wtorek, 26 listopada 2013

10 rozdział

Cholerna Tsunade.Taką misję mógł by wykonać równie dobrze Kakashi czy Asuma. Lecz czcigodna wybrała mnie do wykonania tego zadania.Cholera,jeszcze godzina drogi i będę w wiosce.-Pomyślał chłopak skacząc z drzewa na drzewo.Nagle zachwiał się gdyż poczuł mocny ból głowy.Cholera jasna Kuubi.-Warknąłem w myślach do demona.

-Naruto wracaj do wioski! Akatsuki odkryło twój podstęp.Są już przy wiosce.-krzyczał zdenerwowany.


-Kurde,akurat gdy mnie nie ma.-powiedział po czym przeszedł w tryb mędrca by być jak najszybciej,a i tak zajęło my to 10 minut.Gdy dotarł na miejsce gdzie powinna być wioska zastał jedną wielką ruinę.Cholera nie zdążyłem.Nie jednak wyczuwam chakrę,niektórzy jeszcze przeżyli.Tsunade!.-krzyknął Naruto i zniknął w płomieniach.


U Tsunade:


-Ni...nie pozwolę wam zabić tych ludzi.Jestem piątym Hokage i obronie mieszkańców wioski.-Powiedziała Tsunade choć dobrze wiedziała ,że nie da rady dłużej utrzymać się na nogach.Na czcigodną która ledwo stała ruszyło jedno z ciał Peina Shurado. Gdy już miał zadać jej śmiertelny cios w czerwonozłotych płomieniach pojawił się Naruto rozwalając jedną ze ścieżek Nagato w rdobny mak jedną ręką.

-Naruto?!- krzyknęła zaskoczona Tsunade.


-Teraz to moja walka babciu.Powinnaś odpocząć. Gamabunta przenieś czcigodną w bezpieczne miejsce.

-Hai Naruto-sama.-opowiedział i podskoczył by po chwili zniknąć razem z czcigodną. żadne z nich nie wiedziało,że wszyscy  którym udało się przeżyć przypatrują się walce.Co to było za zdziwienie gdy Naruto pojawił się w trybie mędrca i rozwalił ciało Peina jedną ręką gdy oni w kilkudziesięciu nie mogli go pokonać.Wśród nich byli także jego przyjaciele którzy bardzo się o niego martwili.


-Musimy iść mu pomóc.Oni są zasilni a jest ich aż sześciu. Naruto sam nie da rady.-krzyknął zdenerwowany Nenji który ledwo uszedł z życiem podczas masowej walki z jednym z ciał Nagato. Odpowiedz Jirayi zagłuszyło potężne lądowanie przeogromnej żaby.


-O szefie.!-powiedział zaskoczony sannin ,gdy nagle głos mu się załamał widząc Tsunade w okropnym stanie.-Mój Boże,Sakura,Ino szybko pomóżcie jej.Dziewczyny jak na zawołanie podbiegły do czcigodnej i zabrały się do leczenia pierwszy raz w życiu się  nie kłócąc.Lecz mimo ich starań stan Tsunade się pogarszał,i po chwili zapadła w śpiączkę..Kakashi. Hokage-sama,Iruka. Ile jeszcze osób zginie.?-Pomyślała Ino przecierając łzę z policzka.


-Chodzmy pomóc Naruto!-Powiedział Shikamaru powracając do starej rozmowy.


-Naruto-sama poprosił by mu nie przeszkadzać i trzymać się z daleka ponieważ nie może równocześnie was bronić i walczyć.-powiedział jeden ze ślimaków Tsunade któremu chłopak kazał przekazać wiadomość.


-Ma rację.-mruknął zmartwiony Jiraya.-tylko byśmy mu przeszkadzali.Naruto jest dobrze przygotowany.Wierzmy w niego.-powiedział a inni niechętnie mu zawtórowali, później dołączyli do nich ojciec Chojiego,Shikamaru,Ino  oraz Kurenai ,która miała twarz całą we łzach.A więc wie.-pomyślał sannin który widział śmieć Asumy na własne oczy.

-Coś się stało Kurenai-sensei.?-zapytała się Hinata taty Ino.Ten tylko spuścił głowę w dół zasłaniając oczy włosami ale i tak było widać samotną łzę spływającą po policzku.Straty podczas wojny zawsze były bolesne,Zwłaszcza jeśli to byli przyjaciele.

-Asuma nie żyje.-powiedział cicho Inoichi.


-Co?!To ni..nie może być prawda.Shikamaru!-krzyknęła zrozpaczona Ino i przytuliła się do chłopaka który na wieść o stracie ukochanego senseia zrobił zbolałą minę i powstrzymywał cisnące się łzy do oczu przytulając swoją przyjaciółkę .(dop. od autora. Shikamaru i Ino nie będą razem.;p)


U Naruto:

(dop.od autora. niektóre momenty walki biorę z anime ,uprzedzam.:).)

-Więc sam przyszedłeś do mnie,Naruto.-powiedział spokojny Pein nieświadomy siły swojego przeciwnika.


-Przyszedłem cię pokonać,a nie dać się złapać.-odpowiedział chłopak głosem pełnym nienawiści.Za plecami Naruto pojawiły się trzy ogromne żaby .Namikaze postanowił walczyć trybem mędrca bo dobrze wiedział ,że walka rinnengan na rinnengan nie będzie miała jakiegokolwiek sensu. Pein przywołał resztę ciał które stało zaraz za nim .Walkę rozpoczął Chikushodo przyzywając ogromną kreaturę z wielkim rogiem za którego złapał blondyn gdy bestia była wystarczająco blisko po czym rzucił nią wysoko do góry sprawiając że zniknęła (dop od autora.nwm jak to opisać.).Chikushodo przyzwał trzy bestie biegnąc z wielką prędkością w stronę Naruto.Ich atak odparły wielkie żaby.W tym czasie chłopak z ogromną prędkością podbiegł do jednej ze ścieżek Nagato 

- Kage Bunshin no Jutsu.-krzyknął i po chwili pojawiły się dwa kolny chłopaka.-Senjutsu: Rasenrengan! 

Repliki Namikaze zaczęły tworzyć rasengany na obu dłoniach w zaskakująco szybkim tempie. Naruto trafił Chikushoiego który nie zdążył się uniknąć śmiercionośnej techniki.Dwa z głowy.-pomyślał chłopak.

-Tak,Naruto pokonał już dwa ciała,jeśli będzie tak dalej to wygra!-krzyknęła zadowolona Tenten.

-Nie stawiajmy nic pewnie zbyt szybko.-Powiedział spokojnie Jiraya.-Wszystko może się wydarzyć.



Do Naruto podbiegł Gakido.Dzięki ślimakowi którego miał pod płaszczem chłopka dowiedział się ,że ma on zdolność obronną gdyż potrafi wchłaniać chakrę. Ścieżkę Nagato nie zastanowiło to ,że jego przeciwnik nie starał się zrobić najmniejszego uniku. Gakido złapał Naruto za ręce wykręcając do tyłu i pochłaniając chakrę chłopaka.Nagle zaczął robić się zielony i kamienieć gdyż Namikaze wysyłał mu chakrę trybu mędrca.Gdy jego ciało całkowicie skamieniało Naruto oderwał się krusząc jego ręce.Nie tracąc czasu gdyż nie miał go dużo ze względu na wykorzystanie dwóch klonów z trybu mędrca ruszył na Ningendo.


-Futon rasenshiuriken.-W dłoni chłopaka wytworzył się ogromny rasengan z wielkimi wirującymi ostrzami .Technika robiła wrażenie.Ale większy szok spotęgowało rzucenie techniką w ścieżkę Nagato ,który z kolei nie spodziewał się takiego obrotu wydarzeń. Jigokudo chciał odepchnąć Ningendo lecz ogromny wirujący rasenshiuriken trafił w ich obu,rozrywając na kawałki.

-Zostałeś tylko ty Pain.-Powiedział Naruto głosem jakby nie odbył męczących walk. Dobrze wiedział,że dopiero teraz zacznie się prawdziwe przedstawienie .(dop. od autora.rozmowa Naruto z Nagato jest podobna do tej w anime ale u naruto pozmieniałam wszystko,a takie postacie jak Nagato są unikatowe.:D)

-To twój koniec.-powiedział z góry zakładając  ,że chłopak przegra. Naruto nie czekał na dalszą konwersację.Od razu przystąpił do ataku,a z tego co wiedział z własnego doświadczenia między Shinra Tensei a następnym jego wykonaniem jest 6 sekund .A więc najpierw muszę zaatakować.-pomyślał chłopak, układając plan działania 


-Suishouha.-krzyknął Naruto ,po czym z wody wypuszczonej z ust stworzył ogromny wir który kierował się w stronę Peina.W tym czasie Namikaze zrobił Ōdama Rasengan i pobiegł w stronę wroga.

- Shinra Tensei.!-krzyknął pomarańczowo włosy i odepchnął przeogromną ilość wody.Niestety Namikaze nie zdążył na czas i gdy był prawie przy Painie ten zauważył go.

- Chibaku Tensei.-powiedział i z ziemi zaczęły wyrywać się tafle skalne tworząc ogromną kulę która zamknęła Naruto. Skala zniszczeń po użyciu tej techniki była ogromna.

-Polowanie na kuubiego zostało zakończone.-wypowiedział Pein wyczerpany użyciem tej techniki.

Wszyscy którzy przyglądali się tej walce wiedzieli ,że Naruto nie ma szans na przeżycie.To było pewne.Wiele osób płakało ,inni modlili się o cud.Mimo iż przez tyle lat nienawidzili chłopca,zmienili co do niego zdanie,a w szczególności teraz gdy zginął próbując ich ratować.Ich zrozpaczenie przerwał ogromny blask wysadzający od środka kulę która pękła w drobny mak uwalniając przy tym Naruto.Teraz moja kolej.-pomyślał Naruto.-Jest na skraju wyczerpania.


- Kage Bunshin no Jutsu.-krzyknął i po chwili pojawiły się dwa kolny chłopaka.-Senpō: Ōdama Rasengan.Po czym oba kolny które posiadały rasengana wytworzonego przez Naruto(dop.od autora. na tym polega ta technika) pobiegły w stronę Peina.W tym czasie Namikaze wytworzył ogromnego Rasenshurikena .Gdy pomarańczowo włosy zobaczył dwa klony Naruto krzyknął.


- Shinra Tensei. -repliki Namikaze zostały skutecznie odparte lecz nie zauważył prawdziwego blondyna który rzucił w niego rasenshurikenem ,trafiając w sam środek piersi.Ciało Peina zostało rozerwane na strzępy.To jeszcze nie koniec.-pomyślał ze znużeniem chłopak.


Tak udało mu się.! Wielkie okrzyki które były kierowane ze szczęścia w stronę Naruto zostały przerwane widząc ,że ten znika kierując się do lasu.Wiele osób zaczęło się zastanawiać o co w tym chodzi.Nagle pojawił się  ślimak który był przy chłopaku podczas walki.


-Naruto-sama pokonał wszystkie sześć ciał a teraz idzie spotkać się z Nagato który kierował nimi.


-Ale on jest wyczerpany.Nie ma siły by walczyć.-krzyknął któryś z shinobi.


-Nie,pomoc nie będzie potrzebna .Naruto-sama ma kilka asów w zanadrzu.Tak kazał wam przekazać.


-Wszyscy.!-krzyknął Jiraya uciszając martwiących się o chłopaka shinobi.-Naruto wygrał tą walkę,więc wygra i następną .Wierzmy w niego.! Po słowach Jirayi rozległy się potwierdzenia jego słów.


Naruto skakał z drzewa na drzewo kierując się do kryjówki Nagato.Nie miał już siły po wyczerpującej walce samym trybem mędrca.Nie pokazał biju mode ponieważ, On będzie wiedział o nim więcej niż powinien a no to by nie mógł pozwolić.Muszę zebrać siły do walki.No i jest.-pomyślał blondyn.Jednym uderzeniem rozwalił zasłonę i wszedł do środka.Zobaczył to czego się nie spodziewał.W ciało Nagato były wbite ogromne pręty a on sam siedział podłączony do wielkiej maszyny.Jego ciało wyglądało na okropnie wychudzone.I to był uczeń Jirayi.?-pomyślał zaskoczony Naruto.Postanowił jednak nie oceniać nikogo nie poznając go.


-A więc ci się udało Naruto-powiedział


-Jak widzisz,jestem tutaj.Nie chcę z tobą walczyć.Chciałbym porozmawiać.Do czego dążysz Nagato.?-zapytał się Naruto


-Chcę przywrócić pokój .Jest on tuż przed moimi oczami.


-Zabijanie,niszczenie wiosek.?! To nazywasz pokojem.? Przemoc nie jest oznaką siły, lecz słabości Nagato,jesteś słaby.-powiedział ze kpiną Naruto.


-Wszystko jest bez znaczenia w obliczu niepowstrzymanej siły. Wasze wielkie kraje dowiodły tego. Myślicie, że tylko wy się liczycie. Myślicie, że możecie szafować śmiercią. Ale pokój zrobił z was bezmyślnych głupców. Jeśli kogoś zabijesz, ktoś inny zabije ciebie. Nienawiść zwiąże was razem. Wojna przynosi ból i rany po obu stronach.Tylko głupcy wplatają w walkę marzenia.-krzyczał na resztkach sił Nagato.


-Kto nie ma odwagi do marzeń, nie będzie miał siły do walki. Lecz rzadko kiedy siła marzeń obraca koło zdarzeń.Wiem o tym dobrze.Ale to do czego dążysz to nie pokój,to kolejna wojna.


-Ci którzy nigdy nie zaznali prawdziwego bólu, nigdy też nie będą potrafili w pełni zrozumieć pokoju.-powiedział Nagato który zaczął kaszleć z wielkim wysiłkiem wciągając powietrze.


-Zaznałem,i to nie raz,śmierć,pierwszy raz ręce splamione krwią.Ból prześladował mnie od początku.Gdybym nie miał kogoś takiego jak Jiraya ,skończył bym jeszcze gorzej od ciebie.-powiedział Naruto który starał się zrozumieć Nagato.- Powracają ci wspomnienia związane z Jirayą. Książkę którą pisał.Była o tobie,o ninji który dzielnie walczył i szedł dobrą drogą.Ale już nie jest.Teraz jest o mnie ,ty zboczyłeś ze swojej ścieżki Nagato. Czujesz teraz ból ,prawda.? Nie musisz się tego wstydzić ,Przeciwnie... to, że odczuwasz taki ból, jest twoją największą siłą. Uwierz we mnie,teraz ja pójdę dobrą drogą,którą powinieneś iść ty.Zaufaj mi.-powiedział chłopak patrząc prosto w oczy Nagato.


-Ja... uwierzę w ciebie... Naruto Uzumaki.-powiedział.A Konan która tak bardzo chciała by jej przyjaciel zdjął już ten ciężar z swoich barków,ucieszyła się ,dziękując w duszy Naruto.


-Lecz pamiętaj Naruto ... musisz stawić temu czoła... Ta książka... i ty... to jest tak jakby... ktoś... to wszystko zaplanował... albo... może... to... jest... ręka prawdziwego boga... Moja rola jest już zakończona... Naruto... ty... naprawdę możesz. -powiedział Nagato po czym ułożył ręce w pieczęć. Naruto z robił to samo wiedząc że sam nie ożywi wszystkich ludzi.


-Gedo : Rinne Tensei no Juts.- krzyknęli oboje i z ich rąk wydobyła się fala życiodajnej zieleni.


Naruto upadł zmęczony na posadzkę ,lecz Nagato był martwy,nawet jego włosy zmieniły kolor na siwy.

Teraz to moja rola,Nagato.Zaprowadzę pokój.-pomyślał ze smutkiem Naruto.

Konan owinęła ciało Nagato małymi karteczkami po czym powiedziała z lekkim uśmiechem .


-Dziękuję ci Naruto. I pamiętaj proszę to co powiedział ci Nagato.


-Zapamiętam.Co teraz zrobisz.?-zapytał się blondyn który ledwo trzymał się na nogach po ożywianiu z Nagato ogromnej ilości ludzi.


-Odejdę z Akatsuki,byłam tam tylko ze względy na niego.Później wrócę do wioski.-powiedziała po czym zapieczętowała ciało Nagato w zwoju.


-Tak będzie najlepiej.Nie chciałbym cię zabić z poczucia obowiązku.-Powiedział Naruto żartobliwym tonem ale dobrze wiedzieli ,że jeśli nadeszła by taka sytuacja w której musieli by walczyć jako wrogowie,zabił by ją bez wahania. Nagato miał.Taki jest świat shinobi. Nie zabijesz ,to zostaniesz zabitym.Takie są zasady których nie da się zmienić.Z przemyśleń chłopaka wyrwał go głos Konan.


-Do zobaczenia Naruto, mam nadzieję ,że jeszcze się spotkamy.Pamiętaj może być ci potrzebna pomoc w walce z tym zamaskowanym potworem.Nie zawahaj się wtedy po mnie posłać .


-Będę pamiętał,do tego czasu uważaj na siebie.-powiedział Naruto delikatnie się uśmiechając.-Do zobaczenia Konan.


-Hai,Naruto.-pożegnała się i patrzyła na chłopaka który zniknął w czerwonozłotych płomieniach .


-Miałeś rację Nagato.-pomyślała.-Jesteś zbawicielem tego świata Namikaze.


Młody chłopak pojawił się tuż przed pozostałościami po murach Konohy. Cholera.-zaklął Naruto.-zapomniałem o wiosce.Namikaze zniknął by po chwili pojawić się w samym środku ruiny a to co zobaczył zdziwiło go jeszcze bardziej niż widok wioski w opłakanym stanie.Wszyscy mieszkańcy wioski stali w ogromnym okręgu i widząc ich bohatera zaczęli  krzyczeć,dziękować,niektórzy nawet płakać.Żyje.-pomyślał Jiraya.-naprawdę mu się udało.Przewyższyłeś moich wszystkich uczniów Naruto.Każdy cię szanuje,modli się i płacze za tobą.Stał się ich prawdziwym bohaterem.Chłopak zamarł w miejscu.Tego się nie spodziewał.Zastanawiał się kto im powiedział ,że walczył z Painem ,lub ,że go pokonał.Nagle do niego podbiegli jego przyjaciele którzy zaczęli mówić podekscytowani wszyscy na raz.W końcu Nenji powiedział.


-Widzieliśmy wszystko z wzgórza.To było niesamowite Naruto.


-Nigdy czegoś takiego nie widziałem.-mówił zszokowany Shikamaru.


Hinata widząc ,że chłopakowi nic nie jest popłakała się gdyż nie mogła zapanować nad uczuciami.Naruto widząc stan dziewczyny, podszedł do niej i objął by mogła się spokojnie wypłakać.gdy już zaczęła się uspokajać oderwała się od piersi Namikaze i przetarła zapłakane oczy dłonią.


-Tak bardzo się o ciebie martwiliśmy.-powiedziała Ino klepiąc lekko chłopaka w ramię by po chwili posłać mu promienny uśmiech.Do Naruto podeszła Tsunade która przytuliła się do niego i powiedziała głośno.


-Dziękujemy za wszystko.-Całe tłumy znowu się ożywiły i zaczęli klaskać oraz wykrzykiwać podziękowania.


-Jak Pain zniszczył wioskę.?-zapytał się w końcu Hokage.Słysząc to pytanie nastała cisza która symbolizowała zmartwienie stanem wioski.


-Poprzez Shinirai Tensei.-powiedział Jiraya który znał tę technikę i wiedział co chłopak zamierza zrobić.


-Rozumiem.Wszyscy niech się odsuną.-powiedział rozkazującym tonem ,tak ,że inni się go posłuchali bez jakiego kolwiek ale.


-Co zamierzasz zrobić Naruto.?-zapytała się zdziwiona Tsunade.


-Zaraz zobaczysz.-powiedział po czym rozłożył ręce.ciało Naruto uniosło się na wysokość ich głów


-Tensei Shinirai.-z rąk chłopaka wydobyła się zielona fala która w zaskakująco szybkim tempie doprowadziła wioskę do stanu przed napadem Peina,Wszystko było takie jak wcześniej.Po całej Konoha rozległ się głośny szum zdziwienia a i zarazem podziwu.Technika wymagała ogromniej ilości czakry i gdyby nie Kakashi upadł by na ziemię.


-Dzięki Kakashi-sensei.-powiedział powstrzymując się na jego ramieniu.


-To my ci powinniśmy dziękować.Nie nazywaj mnie sensei,mam wrażenie jakbyś się wtedy ze mnie naśmiewał.-odpowiedział zawstydzony shinobi


Po tym Tsunade kazała przeniesć Naruto do szpitala by tam regenerował siły i nawet nie chciała słyszeć odmowy.Cały tłum ludzi szedł za nimi wykrzykując szacunek i wdzięczność dla Namikaze.


Koniec notki,mam nadzieję ,że nie była aż taka zła.pierwszy raz piszę bloga,więc walkę także opisałam pierwszy raz .Jeśli ktoś zajrzy mam prośbę by zostawił po sobie znak.:)./Lusia<3




-



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz