czwartek, 21 listopada 2013

5 rozdział

Blond włosy chłopak wyszedł z mieszkania i udał się do Ramen Ichiraku przyciągając spojrzenia wielu przechodni. Wszystkie  dziewczyny szeptały do siebie na widok nowego przystojnego chłopaka,nagle do niego podbiegła granatowowłosa piękność.

-Naruto-kun czekaj! - zawołała Hinata.


Naruto odwrócił się i spojrzał na dziewczynę pytającym spojrzeniem.


-Co się stało.?


-Chciałbyś pójść z  nami do knajpy z BBQ?.


Za nią stał także Shikamaru,Ino oraz Kiba


- Wolę zostać sam.-powiedział Naruto


- Lubisz samotność.?.-zapytał się ze zdziwieniem Kiba 


-Nikt nie lubi samotności. Ja tylko nie chcę byście mnie uważali za kogoś kim nie jestem .Prawda prowadzi do rozczarowań.


Tym co powiedział zdziwił wszystkich ,znowu.Zachowanie Naruto u Hokage tłumaczyli zmęczeniem lub zmianą nastroju przez złą pogodę, tak na prawdę nie mogli przyjąć do siebie tej drastycznej zmiany która zaszła w chłopaku.Przecież Naruto to wesoły zabawny i niezdarny chłopiec,który ponad wszystko ceni swoich przyjaciół  a teraz zachowywał się jak odosobniony,zimny i pewny każdej rzeczy jaką by powiedział lub zrobił facet.Nagle przyszedł Sasuke i Sakura. Hmpf ,ten idiota robi wokół siebie wielkie zamieszanie,pewnie tylko udaje a tak naprawdę nadal jest słaby i głupi ,no bo,co można innego od niego oczekiwać.-pomyślał Sasuke. Czarnowłosy  chłopak podszedł do Naruto i spojrzał na niego z wyższością,nagle zamurowało Sasuke gdy spojrzał blondynowi w oczy,biła z nich siła,ogromna siła oraz pogarda..i to najwyraźniej jego osobą ,zdziwiłem się ale co on do cholery sobie myśli by tak na mnie patrzeć,nawet nie wiedziałem kiedy a stałem z uruchomionym sharinganem i wtedy zobaczyłem coś czego nigdy nie przypuszczałbym zobaczyć u Naruto,w głębi oczu miał zarys rinnengana(dop.od autora no wiecie o co chodzi) niemożliwe przecież e kekkai genkai wyginęło razem z klanem który posiadał tą technikę podczas Trzeciej Wielkiej Wojnie Shinobi ,musiało mi się przewidzieć.Jego rozmyślenia przerwał głos Ino która przybiegła do nich 


-Hinata! Tak cieszę się ,że jesteś ,rodzice wyruszyli na misję ,proszę pomóż mi w kwiaciarni przez godzinę,Cześć wszystkim,O Naruto -wykrzyczała na jednym wdechu Ino


-Ale potem pójdziemy do knajpy,dobrze?


-Hai,hai dla ciebie wszystko Hinaciu.


-Ino-krzyknęła roześmiana Hinata,nie nazywaj mnie tak,na co w odpowiedzi usłyszała tylko radosny śmiech Ino.


Gdy już wszyscy rozchodzili się do domów Hinata zapytała Naruto


-Proszę,przyjdź ,dawno nie byliśmy wszyscy razem tak jak kiedyś.


-Hai,Hinaciu.-zaśmiał się Naruto odwracając się i odchodząc od dziewczyny która miała soczyste rumieńce


W kwiaciarni rodziców Ino :


Coś jest nie tak,znam Hinatę jak nikt inny i wiem,że tak może się rumienić tylko dzięki Naruto,a właśnie swoją drogą martwię się tą sytuacją,nie poznaję go.Jestem odważną osobą ale nawet ja odczuwam przed nim respekt,mam odczucie jakby lepiej było by z nie zaleźć mu za skórę,a moje przeczucia zawsze się sprawdzają.A no tak,Hinata


-Jakie słodkie rumieńce Hinaciu- po usłyszeniu tych słów a zwłaszcza ostatniego dziewczyna spłonęła rumiencem


- No bo zapytałam się Naruto czy przyjdzie ,a on powiedział do mnie Hinaciu,rozumiesz to,znaczy to tylko na żarty ale się zarumieniłam.-powiedziała szybko zawstydzona Hinata,Ino widziała jak przyjaciółka bardzo się zmieniła i nie jest tą samą nieśmiałą dziewczynką co kiedyś.


-Oh,Hina,tak się cieszę zobaczysz na pewno coś z tego będzie,Musimy coś zorganizować,najlepiej jakieś spotkanie z sake ,mamuśka powiada że pod wpływem dzieją się takie rzeczy jakie by się nie działy po trzeźwemu,a teraz też trzeba się będzie ogarnąć bo Sakura będzie szastała biustem na prawo i lewo,widziałaś jak się gapiła na Naruto ,przecież ma Sasuke-zaśmiała się Ino 


- Ino spokojnie przeżywasz bardziej niż ja.


-Chyba muszę coś przeżywać,nawet niemowlak ma bardziej rozwinięte życie miłosne .Chyba będę starą panną z 15 kotami.Jasna cholera przecież ja nie cierpię kotów.


- Hahahaha spokojnie,zobaczysz i na ciebie przyjdzie czas.


-Mówisz jakby mnie mała dopaść śmierć


- Nawet sobie tak nie żartuj.-burknęła Hinata i z dobrymi humorami wzięły się do roboty.


Dwie godziny później w knajpie.


Wszyscy siedzieli wygodnie przy stole oprócz blondyna który się nie pojawił.


-Chyba Naruto nie przyjdzie.-burknęła Ino


-Szkoda o tyle rzeczy chciałem go zapytać.-westhnął Shikamaru


- Po co nam on ,przez 5 lat radziliśmy sobie bez tego idioty to i teraz nie jest nam on potrzebny


- W takim razie chyba  nie potrzebnie przyszedłem Sakura .-Naruto był rozbawiony całym tym zajściem


-Naruto ni..nie ja tylko żartowałam-burknęła dziewczyna przytłoczona chłodnym spojrzeniem blondyna


-Ależ nie żartowałaś ,zawsze tak uważałaś -powiedział spokojnym tonem głosu,inni stwierdzili że był przerażający.

I dobrze -pomyślał Naruto,niech poznają jaki naprawdę jestem.

- Ja...ja 


- Nie wysilaj się bo mało mnie to obchodzi.-Naruto usiadł między Shikamaru a Hinatą .

Jak on mógł,nieudacznik zawstydził mnie,on mnie poniżył!

- Nie Sakura,sama się poniżyłaś-zaśmiał się Naruto 


- Jak ty..


Wypowiedz Sakury przerwał głos Kakashiego 


- Naruto ,to jednak ty,słyszałem że wróciłeś.- powiedział i dosiadł się do ekipy.


-Hai,dawno się nie widzieliśmy Kakashi.


-Szukałem cię wszędzie,Tsunade kazała ci przekazać ,że jutro o 10 na stadionie odbędziesz walkę z osobą którą poznasz jutro byśmy wiedzieli jakie masz umiejętności i jaką rangę ci przydzielić,wiesz Naruto ,masz 18 lat i rangę chuinna .


- Hmm,całkiem poniżające ,dobrze powiedz Tsunade ,że się stawię.


-Hai,w takim razie miłej zabawy ,na razie.-powiedział Kakashi i zniknął w kłębie dymu.


Zmienił się,to nie jest ten dzieciak.Coś w tonie jego głosu i ten wzrok zaniepokoiły mnie,czyżby Jiraya miał rację .Może być ciekawie.


- Naruto,możesz powiedzieć nam dlaczego żyjesz skoro akatsuki wyciągnęli z ciebie demona?-zapytał Shikamaru którego dręczyło to pytanie


-No tak,Akatsuki nie wyciągnęli ze mnie kuubiego,on nadal we mnie jest.


-ale przecież informatorzy Tsunade-sama powiedzieli ,że Akatsuki mają kuubiego.


-Tak myślą,ale dzięki pewnej technice udało mi się stworzyć klona dziewięcioogoniastego który nie różni się niczym od prawdziwego,prócz tego,że nim kieruję i dzięki temu mam świeże informacje o planach akatsuki. A oni dadzą mi święty spokój.


- Genialne-mruknął Shikamaru nieobecnym głosem ,genialne.


- Też stwierdziłem że to dobry pomysł, do czasu kiedy się nie zorientują.


-A kiedy już się dowiedzą to co zrobisz.?-zapytał kpiącym tonem Sasuke.


- Nic.Zabiję ich.-powiedział Naruto lodowatym tonem i chęcią mordu w oczach. W tamtej chwili nikt nie mógł wypowiedzieć ani słowa, bali się nowego Naruto .

- Cóż ,jest późno a rano muszę wstać by się przygotować ,dzięki za wyjście było...miło.-powiedział i zniknął w czerwonozłotych płomieniach.
Cholera-pomyślała Ino-robi wrażenie.

Koniec rozdziału 5 ,mam nadzieję ,że ktoś to czyta i mu się podoba,w następnym rozdziale będzie walka naruto,zapraszam:)./Lusia<3

2 komentarze:

  1. Twój blog jest świetny!!!..Nie mogę się doczekać kolejnej notki<3.Chociaż lubię sakurę, po przeczytaniu tego bloga mam do niej inne nastawienie.:).Mam nadzieję, że naruto będzie z Hinatą bo ona jako jedyna na niego nic nie mówiła(przynajmniej na razie).:D.Czekam z niecierpliwością!

    OdpowiedzUsuń