sobota, 18 kwietnia 2015

34 rozdział

Pierwsze promienie słońca oświetliły ciemną sypialnię Uchiha.Itachi od pewnej chwili przyglądał się śpiącej Ino.Podczas snu wtuliła się w kołdrę która teraz całą ją zakrywała.Jedynie ramiona i głowa były na wierzchu.Słysząc jej spokojny ,miarowy oddech ,jego serce zalało ciepło.Coś czego nie czuł od dawna.Zdmuchnął kosmyk ,który wymsknął się jej na powieki.Przewrócił się na plecy i westchnął ciężko.Przetarł dłonią twarz.Mieli czekać do ślubu.Zastanawiał się czy jest szansa by kapłanki się o tym dowiedziały.Wspomnieniami wrócił do wczorajszej nocy.Mimo tylu kobiet nigdy nie miał tak wspaniałej nocy jak z Ino.Lekki sarkastyczny uśmiech charakterystyczny dla Itachiego płynął mu na twarz.Odbudowanie klanu w tym przypadku nie będzie problemem.-pomyślał.Spojrzał się na nią spod oka gdy usłyszał pomruk.
Pierwsze co dostrzegła Ino po przebudzeniu były wpatrzone w nią czarne oczy.Potem, w jakiej sytuacji się znajduje.Wciągnęła głośno powietrze i rękoma podciągnęła kołdrę jeszcze wyżej.
-Dzień dobry.-mruknął Itachi.-Niezłą reakcja.-zaśmiał się Uchiha.
-Itachi.-szepnęła zarumieniona błądząc szalenie wzrokiem po jego postaci.
-Ino,kochanie.-powiedział spokojnie.Zacisnęła usta zdezorientowana.
-My to zr..
-Tak.-przerwał jej delikatnie.Postanowił nie dokuczać jej widząc jak nie potrafi się odnaleźć w nowej dla niej sytuacji.
-Co teraz zrobimy?-spytała niepewnie.
-Możemy zrobić to jeszcze raz.-odparł poważnym głosem lecz na jego twarzy pojawił się krzywy uśmiech.
-Itachi.-zapeszyła się.Zaśmiał się łagodnie.Nigdy nie słyszała to u niego więc i na jej twarzy wyszedł uśmiech.Zawinęła się w kołdrę.
-Muszę wziąć prysznic.-odparła lecz gdy próbowała wstać z łóżka przeszedł ją ostry ból.Sekundę później Itachi znalazł się przy niej i podniósł ją na rękach.
-Dam sobie radę.-odparła mimowolnie zaplatając ręce na jego szyi..
-Nie dziś.-oznajmił twardo i kopniakiem otworzył drzwi do łazienki.
-Myślisz ,że już wstała?-spytała Sakura gdy przyszła do niej Mei.
-Pewnie,jest już 15.-odparła.Słońce oświetlało ich twarze.Szły uliczką do rezydencji Uchiha.
-Hokage powinna być zadowolona z takiego wesela.
-Proszę cię,połowy nie pamiętam.-mruknęła Sakura.-Może i lepiej.-dodała po chwili gdy dostrzegła na swoim ramieniu zadrapanie.
-Jak z tobą i Sasuke?-spytała po chwili Mei.
-Nijak.-westchnęła.-Sama już nie wiem.Kiedyś te uczucie jakie do niego czułam było inne.Wydawało się być głębsze.Ostatnio zdaję sobie sprawę ,że to gaśnie.
-Wiesz,podobał ci się odkąd miałaś 6 lat.-oznajmiła.-Może to tylko zauroczenie? Albo dziecięce przywiązanie?
-Myślisz?-spytała.-Nie wiem.Z resztą i tak jest to już nie ważne .Zerwał ze mną.
-Masz rację.-uśmiechnęła się Mei i sama wróciła wspomnieniami do ranka.
-Itachi ja naprawdę czuję się dobrze.-jęknęła Ino gdy to służbie kazał zrobić śniadanie.On jednak zignorował jej przekonywania.Westchnęła ciężko.-Gdybyś był taki zawsze.
-Nie przyzwyczajaj się.-odparł.-Dziś masz przywilej.-sarknął po czym podszedł w jej stronę.
-I powróci wielki zły Uchiha?-zaśmiała się.Przerwała jednak szybko tej czynności gdyż Itachi złapał ją w pasie i posadził na stole.Sam zaś przybliżył się do niej ,że dzieliły ich już tylko milimetry.
-Jeśli tęsknisz mogę już dziś być wielki i zły.-zamruczał jej prosto w usta.Nastała pełna napięcia i pożądania cisza.Oddech Ino lekko przyspieszył.Jej wzrok spotkał się z jego czarnymi oczami.I to był błąd.Czuła ,że tonie...Gdy nagle usłyszała donośny krzyk Sakury.
-Ino!!
-Zabiję ją.-warknął w odpowiedzi Itachi.Był tak blisko ,że mimowolnie przeszedł ją dreszcz.Oderwali się jednak od siebie a do kuchni weszły dziewczyny.
-Mei,Sakura!-krzyknęła wesołym głosem ignorując prychnięcie mężczyzny.-Siadajcie zaraz będzie śniadanie.-oznajmiła mimo ostrzegawczego spojrzenia Uchihy.
-Ino.-mruknęła Mei.-Śniadanie?Jest 15.-Wytrzeszczyła oczy zdziwiona.
-Naprawdę?!-spojrzała na Itachiego.-Ile my spaliśmy?
-Spaliśmy?-mruknęła Mei mrużąc oczy podejrzanie.
-Wychodzę stąd.-westchnął Itachi.
-Co was sprowadza?-szybko zmieniła temat gdy została sama z przyjaciółkami.
-Jutro są urodziny Hinaty,musimy dziś jej coś kupić.-oznajmiła Mei.
-No tak.-odparła.-Nie możemy zrobić tego jutro?
-Mamy z rana pójść do Hinaty i jej pomóc.-oznajmiła Sakura.
-Co teraz robi Hinata?-spytała po chwili.
-Na 10 miała być na misji.-odparła.-Prosiłam by wzięła ją za mnie.
-Czy mamy zaprosić Naruto?-spytała Mei.
-Zostawmy to jej.Będzie wiedziała najlepiej.-oznajmiła Ino.
-Hinata!-usłyszała za sobą wołanie.Odwróciła się i zobaczyła pielęgniarkę.-Może pani wejść na salę,pozostali czekają.
-Hai.-odparła po czym weszła do pomieszczenia.Powitał ją głośny ,radosny śmiech przez co sama zaczęła się chichrać.-Nic wam nie jest?-spytała rozglądając się po sali.
-Zostaliśmy zbadani,wszystko okey.-odparła jedna z dziewczyn.
-Co za ulga.-odparła.-Możemy już iść?-spytała Hinata pielęgniarki.
-Jeśli czujecie się dobrze ,to tak proszę.-oznajmiła a wszyscy ruszyli do wyjścia.
Hinata śmiała się ze wszystkimi gdy zaczął się temat ich misji.Na chwilę odwróciła swoje myśli od dzisiejszego poranka.
-A ten moment gdy Chiba zaczyna krzyczeć na Rumiego a ten spada z drzewa na Hinatę .-Wybuchli po raz kolejny salwą śmiechu.Chłopak zarumienił się lekko i cicho ją przeprosił.
-Nie bądź taki mądry Doradi.-powiedziała Hina.-Nie pamiętasz jak osunęła ci się noga i pociągnąłeś Chibę w przepaść?- Chłopak bruknął pod nosem i objął dziewczynę ramieniem udając ,że ją przydusza.Wrzawę przerwał głos Rumiego.
 -Witamy Naruto-sama.
-Co?-odparła zaskoczona i uniosła głowę do góry.Przed nią stał nie kto inny jak Naruto Namikaze,za nim Mitsuki.Wszyscy stanęli na baczność wraz z Doradim który zdjął rękę z ramienia dziewczyny.Odruchowo poprawiła zakrwawiony z brudny strój. Poczuła się źle widząc brunetkę przed nią w ładnej sukience.
-Co tu robisz?-spytał się szorstko Naruto patrząc na nią.Zmarszczyła brwi i spojrzała na niego poddenerwowana.
-Byliśmy na misji.-odpowiedział Rumi gdy przez chwilę panowała cisza.-Nieźle nas poturbowało.Musieliśmy udać się do szpitala.
-Wróciłaś rano i poszłaś od razu na misję?-spytał chłodno.
-Słucham?-wtrąciła się Mitsuki z oburzeniem wzrokiem błądząc to z Naruto to na Hinatę.
-Cicho.-syknął aż brunetka zamarła.
-Tak wyszło.-odparła uśmiechając się krzywo.Spojrzał się na nią spod ukosa i skierował się do wyjścia.
-Naruto!-zawołała za nim.Odwrócił się.-Jutro są moje urodziny.-zaczęła.-O 18 u mnie,przyjdziesz ?-Przez chwilę stał w bezruchu i gdy już miał odpowiedzieć wtrąciła się Mitsuki.
-Nie przyjdzie!-krzyknęła.-Dziś są moje urodziny. I spędzimy je razem.-dodała.
-To prawda?-spytała się po chwili Naruto.
-Yhym.-mruknął jedynie po czym nic nie mówiąc wyszedł wraz z Mitsuki.
-Nawet nie złożył mi życzeń.-przebiegło przez myśli Hinacie.
Dla niego Mitsuki jest na pierwszym miejscu.Ja jest tą drugą..Nie,ja nawet nic dla niego nie znaczę.Uśmiechnęła się blado do reszty znajomych po czym przepraszając ich teleportowała się do domu.
Klapnęła zmęczona na łóżko.Wróciła wspomnieniami do tajemniczej posiadłości Uzumaki. Czemu zdawało się jej ,że to było nieznane miejsce.Jakby nie należało do  tego świata.Nigdy nie widziała takiej rezydencji.Była pełna elegancji lecz w każdym zakątku czaił się mrok.Dlaczego Naruto mnie tam zaprowadził? Czy tylko po to aby złożyć tę chorą propozycję? Nie mogła tego pojąć.Nie potrafiła zrozumieć Naruto.Z biegiem czasu nauczyła się czytać co myśli z jego twarzy,gestów.Jednak nie teraz.W rezydencji twarz Naruto wyrażała zupełnie inne ,nowe emocje których ona nie potrafiła odczytać.I to ją martwiło.Naruto bardzo tam pasował.Rzucało się ,że był jego właścicielem.Tylko czy te miejsce pochłaniało go, czy to Namikaze je?-z tą myślą zasnęła.Nie słyszała już wołań na kolację ani tego jak jej tata usiadł przy niej na łóżko i zakrył ją kołdrą.
-Itachi!-krzyknęła Ino gdy wróciła do domu.Nikt jej nie odpowiadał.-Itachi?-zawołała raz kolejny.Z kuchni wyszła pokojówka.
-Panienko,Pan Uchiha został pilnie wezwany przez Hokage-sama.-oznajmiła kłaniając się lekko.
-Myślisz ,że to coś poważnego?-spytała.
-Pan był ubrany w strój shinobi więc chyba tak.-odparła.-Ale nie ma panienka czym się martwić,Pan Itachi poradzi sobie ze wszystkim.Niech pani idzie spać.
Ino usiadła na kanapie w salonie i położyła torby na podłodze.Miała zamiar wcześnie się położyć lecz nie dała by rady zasnąć wiedząc ,że Itachiego nie ma w domu.Oparła głowę na poduszce i myślami uciekła do Mitsuki.
-Jak jej się pozbyć?-pomyślała.-Jak pomóc Hinacie? Dlaczego Naruto nie widzi co się dzieje.
Westchnęła ciężko.Myślała ,że wszystko potoczy się inaczej.Że zajmie się kwiaciarnią po rodzicach i będzie dorabiać na misjach.Tymczasem będzie żoną Uchihy,którego uważała za morderce i nie obawiała mu się tego powiedzieć gdy go pierwszy raz spotkała. Potrząsła energicznie głową wyrzucając z siebie te wspomnienie. Zastanowiła się jednak czy już wtedy wydawał się jej przystojny.W jej głowie utworzył się obraz Itachiego.Wyglądał jak jej ideał.Charakterem też był wymarzony.Nigdy nie chciała kogoś pokroju Kiby bądź Chojiego.Była wybuchowa i musiała mieć kogoś twardego. Przypomniała sobie pierwszą imprezę z nim  u Naruto. Trzeba coś zrobić, nie można zostawić tego samej Hinacie.Jest zbyt dobra.Muszę się poradzić Itachiego.Jej myśli przerwała gotująca się woda w kuchni.Niechętnie wstała z kanapy i wyłączyła czajnik.Gdy wychodziła walnęła czołem o twardą klatę.
-Itachi!-krzyknęła gdy podniosła głowę do góry.Stał przed nią cały zakrwawiony z grobową miną.-Co się stało?-spytałą.
-Możesz iść?-kiwnął jej głową.Nie czekając na wyjaśnienia poprowadziła go do sypialni i ułożyła na łóżku.Delikatnie zaczęła ściągać mu koszulę i mimo swojego stanu Itachi zauważył głęboki rumieniec.
-Nadal?-zaśmiał się a ból wstrząsnął jego ciałem.Warknął.
-Pokarało?-prychnęła Ino opanowując czerwoności na twarzy.Zabrała się za leczenie któe nie trwało długo gdyż zraniony był tylko w ramię.
-Powiesz mi co się stało?-spytała gdy wstała z łóżka.Podeszła do szafy i wzięła z niej czyste czarne spodnie i ręcznik po czym dała je Itachiemu.Spojrzała na niego wyczekująco.
-Chcesz iść ze mną?-spytał z chytrym uśmiechem .
-Itachi- oburzyła się zarumieniona.Mężczyzna zaśmiał się i poszedł do łazienki.Gdy wszedł pod prysznic uśmiech  zszedł z jego twarzy.Nie chciał powiedzieć Ino o tym co się wydarzyło.
Nie chciał jej martwić.Wojna jest coraz bliżej.
(Nie opisuję dokładnie przebiegu imprezy urodzinowej Hinaty gdyż jest to mało istotne/Lusia<3)
Urodziny Hinaty minęły bardzo szybko.Atmosfera była miła i wiele osób nie potrafiło się utrzymać na własnych nogach.Jednak Hinata nie piła jednak bawiła się bardzo dobrze.Zapomniała o wydarzeniu z rana.Zapomniała o Naruto i chorobliwej Mitsuki.Ino postanowiła zostać i pomóc jej sprzątać przez co zeszło się im naprawdę szybko.Było ok. 2 i oczy same jej się zamykały.
-Dziękuję za pomoc.-powiedziała Hinata .-Spotkamy się jutro?-spytała.
-Nie ma sprawy.-spytała Ino.-Nie mogę, mam jutro misję.
-Rozumiem,współczuję.-odparła.-Idź już ,Itachi czeka na ciebie.
-Hai.-przytuliła się do Hinaty i wyszła na zewnątrz. 
Hinata przeciągnęła się zmęczona i skierowała się schodami  na górę.Nieprzytomnie zapaliła światło i na jej łóżku zobaczyła wielkie pudełko a na nim karteczkę.Odgarnęła włosy do tyłu i przeciągnęła dłonią po twarzy.Otworzyła po woli liścik i przeczytała.
                                                    Niedługo ci się przyda.
                                                  Wszystkiego najlepszego.
                                                                        N.N.U. 
Wciągnęła głośno powietrze.Usiadła na łóżku po turecku i zdjęła pokrywę z pudła.Znajdowała się w nim piękna suknia wzorowana na balowej z XVII w. Ostrożnie wyjęła ją całą.
Suknia (wstawiłam pierwszy raz obraz prawdziwej sukni i od tej pory tak będę robiła gdyż jest ich znacznie więcej:) /Lusia<3
 ( liczy się sama suknia buty oraz kolczyk:) Bez pierścionków:) /Lusia<3
Przez chwilę patrzyła się na nią oniemiała po czym szybko schowała ją do pudła.Zgasiła światło i położyła się zmęczona do łóżka.- Dał mi do zrozumienia ,że go nie obchodzę.Po cholerę to przysłał.I jak?-pomyślała.-Był tutaj? Kiedy? -Westchnęła ciężko.-Niby kiedy ma mi się przydać taka suknia ?-pomyślała i z tym pytaniem zasnęła.
Obudziło ją niepokojące uczucie.Ledwie otworzyła powieki i zamknęła je znowu.Było ciemno.Musi być jeszcze noc.Jednak dziwne uczucie nie zniknęło.Otworzyła ponownie oczy.Zmarszczyła brwi.
Ona nie miała baldachimu nad łóżkiem.Poderwała się gwałtownie.Tylko raz widziała ten pokój.Rezydencja Uzumaki.
Szybko wstała z łóżka.Tym razem czuła strach.Wtedy nie pamiętała wieczoru a teraz dokładnie wiedziała ,że kładła się u siebie w pokoju.Miała na sobie te samo ubranie.Podbiegła do komody gdy dostrzegła na niej prezent od Naruto.
-Co ja tu robię do cholery jasnej?
-Dobre pytanie.-usłyszała za sobą znajomy głos.Odwróciła się gwałtownie i stanęła twarzą w twarz z Naruto.Wyglądał tak samo jak wtedy gdy widziała go w tej rezydencji.-Dlaczego to musisz być ty?

