środa, 31 grudnia 2014

Życzenia!!

Życzę wszystkim udanego sylwestra ! Aby nowy rok był dużo lepszy niż poprzedni.Byście mogli spełniać marzenia oraz by wszystko czego się podejmiecie by się udawało.Tego życzy wam Lusia! Ale na teraz życzę udanej zabawy :) 
P.S.Nowa notka pojawi się w piątek bądź sobotę :) /Lusia<3

wtorek, 23 grudnia 2014

30 rozdział

-Itachi?-zdziwiła się Hinata gdy podszedł do niej.
-Musimy pogadać.-oznajmił stając przed nią.
-Ale teraz nie..-zaczęła lecz przerwał jej pospiesznie.
-Nie możemy czekać.To ważne.-dodał z naciskiem po czym złapał jej ramię.
-Dobrze.-zgodziła się.-Ale Ino..
-Da sobie radę.-mruknął po czym pociągnął ja na korytarz.
-Powiedział ci.-Stwierdził krótko.Spotkał się z Naruto przed misją ,który mu wszystko wyjaśnił.
-Naruto?-spytała niepotrzebnie.Wiedziała ,że to o niego chodzi.-Mówił ,że go nie będzie.-mówiła ostrym tonem.
-Nie bierz jego gadania do siebie.-oznajmił widząc jej reakcję.-Naruto nie chce cię zostawić.Po prostu uważa to za słuszną decyzję.
-Ha?-wciągnęła powietrze.-Dlaczego?Boi się ,że nie poczekam na niego?-Pytała choć nie czekała na odpowiedź.-Przecież..
-Nie chodzi mu o to.-przerwał jej.-Boi się swojego powrotu.-Hinata zmarszczyła brwi ze zdziwienia.Otworzyła usta by zasypać go potokiem pytań.Itachi uniósł dłoń by ją powstrzymać.-Przez trzy lata będzie skupiony jedynie na walce i treningach.
-Przecież teraz też ćwiczy i zachowuje się zwyczajnie.-przerwała mu.
-Tak ale skupia się także na tobie,spotkaniach z przyjaciółmi.-Tłumaczył powoli choć gdyby była tu Ino wiedziałaby pulsującą żyłkę na skroni.-Poznałem go w połowie jego pierwszego treningu gdy tylko on zajmował mu umysł.Rozumiem czemu chce cię od siebie odsunąć.To był by dla ciebie nie potrzebny ból.Dała byś radę mu pomóc gdy wróci?-spytał lecz nie dał jej odpowiedzieć.-Pomóc mu wrócić do tego co było wiedząc ,że przez te trzy lata nie pomyślał o tobie ani razu.Wiedząc ,że ma siłę zniszczyć nas wszystkich? Dasz radę Hinata?-mówił ostre słowa przypatrując się dziewczynie.Na jej twarzy przechodziło wiele emocji.Od zdziwienia do złości.Nie dostrzegł jednak tego czego najbardziej się spodziewał.Smutku i zrezygnowania.
-I to są powody.-Zaśmiała się.
-Słuchaj.-warknął Itachi.-Ty chyba czegoś nie rozumiesz..
-Nie.-przerwała ostro.-Ty posłuchaj.Od kiedy pokonał Peina doskonale wiedziałam ,że może zniszczyć nas.I co z tego?Nie boję się.A jak wrócił z treningu to jaki był ?Wesoły i roześmiany?Nie!-prychnęła.-Nigdy taki nie był.Tylko za dziecka udawał.Nadal taki nie jest.Mimo iż jesteśmy z nim ,nadal jest aroganckim i opanowanym Naruto.Ale kocham go takiego a nie jakieś chłoptasia który nie wie do czego służy broń.-Zatrzymała się.Wściekła próbowała złapać oddech .Nie zauważyła nawet jak Ino stanęła za nią.
-Chyba nigdy nie usłyszę tego od Ino.- Itachi prychnął rozbawiony.
-Gdzie on teraz jest?-spytała Hinata stanowczo.
-Jak byłem u niego to się pakował.Pewnie jest już przy bramie Konohy.
-Muszę iść.-rzekła.Pospiesznie zdjęła płaszcz z wieszaka.-Ino!-krzyknęła gdy zobaczyła przyjaciółkę.
-Idź.-westchnęła z uśmiechem.Tylko później wróć bezpiecznie.
-Hai!-krzyknęła.Po chwili zamknęła za sobą drzwi.
-Pójdę się przebrać.-usłyszała nad sobą głos Uchihy.Zaskoczona podniosła głowę.Nie wiedziała ,że stał tak blisko niej.
-Um Hai.-mruknęła.
Kiba wyciągnął pustą butelkę spod stołu.Chytrze zmrużył oczy.Choji schował twarz w dłoniach w geście rezygnacji.
-Wiecie co to oznacza?-pytanie zabrzmiało bardziej jak stwierdzenie.Położył na środku butelkę.Odgarnął naczynia na bok by zrobić miejsce na nią.
-Wiemy!-pisnęła zadowolona Ino.Razem z Kibą na każdych urodzinach byli tyranami w tej grze .
-Proszę!-jęknęła Mei-nie dziś.
-Trzeba kontynuować tradycję.-rzekł uroczyście brunet.
-Właśnie!-dodała Ino.Była szczęśliwa ,że nie było Uchihy.Nie będą mieli jakimi pytaniami ją pokonać.
-Co robicie?-w pokoju zabrzmiał głos Itachiego.Uśmiech zszedł z jej twarzy.Mechanicznie odwróciła się w jego stronę.
-Nie może być.-szepnęła oniemiała.Na widok jej reakcji mężczyzna zmrużył podejrzliwie oczy.Usiadł na przeciw niej ,obok Chojiego.
-Gramy w butelkę.-odparł Kiba.Wskazał palcem na pustą butelkę po sake.
-Na jakich zasadach?-spytał.
-Wpierw obojętnie kto kręci butelką.Osoba którą wskaże będzie zadawała pytanie lub wyzwanie osobie która wypadnie następna.
-A jeżeli się nie odpowie?-spytał.Zrozumiał dlaczego Ino tak zareagowała.Uśmiechnął się lekko,teraz wystarczy ją tylko wylosować.
-Wtedy trzeba wykonać karę jaką zada ci ten co cię wylosował.Wszystko jasne?-Spytal pochylając się nad butelką.
-Hai!.-krzyknęli wszyscy prócz Uchihy który jedynie skinął głową.
-Więc zacznijmy grę!-krzyknął.
-Powinnyśmy wyruszać?-spytał posłaniec Gemussirch.Naruto odepchnął się od bramy i podszedł do mężczyzny.
-Hai.-westchnął.
-Czekaj!-usłyszał krzyk Hinaty.Odwrócił się zdziwiony.Zobaczył jak dziewczyna biegnie w ich stronę.Ustała przed nim .Oparła dłonie na udach .
-Zdążyłam.-wysapała walcząc z oddechem.
-Mimo wszystko twoja kondycja nie uległa zmianie.-usłyszała nad sobą głos Namikaze.Podniosła głowę patrząc na jego kpiący uśmiech za którym dostrzegła rozbawienie.Podał jej rękę którą przyjęła.Wyprostowała się nie puszczając jego dłoni.
-Ty idioto!-krzyknęła zwracając na siebie uwagę posłańca.Naruto otworzył szeroko oczy.
-Ino,kręć.-powiedział Kiba gdy butelka wylosowała ją.
-Hai.-Uśmiechnęła się.Zakręciła butelką która wskazała Sakurę.-Ha!-klasnęła w dłonie.
-Sakura..pytanie czy..
-Wyzwanie.-przerwała pospiesznie.
-Ahahaha.-zaśmiała się.Itachi spojrzał na nią zdziwiony.-Teleportuj się do Sasuke i powiedz jak bardzo go kochasz.
-Ha?!-wstała gwałtownie.-Nie zrobię tego!-krzyknęła.-Wolę karę!
-Tchórzysz?-spytała się Ino z podstępnym uśmiechem na twarzy.
-Nie .-spiorunowała ją wzrokiem.-Ale nie można bez potrzeby się teleportować.
-Możemy zrobić wyjątek.-rzekł Kiba.
-Zrobię to ale módl się Yamanaka bym cię nie wylosowała.-Ino  zaśmiała się głośno.Sai namalował mysz która weszła na ramię dziewczyny.
-Zaczynaj!-krzyknęła Temari po czym Sakura teleportowała się.Ino sformułowała pieczęć a na ścianie pojawił się widok na poczynania różowowłosej.
-Wy tak serio?-spytał się Itachi.
-Chii.-mruknęła Ino mrużąc oczy.Pokręcił głową i sam zaczął obserwować.
Mało brakowało a Sasuke spadł by z drzewa gdy Sakura pojawiła się tuż przed nim.
-Co do cholery.-mruknął .
-Sasuke.-przerwała mu twardym głosem.-Moja miłość do ciebie jest ogromna.Kocham cię tak bardzo ,że mogłabym cię tu na miejscu udusić..popraw przytulić.
-Co?-stanął w miejscu jak wryty.Po tym jak Sakura powiedziała co musiała zniknęła pozostawiając po sobie szarą chmurę.W salonie Uchiha wszyscy wybuchli śmiechem gdy dziewczyna pojawiła się cała czerwona.
-Chyba nie jest już zła.-mruknął do siebie Sasuke.
-Ty idioto!-krzyknęła zwracając na siebie uwagę posłańca.Naruto otworzył szeroko oczy.-Ile razy ci mówiłam?-warknęła.-Ahh żeby tak mnie zostawiać.-sapnęła głośno nadal mocno trzymając go za rękę.
-Hinata.-powiedział ostro.-Uspokój si..
-Myślisz że jestem bojaźliwa?-przerwała mu niewzruszona.-Że się będę ciebie bała?-Naruto złapał mocno za rękę Hinaty powodując że puściła jego dłoń.Odwrócił się po czym odszedł od niej.
-Naruto!-krzyknęła.Podbiegła i wskoczyła na niego Złapała dłońmi jego twarz po czym pocałowała mocno.Oplotła go nogami tak mocno,że nie upadła mimo iż jej nie trzymał.
-Kocham cię.-stwierdziła ostrym tonem.-I zaczekam na ciebie.Nie ważne co powiesz.-dodała gdy zobaczyła ,że chce jej przerwać.-Nawet jeśli o mnie zapomnisz..to nie myśl sobie ,że będziesz miał spokój.Przypomnę ci wszystko.-krzyknęła po czym zniknęła w chmurach.Gdyby Naruto stał przodem do posłańca ten zobaczył by delikatny uśmiech na jego twarzy.
-Fanka?-spytał gdy Namikaze podszedł do niego.
-Dziewczyna.-stwierdził.
-Itachi.-mruknęła Sakura gdy butelka padła na niego.Ino przypatrywała mu się w skupieniu.
-Prawda czy wyzwanie?-spytała.W salonie nastała chwila ciszy którą przerwał.
-Prawda.-odparł po dokładnym przemyśleniu.
-Hahaha.-zaśmiała się równie nieokiełznanie co blondynka.-Ile miałeś dziewczyn?-poczuł na sobie przeszywające spojrzenie narzeczonej.
-Kilka.-stwierdził po chwili.
-Dokładna liczba proszę.-odparła niewzruszona pod jego morderczym spojrzeniem.
-Myślisz ,że pamiętam ile było ich dokładnie.-warknął.
-To było ich aż tyle ,że nie pamiętasz?!-zszokowała się Ino.
-To nie tak.-zaczął pospiesznie lecz Temari mu przerwała.
-Dobra kręć.-powiedziała do niego.Ino przeszył dreszcz gdy posłał jej morderczy uśmiech.Odruchowo odchyliła głowę do tyłu.Butelka padła na nią.Delikatnie za pomocą swoich zdolności chciała przesunąć ją .
-Nawet nie próbuj.-usłyszała ostry głos Uchihy.Zaprzestała działań.-Jak on?-pomyślała.
-Ino pytanie czy wyzwanie?-spytał.
-Wyzwanie.-burknęła cicho.
-Musisz opisać twoje..najbardziej poniżające przeżycie.-rozkazał spokojnie.-Z dokładnością.-dodał z naciskiem.
-Boże.-mruknęła.Przez myśli przeszła jej sytuacja o której nie miał się nikt dowiedzieć.Pochwyciła spojrzenie Temari.
-Nie mów tego!-chrypnęła dziewczyna.
