czwartek, 28 maja 2015

Pisać dalej??

Witam moi drodzy.
Mam dylemat czy pisać dalej to opowiadanie.Następny rozdział jest w połowie napisany lecz martwi mnie to, że niewiele osób zostawia komentarze.Przez to sama nie wiem czy idę dobrym kierunku jeśli chodzi o przebieg wydarzeń.Czy właśnie nie i przez to mało osób komentuje. Dziękuję tym co komentują i czytają i proszę was o pozostawienie swojej opinii na ten temat./Lusia<3

niedziela, 10 maja 2015

35 rozdział

Następny rozdział po 15 kom.

- Co ja tu robię do cholery jasnej ?
-Dobre pytanie.-usłyszała za sobą znajomy głos przy uchu.Odwróciła się gwałtownie i stanęła twarzą w twarz z Naruto.Wyglądał tak samo jak wtedy gdy widziała go w tej rezydencji.-Dlaczego to musisz być ty?-mruknął.
-Muszę być ja?-spytała.-Nie rozumiem.Zostałam tu przyprowadzona bez mojej wiedzy jakbyś nie wiedział.-warknęła.
-Wiem.-odparł spokojnie.-Sam cię tu zabrałem.-oznajmił.-Nie rozumiem tylko czemu wybrali ciebie.
-He?-zdezorientowała się i zmarszczyła brwi.-Mówisz jakbym była czemuś winna.-powiedziała oburzona.-A to ja pytam się o co chodzi!
W tym momencie ktoś zapukał do drzwi.Po chwili otworzyły się a w nich ustała służka.
-Panie, możemy zacząć przygotowywania pani? -Spytała kłaniając się lekko.
-Tak.Proszę już iść.-Rozkazał.-Osobiście ją odprowadzę.
-Jak sobie Pan życzy.-odpowiedziała i wyszła z pokoju.
-Jakie przygotowania?-spytała natychmiast Hinata?-Do czego?
-Do balu.-odparł i poszedł przed siebie.Zatrzymał się jednak po chwili gdy zobaczył, że dziewczyna stoi w miejscu.Wrócił się do niej i złapał ją za dłoń po czym zaczął prowadzić w stronę drzwi.-Za około dwie godziny zacznie się tutaj przyjęcie.
-Tutaj?Nie mogłeś zrobić tego u siebie?-opuścił ją gniew gdy wyszli na korytarz.Mocniej ścisnęła rękę Naruto.Nie mogła spojrzeć na żaden z wiszących portretów.Prychnął lekko rozbawiony.
-Gdybym mógł zrobić to w Konoha nie musiałabyś na nim być.-powiedział patrząc na nią spod ukosa. 
-Była by na nim Mitsuki.-stwierdziła chłodno bez cienia oburzenia.-Więc czemu tu? Czy nie lepiej było by dla ciebie zrobić to w Konoha? -Spojrzał podejrzliwie na Hinatę.Nie tego oczekiwał.
-Widzisz.-zaczął.-Zdążyłaś się zapewne zorientować, że nie jesteśmy w naszym świecie.
-Cóż.-przeciągnęła.-Tak.-co prawda nie wiedziała ale miała domysły, że coś jest nie tak z tym miejscem.Spojrzał na nią spod ukosa.-Prawie ale ważne, że miałam.
-Prawie robi wie..
-Wiem!-powiedziała.Rozmowa pochłonęła ich na tyle, że nie zważali na to, że trzymają się za ręce.
-Więc jest to inny wymiar gdzie panują inne zasady niż w naszym świecie.-zaczął.-Nie każdy ma do niego wstęp.
-Dlatego jestem zamiast Mitsuki.-odparła przygaszonym głosem kojarząc fakty.-Tylko dlaczego ona nie może tu być?
 -To miejsce jest tylko dla potężnych i ważnych osób,klanów.-oznajmił twardym głosem.Hinata stanęła w miejscu.Spojrzał się na nią zdziwiony a ona prasknęła śmiechem.
-Wybacz.-zaniosła się śmiechem ponownie.-Ale nie zdajesz sobie sprawy jak zabawnie to brzmiało.
-Teraz zdaję.-warknął choć przemknęło mu po twarzy rozbawienie.-Nie ważne.To prawda ale czym się to różni od naszego świata?-zaczął mówić a Hinata momentalnie się uspokoiła.-Że tu nie ma znaczenia co zrobili za życia.Ważne jakie mają pochodzenie i jak potężni są.
-Czekaj? Za życia? To znaczy ,że..
-Tak,osoby które zmarły na naszym świecie przechodzą tutaj.
-Ale my jesteśmy żywi. A służba? Przecież nie mogła być kimś wielkim?
-Przez moje powiązanie z klanem Uzumakim mogę tu przebywać. Tyczy się to także osób które służyły klanom.Mogą tu być i służyć dalej.
-Rozumiem.-odparła.-A ja? Jakim sposobem tu mogę być?
-Tego nie wiem.-odpowiedział.- Rada kazała byś to była ty.-zaczął iść dalej gdyż przez ten cały czas stali w miejscu.Hinata ruszyła za nim.- Spotkasz tu wiele osób które zeszły z naszego świata z przerażającą historią.Nie bój się ich.Tutaj żyjemy na pokojowej drodze i nikt nie zamierza nikogo zabić.Musisz to zrozumieć.To miejsce rządzi się swoimi prawami.
-Czyli to znaczy, że wszyscy z mojego klanu po śmierci też tu będą?-spytała.
-Nie.-odparł krótko.-Do tego miejsca przechodzą tylko osoby które nie był do końca idealne.
-Więc Itachi..
-Tak.On i Ino też tu będą.-odpowiedział.
-Ino? Przecież ona..
-Będzie żoną Itachiego.Przebywa z nim prawie każdego dnia.To wystarczy.
-Rozumiem.-odparła.-Więc twoich rodziców tu nie ma?
-Dowiedziałaś się tylu rzeczy na raz i nie masz dosyć?-spojrzał spod ukosa ale widząc rozpromienioną twarz dziewczyny zaczął mówić dalej.-Nie do końca,mojej matki nie ma tutaj.Ojciec jest.
-Co?!-krzyknęła zaskoczona.-Przecież Hokage był świetnym..
-Mój ojciec nie był tak dobry jak by się zdawało.-powiedział.-By posiąść tak wielką moc zawsze potrzebna jest ta zła strona.
-Nie rozumiem czegoś.-powiedziała.-Dlaczego nie ma tu twojej mamy skoro była żoną Hokage?
-To inny przypadek niż Ino i Itachiego.-zaczął.-Oni wbrew temu w co wierzą dobrali się podobnie.Itachi zawładnął Ino a ..
-Żartujesz?!-spojrzała na niego zszokowana.-Fakt pasują do siebie ale oni się kłócą na okrągło! 
-Ciężko mi to wyjaśnić.Ino na tyle oddała się Itachiemu ,że poszła by za nim w ogień mimo iż by się z nim nie zgadzała.
-Skąd ty to wiesz?-przerwała mu pytaniem.
-Wiem.Po prostu.-wzruszył ramionami.Z moimi rodzicami było inaczej.Oboje uparci jak i oni.Ale różnica polega na tym, że dla nich ważniejsze były poglądy.To ich rozdzieliło.Za życia tego nie dostrzegli.Dopiero teraz mój ojciec to zrozumiał.I żałuje tego bo mogli być tu razem.
- I wtedy nie był by sam.-mruknęła.
-Właśnie.
-A więc ja tutaj nie będę, tak?-spytała kierując się nieznanym uczuciem.
-Będziesz.-odparł.Widząc, że chce coś powiedzieć dokończył.-Bo masz styczność ze mną.
Nie zorientowała się, że doszli do drzwi które otworzyły się zaraz po tym gdy Naruto to powiedział przez co nie zdążyła mu odpowiedzieć.
-Zapraszamy panią.-powiedziała służka.
-Naruto czekaj!-zawołała.Odwrócił się w jej stronę.-Ja wcale się nie zgodziłam by być na tym balu.-Podeszła do niego.-Nie traktuj mnie jak drugą opcję!Jeśli nie Mitsuki to Hinata, tak? -prychnęła.-Nie!-krzyknęła aż służka zamknęła szybko drzwi od sali.-Jak nie możesz iść z nią to idź sam.Po cholerę ci ja? Dam sobie radę bez ciebie, wiesz? Mogę być sama.Jednak nie mogę wytrzymać z myślą, że uważasz mnie za dostawkę.Dziękuję, że powiedziałeś mi o tym wszystkim ale teraz wracam.-powiedziała i zaczęła iść przed siebie.Jeszcze bardziej zdenerwował ją fakt, że nic jej nie odpowiedział.Po przebytych kilku krokach zdała sobie sprawę, że nie wie gdzie jest wyjście.Zacisnęła zęby i odwróciła się w stronę Naruto. O mało nie upadła ze strachu gdy zobaczyła, że stał kilka centymetrów za nią.
-Gdzie jest wyjście?-powiedziała po chwili.
-Czekaj.-warknął przez zęby.-Nie jesteś "drugą opcją". Jesteś Hinatą.I to się nie zmieni.Z Mitsuki to nie jest tak jak uważasz.
-Więc jak?Wyjaśnij mi bo nie jestem dobra w domyślaniu się.-westchnęła.
-Nie jesteś.-przyznał.-Kiedyś wszystko się wyjaśni.Ale teraz choć ze mną.
-Tylko dlatego, że jestem ciekawa co tam będzie.-odparła i podała mu dłoń.
-Z pewnością.-spojrzał na nią z ukosa a na jego twarzy pojawił się nieznany dotąd uśmiech.
_______________________________________________________
-Kyoko poznaj proszę Sakurę i Ino.Od dziś będziesz z nimi pracować.-powiedziała Tsunade do dziewczyny.

 -To Sakura Haruno.-Hokage wskazała na dziewczynę.-Kieruje ona odziałem 1. -Dziewczyny ukłoniły się sobie lekko.
-Ino Uchiha kieruje odziałem drugim.-wymieniły się uprzejmościami.
-Dziewczyny to Kyoko Narumi. Od dziś zajmie się oddziałem 3. Bądźcie dla niej pomocne.Dopiero skończyła szkołę medyczną w Sunie.
-Hai.-odparły.
-Kyoko każdy odział ma swoje zadanie.Słyniesz w Sunie z tego ,że potrafisz przywracać pourywane odnóża.Twój odział zajmuje się właśnie takimi przypadkami. 1 jest od trucizn i obrażeń wewnętrznych natomiast 2 od obrażeń zewnętrznych.Często jest tak, że po tym gdy poszkodowanym shinobi zajmie się odział 2 wy musicie dokończyć sprawę wytwarzając wiązania między ciałem a odciętym odnóżem.Niedługo wszystko będzie dla ciebie jasne.Czy mogę teraz zostawić cię samą?-Dziewczyna kiwnęła głową.Zostały we trzy same.Zapadła niezręczna cisza.Ino i Sakura uważały dziewczynę za nieśmiałą i małomówną gdyż takie wrażenie sprawiała.Lecz jednak to ona pierwsza zaczęła mówić.
-Tyle o was słyszałam.W Sunie jesteście bardzo popularne! Żałowałam, że nie spotkałam was gdy byłyście u nas ale byłam tak zajęta nauką, że nie mogłam się zorientować.Naprawdę jesteś żoną tego Uchihy?
-Jeszcze nie i..-nie dokończyła mówić gdyż za nią rozległ się niski głos.
-Ino.-warknął Itachi.-Ile można na ciebie czekać?-widząc ją podszedł do dziewczyn.
-Naprawdę tego.-dokończyła Ino.-Co się stało?
-Wyruszam na misję.-oznajmił.-Nie chce byś znowu histeryzowała, że coś mi się stanie więc ja ci to mówię.Nie czekaj na mnie.Wrócę późno.
-Rozumiem.-odparła i pomachała ręką by się do niej nachylił.Spojrzał na nią zdziwiony ale zrobił to.Dziewczyna cmoknęła go w policzek i szepnęła do ucha.-Uważaj na siebie.
Na twarzy Uchihy zagościł lekki uśmiech.Podszedł do drzwi i gdy już miał wyjść usłyszał krzyk.
-Wiesz, że i tak będę czekać?
-Wiem.-westchnął odwracając się do Ino która uśmiechnęła się do niego promiennie.
-Tsaa.-zaśmiała się Sakura.-Wywiera wrażenie prawda?-Dziewczyna zdołała jedynie pokiwać głową.
 Minęło półtorej godziny odkąd dziewczyny poznały się z Kyoko. Mimo niezręcznej pierwszej chwili bardzo przypadły sobie do gustu.
-Może zajdziemy do baru na coś ciepłego?-spytała Sakura.-W końcu nam się należy.
-Pewnie.-odparły obie.
-W takim razie idźcie zajmować stolik a ja zaraz dojdę.To nie daleko.-oznajmiła.
-Będziemy na ciebie czekać z zamówieniem.-powiedziały i wyszły z sali.
Sakura sprzątnęła salę.Westchnęła ciężko i rozwiązała włosy.Już miała zdjąć fartuch gdy usłyszała dźwięk otwierających się drzwi.
-Zapomniałyście czegoś?-spytała się.Delikatnie spięła się gdy nie usłyszała odpowiedzi.Dostrzegła także, że nie słychać jakiejkolwiek obecności obcego w pokoju.A przecież drzwi się otworzyły.
Powoli zaczęła odwracać się w stronę drzwi.Wciągnęła głośno powietrze i ze strachu wbiła się w blat.
-Madara..-wyszeptała.Przed nią stał nie kto inny jak Madara Uchiha.Wyglądał na ok.30 lat.
Odruchowo jej dłoń zaczęła zmierzać ku skalpelowi na blacie.
-Tego szukasz?-usłyszała niski głęboki głos.Podniosła głowę zaskoczona.Trzymał w dłoni skalpel który wyrzucił za siebie.Nie zdążyła się nawet pomyśleć co dalej gdy sekundę potem Madara przyszpilił ją do ściany.Podstawowym błędem który zrobiła było spojrzenie mu w oczy.Czarne hipnotyzujące oczy.Jednak nie poczuła, że łapię ją w swoją technikę.
-Jak się nazywasz?-spytał.Sakura zacisnęła usta w wąską linę.Nie wiedziała po co przyszedł więc nie może mu nic powiedzieć.-Nie chcesz mówić?-spytał.Poczuła jak szarpnął za jej fartuch przyciągając jeszcze bliżej.Teraz nie było mowy o ucieczce.Spojrzał na plakietkę na której było napisane jej imię.-Sakura Haruno.-mruknął a nią wstrząsnął dreszcz strachu.Jedną dłoń oparł o ścianę.-Dobrze Sakura, a teraz powiesz mi grzecznie gdzie znajdę Naruto.
-Nic ci nie powiem.-ledwo wymówiła te słowa przez zaciśnięte gardło.
-Nie udawaj bohatera.Dobrze wiem, że chcesz przeżyć.-Sakura dalej milczała.Gdy wskazującym palcem uniósł jej podbródek do góry zacisnęła mocno wargi.-Nie powinnaś się stawiać.
Zacisnęła powieki.Wiedziała, że zaraz zginie.W myślach prosiła jednak by dziewczyny nie wróciły się po nią.Zamarła gdy usłyszała dźwięk otwieranych drzwi.
-Dobry wieczór,czy jest ktoś kto wyle..-shinobi zamilkł widząc odwracającego się do niego Madarę.
-Uciekaj idioto!-krzyknęła Sakura.Wykorzystując chwilę wyrwała się z uścisku mężczyzny.Shinobi stał jednak jak wryty nie będąc w stanie zrobić kroku w tył.Kątem oka dostrzegła, że Madara się do niego zbliża.Nie mając czasu by coś wymyślić stanęła z boku między nimi i z całą siłą walnęła w podłogę.Między shinobi a Uchihą powstał mur z gruzu.Tamten nie interesując się co się stanie z Sakurą zaczął uciekać wykorzystując podarowaną sytuację.
-Wiesz, że nie mogę go puścić.-powiedział i zniknął w kłębie dymu.Sakura zauważyła,że przez swoją technikę odgrodziła także i siebie od wyjścia.Także miała się teleportować by starać się uratować shinobiego lecz było za późno.Madara pojawił się przed nią.
-Nie żyje.-stwierdziła cicho.
-Teraz nam nikt nie przeszkodzi.Gdzie jest Naruto?-spytał po raz kolejny.
-Tutaj.-usłyszał za sobą głos Namikaze.-Sakura teleportuj się z stąd.
-Dasz sobie radę?-spytała nadal stojąc w miejscu.
-Głupie dziewczę.Uciekaj póki masz okazję.-powiedział Madara.
-Nic mi się nie stanie.-oznajmił Naruto i dopiero wtedy Sakura się teleportowała.-Czemu chcesz ze mną rozmawiać teraz? Przecież będziesz na przyjęciu.
-Tam będzie zbyt wiele ludzi Naruto.A Obito ma nowe pomysły które mogą was pogrążyć.
______________________________________________________
-Naruto czeka na panią.-oznajmiła służka gdy Hinata była już gotowa.
-Hai.-powiedziała i wyszła z sali.Gdy tylko otworzyła drzwi jej oczom ukazał się Namikaze ubrany w czarny garnitur i białą koszulę.Zauważyła, że on także tasuje ją spojrzeniem.Spięła się i on to dostrzegł.
-Wyglądasz..-przez chwilę stał zamyślony z zmarszczonymi brwiami.-Pięknie.
-Ty także.-odparła zarumieniona.
-Pięknie?-spojrzał na nią kpiąco podając jej ramię.
-Przystojnie.-mruknęła przyjmując je.Naruto zaczął prowadzić ją w stronę sali. Nie mogli zobaczyć łez w oczach służki.
Gdy kolejne drzwi do sali balowej się otworzyły usłyszała już donośny głos.
-Naruto Namikaze Uzumaki oraz Hinata Hyuga.-w sali nastała cisza i każdy z zebranych patrzył na schodzącą po schodach parę.
-O matko,czy to..
-Tak, Madara Uchiha.-odpowiedział.Czując mocniejszy uścisk na ramieniu dodał.-Nie bój się.Nikt nie zrobi ci krzywdy.I wyprostuj się, wyglądasz zbyt dobrze by się krzywić.
-H..hai.-odparła.
-Nie słyszałem o śmierci głowy klanu Hyuga.-powiedział Madara stając naprzeciw nich.
-Nic dziwnego bo nic takiego nie miało miejsca.-odparł.
-Więc jak?-spytał krótko.
-Okazuję się, że rada zezwala na żywe towarzyszki.-powiedział.-O ile coś "znaczą".-Madara spojrzał na Hinatę spod przymrużonych powiek.
-Nigdy nikogo nie brałeś ze sobą.Dlaczego ta zmiana?
-Mam dosyć tych smoczyc.-odparł sarkastycznie.
-Smoczyc? O kim mówisz?-spytała Hinata odzywając się po raz pierwszy w towarzystwie Madary.Mimo zapewnień Naruto strach dalej ją paraliżował.W sali rozległ się głos mężczyzny proszącego u udanie się na pierwszy taniec.
-O nich.-wskazał dyskretnie głową na rządek kobiet patrzące się wyczekującym wzrokiem na Madarę i Naruto.
-Mądrze.-zgodził się Madara.-Tego wieczora zrezygnuję z tańców. 
-Słusznie.-odparł Naruto i poprowadził Hinatę na środek parkietu.Ustali obok siebie jak do poloneza a za nimi ustawiły się pary.
-Dlaczego my musimy być na przodzie?-spytała.
-Bo to "nasz" bal.-odparł.W sali rozległa się muzyka.Zrobili kilka kroków do przodu po czym panowie obrócili paniami i złapali je w ramiona.Gdy poczuła wielką dłoń na jej nagich plecach spięła się lekko.
-Rozluźnij się.-szepnął jej do ucha przyciągając ją jeszcze bliżej siebie.
-Łatwo ci mówić.-bruknęła cicho myśląc, że nie słyszy.Słyszał.
-Nie aż tak.-mruknął.Obrócił nią po czym znowu oplótł ramieniem.Naruto pewnie prowadził ją po parkiecie przez co nie zwróciła uwagi kiedy się rozluźniła w jego ramionach.Przetańczyli każdą melodię która była grana.Gdy schodzili z parkiety pod koniec przyjęcia wiele osób się na nich patrzyło. 
-Czy podarujesz mi jeden taniec ze swoją partnerką?-spytał mężczyzna którego Hinata nie kojarzyła.
Spojrzała na Naruto który stał z grobową miną.
-Nie.-powiedział twardo bez wyjaśnień lecz to starczyło by pozbyć się nieznajomego.
-Kto to?
-Ktoś kogo nie musisz znać.-oznajmił.
-Ach ta twoja władcza storna.-prychnęła rozbawiona machając pobłażająco dłońmi.Naruto nie zdążył się jej odgryźć gdyż rozległ się donośny głos.
-Panie proszone są o pójście do innej sali.
-Dlaczego?-spytała Hinata.-Naruto co się dzieje?
-Nic.Ty musisz już wrócić.-powiedział.-Chodź ze mną.-wziął ją za dłoń po czym wyszli z sali.Szli ciemnym korytarzem w milczeniu by po chwili się zatrzymać.
-Wiesz, że nie możesz nikomu powiedzieć o tym ?-spytał.
-Zdaję sobie z tego sprawę.-odparła.Nastała krępująca cisza.Hinata zdała sobie sprawę, że ten wieczór chciał spędzić z Mitsuki więc by mu nie utrudniać powiedziała.
-Teleportujesz mnie? Sama nie mogę przecież stąd wyjść.-spytała starając się nie dać po sobie niczego poznać.Nie mówiąc nic wyciągnął do niej dłoń którą przyjęła.Nie spodziewała się jednak, że przyciągnie ją do siebie i zamknie w ciasnym uścisku.
-Naruto?-szepnęła pytająco.
-Pozwól bym się zapomniał na chwilę.-Twarzą zatopił się w jej szyi.-Tylko na chwilę.
W oczach Hinaty stanęły łzy.Dlaczego wiedząc, że to złe, że daje się wykorzystać pozwoliła na to.
Gdy teleportował ją do swojego pokoju usłyszała tylko: " Zawsze będziesz jedyną, Hinato. Mitsuki nic dla mnie nie znaczy.Poczekaj tylko na mnie." Jednak te słowa wydawały jej się tak nierealne, że nie wiedziała czy może w nie wierzyć.Czy jej się po prostu nie przesłyszało.
_______________________________________________________
Następnego dnia Sakura wstała późnym popołudniem.Gdy Ino wróciła do domu by czekać na powrót Itachiego, ona wraz z Kyoko postanowiły zajść na małego drinka.Nie skończyło się jednak tylko na małym kieliszku.Ale nie ma sobie tego za złe.Musiała odreagować wczorajszą sytuację.Nie mogła wyrzucić z głowy Madary.Widząc na żywo potwora i morderce z opowieści można dostać zawału.
Postanowiła znaleźć Naruto by dowiedzieć się o co chodzi. Gdy jednak zaszła do jego rezydencji służka poinformowała, że przed chwilą wybrał się do Sasuke. Z zaciśniętymi zębami wybrała się więc także.
-Naruto.-usłyszał za sobą krzyk Sakury.Zatrzymał się przed drzwiami do domu Sasuke.Dziewczyna dobiegła do niego zdyszana.
-Musimy porozmawiać.-powiedziała.
-Dobrze ale po tym jak się upewnię.-oznajmił.-W sumie ciebie też to dotyczy.-Otworzył drzwi i zaprosił ją do środka.
-Myślisz, że możemy wejść bez pukania.
-Nie będziesz się nad tym zastanawiała gdy coś zobaczysz.-odparł i otworzył drzwi do sypialni Sasuke.Sakura stała jak zamurowana gdy doszło do niej to co się dzieje przed jej oczami.
Sasuke leżał nagi w łóżku wraz z Mitsuki.Byli przykryci do pasa kołdrą więc ich wdzięki były niewidoczne.
Spojrzała na Namikaze który stał niewzruszony opierając się o framugę drzwi.Od kilku dni podejrzewał Mitsuki o to. Było to dla niego zbawieniem.Teraz miał pretekst by się ostatecznie jej pozbyć.Martwił się jednak o Sakurę która w końcu była niedawno z Sasuke.
Dziewczyna jeszcze raz spojrzała na śpiącą parę i zaniosła się gromkim śmiechem co obudziło ich momentalnie. 
-Co wy tu robicie?!-ryknął Sasuke na co dziewczyna jeszcze bardziej zaczęła się śmiać.
-Drzwi to się zamyka.-pouczył go Naruto który także był rozbawiony przez reakcję Sakury.
-Na..Naruto to..to wszystko nie tak.-zaczęła płakać po czym oplotła się kołdrą.
-Naprawdę?-spytał z udawanym zdziwieniem.Dziewczyna zaczęła lamentować przez łzy aż Naruto nie wytrzymał.-Zamknij ryj!-warknął.-Twoje rzeczy są w wymiarze Gemussirch.I nie pokazuj się mi więcej na oczy.
-Uuu.-mruknęła Sakura.-Nie powiem, że mi przykro.Bo nie jest.Ale jakim frajerem musisz być Sasuke skoro ze wszystkich wybrałeś Mitsuki?To mnie dziwi.
-Idziemy?-spytał Naruto.
-Yep.-odparła Sakura po czym wyszli z sypialni.
-Dlaczego tak zareagowałaś?-spytał się blondyn.
-Bo nie kocham go.Zerwaliśmy jakiś czas temu więc temat był skończony a także przejrzałam na oczy i wiem,że to było tylko przywiązanie.I one zniknęło dawno.
-To dobrze.-odparł poważnie.-Nie miałem ochoty ocierać ci łez.
-Oh dobrze wiemy,że byś tego nie zrobił.-odparła z uśmiechem.-A teraz powiedz co chciał od ciebie Madara.

Koniec rozdziału.Mam nadzieję, że się podobał.Koniec Mitsuki! Wiem, że tylko na to czekaliście :D Wprowadzam nową bohaterkę Kyoko:) Spokojnie, myślę,że ją polubicie :) Ożywiony Minato ,czyż nie interesująco?:D Mam do was pytanie, czy podoba wam się mój styl pisania, to znaczy czy nie przeszkadza wam to, że piszę "powiedział" "spytała" "mruknął cicho" itp. ? Nowy rozdział pojawi się jeśli będzie przynajmniej 15 komentarzy :) 
Czytasz=komentujesz :)
Pozdrawiam wszystkich:) /Lusia<3