Koniec rozdziału.W Końcu udało mi się go napisać:) Niedługo znokautujemy Mitsuki i już wiem jak haha xd Wiem,rezydencja Uzumaki robi się coraz bardziej ciekawa i tajemnicza ale odpowiedzi przyjdą same w swoim czasie.Mam nadzieję ,że się podobało:) Miłej niedzieli :) Pozdrawiam /Lusia<3

21 komentarzy:

  1. O rany ale super!!!! A ta suknia po prostu przepiękna <3 A mam pytanko : kto powiedział "... Dlaczego to musisz być ty? "?? I jeszcze kiedy będzie ślub Ino i Itachiego? A Sakura i Sasuke? O boże przepraszam, ale zaraz chyba wybuchnę!!! ;) :D
    Zuza <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i jeszcze : PIERWSZA!!!!!

      Usuń
    2. Haha miło mi to czytać xd Powiedział to Naruto i wszystko będzie dokładnie wyjaśnione w następnym rozdziale :) Hah wiem za dużo na raz:) Cieszę się ,że się podobało:) /Lusia<3

      Usuń
  2. Eee chap jak chap heh nadal ubolewam nad NH wiec nie bede się trudził ocenianiem heh . Wracająć do naszej rozmowy z poprzedniego chapa ty chcesz ich pogodzić dopiero na samym koncu tego opa EHH !?(czyli nie ma co liczyć na kilka chapów miłych tak jak u Ity i Ino teraz ehh...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło -_-
      Nie,nie chcę ich pogodzić na samym końcu.
      Tak,będą mieli "kilka" miłych rozdziałów./Lusia<3

      Usuń
  3. Chciałabym tylko dodać, że w uniwersum Naruto jest rok przed naszą erą bodajże. Więc suknia jak z XVII w. to dosyć daleki skok w przyszłość.
    Ach, oraz dziwnie się czyta takie rzeczy typu: [jakieś zdania] - odparł/a, spytał/a. I znaki interpunkcyjne daje się PO słowie, a nie PRZED. (Czyli nie dawaj spacji przed przecinkiem czy kropką.) Tak na przyszłość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym podkreślić ,że to jest opowiadanie.A opowiadanie nie zawsze ma się do oryginału.I czy to ,że suknia wygląda jak z XVII w to wielki nie do wybaczenia problem?
      Ale tak jest jaśniej i czytając opowiadania natrafiam na taki styl często i go na pewno nie zmienię.
      Dziękuję za radę,podkreślę jednak ,że będąc jak każdy osobą która ma jeszcze swoje życie prywatne i nie ma tylko na głowie pisanie opowiadania nie przejmuję się zbytnio czy dobrze stoi przecinek.Nie mam bety więc może w tym problem bo ja skupiam się na napisaniu rozdziału.Jeśli to cię zraża,nie zatrzymuję cię tu. /Lusia<3

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  4. Jejku jak ja mogę nie lubić komentatorów twojego pokroju.Dla przypomnienia to jest fanfiction i autorka może zrobić z nim co chce,wcale nie musi uwalać ich w czasie anime,prawda. A co do ,,Ach, oraz dziwnie się czyta takie rzeczy typu: [jakieś zdania] - odparł/a, spytał/a." nie widzę byś była jakąś ważniejszą czytelniczką i co ma do rzeczy to że TOBIE akurat się to nie podoba,skoro większości tak ? nic.Jeśli nie podoba ci się styl pisania to zacznij czytać inne,albo lepiej zajmij się swoim :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetna odpowiedź! Nie warto się przejmować jednym negatywnym komentarzem. Inni chwalą i to się liczy ;)

      Usuń
  5. Zgadzam się z Sheryl. My tylko czytamy, a takie czepialskie komentarze są niepotrzebne. Jak się komuś nie podoba to niech nie czyta. Ludzie, to internet, a nie książka. Po za tym jak byśmy się czepiali każdego błędu "a" na " ą" to nikt nie chciałby pisać takich opowiadań. To jest dzielenie się swoimi własnymi pomysłami. Każdy może sam je przedstawić i uważam, że lepiej jest samemu napisać op takie jakie się chce, niż krytykować inne które nie spełniają kogoś oczekiwań. Dla mnie osobiście liczy się sam pomysł :)
    Zuza ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. nie warto się niektórymi przejmować :) to jest fanfic! w takich opowiadaniach wszystko jest możliwe :) i też to nie jest język polski, gdzie trzeba przestrzegać wszystkiego (czytałam ff z najgorszymi błędami z możliwych, ale były bardzo dzięki pomysłowi autora :) - z czasem się automatycznie człowiek nauczy idealnie pisać :P najważniejsza jest chęć, pomysł i dążenie do pisania :)

    cieszę się, że piszesz i nie poddajesz się :P obyś miała jeszcze wiele, świetnych pomysłów:P

    rozdział oczywiście wspaniały :) czekam na kolejny :)
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. przepraszam, że pytam, bo ciągle mi mówią, że jestem niecierpliwa, ale kiedy next? Bo już nie mogę się doczekać!!!!!!! :) Duuuuuuuuuuuuuuużo WENY!
    Zuza <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś zaczęłam pisać więc niedługo dodam:) /Lusia<3

      Usuń
  8. H-ell-O!
    Znalazłam wczoraj twój blog... niesamowiiiteee! Pisz nexta bo to naprawdę genialna historia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam nowego czytelnika i cieszę się ,że blog przypadł do gustu :) /Lusia<3

      Usuń
  9. ZAJEBISTE!!!!!!!!! Ubolewam troche nad zachowaniem naruciaka w stosunku do hinatki ale podejrzewam ze to się nie długo zmieni. Nie wiem czy tolerujesz promocje blogów wiec jezeli nie to poprostu olej dalsza czesc tekstu. Zapraszamna mokego bloga o paringu naru/kyuu w akatsuki. oto lonk www.nasz-maly-kitsune-w-akatsuki.blog.onet.pl prosze o powiadomienia o nowych notkach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację niedługo się zmieni na pewno:) I cieszę się ,że się podoba rozdział :) Na pewno zajrzę w wolnej chwili:) /Lusia<3

      Usuń
  10. Witam,
    ta rezydencja jest ciekawa, w zasadzie po słowach Naruto, co Hinata tutaj robi, myślę, że ta rezydencja tak jakby sama decydowała... Ino taka zawstydzona bardzo mi się podobała..
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń