparł po dokładnym przemyśleniu.
-Hahaha.-zaśmiała się równie nieokiełznanie co blondynka.-Ile miałeś dziewczyn?-poczuł na sobie przeszywające spojrzenie narzeczonej.
-Kilka.-stwierdził po chwili.
-Dokładna liczba proszę.-odparła niewzruszona pod jego morderczym spojrzeniem.
-Myślisz ,że pamiętam ile było ich dokładnie.-warknął.
-To było ich aż tyle ,że nie pamiętasz?!-zszokowała się Ino.
-To nie tak.-zaczął pospiesznie lecz Temari mu przerwała.
-Dobra kręć.-powiedziała do niego.Ino przeszył dreszcz gdy posłał jej morderczy uśmiech.Odruchowo odchyliła głowę do tyłu.Butelka padła na nią.Delikatnie za pomocą swoich zdolności chciała przesunąć ją .
-Nawet nie próbuj.-usłyszała ostry głos Uchihy.Zaprzestała działań.-Jak on?-pomyślała.
-Ino pytanie czy wyzwanie?-spytał.
-Wyzwanie.-burknęła cicho.
-Musisz opisać twoje..najbardziej poniżające przeżycie.-rozkazał spokojnie.-Z dokładnością.-dodał z naciskiem.
-Boże.-mruknęła.Przez myśli przeszła jej sytuacja o której nie miał się nikt dowiedzieć.Pochwyciła spojrzenie Temari.
-Nie mów tego!-chrypnęła dziewczyna.
-Musi!-stwierdził głośno Kiba.Ino wzięła głęboki oddech.
-Kiedyś.-zaczęła.-Gdy byłyśmy na misji w Sunie poznałyśmy koleżankę Temari,Marine która myślała ,że zdradza ją chłopak.Tak się złożyło że znałyśmy go z misji i nie bardzo go lubiłyśmy.-złapała oddech.-Więc za namową Mariny,śledziłyśmy go.
-To wszystko?-spytał rozczarowany Kiba.
-Yyy tak.-kiwnęła głową.
-Mów dalej.-powiedział ostro Itachi.
-Przecież nie ma co opowiadać.-mruknęła spuszczając wzrok.
-Wolisz karę?-spytał z chytrym uśmiechem.
-Ehh -westchnęła.-By nie zostać rozpoznane przebrałyśmy się za stare babcie.-kontynuowała.Uchiha posłał jej pytające spojrzenie.-Z makijażem można wszystko..-odparła.-Więc poszłyśmy za nim do baru.Gdy Marina zobaczyła jak obściskuje się z inną kobietą,wyskoczyła do niego..-zawahała się .-lub niej z pięściami.Nie wiem jak to się stało ,że zaczęła się bójka,albo ,że później zamknęli nas w areszcie z innymi zabijakami.Co za wstyd gdy Gaara nas wyciągnął.-Wszyscy roześmieli się głośno poza Temari i Hinaty.
-Nie mówiłaś ,że byłaś w areszcie.-zaśmiał się Uchiha.Serce Ino przyspieszyło.
-Bo nigdy nie pytałeś.-powiedziała .-Tak jakoś wyszło.-mruknęła.Posłał jej rozbawione spojrzenie lecz nie powiedział już nic.
-Ino,kręcisz.-powiedział Choji .Zaraz po tym otworzyły się drzwi.
-Hinata.-zawołała TenTen gdy zobaczyła dziewczynę na korytarzu.
-Nie pada?-spytała się Ino gdy dostrzegła ,że jest sucha.
-Przestało gdy wyszłam.-uśmiechnęła się
-Gramy dalej!.-krzyknął Kiba.
Wczesnego ranka Ino wstała by posprzątać  w salonie po przyjęciu.Związała włosy w kucyk.Wykonała poranne czynności.Cieszyła się w duchu ,że nie wypiła wczoraj dużo.Nie w sposób było można powiedzieć tego o Temari która zapewne przesunie swój wyjazd o jeden dzień z powodu samopoczucia.Samotny poranek sprawił ,że poczuła dziwne uczucie w sercu.Usiadła na łóżku by założyć buty.-Ciekawe czy zdziwi się ,że nie spałam u niego.-mruknęła cicho.Poszedł spać wcześniej od niej więc z przyzwyczajenia poszła do siebie.Otworzyła szufladę i wzięła z niej bordowe pudełeczko.Wyjęła z niego pierścień i uniosła go do góry.
-Założyć go.-mruknęła pod nosem.-Nie będzie to dziwne?-Mimo to założyła pierścionek.Pokręciła głową i wstała z łóżka.W kuchni zastała Itachiego ,który pił kawę.
-Wstałaś wcześnie?-spytał a jego wzrok powędrował ku dłoni dziewczyny.Uśmiechnął się lekko.
-Yhhym.-przytaknęła siadając naprzeciw niemu.-Ależ nie chce mi się sprzątać.
-Nie musisz.-odparł.-Jak spałaś zrobiły to służki.
-Naprawdę?!Pozwoliłeś im na to?-spytała zszokowana.
-Oczywiście.Przecież to ich obowiązki.-odparł zdziwiony jej zachowaniem.
-Tak ale to nie grzeczne by sprzątały po mojej zabawie.-mruknęła.
-To ich obowiązki.-powtórzył po czym pociągnął łyk kawy.Nagle do kuchni weszła jedna z kapłanek Yamanaka.Ukłoniła się.
-Cholera.-westchnął Itachi.Wstał wraz z Ino i odpowiedzieli tym samym.
-Co sprowadza ciocię tutaj?-spytała grzecznie.Uchiha podszedł bliżej niej.
-Panienka Ino skończyła wczoraj 18 lat.-powiedziała.-To już najwyższy czas by zacząć przygotowania.
-Co?!-zszokowała się.-Ale przecież..-spojrzała na Itachiego lecz ten stał z kamienną twarzą.Wiedziała ,że po 18 urodzinach trzeba będzie podjąć ten temat ale nie spodziewała się ,że tak szybko.
-Usiądźcie.-zakreślił ruchem dłoni krzesła przy stole.-Tak myślałem ,że przybędzie pani po jej urodzinach.Co musimy ustalić?-spytał.Odsunął krzesło kapłance.Zaraz potem Ino która oniemiała usiadła na nim.
-Datę ślubu.-rzekła.-To jest najważniejsze.Przyjęcie odbędzie się na sali balowej w lewym skrzydle waszej rezydencji.Suknię wybierze panienka Ino.
-Jak to suknię?-spytał.-To nie szyją je kapłanki?
-Nie.-odparła krótko.-To tylko w przypadku zaślubin.Podczas ślubu suknia musi być biała i balowa.
-Rozumiem.-odparła cicho.-Zajmę się tym.
-Ślub Jirayi będzie za trzy miesiące.Po powrocie Naruto.-skierował swoje słowa do Ino.-Dwa tygodnie po nich?
-Nie za szybko?-mruknęła  cicho.-Przecież potrzeba trochę czasu od ślubu Jirayi i Pani Hokage.
-Dwa tygodnie starczą.-uciął krótko.Ino nie zdążyła zaprotestować gdyż w tym momencie do kuchni wszedł członek anbu.Ukłonił się przed nimi.
-Hokage kazała przekazać ,że ma dla pana misję.-oznajmił.-Wiem tylko tyle ,że na okres trzech miesięcy wyjedzie pan do Suny.Wyjaśnienia znajdzie pan w zwoju który miałem tu dostarczyć.-Podał mu zwinięty dokument który od razu został przeczytany przez Uchihę.
-Prędko się nie zobaczymy.-powiedział Itachi do Ino i poszedł do swojego gabinetu.
Minęły trzy miesiące.W tym czasie Konoha poczyniła duże postępy w przygotowaniach do wojny.Brak obecności Naruto postawił shinobi na nogi.Nie mając opieki stali się bardziej czujni.
Dni mijały szybko,od treningów do misji.Wiele osób tak jak Itachi dostało misje polityczne,Neji,Sasuke,Shikamaru.TenTen wraz z jej klanem gromadzą składy broni.Kiba oraz jego rodzina szkolę liczną grupę psów bojowych.Sakura oraz Ino przewodzą grupie medyków w poszukiwaniu oraz tworzeniu leków.
-Sakura!-krzyknęła Ino.Zobaczyła przyjaciółkę gdy wyszła ze sklepu.-Coś się stało?-spytała się gdy dostrzegła na jej twarzy zmartwienie.Położyła torby z zakupami na ziemi.Usiadła na ławce a za nią Sakura.Połamała loda w pół i podała część przyjaciółce.
-Taa.-bruknęła.-Sasuke wraca.-Ino wciągnęła zaskoczona powietrze.-Itachi.-przemknęło jej przez myśl.
-Cholera.-mruknęła Sakura.
-Nie cieszysz się?-spytała się blondynka.
-Nie mam z czego.-odparła.-Pokłóciliśmy się przed jego wyjazdem przecież.
-Hmm.-mruknęła Ino pełna zrozumienia.Ona także nie zamieniła słowa z Itachim przed jego wyjazdem.
-Mimo iż chciałabym go zobaczyć.-zaczęła.-To jednak mam jakieś obawy.
-Hymm.-powtórzyła Ino.
-Wiesz niby nie zerwaliśmy ale jednak nie jestem pewna czy tam nie znajdzie sobie dziewczyny .-ugryzła lód.
-Oo-wyprostowała się.-w moim przypadku to była by kochanka.
-Hymm.-mruknęła tym razem Sakura.
-Dziewczyny?-usłyszały nad sobą głos Hinaty.-Nie powinniście być w szpitalu?-spytała się.
-Dziś był ostatni dzień ćwiczeń.-bruknęła Ino.
-Więc dlatego macie fartuchy.-zrozumiała.
-Hymm.-mruknęły obie.
-Coś się stało?-spytała.Usiadła obok nich na ławce.Ino wyjęła loda z reklamówki po czym podała go Hinacie.Nie zauważyły ,że za ich plecami coraz bliżej podchodzi dwójka braci Uchiha.Gdy Sasuke miał się odezwać by się odwróciły ,Itachi zatkał mu buzię ręką.Przyłożył palec do ust na znak by był cicho.
-Sasuke i Itachi wracają.-odparła Sakura. Uśmiech momentalnie zszedł z twarzy Hinaty.
-Naruto też.-bruknęła.-Ale Ino nie cieszysz się ,że Itachi wraca?-spytała się zdziwiona.
-Chcę go zobaczyć.-zawiesiła się .Itachi zmrużył oczy.-Ale czy wy chciały byście wyjść za mąż za kogoś kto was nie kocha?-spytała się.Rozszerzył szeroko oczy ze zdziwienia.-Chciałybyście męża w którego oczach jesteś dzieckiem?
-Ino może to nie tak..-zaczęła Hinata.-Może się mylisz..
-Przecież słyszałaś co powiedział Naruto podczas misji gdy byliśmy w Sunie.-odparła.Uchiha poczuł dziwne uczcie w sercu.Powiedział wtedy to co myślał więc czemu na wieść o tym ,że Ino to usłyszała poczuł się źle.Ugryzła loda po czym mówiła dalej.-A ty? Czemu jesteś smutna?Nie chcesz by Naruto wrócił?
-Chce i to bardzo.-odparła.Oparła się plecami o oparcie i spojrzała w niebo.-Ale nie zapominajcie jak bardzo narobiłam sobie wstydu gdy odchodził.Dla niego to 3 lata.Mimo tego co mówiłam martwię się jednak o to czy faktycznie o mnie zapomniał.
-Jestem pewna ,że będzie w porządku.-pocieszyła ją Sakura.-Powinnyśmy się zbierać?-spytała.-Muszę spisać raport z zajęć z moją grupą.
-Ahh.-Ino przeciągnęła dłonią po włosach.-Pisząc raporty mam wrażenie jakbym nadal musiała opowiadać mamie co robiłam.Chodźmy.-Wstała po czym złapała reklamówki z zakupami.Jedna z nich wyleciała jej z dłoni gdyż nie dokładnie ją złapała.
-Idziesz?-krzyknęła Sakura do niej gdy schyliła się po torbę.
-Idźcie be zemnie.-krzyknęła.-I tak muszę iść w drugą stronę.
-Hai.-krzyknęły.-Do zobaczenia jutro!
Podniosła się tym razem mocno trzymając torby.Nagle poczuła za sobą podmuch chłodnego wiatru który był nietypowym zjawiskiem przy 30 stopniach. Odwróciła się a to co zobaczyła za sobą sprawiło ,że tym razem upuściła obie torby.
-I..Itachi?-wyjąkała.Przed nią stał Uchiha ubrany w czarną koszule podwiniętą do łokci i tego samego koloru spodnie.Włosy nie miał związane w kucyk lecz rozpuszczone.
-Stęskniłaś się? -spytał się z charakterystycznym dla niego uśmiechem.
-J..ja yyy-zacięła się nadal zszokowana.Itachi nie licząc na to ,że coś wydusi przytulił ją mocno tak ,że nogami nie dotykała ziemi.Mieszkańcy którzy przechodzili obok patrzyli na tę scenę uśmiechając się lekko.-Itachi.-pisnęła gdy jeszcze mocniej przycisnął ją do siebie.-Ludzie się patrzą.
-I?-spytał krótko.-Co w tym złego?-Nie potrafił wyjaśnić czemu miał ochotę powiedzieć jej ,że to wszystko co słyszała to nie prawda .Przecież myślał ,że to prawda.
-Puść mnie.-udało jej się wydusić.Twarz miała całą czerwoną i czuła jak rumieńce coraz bardziej się powiększają.Była zła na to jak reaguje na jego obecność.
-Stęskniłem się za tobą Ino.-westchnął.-Jak cholera.

No i mamy 30 rozdział.Jak zaczynałam pisać nie pomyślałabym ,ze będzie ich aż tyle a tu teraz proszę ,końca nie widać:) To dla was ode mnie świąteczny prezent który mam nadzieję ,że się spodoba:)Przepraszam za długą nieobecność ale musiałam przejść zabieg więc przez dłuży czas nie mogłam pisać:) Wesołych Świąt kochani wam życzę,spędzonych w miłej atmosferze oraz dobrego nowego roku! /Lusia<3