-Musi!-stwierdził głośno Kiba.Ino wzięła głęboki oddech.
-Kiedyś.-zaczęła.-Gdy byłyśmy na misji w Sunie poznałyśmy koleżankę Temari,Marine która myślała ,że zdradza ją chłopak.Tak się złożyło że znałyśmy go z misji i nie bardzo go lubiłyśmy.-złapała oddech.-Więc za namową Mariny,śledziłyśmy go.
-To wszystko?-spytał rozczarowany Kiba.
-Yyy tak.-kiwnęła głową.
-Mów dalej.-powiedział ostro Itachi.
-Przecież nie ma co opowiadać.-mruknęła spuszczając wzrok.
-Wolisz karę?-spytał z chytrym uśmiechem.
-Ehh -westchnęła.-By nie zostać rozpoznane przebrałyśmy się za stare babcie.-kontynuowała.Uchiha posłał jej pytające spojrzenie.-Z makijażem można wszystko..-odparła.-Więc poszłyśmy za nim do baru.Gdy Marina zobaczyła jak obściskuje się z inną kobietą,wyskoczyła do niego..-zawahała się .-lub niej z pięściami.Nie wiem jak to się stało ,że zaczęła się bójka,albo ,że później zamknęli nas w areszcie z innymi zabijakami.Co za wstyd gdy Gaara nas wyciągnął.-Wszyscy roześmieli się głośno poza Temari i Hinaty.
-Nie mówiłaś ,że byłaś w areszcie.-zaśmiał się Uchiha.Serce Ino przyspieszyło.
-Bo nigdy nie pytałeś.-powiedziała .-Tak jakoś wyszło.-mruknęła.Posłał jej rozbawione spojrzenie lecz nie powiedział już nic.
-Ino,kręcisz.-powiedział Choji .Zaraz po tym otworzyły się drzwi.
-Hinata.-zawołała TenTen gdy zobaczyła dziewczynę na korytarzu.
-Nie pada?-spytała się Ino gdy dostrzegła ,że jest sucha.
-Przestało gdy wyszłam.-uśmiechnęła się
-Gramy dalej!.-krzyknął Kiba.
Wczesnego ranka Ino wstała by posprzątać  w salonie po przyjęciu.Związała włosy w kucyk.Wykonała poranne czynności.Cieszyła się w duchu ,że nie wypiła wczoraj dużo.Nie w sposób było można powiedzieć tego o Temari która zapewne przesunie swój wyjazd o jeden dzień z powodu samopoczucia.Samotny poranek sprawił ,że poczuła dziwne uczucie w sercu.Usiadła na łóżku by założyć buty.-Ciekawe czy zdziwi się ,że nie spałam u niego.-mruknęła cicho.Poszedł spać wcześniej od niej więc z przyzwyczajenia poszła do siebie.Otworzyła szufladę i wzięła z niej bordowe pudełeczko.Wyjęła z niego pierścień i uniosła go do góry.
-Założyć go.-mruknęła pod nosem.-Nie będzie to dziwne?-Mimo to założyła pierścionek.Pokręciła głową i wstała z łóżka.W kuchni zastała Itachiego ,który pił kawę.
-Wstałaś wcześnie?-spytał a jego wzrok powędrował ku dłoni dziewczyny.Uśmiechnął się lekko.
-Yhhym.-przytaknęła siadając naprzeciw niemu.-Ależ nie chce mi się sprzątać.
-Nie musisz.-odparł.-Jak spałaś zrobiły to służki.
-Naprawdę?!Pozwoliłeś im na to?-spytała zszokowana.
-Oczywiście.Przecież to ich obowiązki.-odparł zdziwiony jej zachowaniem.
-Tak ale to nie grzeczne by sprzątały po mojej zabawie.-mruknęła.
-To ich obowiązki.-powtórzył po czym pociągnął łyk kawy.Nagle do kuchni weszła jedna z kapłanek Yamanaka.Ukłoniła się.
-Cholera.-westchnął Itachi.Wstał wraz z Ino i odpowiedzieli tym samym.
-Co sprowadza ciocię tutaj?-spytała grzecznie.Uchiha podszedł bliżej niej.
-Panienka Ino skończyła wczoraj 18 lat.-powiedziała.-To już najwyższy czas by zacząć przygotowania.
-Co?!-zszokowała się.-Ale przecież..-spojrzała na Itachiego lecz ten stał z kamienną twarzą.Wiedziała ,że po 18 urodzinach trzeba będzie podjąć ten temat ale nie spodziewała się ,że tak szybko.
-Usiądźcie.-zakreślił ruchem dłoni krzesła przy stole.-Tak myślałem ,że przybędzie pani po jej urodzinach.Co musimy ustalić?-spytał.Odsunął krzesło kapłance.Zaraz potem Ino która oniemiała usiadła na nim.
-Datę ślubu.-rzekła.-To jest najważniejsze.Przyjęcie odbędzie się na sali balowej w lewym skrzydle waszej rezydencji.Suknię wybierze panienka Ino.
-Jak to suknię?-spytał.-To nie szyją je kapłanki?
-Nie.-odparła krótko.-To tylko w przypadku zaślubin.Podczas ślubu suknia musi być biała i balowa.
-Rozumiem.-odparła cicho.-Zajmę się tym.
-Ślub Jirayi będzie za trzy miesiące.Po powrocie Naruto.-skierował swoje słowa do Ino.-Dwa tygodnie po nich?
-Nie za szybko?-mruknęła  cicho.-Przecież potrzeba trochę czasu od ślubu Jirayi i Pani Hokage.
-Dwa tygodnie starczą.-uciął krótko.Ino nie zdążyła zaprotestować gdyż w tym momencie do kuchni wszedł członek anbu.Ukłonił się przed nimi.
-Hokage kazała przekazać ,że ma dla pana misję.-oznajmił.-Wiem tylko tyle ,że na okres trzech miesięcy wyjedzie pan do Suny.Wyjaśnienia znajdzie pan w zwoju który miałem tu dostarczyć.-Podał mu zwinięty dokument który od razu został przeczytany przez Uchihę.
-Prędko się nie zobaczymy.-powiedział Itachi do Ino i poszedł do swojego gabinetu.
Minęły trzy miesiące.W tym czasie Konoha poczyniła duże postępy w przygotowaniach do wojny.Brak obecności Naruto postawił shinobi na nogi.Nie mając opieki stali się bardziej czujni.
Dni mijały szybko,od treningów do misji.Wiele osób tak jak Itachi dostało misje polityczne,Neji,Sasuke,Shikamaru.TenTen wraz z jej klanem gromadzą składy broni.Kiba oraz jego rodzina szkolę liczną grupę psów bojowych.Sakura oraz Ino przewodzą grupie medyków w poszukiwaniu oraz tworzeniu leków.
-Sakura!-krzyknęła Ino.Zobaczyła przyjaciółkę gdy wyszła ze sklepu.-Coś się stało?-spytała się gdy dostrzegła na jej twarzy zmartwienie.Położyła torby z zakupami na ziemi.Usiadła na ławce a za nią Sakura.Połamała loda w pół i podała część przyjaciółce.
-Taa.-bruknęła.-Sasuke wraca.-Ino wciągnęła zaskoczona powietrze.-Itachi.-przemknęło jej przez myśl.
-Cholera.-mruknęła Sakura.
-Nie cieszysz się?-spytała się blondynka.
-Nie mam z czego.-odparła.-Pokłóciliśmy się przed jego wyjazdem przecież.
-Hmm.-mruknęła Ino pełna zrozumienia.Ona także nie zamieniła słowa z Itachim przed jego wyjazdem.
-Mimo iż chciałabym go zobaczyć.-zaczęła.-To jednak mam jakieś obawy.
-Hymm.-powtórzyła Ino.
-Wiesz niby nie zerwaliśmy ale jednak nie jestem pewna czy tam nie znajdzie sobie dziewczyny .-ugryzła lód.
-Oo-wyprostowała się.-w moim przypadku to była by kochanka.
-Hymm.-mruknęła tym razem Sakura.
-Dziewczyny?-usłyszały nad sobą głos Hinaty.-Nie powinniście być w szpitalu?-spytała się.
-Dziś był ostatni dzień ćwiczeń.-bruknęła Ino.
-Więc dlatego macie fartuchy.-zrozumiała.
-Hymm.-mruknęły obie.
-Coś się stało?-spytała.Usiadła obok nich na ławce.Ino wyjęła loda z reklamówki po czym podała go Hinacie.Nie zauważyły ,że za ich plecami coraz bliżej podchodzi dwójka braci Uchiha.Gdy Sasuke miał się odezwać by się odwróciły ,Itachi zatkał mu buzię ręką.Przyłożył palec do ust na znak by był cicho.
-Sasuke i Itachi wracają.-odparła Sakura. Uśmiech momentalnie zszedł z twarzy Hinaty.
-Naruto też.-bruknęła.-Ale Ino nie cieszysz się ,że Itachi wraca?-spytała się zdziwiona.
-Chcę go zobaczyć.-zawiesiła się .Itachi zmrużył oczy.-Ale czy wy chciały byście wyjść za mąż za kogoś kto was nie kocha?-spytała się.Rozszerzył szeroko oczy ze zdziwienia.-Chciałybyście męża w którego oczach jesteś dzieckiem?
-Ino może to nie tak..-zaczęła Hinata.-Może się mylisz..
-Przecież słyszałaś co powiedział Naruto podczas misji gdy byliśmy w Sunie.-odparła.Uchiha poczuł dziwne uczcie w sercu.Powiedział wtedy to co myślał więc czemu na wieść o tym ,że Ino to usłyszała poczuł się źle.Ugryzła loda po czym mówiła dalej.-A ty? Czemu jesteś smutna?Nie chcesz by Naruto wrócił?
-Chce i to bardzo.-odparła.Oparła się plecami o oparcie i spojrzała w niebo.-Ale nie zapominajcie jak bardzo narobiłam sobie wstydu gdy odchodził.Dla niego to 3 lata.Mimo tego co mówiłam martwię się jednak o to czy faktycznie o mnie zapomniał.
-Jestem pewna ,że będzie w porządku.-pocieszyła ją Sakura.-Powinnyśmy się zbierać?-spytała.-Muszę spisać raport z zajęć z moją grupą.
-Ahh.-Ino przeciągnęła dłonią po włosach.-Pisząc raporty mam wrażenie jakbym nadal musiała opowiadać mamie co robiłam.Chodźmy.-Wstała po czym złapała reklamówki z zakupami.Jedna z nich wyleciała jej z dłoni gdyż nie dokładnie ją złapała.
-Idziesz?-krzyknęła Sakura do niej gdy schyliła się po torbę.
-Idźcie be zemnie.-krzyknęła.-I tak muszę iść w drugą stronę.
-Hai.-krzyknęły.-Do zobaczenia jutro!
Podniosła się tym razem mocno trzymając torby.Nagle poczuła za sobą podmuch chłodnego wiatru który był nietypowym zjawiskiem przy 30 stopniach. Odwróciła się a to co zobaczyła za sobą sprawiło ,że tym razem upuściła obie torby.
-I..Itachi?-wyjąkała.Przed nią stał Uchiha ubrany w czarną koszule podwiniętą do łokci i tego samego koloru spodnie.Włosy nie miał związane w kucyk lecz rozpuszczone.
-Stęskniłaś się? -spytał się z charakterystycznym dla niego uśmiechem.
-J..ja yyy-zacięła się nadal zszokowana.Itachi nie licząc na to ,że coś wydusi przytulił ją mocno tak ,że nogami nie dotykała ziemi.Mieszkańcy którzy przechodzili obok patrzyli na tę scenę uśmiechając się lekko.-Itachi.-pisnęła gdy jeszcze mocniej przycisnął ją do siebie.-Ludzie się patrzą.
-I?-spytał krótko.-Co w tym złego?-Nie potrafił wyjaśnić czemu miał ochotę powiedzieć jej ,że to wszystko co słyszała to nie prawda .Przecież myślał ,że to prawda.
-Puść mnie.-udało jej się wydusić.Twarz miała całą czerwoną i czuła jak rumieńce coraz bardziej się powiększają.Była zła na to jak reaguje na jego obecność.
-Stęskniłem się za tobą Ino.-westchnął.-Jak cholera.

No i mamy 30 rozdział.Jak zaczynałam pisać nie pomyślałabym ,ze będzie ich aż tyle a tu teraz proszę ,końca nie widać:) To dla was ode mnie świąteczny prezent który mam nadzieję ,że się spodoba:)Przepraszam za długą nieobecność ale musiałam przejść zabieg więc przez dłuży czas nie mogłam pisać:) Wesołych Świąt kochani wam życzę,spędzonych w miłej atmosferze oraz dobrego nowego roku! /Lusia<3

wtorek, 18 listopada 2014

29 rozdział

-Jak się nazywasz? -spytał się Ino nieznajomy chłopak .Uśmiechnął się lekko.Skrzywiła się gdy szarpnął nią by wykonać obrót który nie wyszedł dobrze gdyż nadepnął on na suknie dziewczyny przez co ta omal się nie przewróciła na parkiet.
-A ty?-wysapała próbując złapać oddech.
-Spytałem pierwszy!-krzyknął sprawiając wrażenie dziesięcioletniego dziecka.Czas dłużył jej się a piosenki nie było końca.Wyrwała się więc z jego ramion.
-Przepraszam,zmęczyłam się.Powinnam już pójść.-powiedziała po czym nie czekając na odpowiedz odwróciła się.
-Nazywam się Kuraan Kinischi.-wykrzyczał gdy zaczęła iść w stronę Itachiego.Pomachała mu jedynie na odchodne.Zaczęła rozglądać się po sali szukając narzeczonego.Zobaczyła jak Uchiha nadal rozmawia z Rodią.
-O Ino,już wróciłaś.-powiedziała z fałszywym entuzjazmem.-Taniec się jeszcze nie skończył.-dodała patrząc na salę.
-Hai.-mruknęła nie patrząc na Itachiego którego wzrok czuła na sobie.-Źle się czuję.-powiedziała pewniej.-Powinnam wrócić do domu.
-Tak wcześnie?-spytała zdziwiona.
-Yhym,naprawdę muszę wypocząć.-Zwróciła się w stronę Uchihy.-Bawcie się..dobrze.-dodała.Zmrużył groźnie oczy i spojrzał z góry na Ino.
-Idę z tobą.-powiedział.Podszedł bliżej do dziewczyny.
-Nie ma takiej potrzeby.-odparła odsuwając się nieznacznie gdyż zaraz za sobą miała Rodię.-Zajdę jeszcze do Hinaty.
-Mówiłaś ,że źle się czujesz.-przypomniał jej zimnym głosem.
-Bo tak jest.-zaczęła.Splotła dłonie za plecami.-Jednak powinnam jeszcze do niej pójść.
-Nie..
-Itachi.-przerwała mu Rodia.Podeszła do niego omijając blondynkę.-Zostaw ją.-Położyła mu dłoń na ramieniu .-My zostaniemy jeszcze trochę.-Skierowała te słowa do Ino do której podszedł Sai.
-Będę się zbierał.-powiedział do przyjaciółki.-Wszyscy i tak już poszli.
-Czekaj!-krzyknęła.-Idę z tobą.-Podeszła do chłopaka.-Zajdziemy tylko jeszcze do Hinaty.-poinformowała go.
-Ale ja już nie wejdę.-oznajmił.Widząc uśmiech na twarzy Ino ,przetarł dłonią twarz.-Tylko na chwilę.-bruknął.
-Pewnie!.-odparła.Odwróciła się w stronę Rodi i Itachiego po czym ukłoniła się lekko.-Do widzenia.-pożegnała się.
-Porozmawiamy sobie jak wrócę.-syknął Uchiha gromiąc ją spojrzeniem.
-Nie mamy o czym.-warknęła po czym odeszła z Saim.Nie odwróciła się w ich stronę podczas gdy droga dłużyła jej się niemiłosiernie.Czuła na sobie spojrzenie Uchihy mimo ,że z pewnością znikła mu z pola widzenia.Westchnęła z ulgi gdy znalazła się na dworze.
-To nie miało tak wyglądać.-mruknęła pod nosem.
-Mówiłaś coś?-spytał się Sai podając jej dłoń gdy schodziła ze schodów.
-Nie.-zaprzeczyła.-Chodźmy do Hinaty.
Następnego dnia Naruto po nieprzespanej nocy zjawił się u Tsunade.Przez groźne spojrzenie które podkreślały cienie pod oczami ludzie schodzili mu z drogi kiwając jedynie głowami na przywitanie.
-Witaj Hokage.-powiedział wchodząc do gabinetu.-Jiraya?-zdziwił się gdy zobaczył senseia stojącego przy biurku.-Co ty tu robisz o tej godzinie?
-Naruto!-krzyknął wesoły.Spojrzeniem powędrował w stronę Tsunade dając mu do zrozumienia z jakiego powodu tu jest.
-Witaj chłopcze.-przywitała się Hokage gromiąc siwowłosego spojrzeniem.-Zapewne chcesz wiedzieć dlaczego cię wezwałam?-spytała.Nie czekając na odpowiedź mówiła dalej.-Mam dla ciebie pewną propozycję godną uwagi.
-Mianowicie?-spytał krótko.
-Masz rinnengan,tryb mędrca oraz bijuu mode.-stwierdziła.-Nad wszystkimi masz pełne panowanie?-Naruto usiadł na fotelu obok biurka.Oparł łokcie na nałokietnikach.Pochylił się w stronę Tsunade.
-Nad wszystkimi.-odpowiedział.
-Co oznacza ,że potrafisz bardzo dobrze kontrolować chakrę.-nie zabrzmiało to jak pytanie lecz oczywiste stwierdzenie.
-Tak.-kiwnął głową.-Do czego zmierzasz?-spytał się twardym głosem.Oparł głowę na dłoniach pochylając się jeszcze bardziej do przodu.
-Nie przeszło ci przez myśli co by było gdyby połączyć je wszystkie?-spytała bez ogródek. W gabinecie zapadła cisza.Chłopak patrzył na Hokage w osłupieniu.Odchylił się delikatnie,
-Żartujesz sobie prawda?-spytał.-Do tego potrzeba więcej niż dobre kontrolowanie chakry,trzeba by było nad nią panować.-mówił spokojnie.-a nawet jeśli to możliwe potrzeba bynajmniej 4-5 lat,to dużo czasu a wiesz ,że go nie mamy.
-I tu się mylisz.-powiedział Jiraya.-Jest pewien sposób by zyskać trochę czasu.
-Połączyliśmy się z władcą wymiaru o którym zapewne słyszałeś.-dodała Tsunade.
-Jest wiele wymiarów ale co mają z tym wspólnego?-spytał.
-Wymiar Gemussir.-powiedział Jiraya.-Mówi ci to coś?
-Gem..-zamilkł a jego twarz wyrażała niedowierzanie.-Cholera.-mruknął .-Jak mogłem nie wpaść na to wcześniej.
-Tak myślałam ,że będziesz zdziwiony.-uśmiechnęła się Tsunade.-Damy ci 3 lata,u nas miną mniej więcej dwa -trzy miesiące.
-Za mało.-powiedział.-Potrzeba znacznie więcej by..
-Dasz rade Naruto.-przerwał mu Jiraya.-Nie możesz odmówić.To część przepowiedni.
-Więc to będzie etap ostateczny.-mruknął do siebie.
-Wiem ,że będzie ci ciężko rozstać się z przyjaciółmi ale może ci się udać.-powiedziała.Wstała z fotela po czym podeszła do chłopaka.-Jesteś naszą największą nadzieją.
-Wiem Tsunade.-powiedział przeciągając dłonią po twarzy.-Kiedy mam być gotowy?
-Jutro rano.-odparła.-Będzie na ciebie czekać przy bramie wysłannik z Gemussir.
-Rozumiem.-Podniósł się z fotela.Kiwnął bez słowa ,żegnając się z dwójką po czym podszedł do drzwi.Kiedy położył dłoń na klamce,zatrzymał się.
-Gdy wrócę do Konohy.-zaczął.-Nadal będę w wieku w którym wyruszyłem?
-Nie.-odpowiedziała po chwili.-Będziesz o 3 lata starszy.-Nie usłyszała żadnej reakcji ze strony chłopaka.Wyszedł bez słowa.Zostali sami.
-Czy to był dobry wybór?-spytała Hokage.-By prosić go o to?
-To jest okrutne z naszej strony.-odparł jedynie Jiraya patrząc na drzwi.
-Stooo laaat.-krzyknęły dziewczyny budząc Ino.Poderwała się zaskoczona z łóżka.Przed oczami zobaczyła małą niebieską babeczkę z świeczką na środku.
-Wy..-w oczach zakręciły jej się łzy.Szybko przetarła twarz dłońmi.
-Nie płacz tylko zdmuchnij .-powiedziała Hinata.Usiadła obok niej na łóżku.-To twoje 18 urodziny.
-Dobrze wybierz życzenie.-krzyknęła Sakura.
-Hai,hai.-westchnęła.Zamknęła oczy by po chwili otworzyć je i zdmuchnąć płomyk.-Dziękuję.
-Trzeba zrobić dziś przyjęcie.-powiedziała Hina.-Tylko gdzie?
-U mnie nie da rady.-mruknęła Sakura.-Wątpię by dziś Sasuke poszedł na ugodę.A u ciebie Ino?
-Możemy.Itachi nie ma nic w tej sprawie do powiedzenia.-odparła pewnie.
-Wiec zaczniemy o 18?-spytała się Hinata.
-Nie za wcześnie?-spytała różowowłosa.-Niech będzie lepiej o 19.
-Dobrze.-zgodziła się blondynka.-Powinnam się ogarnąć.
-Powinnaś.-zgodziła się Hina.-Bo wyglądasz okropnie.-zaśmiały się.
-Dzięki.-krzyknęła za wychodzącymi dziewczynami.
-Hinata,Sakura,powinnam już pójść.-powiedziała Ino nich.Słyszała jak rozmawiają z babcią w kuchni.
-Tak wcześnie?-spytały się wchodząc do salonu.W rękach trzymały trzy kubki z ziółkami.-Przecież jest dopiero 12.-powiedziała Hinata.
-Właśnie dlatego ,że jest 12 muszę iść.-odparła.-Itachi o tej porze idzie do Tsunade.Nie chcę na niego trafić,-wyjaśniła.Usiadły na kanapie.Sakura podała blondynce kubek po czym powiedziała.
-Na zdrowie.-duszkiem wypiły leczniczy płyn.-Ahh,od razu lepiej.
-Zdecydowanie.-zaśmiała się Hina.Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.Babunia otworzyła je a do salonu wszedł po chwili Naruto.
-To my już chyba pójdziemy.-powiedziały dziewczyny po czym bezszelestnie wyszły na zewnątrz.
-Jestem w domu.-powiedziała Ino wchodząc do środka domu.
-Witaj panienko.-przywitały się służki.-Pan czeka na panią od rano.
-Na..naprawdę?-zająknęła się.Stała w miejscu sparaliżowana.-Nie powinien być teraz u Hokage?
-Był z samego rana panienko.-odpowiedziały.-Kazał powiedzieć ,że czeka w salonie.
-Dobrze.-westchnęła.-Dziękuję.
-Panienko?-Ino odwróciła się w ich stronę patrząc wyczekująco.-Fighting!-szepnęły unosząc zaciśnięte w pięści dłonie.Odpowiedziała im tym samym z uśmiechem po czym poszła długim korytarzem który prowadził do pokoju.Stwierdziła ,że nie powinna się martwić.To on zachowywał się wczoraj źle,nie ona.W myślach usłyszała słowa Itachiego do Naruto.Nic dla niego nie znaczę.-pomyślała.Zacisnęła zęby po czym weszła do salonu.
-Chciałeś ze mną rozmawiać?-spytała siadając na fotelu ,naprzeciw Uchihy tak by być od niego odseparowana.Przypatrywał jej się zły.
-Czemu nie wróciłaś na noc?-spytał się pochylając w jej stronę.Mocniej wcisnęła się w fotel.
-Spałam u Hinaty.-odparła spokojnie.Znosiła jego przenikliwe spojrzenie.
-Sai też?-zakpił.Zmrużył gniewnie oczy kiedy wypowiadał jego imię.
-Żartujesz?-zdziwiła się lecz widząc jego poważną minę odpowiedziała.-Nie,nie spał.
-Kim był ten chłopaczek -wycedził spokojnie.-z którym tańczyłaś?
-Kolega Saia ..ale poczekaj.-warknęła.-Czemu ty mnie o to pytasz?
-Bo chcę wiedzieć co robiłaś.-powiedział.
-Jakby cię to obchodziło.-Położyła dłonie na nałokietnikach z zamiarem wstania lecz zatrzymała się gdy powiedział.
-Obchodzi mnie to czy mnie zdradzasz.-rzekł Itachi.
-Zdradzać?-krzyknęła.-Ja ciebie?! To ty wychodzisz i nic mi nie mówisz.Nie myśl sobie ,że będę ci się tłumaczyć gdy ty sam tego nie robisz.
-Będę twoim mężem.Mam prawo robić co mi się podoba,ty nie.-dodał z naciskiem.
-Wychodzić z kobietami też masz prawo?-spytała z goryczą w głosie.-Gdyby nie pakt krwi zrezygnowała bym już dawno.-Itachi otworzył szeroko oczy ze zdziwienia.Po chwili jego twarz nie wyrażała uczuć.W pokoju trwała głucha cisza.Nie miał zamiaru jej przerywać.
-Rób co chcesz.Nie będę się tobą przejmować tak jak i ty mną.-W jej głosie zamiast gniew zabrzmiał ból.-A więc nie pamięta nawet o moich urodzinach.-pomyślała.-Pójdę do siebie.-Wstała z fotela ledwo panując nad drżącymi nogami.
-Dostałem misję.-powiedział po długim milczeniu.-Nie będzie mnie przez dwa dni.
-Rozumiem..-odparła po czym zostawiła Uchihę samego w salonie.
-Musimy porozmawiać.-powiedział Naruto siadając na kanapie.Przypatrywała mu się uważnie.Miała nieodparte wrażenie ,że bardziej przypominał Naruto którego zobaczyła pierwszy raz po powrocie do wioski .Żyjący tylko po to by walczyć.
-Coś się stało?-spytała się siadając obok niego.
-Dostałem propozycję od Tsunade której nie mogę odrzucić.-powiedział spokojnie.-Nie będzie mnie w Konoha 2-3 miesiące.
-H...ha? Gdzie wyruszasz?-spytała starając się ukryć zaskoczenie.
-Do wymiaru Gemussir.-odpowiedział.
-Co..Przecież tam czas jest..
-Inny.-Dokończył.-Dla mnie będą to 3 lata.
-Trzy lata?! To..To dużo czasu.-powiedziała przez zaciśnięte gardło.
-Gdy wrócę będę mieć 22 lata.-poinformował sucho.
-Ohh.-westchnęła.-Więc będziesz starszy jeszcze o 3 lata -powiedziała starając się ukryć żal który nasuwał się gdy myślała o tym ,że nie będzie go widziała tyle czasu.-Będę przy tobie wyglądać zbyt młodo.Dziwnie będzie się przy..
-Hinata.-przerwał spokojnie Naruto jąkanie dziewczyny.-Powinniśmy się rozstać.
-Ha?-otworzyła szeroko oczy.-Rozstać?Żartujesz ,prawda?
-Tak będzie lepiej.-rzekł nie patrząc na nią.-Wyjadę na długi czas a ty..
-Ja mogę poczekać.-pokiwała szybko głową.-To tylko trzy miesiące.
-Dla mnie 3 lata.-przypomniał jej.-Mogę o tobie zapomnieć.-w oczach dziewczyny zakręciły się łzy.Zaczęła szybko mrugać powiekami by je przegonić.Po tym co usłyszała nie potrafiła powiedzieć ni słowa przez zaciśnięte gardło.Znała na tyle Naruto by wiedzieć ,że mimo kamiennej twarzy ,dużo jego kosztuje powiedzenie tego.
-Pójdę już.-powiedział.Nie czekając na odpowiedz ze strony Hinaty wstał z kanapy.
-Czekaj!-krzyknęła.Wyciągnęła w jego stronę dłoń lecz na próżno.Naruto zniknął w płomieniach.
Trójka shinobi zeskakiwała z drzewa na następne które napotkała na swojej drodze.Przemieszczali się szybko i bezszelestnie.Deszczowe chmury i gęste korony drzew skutecznie zakrywały ich.
-Jak tam z Sakurą?-spytał Shikamaru odbijając się od grubej gałęzi.
-Kłóciliśmy się rano.-w jego głosie zabrzmiał gniew.-Nie było jej w nocy.Wróciła rano.
-Pewnie była z Ino.-syknął Itachi.
-Dobrze ,że mamy dziś misję.-powiedział zeskakując na niższą gałąź.-Po tym co mówiłem wątpię by zareagowała miło na moją obecność.
-Całe szczęście ,że mam to z Temari za sobą.-burknął Shikamaru.-Dziw ,że szybko się pogodziliśmy.Szkoda tylko ,że nie będziemy na przyjęciu.
-Jakim?-spytał Itachi zwalniając tępa by towarzysze mogli go dogonić.
-Nie wiesz?-zdziwił się.-Przecież dziś są urodziny Ino.-Zastygł w miejscu.Shinobi za nim omal na niego nie wpadli.
-Ino ma dziś urodziny?-spytał cedząc po woli słowa.
-Tak.-odparł.-Spotkaliśmy ją jak wracała od Hinaty i złożyliśmy jej życzenia.
-Nie wiedziałeś kiedy są jej urodziny?-spytał niedowierzająco Sasuke.-Założę się ,że więcej wiesz o tej Rodi niż o własnej narzeczonej.
-Nie zbyt ciekawie.-westchnął Shikamaru
Przez myśli Itachiego przedarł się głos Ino : ,,Gdyby nie pakt krwi zrezygnowała bym już dawno.'' Stał nieruchomo.Oczy  miał zmrużone jak szparki.Obrazy uśmiechniętej dziewczyny o złotych włosach zaczęły kotłować się w jego głowie.Zgrzytnął zębami.
-Poradzicie sobie beze mnie.-powiedział po czym pomknął w odwrotną stronę.
-Ale.-Sasuke odwrócił się w stronę odbiegającego od nich Itachiego.
-Zostaw go.-powiedział Shikamaru.-Ma ważniejsze sprawy na głowie.
-Ino przynieś butelkę soku!.-krzyknęła z salonu Hinata.
-Hai.-odparła.Podreptała do kuchni i otworzyła szafkę.Ciekawe czy byłby zły ,że zrobiłam w domu przyjęcie.-Lecz go nie ma.-pomyślała.Wzięła pierwszą butelkę z brzega po czym weszła do salonu.Zabawa trwała już od godziny i wszyscy którzy mieli przyjść byli.Nawet Temari została o dzień dłużej niż planowała.Sai, Kiba oraz Chikamaru siedzieli obok siebie.Zaraz przy nich była Temari,Ten Ten ,Neji i Hinata która od początku miała przygnębiającą minę.-Czemu Naruto zrobił to tak nagle.-pomyślała.
-Ino usiądziesz w końcu czy będziesz tak stała?-spytała się Sakura która stała z półmiskiem chipsów w ręku.Położyła butelkę na stole.Miała usiąść gdy zatrzymał ją głośny trzask otwieranych drzwi.Odwróciła się w stronę przybyłego.
-Kto teraz prz..-zamarła w pół słowie widząc Itachiego w wejściu.Był cały mokry przez deszcz na zewnątrz.Woda z ubrań i włosów skapywała na podłogę.Jego mina nie wyrażała nic dobrego.
-Ino.-miał chrapliwy głos.-Podejdź tu.-nie ruszyła się o krok.Patrzyła na niego oniemiała.Nagle poczuła delikatne dłonie na plecach.
-Idź w końcu.-popchnęła ją Hinata w stronę Uchihy.Podeszła do niego niepewnie.Zadarła głowę do góry by móc widzieć jego twarz.
-Coś się stało ,że wróciłeś?-spytała się.
-Wszystkiego najlepszego Ino.-rzekł spokojnie.
-Co?-wyrwało się zdziwionej dziewczynie.Uchiha wyjął małe pudełko z kieszeni. Wyjął jego zawartość po czym schował w dłoni by nie mogła jej zobaczyć.Podszedł do niej bliżej po czym wolną ręką chwycił jej lewą ,obserwując uważnie jej oniemiałą twarz.Powoli wsunął potężny pierścień na jej palec.Puścił jej dłoń po czym odsunął się o dwa niewielkie kroki do tyłu.

-Nic nie mówisz.-patrzył się na nią wyczekująco.-Nie podoba ci..
-Nie!-przerwała mu pospiesznie.W oczach zakręciły jej się łzy.-Jest piękny..i ciężki.-dodała po chwili robiąc dla niej specyficzną minę.Itachi prychnął powstrzymując śmiech.
-Mama też tak mówiła gdy go nosiła.-zaczął z nieprzeniknionym wyrazem twarzy.-Ale gdy tata mówił by go zdjęła,nie chciała.
-Jeśli chcesz to go zdejmij.-dodał.
-Nie!-krzyknęła chowając rękę do kieszeni.Spłonęła rumieńcem widząc kpiący wyraz twarzy Uchihy.
-Nawet ich przypominamy.-mruknął do siebie.
-Mówiłeś coś?-spytała.Pokręcił przecząco głową.-Dziekuję,myślałam ,że masz misję.
-Jutro wyruszę.-powiedział przeciągając dłonią po włosach.Kropelki wody skapnęły na jej twarz.-Zostawiłem chłopaków.
-Miałam być na ciebie zła.-bruknęła cicho.
-Ja na ciebie także.-odparł z uniesioną głową.
-Przecież to nie..-przerwał jej zatykając jej usta własnymi.Wycisnął mocnego całusa po czym odsunął się od niej.Trzymał ją za ramiona i patrzył na zmieniające się na twarzy emocje z złości na zdezorientowanie.
-Przepraszam.-powiedział krótko.-Nie będziemy się kłócić.-stwierdził.Nie dając szansy dziewczynie na odpowiedz ruszył do salonu.

Koniec rozdziału 29..Następny 30! Brawa dla was ,że wytrzymaliście tyle ze mną.Oby ten rozdział się spodobał.Spokojnie zaspokoję was i powiem ,że Hinata tak tego nie zostawi a Itachi jej pomoże.Dostałam na prezent Acer 17 calowego od mamy.Kocham cię mamo!Teraz aż ma się ochotę pisać. Pozdrawiam wszystkich czytelników .Miłego czytania życzy Lusia<3

wtorek, 4 listopada 2014

28 rozdział

-Pięknie wyglądasz Ino.-szepnął po czym pochylił się nad nią,szepcząc jej do ucha.-I jesteś tylko moja.
-Nie jestem twoją własnością.-mruknęła mrużąc podejrzliwie oczy na niewinny uśmiech Itachiego.
-Nie sądziłem ,że będę musiał ci przypominać-zaczął, obracając Ino.-ale od ceremonii jesteś Uchiha co oznacza ,że..
-Właśnie!-wpadła mu w słowo,z przebiegłym uśmiechem.-Nie słyszałam by każdy Uchiha był twój.
-Nie każdy tylko moja narzeczona.-odparł z druzgocącą powagą ignorując ból po stopie Ino na swoich palcach.
-Narzeczona to nie własność ty arogancki dup..-przerwała słysząc donośny głos Jiray za plecami.
-Itachi,Ino-uśmiechnął się podchodząc do pary z Tsunade u boku.
-Nie krzycz!-warknęła Tsunade klepiąc go w ramię.- Dobrze was widzieć.-skierowała słowa do Uchiha.
-Tsunade-sama ,Jiraya.-przywitała się Ino.Itachi skinął lekko głową.-Was także.
-Nie sądziłem ,że spotkam cię w takim miejscu Jiraya.-uśmiechnął się kpiąco przeczuwając ,że to Hokage zmusiła go do towarzyszenia jej.
-A ja nie myślałem ,że kiedykolwiek tu będę.-zaśmiał się w skutek czego poczuł silny ból w okolicach żeber.-No co?-mruknął.-Przecież tu przyszedłem.
-I to jak chętnie.-powiedziała Ino obserwując sytuację z uśmiechem na twarzy.-A z tobą porozmawiam później.-mruknęła do Itachiego tak by tylko on mógł to usłyszeć.Pochylił się lekko nad nią.
-Więcej szacunku dzieciaku.-warknął jej do ucha powodując niechciane dreszcze.-Ależ on ma głos.-przemknęło jej w natłoku myśli.
Brązowo-włosa dziewczyna stała oparta o ścianę chowając się za kolumną.Przyglądała się bogatym wzorom które ją zdobiły.Było to idealne miejsce na schowanie się przed ludźmi.Jej fiołkowe oczy dokładnie od czasu do czasu śledziły sytuację na sali balowej.
-Co ja tu robię?-mruknęła do siebie zadzierając głowę do góry.
-Chciałem zapytać cię o to samo Mei.-gwałtownie otworzyła oczy słysząc dobrze znany głos.
-Kakashi?!-spytała zdziwiona.-Dlaczego tu jesteś?
- Zapewne z tego samego powodu co ty.-odparł zdejmując maskę.Przeczesał wolną dłonią włosy po czym tak jak dziewczyna oparł się o ścianę.
-Co ty robisz?!-spytała rozglądając się do okoła.-Przecież ktoś może cię zoba..
-Nie zobaczy.-przerwał jej spokojnie.-Nie wiedziałem ,że tu jesteś puki się nie odezwałaś.Z resztą oni wszyscy są zajęci czymś.-zakreślił nieokreślony ruch dłonią.-innym.
-A gdzie jest księżniczka?Przecież miałeś się nią zajmować.
-Chłopaki się nią zajmuj..
-Nie wydaje mi się.-przerwała Mei patrząc na parkiet.-Spójrz. Sakura kłóci się z Sasuke.Itachi zabrał Ino na samym początku.-mówiła rozglądając się.-Nigdzie nie widzę Shikamaru.-mruknęła.
-Wyszedł.-odparł.Widząc zdziwioną minę dziewczyny sprostował.-Z Temari,zabrał ją gdzieś na zewnątrz.
-Pewnie się godzą.-mruknęła pod nosem.
-Nie sądzę.-zaśmiał się chowając maskę do kieszeni spodni .-Była naprawdę wkurzona.
-Nic dziwnego.-warknęła.-w końcu wasze zacho..-gwałtownym ruchem zakryła dłonią usta.
-Zrobiliśmy coś nie tak?-spytał się nie zwracając uwagi na jej zakłopotanie.Mei otworzyła usta mając już wymijające zdanie na końcu języka gdy ponownie je zamknęła.Przez chwilę motała się nie potrafiąc powiedzieć czegoś ,co wyciągnęło by ją z tej sytuacji na zwycięskiej pozycji.
-Nie sądziłem ,że chodzisz do takich miejsc-rzekł Kakashi ,przerywając jej zabawę w rybę.
-Tak naprawdę nie chodzę.-odpowiedziała spokojnie nie siląc się na głębsze wytłumaczenia.
-A jednak tu jesteś.
-A pan?-spytała.Czuła na sobie jego przenikliwy wzrok.Starała się opanować rumieniec który i tak pojawił się na policzkach.
-Zabraliśmy tutaj księżniczki.-powiedział spokojnie nadal świdrując ją spojrzeniem.-Tsunade nam kazała.-dodał z naciskiem.
-Ale to ty zaproponowałeś te miejsce.-wtrąciła się Mei nie zauważając ,że właśnie się wydała.
 -Słucham ?-spytał z udawanym zdziwieniem.-Nie pamiętam ,żebyś była z nami gdy o tym rozmawialiśmy.Skąd o tym wiesz?
-Głupia.-syknęła.-Skrócę sobie ten język.
-Byłaby to wielka strata.-mruknął.Gwałtownie odwróciła głowę w jego stronę.Oczekiwała głupiego uśmiechu lecz Kakashi nieobecnym wzrokiem wpatrywał się w tańczące pary.Nagle odwrócił się w jej stronę przeszywając ją spojrzeniem.-Nadal nie odpowiedziałaś na moje pytanie.
-Śledziłyśmy was.-opowiedziała spokojnie. Hatake nie odezwał się zdziwiony szczerością ze strony dziewczyny.Spojrzał się na nią wyczekująco.Machnął ręką na znak by mówiła dalej.Złapała się na tym ,że podoba jej się ten gest .
-Nie wiesz o tym ale my nie znosimy księżniczek.-zaczęła.-Za długa historia by ci wyjaśniać ale to ciągnie się od długich lat.Gdy dowiedziałyśmy się że będziecie je pilnować postanowiłyśmy..zbadać sytuację.-dodała po chwili zastanowienia.
-Dlaczego?-spytał krótko.Wszystko co powiedziała już wiedział.Chciał poznać odpowiedzi na inne pytania.
-Czysta ciekawość.-odparła wymijająco, wzruszając barkami.
-Ahh tak.-westchnął-więc co was ciekawiło?
-To wywiad?-sarknęła.
-Przyjemna rozmowa.-zaczął Kakashi- ale jeśli chcesz może to być i wywiad.-dodał.Dało się poczuć groźbę czającą się w ukryciu.Nie wątpiła w to ,że były członek anbu umie przesłuchiwać.
-Więc?-spytał po chwili.
-Wiesz,chciały wiedzieć co się dzieje u ich chłopaków.
-Zatem...-spojrzał na nią.Zobaczyła niebezpieczny błysk w jego oku.Znała go na tyle dobre by wiedzieć ,że pojawiał się tylko wtedy gdy był pewien swojej wygranej.-Co ty tu robisz?
-J..ja jestem dla towarzystwa.-zająknęła się.Widząc to Hakate postanowił drążyć temat dalej.
-Dla towarzystwa powiadasz.-rzekł spokojnie.-Więc dlaczego wyglądasz tak?-zakreślił kolistym ruchem dłonią tasując ją spojrzeniem od stóp do głowy.
-Chciałam wyglądać dobrze.-odparła przyciszonym głosem.Przez jej głowę przeszła myśl by powiedzieć mu co czuje lecz przeszło tak szybko jak przyszło gdy zmroził ją spojrzeniem.
-Dla kogo?-spytał z naciskiem.Rozszerzyła oczy ze zdziwienia.Ton jego głosu nie przypominał tego sprzed chwili.Stał się ostry i chłodny.Miała odpowiedzieć gdy głośny krzyk Kiby jej przeszkodził.
-Mei!-wołał jednak nie na podbiegającego do nich chłopaka zwróciła uwagę.Ze strachem wpatrywała się w Kakashiego którego postawa diametralnie się zmieniła.Zdawał się napiąć wszystkie mięśnie tak jakby szykował się atak.
-Oh.-wysapał .-Kakashi-san- spojrzał na nich zdziwiony.-Co tu robicie?
-Kib..
-Spieprzaj stąd.-przerwał jej kierując słowa do bruneta.
-Co?-spytał zdziwiony postawą senseia.
-To co słyszałeś.-warknął przez zaciśnięte zęby.Poczuł uścisk na ramieniu.Odwrócił się napotykając fiołkowe spojrzenie.
-Co ty wyprawiasz?-szepnęła do niego.Musiała zadrzeć głowę do góry by na niego spojrzeć.
-Nie wtrącaj się.-syknął.Nie potrafiła nic z siebie wydusić.Wiele razy naraziła się na gniew Hakate gdy mieszkali razem ale nigdy nie do tego stopnia by wyglądał tak jak teraz.
-Chyba wam w czymś przeszkodziłem.-powiedział.W tym samym czasie odwrócili głowy w jego stronę.-To ja chyba już pójdę.
-Zobaczymy się jutro,Mei.-dodał pospiesznie.
-Pewnie..
-Że nie.-dokończył.-Będzie zajęta.-dodał.Skupiona na zachowaniu Kakashiego nie zwróciła uwagi na odchodzącego chłopaka.Chciała przeprosić go za niemiłe potraktowanie lecz jego już nie było.
-Kiba?-szepnęła .-Co ty z..-przerwała w pół słowa gdy umięśnione ciało przyparło ją do ściany.Każdą częścią czuła jego obecność.
-Co ty ze mną robisz-usłyszała szept nad uchem.Wyczuła ,że ciężko oddycha.-Jest zły.-przemknęło jej w głowie.
-Ha?! Przecież to nie ja ciebie więżę.-warknęła próbując się wyrwać.Rękoma naparła na jego klatkę piersiową.Użyła całej swojej siły by go odepchnąć lecz na próżno.Spotkała jedynie zirytowane spojrzenie.
-Tylko tobie się tak zdaje.-powiedział nie puszczając jej.
-Przecież..
-Jesteś tak cholernie niewinna.-warknął.-nie potrafisz nic zrozumieć.-zamarła z oburzenia.Postanowiła stłumić strach w środku.
-Przecież niewinność to nie grzech.-syknęła.-To lepiej żebym w tym wieku była doświadczona?No tak przecież dla ciebie liczą się tylko doświadczone dojrzałe kobiety.-mówiła będąc nie do końca świadoma sensu swoich słów.Poczuła jak pojawia się niechciane pieczenie w oczach.-Takie jak ja nie mają nawet szans.
-Co?!-spytał zszokowany całym monologiem Mei.Złość która zaślepiła go przeszła całkowicie.
-Puść mnie.-wyszeptała ,wyplątując się tym razem skutecznie z jego objęć.Korzystając z okazji pobiegła na salę balową przecierając oczy.Kakashi powoli kalkulował słowa które usłyszał.Na bok zepchnął swoje nietypowe zachowanie wobec niej i Kiby.
-Wiele się zmieni.-westchnął opierając głowę o ścianę.
-Hinata.-usłyszała ostry głos za sobą.Cała odwaga opuściła ją momentalnie.Odwróciła się powoli licząc na to,że nie będzie zdenerwowany.
-Naru..-zamilkła gdy zobaczyła podbiegającą do nich księżniczkę,która zaraz po przybyciu uwiesiła się na jego ramieniu.Odwaga ją opuściła ale na pewno nie złość.
-Widzę ,że jesteś tu z towarzyszką.-powiedziała miłym głosem.Kątem oka dostrzegła irytację na twarzy Naruto.Uśmiechnęła się lekko do księżniczki.-Dawno się nie widziałyśmy.
-Całe wieki.-odparła przysuwając się bliżej Namikaze.
-Co ty tu robisz?-spytał się ignorując dziewczynę obok.Zmierzył Hinatę wzrokiem.-I to tak ubrana.
-Bawię się równie dobrze co i ty ,mój drogi.-odpowiedziała spokojnie na pytanie.
-Nie waż się tutaj zostać-rozkazał.-Jak zawsze arogancki.-pomyślała.
-Masz rację.-zgodziła się.-Na pewno nie przestoję tu całego wieczoru.-odparła.-Widzimy się później.-dodała po czym odeszła.Pokonała cisnące się do ust słowa złości które zamierzała powiedzieć.Uśmiech zadowolenia wykwitł na jej twarzy.Podczas rozmowy była opanowana co było dla niej wielkim wysiłkiem.Zamarła w bezruchu gdy zobaczyła przed sobą blondyna.
-Jak ty to..-wyjąkała zdziwiona.
-Wracamy do domu.-odparł i bez żadnych wyjaśnień pociągnął ją w głąb sali.
-Co robisz?-warknęła nie potrafiąc nadążyć za nim.-Stój!-krzyknęła.-Kilka osób odwróciło się w ich stronę posyłając zdziwione spojrzenia jednak poskutkowało gdyż zatrzymał się odwracając do niej powoli.
-Nie zrozumiałaś?-spytał zimno.
-Zrozumiałam.-powiedziała kpiąco.-I nie mam zamiaru się ciebie słuchać.To ty pierwszy tu przyszedłeś więc i ja mam prawo.Jeśli ci się nie podoba wracaj do domu.Ja zostaję!
-Chyba jednak nie rozumiesz.-mówił powoli cedząc każdą literkę.Każdy pod tak ostrym spojrzeniem zapadł by się pod ziemię lecz ona po części uodporniła się na to spojrzenie.Albo po prostu miała pewność ,że przy tylu świadkach nie zaciągnie jej na siłę.-Wracamy razem.-W tym momencie podeszła do niego dziewczyna około 19 lat.Wyglądała na arogancką,pewną siebie piękność.Z leniwym uśmiechem powiedziała kierując słowa do Naruto.
-Witaj Naruto-sama.-ukłoniła się lekko eksponując duży biust.-Jestem Mogia Taro.Cieszę się ,że mogę zamienić z tobą słowo.-Rozszerzyła ze zdziwienia oczy.Więc to córka lorda Mogia,władcę wyspy Magiona.Poczuła ukucie w sercu gdy zobaczyła jak Namikaze mijając ją zaczął rozmowę z kobietą.
-Widzę ,że jesteś zajęty.-powiedziała odchodząc od nich.Nie odwróciła się by móc zobaczyć przenikliwy wzrok Taro.Ani tego jak Namikaze odchodzi od kobiety gdy zawołał go Jiraya.
Wyszła na zewnątrz chcąc się przewietrzyć gdy na marmurowej ławeczce zobaczyła Sakurę.Podeszła bliżej a ta podniosła głowę do góry słysząc kroki.
-Mój boże.-dziewczyna zakryła usta ręką.-Sakura co się stało?!
-Nic się nie stało.-jęknęła przez łzy.Oczy miała całe czerwone i podkrążone.-Ten idiota woli głupią lalkę niż mnie.-wyszeptała.Przytuliła się mocno do Hinaty która sama poczuła wzbierający się szloch.
-Chyba czas byśmy poszyły do domu.-mruknęła różowo włosa.
-Masz rację, całe szczęście ,że rodzice są w delegacji.
-Naprawdę?!-zdziwiła się.-W takim razie mogę iść do ciebie?Nie chcę go widzieć na oczy.
-Dobrze,nie ma z tym problemu jednak nie uważasz ,że powinnaś wyjaśnić to sobie z Sasuke?-Spytała się patrząc na zapłakaną twarz Sakury.
-A tobie jak poszło z Naruto?-zmieniła temat nie wiedząc ,że nie rozweseli on Hinaty.
-Wiesz co..-zaczęła.-Możesz spać u mnie ile tylko chcesz.-powiedziała donośnym głosem.-Faceci to świnie.
-Ino!-krzyknęła Temari podchodząc z Shikamaru .-My będziemy się zbierać.
-Ha?! -zdziwiła się .-Tak szybko?
-Mhym.-mruknął .-Musimy wyjaśnić sobie pewne..sprawy.-dodał z naciskiem.
-Nadal uważam ,że to twoja winna.-powiedziała ostro.
-Hai ,hai lepiej dokończcie to w domu.-powiedziała Ino uśmiechając się lekko do przyjaciół.Gdy odeszli od niej ,poszła do Itachiego który rozmawiał z nieznaną jej kobietą.
-Masz piękną narzeczoną.-powiedziała sztucznie uśmiechając się do blondynki.-Jestem Rodia.-wyciągnęła dłoń do niej którą złapała w stanowczym lecz delikatnym uścisku.
-Miło mi.-powiedziała spokojnie nie zwracając uwagi na to jak kobieta jej się przygląda.-Ino Uchiha.
-Wiem, zdążyła panienka zachwycić wszystkich.-rzekła kierując swój wzrok na Itachiego.-Musisz być o nią zazdrosny,czyż nie?
-Skądże.-odparł spokojnie.-Jest jeszcze zbyt młoda by interesować kogokolwiek.-Nie zdawał sobie sprawy tym jak bardzo zabolały ją te słowa.Nie słuchała dalej ich dyskusji.Skierowała swoją uwagę na poszukiwanie dziewczyn.Nie zauważyła żadnej z nich prócz Ten Ten która tańczyła z Nejim.Nagle poczuła dłoń na swoim ramieniu.Z myślą ,że może to być Rodia zrobiła głupią minę do złej gry.Uśmiechnęła się mrużąc przyjaźnie oczy.
-Coś się sta..-przerwała w pół zdania widząc przed sobą Saia wraz z nieznanym jej mężczyzną o jasnych włosach sięgających do barków.Miał jasne zielone oczy oraz przyjazne rysy twarzy.Był wyższy od Saia o głowę.Zapewne wiele kobiet za nim szalało lecz nie był to typ Ino.Zbyt jasny.
-Sai? Coś się stało?-spytała zdziwiona nagłym pojawieniem się chłopaka.
-Spotkałem dziewczyny po drodze,kazały przekazać ci ,że idą do domu.
-Haa?! Które z nich ?
-Sakura oraz Hinata.-odparł.-Nie wyglądały ciekawie.-mruknął przyciszonym głosem.
-Ohh.-zrozumiała ,że i one nie mają radosnego wieczoru.-W takim razie chyba ja także pójdę do domu.
-Szkoda by zmarnował się taki wieczór.-powiedział nieznajomy do Ino.-Może zechciałabyś zatańczyć ze mną?-spytał się.Zmarszczyła brwi.Zdawał się być na zbyt uprzejmy a może to przez przebywanie z Uchihą.Spojrzała w jego stronę.Rodia trzymała dłoń na jego ramieniu śmiejąc się zalotnie a jemu to nie przeszkadzało.
-Masz rację.-odpowiedziała z sztucznym uśmiechem.-Zatańczmy.-podała mu dłoń i pozwoliła by poprowadził na parkiet.Pierwszy taniec miała za sobą więc teraz nie musi być skazana na Itachiego.
-Haha.-zaśmiała się perliście.-I wtedy właśnie..-zatrzymała w pół słowa widząc wirującą na parkiecie blondynkę.-Czy to nie Ino?-spytała się.Gwałtownie odwrócił głowę w stronę którą wskazywała dłonią.
-To ona.-syknął krótko śledząc głową każdy jej ruch a gdy uśmiechała się do blondyna zaciskał zdenerwowany pięści.
-Wiec jest za młoda by być zazdrosnym o nią?-spytała się kpiąco.
-Mówiłaś coś?-powiedział zimnym tonem nadal nie odwracając wzroku od parkietu.
-Nie uważasz ,że jest śliczna?-spytał się chrapowatym głosem facet około trzydziestki swojego towarzysza rozmowy.
-Jest-powiedział.-Ale nie zapominaj ,że to Uchiha.-dodał z naciskiem akcentując nazwisko.
-Miejmy nadzieję ,że Itachi-san zdecyduje się na inną a wtedy..-zaśmiał się sugestywnie.Krew zagotowała się w długowłosym.Z mordem w oczach miał odwrócić się do nich gdy usłyszał,
-Nic nie zrobisz.-przerwał mu.-Nie jest tylko piękną panienką.Słyszałem ,że jest naprawdę silna.Mam znajomego z Suny.Byli razem na misji.Pokonała by cię zanim zdążył byś cokolwiek zrobić.-Tłumaczył jednak jego kolega niewzruszony dalej kontynuował.
-Nie było by problemu gdyby sama chciała coś więcej niż..
-Nie zechce.-przerwał mu.-Widziałeś jak szła?Ma daleko w poważaniu takie osoby jak my.Ona stanowi elitę i..
-Radzę ci o tym nie zapominać.-syknął Itachi podchodząc bliżej do nich.Zamarli w bezruchu sparaliżowani strachem.-Inaczej pożegnasz się z swoim marnym życiem.
-Ha..hai.-wyjąkał po czym uciekł speszony zostawiając swojego kolegę samego.
-Ma pan dar przekonywania.-mruknął nieznajomy.Uchiha posłał mu kpiące spojrzenie.
-Raczej zastraszania.-powiedział po czym odszedł.
-Nie jest zazdrosny haa.-mruknęła Rodia kręcąc rozbawiona głową.

Koniec rozdziału 28.Dziękuję ,że poczekaliście ten miesiąc.Mam nadzieję ,że będzie wam się podobać oraz ze zostawicie ślad po sobie ,to duża motywacja do dalszego pisania.Miłego czytania :) /Lusia<3






niedziela, 19 października 2014

Obecność 2

Mam do was prośbę.Ten kto czeka na następną notkę oraz czyta tego bloga niech zostawi kom.Po długim czasie wstawiłam notki więc nie wiem czy połowa z was nie odeszła.A może to dla tego ,że nie podoba wam się to co dalej piszę ? Proszę o odpowiedzi :) /Lusia<3

sobota, 4 października 2014

27 rozdział

Minęły dwa dni od pamiętnej misji.Ino przez większość czasu ćwiczyła starając się unikać Uchihy co było łatwe gdyż Tsunade co chwile wysyłała go na misje.U Hinaty również wiele się zmieniło.Minął czas treningu jej z Naruto więc wyprowadziła się do swojego domu.Gdyby nie ojciec który sam po nią przybył nigdy nie pomyślała by o przeprowadzce.Naruto również nie był z tego powodu zadowolony ale nie okazał niechęci jej ojcu za co dziewczyna dziękowała w duchu.Prowizoryczny spokój który ich otaczał miał koniec w dzisiejszym dniu.
- Ino! -krzyczała wściekła po tym jak Itachi wpuścił ją do domu.-Gdzie ona jest?!
-Powinna być w kwiaciarni jeśli już.-odparł spokojnie Itachi.
-Naprawdę?-zaśmiała się nerwowo ,zapominając ,że krzyczała w niebo głosy przy obecności senpaia.- w takim razie pój..
-Nie!-sapnęła głośno Ino , zbiegając ze schodów.-Właśnie idę do kwiaciarni.-nim zdążyła zejść z ostatniego schodka Hinata już stała przy niej z miną której nie powstydził by się żaden zapaśnik sumo.
-Nie czas na kwiaciarnie!Mamy poważniejszy problem.
-Haa?-zdziwiła się.-Co się zno..-przerwał jej głośny trzask drzwi.
-Nie uwierzysz mi w to co ci powiem.-krzyknęła Mei stając w rozkroku.W tej chwili każda z nich zapomniała o stojącym z boku Itachim który czekał na wyjaśnienia.-No nie uwierzysz! Oo Hinata tu jesteś ,byłam u ciebie ale babun..Nie-złapała się za głowę czochrając włosy.-To nie jest ważne.Wiecie kto przyjechał?!
-Właśnie po to tu jestem.-odparła zła Hinata.
-Możecie mi w końcu wyjaśnić o co chodzi?-spytała się zirytowana Ino.
-Naszą wioskę postanowiły nawiedzić pięć księżniczek wioski Basso (nazwa zmyślona ,a co do wioski to mały nawet nie kraj blisko suny)-wysapała Mei.
-Że co?! A po cholerę one tutaj są?!
-Ino!-warknął Itachi lecz nie przejęła się tym wcale.
-Ty nie rozumiesz,one to nasza najgorsza zmora.
-Dlaczego?-spytał się lecz dziewczyny były zajęte przekrzykiwaniem siebie nawzajem.-Bądźcie cicho!-wrzasnął.Nastała głucha cisza.-A teraz powoli wyjaśnijcie o co chodzi.-gdy zobaczył jak Mei z Ino szykują się do przepełnionego uczuciem złości opowiadania powiedział.-Hinata,mów.
-A więc-zaczęła.-od niepamiętnych czasów zawsze miałyśmy na na pieńku z czterema księżniczkami..
-Mówiłaś ,że jest ich pięć.-przerwał jej.
-Tak ale tylko z czterema miałyśmy do czynienia.Piąta jest od nas o rok młodsza więc nigdy się nie spotkałyśmy.
-Więc dlaczego ich nie lubicie?
-Mało powiedziane.-prychnęła Ino.
-Zaczęło się to dawno temu w moje siódme urodziny.Tata zaprosił je gdyż zna się z ich ojcem.Mama uszyła mi piękne kimono które one zniszczyły gdyż jego mi zazdrościły.Pamiętam jak płakałam zmywając tort z niego.Wtedy znałam się z Ino jedynie ze szkoły więc byłam sama.Tata nigdy później nie zaprosił ich na jakiekolwiek przyjęcie.Mimo to kiedy inni wyprawiali uroczystości nigdy ich nie zabrakło lecz zawsze starałam się ich unikać
-A Ino i Mei co mają z tym wspólnego?
-Nie tylko one.Temari także.Bo widzisz,jak zaprzyjaźniłam się z Ino i Mei to na przyjęciach zawsze byłyśmy razem przez co księżniczki dokuczały i im.A ,że Temari często nas odwiedzała w tym czasie ,wplątała się w tą sprawę.
-Pozwoliłaś na to?-spytał się zdziwiony Itachi
-No w tym właśnie sęk ,że nie.-odparła Ino.
-Odpłacałyśmy się tym samym tylko byłyśmy bardziej pomysłowe.-zaśmiała się Mei.
-I tak było zawsze?
-Nie,od 2 może 3 lat przestały odwiedzać wioskę co dla nas było zbawieniem,jednak do tej pory przechodzą nas dreszcze na myśl ,że je spotkamy.-powiedziała Hinata.Rozmowę przerwał trzask teleportacji Naruto.
-Tu jesteś.-powiedział spokojnie blondyn witając się z wszystkimi .-Byłem u ciebie w domu.
-Naprawdę?Miałam ważną sprawę do Ino.-odparła.-Babunia coś mówiła.
-Yhymm,coś o szczęści jakie posiadasz.-odparł uśmiechając się kpiąco.
-Boże-mruknęła cicho.
-Itachi,Tsunade prosiła byśmy się u niej stawili z Kakashim,Sasuke i Shikamaru.Mamy kogoś ochraniać.
-Rozumiem-odparł.-Zobaczymy się później.-powiedział do Ino i zniknął .
Chwilę później Naruto ,Itachi,Kakashi,Sasuke oraz Shikamaru stali w gabinecie Hokage czekając na rozkazy.
-Mam dla was ważne zadanie.W sprawie pokojowej odwiedził nas władca małej choć bogatej wioski Busso.-Itachi zakrztusił się ze zdziwienia.-Przybył wraz z pięcioma córkami którymi macie się zająć.
-Mamy ważniejsze sprawy na głowie-odparł Naruto.
-To tylko jeden dzień.To ważne dla wioski by goście byli zadowoleni.
-Jakie to kłopotliwe.-mruknął Shikamaru przeczesując ręką rozpuszczone włosy.Od misji zaczął przestał je wiązać.
-Kiedy mamy się stawić?-spytał się Kakashi.
-Za dwie godziny a teraz idźcie się przygotować.-Gdy wyszli z gabinetu Tsunade uśmiechnęła się lekko.-Shizune załatw wszystko na spotkanie.
-Czy ona zawsze musi coś wymyślić.-warknął Naruto.
-Tym razem może być ciekawie.Z tego co się dzisiaj dowiedziałem nasze panie ich nie tolerują..-Itachi wyjaśnił chłopakom całą sytuację z rana.
-Dobrze ,że Temari nie ma.-mruknął Shikamaru.
Tymczasem w rezydencji państwa Uchiha.
-Myślę ,że powinnyśmy teleportować się do Temari i zaciągnąć ją tutaj.-powiedziała Mei.
-Tak,nie wybaczyła by nam gdybyśmy jej o tym nie powiedziały.-przytaknęła Hinata.-Z resztą ona z Ino zawsze miały świetne pomysły.
-Nie ma co czekać.-powiedziała Ino.-Teleportuję się do niej a wy wytłumaczcie mnie przed Itachim.
-Hai! Powodzenia!-krzyknęła Mei do pustki gdyż blondynki już nie było.-Jak dobrze ,że Naruto nauczył nas teleportacji.
-Hmm.-mruknęła Hina.
Ino pojawiła się przed bramą Suny niespodziewanie przez co strażnicy poderwali się z krzeseł przestraszeni.
-Kim jesteś?-powiedział jeden z nich siląc się na groźny ton głosu.-Imię,nazwisko i wioska.
-Ino Y.. Uchiha Wioska Liścia.
-Aaa tak to ty byłaś w ekipie z wioski liścia która przyszła nam na pomoc.
-Hai-uśmiechnęła się,
-Przepraszamy za taki naskok ale musimy być ostrożni.
-Nic się nie stało.To oczywiste.-Ino porozmawiała chwilę ze strażnikami dzięki czemu dowiedziała się gdzie znajduje się Temari.
-Ino!-krzyknęła zdziwiona dziewczyna widząc swoją przyjaciółkę.-Co tutaj robisz?
-Mam ważną sprawę..-blondynka opowiedziała wszystko Temari która gdy tylko usłyszała co się stało poprosiła swoją drużynę o zakończenie treningu wcześniej po czym skierowały się domu dziewczyny.
-Więc co zamierzamy?-spytała Temari.
-Nie mam zielonego pojęcia.Mam nadzieję ,że dziewczyny dowiedzą się czegoś więcej.
-Co by to nie było,damy im popalić.-zaśmiała się złowrogo.Temari wybrała najważniejsze rzeczy po czym teleportowały się do rezydencji Uchihy.
-Temari!-krzyknęły dziewczyny przytulając się do blondynki.-Ino wszystko ci wyjaśniła?
-Hai , nie uważacie ,że ich obecność jest dziwna.Przecież nie pokazywały się przez dłuższy czas.
-Mają najwyraźniej jakiś powód.-odparła Mei.-Ale my go odkryjemy.-W tym momencie do mieszkania teleportowali się chłopcy.Shikamaru zamarł w bezruchu widząc Temari która nie czekając na jego reakcje objęła go .
-Te..Temari co ty tu robisz?-spytał się zszokowany.
-Mam pewne sprawy do załatwienia.-odparła uśmiechając się szeroko.-Nie cieszysz się ,że mnie widzisz?
-Ależ cieszę,tylko Tsunade-sama dała nam misję więc..
-Ale wieczorem znajdziesz czas?-przerwała mu zadzierając głowę do góry.Wiedziała ,że coś go trapi.
-Problem w tym ,że mamy ochraniać pewne...osoby.-mówił starannie dobierając słowa.-Do następnego dnia więc..
-Rozumiem.-odparła podejrzliwie mrużąc oczy.-Kogo macie ochraniać?-spytała się.Z boku tej całej sytuacji przyglądali się chłopacy którzy mieli wielki ubaw widząc zaciętego Shikamaru.Itachi spojrzał ukradkiem na Ino.-Ciekawe jak zareaguje.-pomyślał.-Ostatnio cały czas ucieka.To dziwne.
-Nikogo ważn..-przerwał mu Kiba który dobijał się do drzwi.Kakashi otworzył mu widząc ,że nikomu nie chce się wstać z kanapy na której zdążyli usiąść.
-Dobrze ,że jesteście-odparł brunet.-Tsunade powiedziała ,że jakieś księżniczki są na miejscu.Nie wiem o co chodzi ale kazała wam przekazać.
-Tak szybko?-zdziwił się Kakashi
-Haa?!-krzyknęła Mei.-Księżniczki?
-Te księżniczki?-powtórzyła Ino kierując słowa do Itachiego który z rozbawieniem przytaknął.-Będziecie je pilnować?-pytała niedowierzając.
-Hai.-Blondyn dostrzegł jak twarz Hinaty momentalnie nabiera mocnych rysów.-Itachi miał rację.-pomyślał.-Może być zabawnie.-Czy to problem?-spytał niewinnie.-Itachi zgodził się byśmy wypełnili tą misję.-Gdyby spojrzenie Uchihy mogło zabijać Naruto padł by martwy.
-Itachi!-krzyknęła Ino.-Jak mogłeś?!
-Tę misje zleciła nam Tsunade.-odparł.-Nie możemy się nie zgodzić.
-Zrobiłeś to specjalnie!Wiedziałeś o tej całej chorej sytuacji.-Znała go na tyle by wiedzieć ,że jej narzeczony nie przyjmuje nic nie znaczących misji.Uważa to za stratę czasu.
-Przestań!-warknął.-Jeżeli jesteś takim dzieckiem które nie rozumie ,że nie przekłada się uczuć na misję to nie mam zamiaru kontynuować tej dyskusji.Z resztą oni też wiedzą o tym.-Wskazał na chłopaków ,patrząc się z zemstą na Naruto do którego zbliżała się Hinata z morderczymi intencjami.Ino spuściła głowę do dołu.-Mam tego dosyć.-pomyślała.Temari mocniej ścisnęła Shikamaru mierząc go wściekłym spojrzeniem.Mei nie obrzuciła Kakashiego nawet jednym spojrzeniem.Od przeprowadzki do domu nie widziała się z nim.Jedynie Sasuke stał z boku przyglądając się temu wszystkiemu .
-Dobrze ,że Sakura nie jest w to wmieszana.-powiedział uśmiechając się kpiąco.
-Nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz.-odparła Ino.
-Ha??-zdziwił się a uśmiech zniknął z jego twarzy szybciej niż jak się pojawił.
-Czas odnowić przymierze.-powiedziała dobitnie Mei.-Teleportujemy się do Sakury.-Na twarzach dziewczyn pojawił się nikczemny uśmiech nie zwiastujący nic dobrego.Po chwili znikły zostawiając ich samych.
Sakura robiła herbatę czekając na powrót Sasuke.Gdy niosła kubek do stolika usłyszała mocne pukanie do drzwi.Zaskoczona położyła go na blacie po czym pobiegła sprawdzić kto się skromnie dobija.Omal nie przewróciła się gdy po otworzeniu drzwi do jej mieszkania wbiegły dziewczyny.
-Co wy tu..-przerwała widząc ich poważne miny.-Coś się stało?-spytała już poważnie.
-Pora się pogodzić.-odparła spokojnie Mei.
-Haa?!-krzyknęła zdziwiona.
Tymczasem w rezydencji Uchiha.
-W jakie bagno ty nas wkopałeś?-spytał Shikamaru Itachiego który stał z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
-Sam nie wiem.-syknął.
-Sakura mnie zabije.-mruknął Sasuke przecierając twarz rękoma.
-Rozumiem cię.-powiedział Shika.-nie chciałbym zostać teraz z Temari sam na sam.
Dziewczyny wyjaśniły całą sytuację Sakurze.Po godzinie pełnej wyciągania z siebie wszystkich żalów które miała do nich a one które miały do niej ,pogodziły się pieczętując to kieliszkiem wina które Sakura zabrała z barku Sasuke.Wcześniej nie odważyła by się na tak poważną zbrodnię jednak teraz gdy on chroni  wroga ,jej czyn jest wyjaśniony.-Czas powrócić do prawdziwej,dobrej Sakury.-pomyślała ucieszona.
-A więc co zamierzamy zrobić?-spytała się.
-Musimy się dowiedzieć jak przebiegło ich spotkanie oraz co zamierzają zrobić.-powiedziała Temari siadając na beżowej kanapie.Wbrew wszystkiemu ich salon nie był ani ciemny co pasowało do Sasuke ani różowy.Dominował ciepły brąz i beż dzięki czemu można było się w nim zrelaksować.
-Ino potrafi wytworzyć sieć szpiegowską.-stwierdziła Hinata.
-Tak ale tylko przy pomocy Saiego.Jego rysunki muszą podążać za nimi.
-A więc na co czekamy.-odparła Mei.-Idziemy po nich.
Sai wraz z Shino oraz Chojim wracali z treningu gdy spotkali Kibę.Kierowali się w stronę baru lecz nagle stanęli jak wryci widząc Hinatę ,Mei ,Ino oraz Temari z Sakurą.One które od kilku lat darły ze jest zapowiedzią kłopotów.
-Potrzebujemy waszej pomocy.-odparła prosto z mostu Ino.
-Wiedziałem.-odparł Kiba przeczesując ręką włosy w bezradnym geście.Wiedziały ,że wygrały.
-Nadal nie wieżę ,że to robię.-odparł Sai 10 minut później gdu dziewczyny wyjaśniły im sytuację.-Chowam się za jakimś krzakiem rysując myszy.To jakieś kpiny.
-Cii.-syknęła Ino patrząc na bramę swojego domu..-Nie gadaj tylko maluj.Jeszcze ktoś nas zauważy.
-Za co?-mruknął patrząc w niebo.-Może tam znajdę pomoc.
-Teraz.-krzyknęła Mei zeskakując z drzewa.Sai wypuścił myszy które pobiegły za chłopakami.
-Teleportujemy się .-powiedziała Temari.Po chwili wszyscy siedzieli w salonie Sakury patrząc na chmurę którą wytworzyła Ino.Opanowała tą technikę na tyle dobrze ,że sama mogła skupić się na oglądaniu zamiast na utrzymaniu połączenia.Na białej powłoce ukazali się chłopacy poznający się z księżniczkami.
-Ładne.-mruknął Kiba na co dostał kopniaka od Temari.-No co?
Wszystko przebiegało tak jak powinno.Ukłon,wyjaśnienie celu misji i przedstawienie się.I w tym momencie zaczęły się schody.
-Naruto Namikaze.-powiedział chłodnym głosem.Patrząc na nie stwierdził ,że żadna nie dostaje do pięt Hinacie.
-Ten Naruto?!-pisnęła jedna z nich.
-O boże zawsze chciałam cię poznać.-A ty jesteś Uchiha Itachi?! Jejjku.-gadała najstarsza jak najęta rozglądając się dokoła nich.-Drugi Uchiha! i Hakate Kakashi!Same sławy!-krzyczały.-Shikamaru Nara.!.Nie mogę uwierzyć ,że was spotkałam na żywo!-pisnęła.Na ich czołach pojawiły się żyłki.-I to są księżniczki.-pomyślała Tsunade masując skronie.
-Skoro już się poznaliście.Zostawiam je pod waszą opieką.-powiedziała odkręcając się plecami do nich.Czuła ,że nie wytrzyma ich spojrzenia
-Hai.-warknął Itachi.Usłyszała głośny trzask drzwiami.-Wytrzymają.-pomyślała.
-A więc to tak.-mruknęła Sakura.-Idą do Foley.
-Co to jest ten cały Foley?-spytała Temari patrząc na miny dziewczyn.Po tym jak wyszli z gabinetu ,Kakashi zaproponował salę Foley a dziewczyny zamarły w bezruchu.
-To bardzo droga i dobra sala balowa.Mają do niej wstęp tylko ważne klany.Do tego każda z kobiet musi mieć balową sukienkę.Zwyczajne kimono nie przejdzie.
-A więc i wy także.-powiedział Sai na co Kiba zmroził go spojrzeniem.Zdziwił się,czyżby coś powiedział nie tak.Jeszcze nie rozumiał jaki błąd popełnił.
-Dobrze!-krzyknęła Mei rozbudzając się.Widok pięknej blondynki która kleiła się do Kakashiego który jej nie odtrącił zamroczyła ją.-A więc postanowione.Idziemy do sali Foley.
-Hai!-wszystkie wstały z miejsc bojowo zaciskając pięści.
-W takim razie my już pójdziemy.-mruknął Kiba.
-Ależ skąd.-krzyknęła Ino.
-Idziecie z nami!-powiedziała Sakura uśmiechając się szeroko.
-To będzie długa noc.-mruknął Sai który zrozumiał co uczynił.
Dwie godziny zajęło im jak to określiła Sakura -zrobimy się na bóstwo.Jeszcze pożałują ,że nie mają nas przy swoim boku!.-Tak więc ku szczęści chłopaków dziewczyny były gotowe do wyjścia. 

(A więc moi drodzy,nie umiem dobrze opisywać strojów a chciałabym byście mogli je sobie dokładnie wyobrazić.W wielu opowiadaniach spotkałam się z tym jak autorzy wstawiali zamiast opisów ,zdjęcia bądź obrazki ubiorów.Dziś ja także je wstawię :) PS.sprawia mi wielką radość dopasowywanie obrazków do postaci:) /Lusia<3)
 
Hinata














Ino












Mei (Jedyne co tu zmienię to włosy,Mei ma brązowe ,kręcone i nie tak długie jak na tym obrazku:) I te kwiaty we włosach..ich też nie ma :)/Lusia<3)







Temari (tutaj także włosy nie są tak długie jak na obrazku:)/Lusia <3)










Sakura (oczy zielone nie czerwone;)/Lusia<3)




Podróż trwała zaledwie sekundę gdyż by zniszczyć sukien teleportowali się pod samą salę balową na której byli już pozostali.Każda z księżniczek wierzyła w swoją figurę co można było stwierdzić po sukienkach jakie ubrały.Mocno przylegające do ciała.Eksponowały znaczącą ilość nóg ,pleców oraz piersi.Jednak nie przyciągnęły uwagi chłopców.Czekali na kogoś innego.
-Jak myślisz kiedy przyjdą?-spytał się Itachi Naruto.
-Za chwilę będą.Wyczuwam niedaleko ich chakrę.-odparł.Wszyscy doskonale wiedzieli ,że dziewczyny śledziły ich za pomocą Saiego.Zapomniały z kim mają do czynienia.
-Nie sądziłem ,że serio przyjdą.-mruknął Kakashi.
-To dla niej typowe.-mruknął Sasuke.
-Dla Ino także.-odparł Itachi.
-To typowe dla nich wszystkich.-powiedział Shikamaru.-Jestem ciekawy jednak co wymyślą.
-Nic nad ich siły-sarknął Itachi.-Przyjdą,narobią sobie wstydu i pójdą do domu obojętnie której by zwyzywać każdego z nas.
-Zapewne tak będzie.-zaśmiał się Kakashi.Nie wiedzieli jednak jak bardzo się mylili.
W tym momencie drzwi do sali otworzyły się a w nich stanęła Hinata.Każda osoba skierowała na nią wzrok.Słyszała szepty zaciekawionych mężczyzn i zdumionych kobiet.Jej spojrzenie jednak powędrowało na Naruto do którego kleiła się jedna z księżniczek.-Nie mogę się teraz zapeszyć.-pomyślała po czym uniosła głowę do góry idąc przed siebie.Za nią szła Ino dumnym krokiem ,wyprostowana z uniesionym podbródkiem.Została przedstawiona jako Ino Uchiha i nikt nie zdziwił się ,że Itachi wybrał młodą dziewczynę gdyż w tym momencie każdy pomyślał że będzie idealną panią w klanie.Zaraz po nich zeszła Temari wraz z Sakurą które wyglądały równie imponująco. Na samym końcu zapowiedziana została Mei która powolnym krokiem zchodziła z długich schodów. Uśmiech znikł z jej twarzy gdy zobaczyła jak księżniczka trzyma Kakashiego za ramię.Nie zwróciła uwagi na to że spojrzenie Hakate skupione było tylko na niej.Zatrzymały się z boku oczekując na swoich towarzyszy.Chłopacy już mieli do nich podejść gdy zobaczyli jak podeszli do nich Sai ,Kiba oraz Choji.
-A więc nie są same.-syknął Naruto patrząc jak Kiba mówi coś na ucho do Hinaty a to uśmiecha się rozbawiona.
-Ha?-spytała zdziwiona księżniczka.Żadna z nich nie zauważyła przybycia swoich wrogów z dzieciństwa gdyż zapatrzone były w chłopaków.
-Więc chcą tak się bawić.-warknął Itachi.Patrząc jak Ino śmieję się z Saim,poczuł do niego nieodpartą nienawiść.
-Zaraz go od niej odciągnę.-mruknął przez zaciśnięte zęby Sasuke obserwując nieznanego chłopaka zbliżającego się do Sakury.
-Chyba ci pomogę.-syknął Kakashi patrząc jak Mei rumieni się lekko przez komplementy jednego z adoratorów.
-Zrobiły to specjalnie.-mruknął Shikamaru który nie mógł oderwać wzroku od Temari.Podobnie jak reszta facetów na tej sali co nie podobało mu się. W tej chwili każdy zapomniał o księżniczkach którymi mieli się opiekować.
-Czy to nie czasem te dziewczyny ?-zauważyła jedna z nich.
-Haai,rozpoznaję tę Ino.No proszę lepiej już wyglądała jako podróbka chłopaka.Wszystkie wyglądają jak słonie ubrane w sukienki-odparła zazdrosna.Gdzieś w oddali słyszeli głos gospodarza który zapowiedział rozpoczęcie balu.
-Nie waż się mówić tak na moją narzeczoną.-syknął Uchiha uwalniając ramię z macek.
-Na..narzeczoną?-pisnęła zszokowana.
-Hai,one to nasze dziewczyny.-odparł Shikamaru.
-Nie ważcie się mówić o nich źle.-syknął Sasuke.Wzrok Kakashiego wpatrzony był w Mei która usilnie starała się go ignorować.
-Nie wierzę.-mruknęła.-Kakashi ty jesteś z Mei? Przecież ona nie dorasta ci do pięt.Ja jestem lepsza od niej i dużo bardziej...
-Nie waż się porównywać do Mei.-przerwał jej głosem mrożącym krew w żyłach.
Itachi gdy zobaczył jak Sai chce prowadzić Ino na salę by rozpocząć tańce ruszył w ich stronę nie wiele zastanawiając się nad tym co robi.
-Myślę ,że pierwszy taniec powinien być mój .-syknął.-Sai,pozwól.-Chłopak wiedział ,że Uchiha nie prosi więc usunął się mu z drogi.
-Co ty robisz?-warknęła gdy prowadził ją za rękę na salę.
-O to samo mógł bym zapytać ciebie.-odparł lodowatym głosem. Ustawili się do tańca po czym ruszyli delikatnie słysząc melodię.-Jako moja narzeczona masz prawo tańczyć tylko i wyłącznie ze mną.
-Haa?-krzyknęła zdziwiona.-A ty możesz chodzić gdziekolwiek chcesz otoczony przez wianuszek kobiet?Doprawdy-sapnęła zła.Itachi przyciągnął ją bliżej siebie tak ,że ich ciała stykały się.Nagle Ino poczuła się taka mała i bezbronna przy nim.-O to mu chodzi.Żebym się przestraszyła.Nie ma tak.-pomyślała hardo patrząc mu w oczy przyciągając go bliżej.Spojrzał na nią zdziwiony po czym uśmiechnął się ironicznie przesuwając dłonią po długości jej pleców.-Sama tego chciała.-pomyślał.Inni którzy z boku przypatrywali się im nie pomyśleli by o ich zaciekłej walce.Widzieli w nich idealną parę która podczas tańca onieśmiela wszystkich do wyjścia na parkiet.Patrząc na nich z innej perspektywy można było zobaczyć demona który schwytał anioła w swe sidła i nie ma zamiaru ich poluzować.
-Dobrze wiesz ,że tylko misja.-szepnął jej na ucho.
-Tak a ta gruba baba..-Itachi zaśmiał się lekko.-co kleiła się do ciebie to też misja?Jakoś ci to nie przeszkadzało.
-Zazdrosna?-szepnął
- Pffhm chyba kpisz.-warknęła.-Skoro to twoja misja to idź do niej.
-Nie mogę cię zostawić z..
-Poradzę sobie.-syknęła.-Idź i ..
-Nie zostawię cię z tymi wszystkimi napalonymi facetami którzy czekają aż od ciebie odejdę na krok by..-przerwał posyłając grupie chłopaków zapatrzonych w Ino groźne spojrzenie.Podziałało gdyż w sekundę odwrócili głowy w inną stronę.
-A co z misją?-spytała się.
-Pieprzyć to.I tak miałem zamiar się urwać.Chłopaki się nimi zajmą.
-Hmm,masz ich dosyć?-spytała czując jak dobry humor powoli jej powraca.
-Mhm.-przytaknął.-Są cholernie nie do wytrzymania.-Ino zaśmiała się perliście a Uchihę tknęło.Zdał sobie sprawę ,że ten śmiech chce słyszeć przez całe życie.I nie mógł się oszukiwać.
Itachi świetnie prowadził.Czuła jakby płynęła po parkiecie.Jego silne ramiona oplatały jej pas więc nawet nie mogła by się odsunąć.Popełniła błąd patrząc w te czarne jak noc oczy.
-Pięknie wyglądasz Ino.-szepnął po czym pochylił się nad nią,szpecąc jej do ucha.-I jesteś tylko moja.

Mam nadzieję ,że notka się podobała.Cieszę się ,że udało mi  się na raz tyle napisać.Obiecałam częstsze notki i słowa dotrzymuję.Dziękuję wam za komentarze dzięki którym motywuję się do pisania:) /Lusia<3